Bo ze znużenia nie wiem. A tu pora iść spać.
Mówiłam że pracowe klimaty niemiłe się robią i prawdę mówiłam. W wyniku zmian dziś mój dzień pracy był długi, nieznośnie długi, bo od siódmej do dwudziestej z kawałem. Nic na ten temat nie napiszę, obrzydzenie mnie bierze razem z innymi niemiłymi odczuciami. Jakieś rzuty siekierą bym poćwiczyła dla odstresowania, czy innego cóś potrenowała... drapieżnego. Jakbym tak miała siłę.
W ramach atrakcji cykanki z K, z pośpiesznej dość dreptaniny na pociąg.
Wystawowe okna sklepu dla bardzo młodocianych dżentelmenów, takich do siedmiu lat, patrząc na rozmiary sprzedawanej odzieży. Ja się nie znam, czy to co prezentuję jest normą? Zaznaczam, że sklep nie wygląda jednak na dostawcę garderoby dla młodych następców naftowo-diamentowych tronów. Ale się stara i wysila. Tak w ramach prezentacji dziwek tego świata zamieszczam. Małych dziwek.
A dla uspokojenia po bardzo trudnym dniu coś co pięknie przełożone i zaśpiewane. Prawie tak pięknie jak robi to Nohawica.
Po każdym mym głupim kroku/wyskoku uważam że się pierzastemu gościowi należy. Do odsłuchania po wiadomym przełączeniu.
Dobranoc.
R.R. pisała.
Cholera, jednak tracą ostrość cykanki. Niedobrze. Informuję Czytaczu, że atrakcją fotek są ceny. Coś, co się nazywa poszetka, a jest chusteczką do butonierki w tym sklepie kosztuje dziewięćdziesiąt złotych. Koszula dziecięca udająca męską pięćset z kawałkiem. I tak dalej. Gdzieś mam stare wyraźniejsze ceny. Zamieszczę.
Ciężką pracą są - ceny z sierpnia. Może i nie takie drogie. W końcu- ja się na tym nie znam. Ale buty jednak mam w cenie (lub tańsze) poszetki, czyli kawałeczka do butonierki malucha. Mało się luksusowo się w związku z tym czuję. Nara.
Internetowy adres sklepu pokazuje niższe ceny. Czy to powszechna praktyka- nie wiem. Buty nadal mam tańsze od poszetki.
Chore to jest. Ja tam jestem za secondhandem i butami z Biedronki XD
OdpowiedzUsuńSweterków mam, najczęściej z kotkiem XD kiedyś podobnie zdjecia. Ostatnio dostałam nowy od Drugiej Polowy. Znaczy sama znalazłam i wysłałam link, ale usłyszałam żeby sobie kupić bo kupi ktoś inny i będzie płacz. No i kupiłam. :)
Święta raczej każdy sobie będą. Więc prezenty się przekaże pod drzwi i cóż. Jakoś przetrwamy
Nie wiem czy chore. Po prostu mnie obce, i widzę, że nie tylko mnie. Drevni Kocurku, ja nie wiem jak będzie ze świętami. Najchętniej nałożyła bym na swoje kwarantannę, mam nadzieję, że rodzina pozwoli. Pomysł Tabaazy.
UsuńNo u nas też kwarantanna będzie pewnie. Tylko dzieciaki jakieś drobiazgi by chciały, więc pewnie się pochowa po kątach i w odpowiedni dzień pod choinkę podrzuci.
UsuńDziwny bezświateczny rok. Jak wrócę z owada, to wrzucę jeszcze koment, przepisujący tekst jednej z moich pisarek na temat roku 2020.
UsuńTekstu nie znalazłam, widać usunięty z twarzoka. Przemowa to była, zachęcająca potwora spod łóżka do wyjścia i pogawędki. Oraz stwierdzenie : jak ci opowiem, co się działo w 2020, to nie zaśniesz.
UsuńFaktycznie chore, no ale chyba juz mnie nic nie zdziwi.Ostatnio mi kolezanka wyslala zdjecie malutkiej torebki, rozowe toto, małe , biby futerkowe, 5 tys dolcow,za darmo bym tego nie chciala a tu masz..
OdpowiedzUsuńTeż niewyraźne te ceny, a odrzuca mnie od samej myśli, że miałabym dokumentować po raz trzeci. Chyba przepiszę, choć też mnie odrzuca. Różowa torebeczka z niby futerka? 🤣🤣🤣 Marzenie!!! 🤣🤣🤣. Mniej śmieszne, że to może być faktycznie futerko.
UsuńNie rozumiem jak można mieć coś skórzanego - ja już dawno same te sztuczne biorę - buty zawsze sprawdzam, czy to nie jest jakaś skóra bo mi się słabo robi. Ja wiem, że kiedyś tak robili, że Indianie itd ale teraz inne czasy i można zrobić sztuczne to trzeba z technologii korzystać a nie jakieś biedne norki czy fretki czy kroliki mordować dla futra czy inne zwirzątka dla skór 😭😭😭
UsuńWyglada na to, że skórzane, zajrzalam na strone chanel, i maja torebki ze skóry i futra jagnięcego, cielęcego.
