Blog był na próbę. Czy umiem, czy moja codzienność na to pozwoli, czy będzie mi się chciało.
Mam na imię Romana i jestem unikatem, tak jak mój numer PESEL 50+. Żaden ze mnie cud . Jestem obrośnięta kotami, książkami, myślami o roślinach i tysiącami zaczętych spraw. Siedem wiatrów w tyłku, wciąż i ciągle, ale blog jest.
Czytają
sobota, 28 listopada 2020
Notatka 197 wytwory rąk i wyobraźni Joany Vasconcelos
Są artyści totalni. Zmieniają nam świat, a jeśli nie świat, to sposób jego odbierania. Odkrywają, przekształcają, tworzą, wszystko to w sposób zaskakujący. O bycie takim artystą podejrzewam tę panią.
Joanna Vasconcelos
To nie jest jedna z tych artystek, które bezkrytycznie lubię i całkowicie rozumiem. Pomimo wygłaszanych przez artystkę programów i tez artystycznych podejrzliwie patrzę na powstałe dzieła, zwłaszcza na te monumentalne. Moje ulubione szydełko nie jest głównym narzędziem w procesie tworzenia. Owszem bardzo ważne, ale jest jednym z wielu jej narzędzi w służbie sztuce. Czy jest bardziej malarką, czy rzeźbiarką, rysownikiem a może projektantką mody? Tak tym wszystkim jest, ale bardziej tu pasuje określenie artysta sztuk wszelakich. Wszechstronna totalnie to twórczość, a artystka nieprawdopodobnie pracowita i zaskakująca jak mało kto. Z wyobraźnią taką, że daj dobry losie każdemu choć okruch.
Jednym z pierwszych dzieł które dało jej rozgłos była "Oblubienica" pięciometrowy żyrandol w stylu ,,empirycznym" wzorowany na imponujących kryształowych wytworach zdobiących pałace i teatry. Z tamponów higienicznych w ilości strasznej.
Powstały takie dwa, zdumiewająco ładne, i dające dobre przyjazne światło. Cała zresztą twórczość tej pani jest poddana rygorowi sprawiania przyjemności oczom. Nie pisałabym w temacie, gdyby było inaczej bo paskud dość. Z tej samej serii twórczej przetwarzającej produkty przemysłowe służące na co dzień zupełnie innym celom pochodzą leżanka i fotel tapicerowane tabletkami aspiryny, a w niektórych źródłach piszą o valium. Nie pokazuję, bo akurat te meble mi się nie podobają.
Krążyć będę bez chronologii po twórczości artystki, co ma uzasadnienie jakieś tam w fakcie, że nie tak dawno była wystawa podsumowująca ćwierćwiecze działalności i można było zobaczyć za jednym zamachem najbardziej znane twory mogące podpadać pod określenia rzeźba, instalacja.
O ile się było na miejscu wystawy, czyli w muzeum Sztuki nowoczesnej Guggenheima w Bilbao. Ta artystka ma zresztą od zawsze dobre lokalizacje wystaw, "Oblubienica" olśniła higieniczną bielą Wersal.
Nie mniej imponujące są gigantyczne szpilki "Merylin"powstałe ze sprytnie ułożonych garnków, ogromny zaręczynowy pierścień powstały z felg i szklaneczek do whisky - wkleił się gdzieś poniżej, trudno, nie przestawiam. Neon kokarda reklamujący perfumy J'adore z wykorzystaniem flakoników po nich, rzeźby kolorowych serc w wersji jakby anatomicznej wykonane z plastikowych sztućców, och ogrom tego, a ona wcale nie przestaje. U samej góry gigantyczna maskotka na spacerowej pergoli w Makao. Z... no właśnie, z czego?
Czyli wg. mnie swoista sztuka recyklingu, przerabiająca może nie śmieci, ale po prostu nie sprzedany towar.
Buty z garnków na tle różnym. Jak wiele zależy od kontekstu.
