Czytają

czwartek, 27 sierpnia 2020

Notatka 96 Nie. Nie kupujemy

Oczywiście nie wytrzymałam, i poszłam do sklepu sieci wiadomej, co to dyńkami kusi. Nie było dyniek. Ale było cóś, co natychmiast bym kupiła, gdybym miała na nowo urządzać łazienkę. Niekoniecznie swoją. Ponieważ niegotowej łazienki nie posiadam, zostawiłam pokuszenie na sklepowej półce. Okrągły papierek jest na dnie, nie na wierzchu muszli.



To jest miseczka/czarka ze zwykłego chyba szkła wytłaczanego w trakcie produkcji, a potem od zadniej nieużytkowej strony malowanego "bombkowymi" farbkami. Bombkowe" farbki  zabepieczone są warstwą twardej odpornej matowej farby. Modne to bardzo od jakiegoś czasu - właściwie w połowie sklepów sprzedających użytkowo-ozdobne naczynia coś jest zdobione tą metodą, a jak nie tą, to inną dającą bombkowy świąteczny z lekka bajkowy sznyt.

Ma to cóś ok. 18-20 cm długości, z 5-6 cm głębokości i jest znacznie ładniejsze na żywca. Połyskuje turkusem i akwamaryną, gołębią szarością i spatynowanym lekko brązem. Naprawdę mi się podobało.

Ale się oparłam... Ach, jaka jestem dzielna!!!

A może trzeba było kupić, a potem się rozejrzeć za nieurzadzoną łazienką? Niekoniecznie swoją.  A przed galerią takie trawska rosną. Z turkusowym cieniem na szarawych liściskach, bo trawsko jakieś takie solidne. Co to jest? Nie znam..



No cóż poradzę, jakoś te delikatnie zszarzone niebieskości wpadają mi w oko. Pisała dzielna R.R.

Ps. Drobna niedokładność mi się wkradła, więc koryguję. Dyńki były, owszem. W wersji dla harleyowców. Ceramiczne, matowoczarne, nabijane srebrnymi ćwiekami .  Czyli tak. Dla mnie nie było dyniek.

5 komentarzy:

  1. Harlejowe dynki są fuj, nie nadawają się do pokojów dam. Z tą trawą uważaj bo to może być wydmuchrzyca czyli Cholera morbus ( innym łacińskim nazwom nie wierz, to jest trawa wydmowa, dzielnie wędrująca - miskant cukrowy czy mozga to przy niej chodzące trawiaste zdyscyplinowanie ). Mła oglądała muszelki ( u niej w sklepie były insze kształty, nie takie ładne ) ale mła stwierdziła że lepiej kiedy szkło opalizuje samo z się. No i jakże wielkie dla niej znaczenie miał fakt że muszelki były droższe od dynki ( Pasiak zamiast ucięcia klejnotów będzie miał leczoną łapę, jest podejrzenie ropnia - kolejne wydatki i dopieszczanie bo trza mła pokazać co kot sądzi o tym wożeniu do Dohtora i mła musi uprawiać przekupstwo za cinżki piniądz ). W ogóle robi się cinżko, finanse to prycho - Pasiak w koszu ustawionym obok monitora, Mrutek, Okularia i Sztaflik na wyrze tak rozwalenie że mła nie wie jak się wciśnie, Szpagetka zażądała pościelenia w wannie ( bo jak nie to ona się wyniesie ). Ani się umyć porządnie, ani wyspać, ani czegóś filmowego pooglądać - moje życie ze stadem!

    OdpowiedzUsuń
  2. W moje wstąpiło jakieś bardzo bardzo żerte złe. Nawet w Jacusia-zaraz pęknie. Czy One myślą, że jak chłodniej to jutro zima i trzeba tłuszczykiem się obłożyć? Już, zaraz, na wczoraj? Nie żałuję im, ale to nie może im pójść na zdrowie. Tfu, tfu, tfu!!! Trawa bardzo ładna i na razie nie widzę żeby wędrowała. Miałaby ok 60-70 wysokości, ale się pokłada mimo sztywnych liściorów. A do sklepu jednak będę zaglądać. Jak nie kupię, to popatrzę. Tyle mojego😀. U mnie oprócz żarcia na czas i masę trwają polowania na ciemki. Bo wleciały jakieś trzy bidulki. Leniwe to polowania, napchały się za bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  3. Oczywiście kotunie się opchały. Tu już Gugieł nie kombinował

    OdpowiedzUsuń
  4. To jak u mnie! Napelnilam miski na noc wczoraj a dzisiaj po pracy już patrzę i dnem swieca. Oszalało towarzystwo 🤷‍♀️

    OdpowiedzUsuń
  5. I dlatego dziś, czyli w sobotę, musiałam pędem-biegiem lecieć na zakupy. Wyżarli ekspresowo wszystko.

    OdpowiedzUsuń