UsuńKocuru, kij ma dwa konce, noszac sztuczne wyroby przyczyniasz sie do produkcji plastiku i innego sztucznego swiństwa szkodząc czesto wlasnemu zdrowiu. Skórzane wyroby są trwalsze i proste jak wyroby drewniane, cos za coś. Moze gdyby człowiek nie ulegl próżności byłby w tym wszystkim ład, gdyby byl madry umialby uszanować i dobrze wykorzystać poswiecajac życie zwierząt na własne cele. Niestety rozpasanie przerodzilo się w masowe okrucienstwo.
Nie mam oporów przed skórzanym butem, torebką, paskiem. Są produktem po jedzonym mięsie. A staram się jeść je rzadko, ale jem. Tak jak piję mleko (bardzo rzadko),jogurty i jem sery oraz serki. Pragmatycznie po indiańsku powiem, że jeśli już zabijać bizona, to trzeba by ciało tego ubitego bizona tak wykorzystać by zmarnować jak najmniej. Choćby z szacunku dla bizoniego życia. Ale futra, to jest inna sprawa, tu nie ma żadnej konieczności odbierania życia, poza zaspokojeniem wyjątkowo durnej próżności. My ani nie Eskimosi ani Czukcze, ani też inni sybiracy.
UsuńTak, zgadzam się.
UsuńLudzie nie wiedzą, co z kasą robić. Nie mam nic przeciwko porządnym rzeczom za odpowiednio duże pieniądze, ale jak wiemy - większość tej drożyzny to badziewie, za którym stoi rozdęta reklama. Kiedyś lubiłam czytać miesięcznik "Twój Styl", ale od dekady czy dwóch zawartość to głównie reklamy koszmarnie drogich rzeczy, na pewno nie na kieszeń zwykłego zjadacza chleba. Zwykłego zjadacza stać co najwyżej na to czasopismo i ślinienie się do zdjęć nieosiągalnych przedmiotów. Podobnie jest z niektórymi pismami wnętrzarskimi. Jak patrzę na nakład, to na pewno tylu multimilionerów w tym kraju nie ma. Druga rzecz to bezguście w wystroju uwiecznionego na zdjęciach sklepu. Mnie by odstraszyły te złotka licznie lśniące pod doniczkowymi palmami. Ewidentnie lokal dla nowobogackich prostaków. I jeszcze mi się przypomniało, jak znajoma z bogatej od pokoleń rodziny opowiadała o doświadczeniu z wczesnej młodości: będąc z ojcem w restauracji widziała jak obok gość płacąc kelnerowi wyciągnął ostentacyjnie gruby plik banknotów - powiedziała do taty "ale ten pan ma dużo pieniędzy", a tato na to "nie córeczko, jak ktoś ma naprawdę dużo pieniędzy, to się z tym nie afiszuje".
OdpowiedzUsuńMasz rację. Tata koleżanki też miał. Tylko to złoto. Osobiście mam upodobanie do blasków, lśnień, błyszczeń. Kiedyś miałam metaliczne oleje, teraz akryle - uwielbiam je. Byle z umiarem, ale tu miarę każdy ma własną. I dziwne, ale prawdziwe - karatowe złoto, o to w nadmiarze na ludziu jest dla mnie be.
OdpowiedzUsuńA nie powiem, owszem, czasem też się we mnie sroka budzi :). Nie dalej jak wczoraj oglądałam sobie filmiki o pouringu, czyli tworzeniu obrazków za pomocą wylewanej farby z dodatkami, no i jakoś te ze złotymi smugami najdłużej mnie zatrzymały :))). Tak że nie, żeby całkiem bez złota, ale szczerze mówiąc ta wystawa to mi się taka raczej kiczowata wydaje, no chyba że to niezamierzony efekt fotograficzny :))).
OdpowiedzUsuńJasne, że jest kiczowata. Wzdycham tu sobie, bo niby cykanka dokumentuje, a kłamie. Bo te lila-fioletowo ściany tak naprawdę są białe, a kolor daje oświetlenie, rzeczywiście walące fioletem. A co do upodobań do błyszczeń, to ono diabli wiedzą skąd się u nas wzięło, ale jest. Dzielimy to upodobanie z rybami łowionymi na błystkę, ze srokami, altannikami, niektórymi małpami. Na kolory też lecimy, działają na nas i już. Mało wiem dlaczego tak mamy, ale mamy.😀
OdpowiedzUsuńMła zawsze dziwi jedno - że za tymi cenami z kosmosu wcale nie stoi wysoka jakość materiałów i wykonania. Przeca bluzeczki za prawie tysio tak samo mechaco się już na wieszaku jak te za niecałe siedemdziesiąt bezpromocyjne. Metke se ludziska kupujo i samopoczucie nio poprawiajo, innego wyjaśnienia mła nie widzi. Teraz jest ponoć już prawie po modzie glamour ale zdaniem mła tuż przed modą gilder, przynajmniej jeśli chodzi wnęczarstwo. Skąd się bierze - z tęsknoty. Nie do końca jednak jestem pewna za czym jest tak tęsknota. ;-D
OdpowiedzUsuńMożliwe, że za podniesieniem swojej pozycji w stadzie ta tęsknota. Przynajmniej we własnych oczach.
OdpowiedzUsuń