Śnieg ma być. Niby będzie jaśniej. Ale...
I tak ja, czyli gapa blogująca, nie przepadam za jesienno-zimowymi okolicznościami. Z wczoraj nocna konserwa. Może się nie przydać, może prognoza dotycząca spadających śnieżynek gwiazduniek błędna. Ale, na wszelki wypadek.
Wczoraj i dziś cykane, oczywiście po ciemku, oraz odgrzebane. Pierwszy wiciokrzew, on zieloniutki w sztucznościach świetlnych.
A tak wyglądał w dzień, trzy cykanki sprzed miesiąca, powyżej oczywiście. Dziwnie śnieżny.
Trawsko.
Ale na taką trawę, to trzeba będzie poczekać.
Fragmenty dendrologiczne wciąż zielone. Topola, zwyklutka jak nie wiem co i nierozpoznane zielone, prawdopodobnie leszczyna.
Rozchodniki w kwietnikowych przydworcowych skrzyniach. W K. przy placu Andrzeja. Oraz młody sumak, któremu zebrało się teraz na rośnięcie. Głupek, powinien brać przykład z kolegi z dołu - cykanka z września.
Bluszcze, te jeszcze będą zielone. Tak jak iglaki i nieliczne zimozielone.
R.R. konserwowała
U nas w ogrodzie najlepiej na zielono trzyma się jarmuż. Im większy mróz, tym bardziej on zielony. Ja nie przepadam co prawda, ale mąż uwielbia i co chwila w styczniu czy lutym leci w kapciach przez zaśnieżone grządki po świeże liście ulubionego warzywka. Ale przyznać też trzeba, że w tym roku mróz się spóźnia i dużo jeszcze roślinek nie pomarzło. Widziałam dzisiaj robinie, normalnie to one już pod koniec października były łyse, a tu jeszcze całkiem dobrze listowie się trzyma, nieco przywiędłe, ale jednak. I kwiaty krwawnika po drodze przyuważyłam, mam na ostatniej mojej malowance, ale byłam przekonana, że to już wspomnienie, a tu patrzę, rośnie sobie kwiatuszek między krawężnikiem a chodnikiem przy skrzyżowaniu na totalnym wygwizdowie! On ma moc!
OdpowiedzUsuńNie przyuważyłam krwawników, w ciemności trudno je wykryć. Moc mają, fakt. Srebrne topole, w sztucznym świetle zielone, ale na ziemi pełno zżółkłych liści. Za to udało mi się wykryć zimozielone wierzby.🤣🤣 Jarmuż tak, on jakby zimą bardziej zielony niż latem, tajemnica jakaś. Też za nim nie przepadałam, z jednym wyjątkiem w wykonaniu mojej Mamy - porządnie sparzony, opaprany naleśnikowym ciastem i smażony. W jej wykonaniu bardzo lubiłam.
UsuńU mnie zimno, nie ma konserwy - jest mrożonka!:-/
OdpowiedzUsuńZapowiada się i u mnie mrożonka. Ale jutro idę w las. I basta, żadna mrożonka mi tu rządzić nie będzie.
OdpowiedzUsuń