W Wersalu też miała miejsce pokazówka wyobrażonej wersji luksusowego helikoptera Marii Antoniny. Lilicoptere - Lilikopter. Poniżej, pomiędzy gwiazdkami masz filmik Czytaczu, do obejrzenia po wiadomym przełączeniu.
*
*
No i są jeszcze monstra dmuchano - tekstylne, noszące miano Walkirii, Valkyrie. Wciąż powstają nowe, gorszące ogromem, olśniewające kolorami, skomplikowanymi formami czerpiącym natchnienie z fauny morskiej? laboratorium? filmów o obcym? książeczki "Bromba i inni"? Nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że przy pierwszej Valkyrie pomagały szwaczki z Nysy. To ta wyeksponowana w niebieskiej sali i w komnacie Wersalu. Fotek stworów dużo, malownicze są
Są i murale powstałe wg. projektów Joany, najbardziej znany to ten w Porto.
Wnętrza z dmuchano-piankowymi meblami
Ponadto ażurowe altany, kogut symbol Portugalii, i diabli wiedzą co ona znowu wymyśli. Pomieszane nowe ze starym. Misz-masz.
Obrazy. Projekty? Grafiki?
Jak będziesz gmerać w necie dokładniej Czytaczu, to dogrzebiesz się jeszcze do całej góry cudów. Niektóre bardzo piękne, kilka z lekka gorszących, inne zaskakujące równie mocno co pokazane. Ja jeszcze Ci pokażę dwa fragmenty domowe z włości Joany pod Lizboną. Jeden to serwis zaprojektowany dziesięć lat temu. Taki sobie, ale pokazuje, że łapka Joany tyka wszystkiego.
A drugi obrazek to powód mojego zdziwienia, i tu jeszcze muszę pogmerać, bo..,
po przeczytaniu opisu szczena mi opadła. Ta kapa to dzieło artystek z Nysy, pomagających jak już pisałam, przy pierwszej Walkirii. Zapomniana technika "filcowania", i jakoś nie wierzę, że rzeczywiście "filcowania". W Nysę wierzę, ale to też do sprawdzenia.
Tak na oko, to sympatyczna kobieta, czerpiąca ogromnymi garściami z kultury Portugalii, ale nie tylko. Ważne dla niej są takie pojęcia jak dom, kobiecość, osobisty stosunek do świata, smakowanie go. Uważa, że kobiece zajęcia oraz rzemiosło mają miejsce w kulturze i robi wszystko by to ukazać w jak największym stopniu. Maksymalistka i hedonistka.
A wzięła się ta portugalska do szpiku kości artystka z rodziny częściowo artystycznej. Jako młoda osoba zapowiadała się raczej sportowo, bo trenowała karate i była zawodowcem w tym co robiła. To kolano, a raczej jego niedomagania zmusiły ja do obrania innej drogi - artystycznej. Ale twierdzi, że bez podkładu z kariery sportowca, nie osiągnęłaby nic. A tak, przy trenowaniu nauczona współpracy, kreatywności (?!!), systematyczności i wysiłku była w stanie osiągnąć sukces. Jako artystka ma firmę realizującą jej pomysły, pomagającą w ekspozycji prac. Firma składa się z trzydziestu osób, ale artystycznym mózgiem, motorem, alfą i omegą jest ona, Joana Vasconcelos. Poniżej jako Barbie.
Ten tamponowy żyrandol kojarzę, tak z daleka nic ciekawego, znany "fason", ale te tampony zamiast kryształów robią niesamowite wrażenie - zamiast zimno i ostro jest ciepło, miękko i przytulnie :). Z pozostałych prac najbardziej mnie urzekły Valkyrie, super są, sama bym sobie chętnie taką powiesiła, mając odpowiednich gabarytów salon. I meble piankowe, też robią wrażenie bardzo przyjaznych. Niektórzy artyści projektują fantastyczne meble, które może ciekawe w formie, ale kompletnie nie do używania.
