Ten post powinien zawierać z trzydzieści zupełnie czarnych prostokątów. Ale nie będę taka. GLS nie wydał Łojcu paczki i musiałam się po nią udać do nigdy dotąd nie odwiedzanego punktu GLS. Powyżej wysiadka na stacji Cz-wa Raków i pieszyzna zgodnie ze wskazaniami srajtfonowej nawigacji. Szlag. Wywlókł mnie na tereny huty, gdzie budynki-zakłady rozsiane rozrzutnie rzadko na ogromym terenie w większości bez oświetlenia ulicznego. Z drogami rozjeżdżonymi przez bardzo ciężki sprzęt - który jeździł, bo mimo czerni absolutnej jest ok.17. A pobocza nie ma. Są dzikie pola, podstępne nierówności i tiry. I co najmniej kilometr przedreptany wg. nawigacji w ciemnościach.
Blog był na próbę. Czy umiem, czy moja codzienność na to pozwoli, czy będzie mi się chciało. Mam na imię Romana i jestem unikatem, tak jak mój numer PESEL 50+. Żaden ze mnie cud . Jestem obrośnięta kotami, książkami, myślami o roślinach i tysiącami zaczętych spraw. Siedem wiatrów w tyłku, wciąż i ciągle, ale blog jest.
Czytają
czwartek, 12 listopada 2020
Notatka 180 nawigacja i inne niedogodności
I tu wyszłam na ulicę, przy której cholerny GLS. Zatoczywszy potworne koło. A trzeba było po prostu wejść na ten most i iść normalną drogą, oświetloną skąpo, ale jednak, z chodnikiem. Nawigacja nie zna pojęcia schody? Czy może raczej potraktowała mnie jak tira, którym to jazdy tą normalną drogą zabronione.
Poniżej GLS.
I czyste szczęście, że przesyłka odebrana i że powrót do cywilizacji. Straszna rzecz taka ciemność.
Dobranoc Czytaczu. Dobranoc, bo adrenalina opadła, i wyraźnie mnie ścina. A może sobie golnąć...
Rzecz do rozważenia. Nara.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Może tam w tej nawigacji jest jakaś opcja do ustawienia, że to ma być dla pieszego użytkownika. Do tej pory słyszałam odwrotne historie, jak kogoś zmotoryzowanego navi poprowadziła schodami... A może to po tych wypadkach tak je przeprogramowali, że schodów nie uwzględniają jako ciągu komunikacyjnego.
OdpowiedzUsuńMoże i jest opcja do wyboru, ale i do głębokiego pogrzebania. Na wierzchu nie widać opcji. Zaufałam że trzeba tak skręcić nauczona poszukiwaniami z przed dwóch lat. Firmy, która podaje do tej pory swój adres przy szerokiej głównej ulicy. A tak naprawdę mieści się na drugiej równoległej "uliczuszce" za wskazaną w adresie numeracją. Daleko, w głębi magazynowego placu.
UsuńJa biorę zawsze z zooplusa DPD i każe im zostawić pod drzwiami. Na GLS wypełniam dodatkową kartkę od razu jak wyjedxie i przęsła link, że ma zostawić na wycieraczce przed drzwiami. I niech mi któryś znowu spróbuję do punktu zanieść to rozszarpie 🤫
OdpowiedzUsuńGLS i ogólnie kurierzy kontra Łojciec to historia na serial fantastyczny. Nieporozumienia, podchody, partyzantka ruchu oporu. Tylko nie wiem, kto tu robi za Imperium Zła. Możliwe że ja.
OdpowiedzUsuńOMG!
OdpowiedzUsuńE tam Doruś, jakie tam OMG. Dla mnie to codzienna normalność. Wiecznie coś nie tak z nią mam, co na pewno zawinione też przez moje cechy osobnicze. A na to niewiele można poradzić.
OdpowiedzUsuń