Co można zrobić na szydełku? Zajęcie z tych monotonnych, wymagające jednostajnych ruchów dłoni. Może nudzić, może męczyć, czasochłonne i bezsensowne. Po co, tak naprawdę? Można się bez tego machania nim obyć, bo tyle gotowców co fajne. Dzianiny szydełkowe, no sorry, ale jakoś sztywne, archaicznie ciężkie, grubawe, nawet przy robocie na grubszym szydełku. A życie ma swoje wymogi, niełatwo znaleźć w nim miejce dla zajęć staroświeckich i zbędnych, do których szydełkowanie się zalicza.
Coś tam wpisałam, że szydełkowanie ma coś z medytacji. Potwierdzam, tak jest, potrafi odprężyć. Wkurzyć też, czyli jakoś rozładować emocje.... A skoro tak, to zajęcie może być terapeutyczne, to nie jest zbędne. Wręcz przeciwnie, może być ratunkiem dla rozedrganej psychiki. Ale co robić? Hmmm. Serweteczki? Obrusiki i inne takie? Też. Ale nie trzeba, nie ma obowiązku robienia serwetek. Bo zrobić można wiele, w wypadku tego narzędzia granicę są przesuwane wciąż i wciąż. Zaczynamy pokaz.
Modne są już od jakiegoś czasu maskotki wykonywane na szydełku półsupkami. Japończycy zaczęli, okazało się, że zabaweczki potrafią być cudne. Tak fajne, że moda na robienie zabaweczek, figurek się przyjęła. Czysta bawełna, mięciutki wypełniacz, urodność wielka wykonywanych stworków, zwłaszcza jeśli twórca zadbał o kolorystykę. I tu od razu powiem, że dobrze wykonane, z porządnego surowca i nadziane profesjonalnie są świetne, czego najlepsze fotki nie złapią. Nic dziwnego, że szaleństwo bardzo sympatyczne się zaczęło. Czasopisma poświęcone zajęciu, mnożące pomysły na coraz to nowe szydełkowe figurki z ścisłymi schematami, lub pokazujące możliwe modyfikacje. I u nas wychodzi pisemko o AMIGURAMI, a zrobienie takiej figureczki ściśle wg. wskań to swoisty test, sprawdzający, czy po pierwsze umiemy czytać schematy, po drugie czy umiemy rzeczywiście dziergać, czy może nam się zdaje że umiemy. Bo prawdziwe AMIGURAMI wymaga idealnych ściegów, mistrzowskich przejść z rzędu do rzędu. Darujmy sobie sympatyczne misie i lalunie. To post o ekstremach, więc.... Bach. Takie:
lub takie
A może...
Zabaweczki, drobiażdżki przytulne takie albo i nieprzytulne. Aby zasługiwały na nazwę AMIGURAMI, muszą spełniać kilka warunków, a jednym z nich jest przesadnie powiększona głowa, poza tym mistrzostwo wykonania, no i im mniejsze, tym lepsze. Te figurki zaczęły karierę jako breloczki, wykonywane na zasadzie łamigłówki, z im mniejszej ilości półsłupków tym lepsze, z czasem przyjmując rolę przytulanek, po znacznym powiększeniu. Ale jednak bez przesady z tą wielkością.
Niekoniecznie trzeba robić wg schematów. Także AMIGURAMI, no niekoniecznie trzeba. Inwencja jest, to można. Tylko.... Właściwie dla kogo powstały te maskotki, co?
Nie ma dowodów, że takie cuda jak powyższe szkodzą, jednak na wszelki wypadek, może nieco stonować ekspresję dzieł.
Tylko figurki fauny fantastycznej, zwierzęcej i ludzkiej? Nie. Wszechstronnie.
Właściwie, to można i tak uprawiać zielone . Zabójcze dla flory łapy mogą się dorobić własnej kolekcji, oczywiście, jeśli tylko zechcą. Dywan chyba też szydełkowego pochodzenia.
Możesz sobie, albo ktoś inny może sobie zapuścić Amelię. Ta prawdziwa by Cię zjadła.
I nie tylko tak. Można uprawiać pseudoakwarystykę pseudotropikalną
Lub, z pomocą szydełka i paru innych drobiazgów, przekształcić pokój w tropikalne akwarium. Można.