PS. w temacie filcowania - ja wierzę całkiem spokojnie i nie jest to najbardziej wyszukane dzieło w tej technice (chyba że czegoś nie dostrzegam na zdjęciu). Jakiś czas temu trafiłam na te tematy w blogosferze i widziałam filcowe arcydzieła, realistyczne obrazy, trójwymiarowe ptaki, zwierzęta jak żywe, istne cuda.
Ja po prostu niezbyt wierzę w ten filc. Może to aplikacje? Tak, cuda z filcu jak najbardziej, powstają, ale zupełnie nie kojarzę techniki filcowania z czystością linii. Możliwe, że się mylę.
Czego to ludzie nie wymyslą, Filcowane wyroby pojawily sie kilka lst temu, masz iglę , zfilcowaną watkę i dziubiesz ta igłą az wydziubiesz coś.Nie probowalam, als widzialam jak kolezanka robi rozne zwierzaczki i kwiatki.
Lilicopter wymiata, mła sobie wyobraża te pióra w momencie włączenia wirnika. Rzeczywiście ta sztuka jest bardzo portugese, kolorowa i wesoła, kobitka bawi się nie tylko formą ale i samym tworzywem. Mlask, mlask. :-)
No, jeden wielki furkot byłby. Portugalese, a jakże. Nawet to co bardzo dziwne ma jakieś uzasadnienie w tym że ona Portugalka - to raz, dwa tym uzasadnieniem też częściowo musi być i charakter artystki. No nie ma inaczej.
Ten tamponowy żyrandol kojarzę, tak z daleka nic ciekawego, znany "fason", ale te tampony zamiast kryształów robią niesamowite wrażenie - zamiast zimno i ostro jest ciepło, miękko i przytulnie :). Z pozostałych prac najbardziej mnie urzekły Valkyrie, super są, sama bym sobie chętnie taką powiesiła, mając odpowiednich gabarytów salon. I meble piankowe, też robią wrażenie bardzo przyjaznych. Niektórzy artyści projektują fantastyczne meble, które może ciekawe w formie, ale kompletnie nie do używania.
OdpowiedzUsuńPS. w temacie filcowania - ja wierzę całkiem spokojnie i nie jest to najbardziej wyszukane dzieło w tej technice (chyba że czegoś nie dostrzegam na zdjęciu). Jakiś czas temu trafiłam na te tematy w blogosferze i widziałam filcowe arcydzieła, realistyczne obrazy, trójwymiarowe ptaki, zwierzęta jak żywe, istne cuda.
UsuńJa po prostu niezbyt wierzę w ten filc. Może to aplikacje? Tak, cuda z filcu jak najbardziej, powstają, ale zupełnie nie kojarzę techniki filcowania z czystością linii. Możliwe, że się mylę.
UsuńLada moment dodam część drugą. Joana za wielką do jednego posta.Zobaczymy co też Ci w oko wpadnie w drugiej części.
UsuńOMG!!!
OdpowiedzUsuńOlaboga Moja Głowa?🤣🤣🤣
UsuńA wpadło Ci coś w gust?
Czego to ludzie nie wymyslą, Filcowane wyroby pojawily sie kilka lst temu, masz iglę , zfilcowaną watkę i dziubiesz ta igłą az wydziubiesz coś.Nie probowalam, als widzialam jak kolezanka robi rozne zwierzaczki i kwiatki.
OdpowiedzUsuńWymyślą wszytko. Filcowania nie znam i nie znam się na nim. Może i możliwa taka precyzja, ale to co z filcem widziałam,mnie pasuje mi do tej pościeli.
UsuńLilicopter wymiata, mła sobie wyobraża te pióra w momencie włączenia wirnika. Rzeczywiście ta sztuka jest bardzo portugese, kolorowa i wesoła, kobitka bawi się nie tylko formą ale i samym tworzywem. Mlask, mlask. :-)
OdpowiedzUsuńNo, jeden wielki furkot byłby. Portugalese, a jakże. Nawet to co bardzo dziwne ma jakieś uzasadnienie w tym że ona Portugalka - to raz, dwa tym uzasadnieniem też częściowo musi być i charakter artystki. No nie ma inaczej.
OdpowiedzUsuń