Te trzy obrazki powyżej, to część wystawy, dzieła wyszły z rąk indonezyjskiego artysty o pseudonimie Mulyana. Nic nie ma w tym dziwnego że facet dzierga. Stosunkowo nową historią jest przejęcie przez kobiety dziania, to przez wieki było w Europie zajęciem męskim. Do tej pory faceci drutują w Irlandii. Faceci na równi z kobietami szydełkują w Peru i ogólnie w Ameryce Południowej, ponadto w Nepalu. Indonezja? Chiny tak, tam też podobno to męska rzecz.
A to właśnie męska rzecz. Kocyk.
Faceci przy szydełku u nas? Czemu nie, są.
Blogi Kozaluss-a, Maciekdzierga, np.
Fajne, ale nie aż takie mistrzowskie, jak to, co dziełem tej kobiety. Proszę, polecam tę panią. Jose Dammers, to jedna z tych dziergajacych, co technikę opanowała w stopniu takim, że mnie oko staje w słup.
Dlaczego biorą w dłoń szydełko lub druty? Bo lubią, i widzą w zajęciu pozytywy. A także dlatego, i niekoniecznie trzeba od razu zostać arcymistrzem.
Ten napisik drobnym druczkiem prawdę mówi, szydełko poprawia motorykę dłoni, i rzeczywiście, sporo chirurgów umie i tak dłonie ćwiczy.
Można w autka, można w domki, jarzynki i buka wie co jeszcze, lub można zrobić sobie ciucha, tak jak ten pan.
A jak się ćwiczy, to z czasem przestrzeń się zmienia, to ostrzeżenie, ale przykłady w miarę ładne i mało typowe.
No i tak to, jest z tym szydełkiem. Trochę czarów pokazałam, drobniutkich jednak. Obrazki niestety, w większości pokazują efekty pracy anonimowych dla mnie autorów. To wcale zresztą nie są te prace, które mnie zaskoczyły totalnie. O nich jeszcze będzie.
R.R. pisała.
Ps. Cholerka, znowu ps. Gdyby, Czytaczu przyszło Ci do głowy, że chętnie byś ozdobił lokal szydełkowaniną rąk cudzych, uzyskaną drogą kupna...... To możesz, oczywiscie. Cena koca rozmiarów normalnych, z jako tako przyzwoitego surowca, oraz wykonana na niezłym poziomie - to na allegro od tysiąca do trzech tysięcy. Ten sześć. Obecnie przeceniony ale i tak trzy z kawałkiem trzeba by wybulić.
Marzy mi się taka narzuta na łóżko ale widziałam że to majątek kosztuje. A i tak potwory pewnie ugniatając pozaciągają nitki wszędzie. Dawno zamówione Muminki w listopadzie przyszły w końcu. No to jeszcze opowiadania Muminków i będzie komplet. A no i dziecię mi od poniedziałku w domu. Oszaleje z tymi lekcjami online...
OdpowiedzUsuńW surowcu to już nie taki majątek. Co do potworów, tak pazurki i kłaczki. Zostają wyroby typu myszka/rybka/ptaszek z kocimiętką.
OdpowiedzUsuńNauka zdalna, koszmar. Muminki, świetna inwestycja, lepsza niż kapa za tysiące. Choć kapy śliczne, nie powiem. 🥴
Dostałam też w prezencie książeczkę o filozofii Muminków opracowanie takie fajne z wloczykijem na okładce.
Usuńhttps://www.facebook.com/129206892008711/posts/161871092075624/
UsuńDo zadziergania tego. :-D Mła oczywiście najbardziej podobią się amigurami, mła jest nieuleczalnie infantylna.
OdpowiedzUsuńAch, jakież one potrafią być słodkie, jakie potrafią być zabawne albo śliczne! Wynika z tego, żem też infantylna.
UsuńNo ładne,ładne, kooolorowo, wesoło, pooglądać można, choć obszydelkowanego domostwa bym nie chciala, juz ten kurz i niepraktyczność czuję w nozdrzach.
OdpowiedzUsuńBo to przestroga jest, te oszydełkowane domy. Tak jakoś nerwy koili i samo wyszło🥴
OdpowiedzUsuń😃😃😃
OdpowiedzUsuń