To jest miseczka/czarka ze zwykłego chyba szkła wytłaczanego w trakcie produkcji, a potem od zadniej nieużytkowej strony malowanego "bombkowymi" farbkami. Bombkowe" farbki zabepieczone są warstwą twardej odpornej matowej farby. Modne to bardzo od jakiegoś czasu - właściwie w połowie sklepów sprzedających użytkowo-ozdobne naczynia coś jest zdobione tą metodą, a jak nie tą, to inną dającą bombkowy świąteczny z lekka bajkowy sznyt.
Ma to cóś ok. 18-20 cm długości, z 5-6 cm głębokości i jest znacznie ładniejsze na żywca. Połyskuje turkusem i akwamaryną, gołębią szarością i spatynowanym lekko brązem. Naprawdę mi się podobało.
Ale się oparłam... Ach, jaka jestem dzielna!!!
A może trzeba było kupić, a potem się rozejrzeć za nieurzadzoną łazienką? Niekoniecznie swoją. A przed galerią takie trawska rosną. Z turkusowym cieniem na szarawych liściskach, bo trawsko jakieś takie solidne. Co to jest? Nie znam..
No cóż poradzę, jakoś te delikatnie zszarzone niebieskości wpadają mi w oko. Pisała dzielna R.R.
Ps. Drobna niedokładność mi się wkradła, więc koryguję. Dyńki były, owszem. W wersji dla harleyowców. Ceramiczne, matowoczarne, nabijane srebrnymi ćwiekami . Czyli tak. Dla mnie nie było dyniek.
Harlejowe dynki są fuj, nie nadawają się do pokojów dam. Z tą trawą uważaj bo to może być wydmuchrzyca czyli Cholera morbus ( innym łacińskim nazwom nie wierz, to jest trawa wydmowa, dzielnie wędrująca - miskant cukrowy czy mozga to przy niej chodzące trawiaste zdyscyplinowanie ). Mła oglądała muszelki ( u niej w sklepie były insze kształty, nie takie ładne ) ale mła stwierdziła że lepiej kiedy szkło opalizuje samo z się. No i jakże wielkie dla niej znaczenie miał fakt że muszelki były droższe od dynki ( Pasiak zamiast ucięcia klejnotów będzie miał leczoną łapę, jest podejrzenie ropnia - kolejne wydatki i dopieszczanie bo trza mła pokazać co kot sądzi o tym wożeniu do Dohtora i mła musi uprawiać przekupstwo za cinżki piniądz ). W ogóle robi się cinżko, finanse to prycho - Pasiak w koszu ustawionym obok monitora, Mrutek, Okularia i Sztaflik na wyrze tak rozwalenie że mła nie wie jak się wciśnie, Szpagetka zażądała pościelenia w wannie ( bo jak nie to ona się wyniesie ). Ani się umyć porządnie, ani wyspać, ani czegóś filmowego pooglądać - moje życie ze stadem!
OdpowiedzUsuńW moje wstąpiło jakieś bardzo bardzo żerte złe. Nawet w Jacusia-zaraz pęknie. Czy One myślą, że jak chłodniej to jutro zima i trzeba tłuszczykiem się obłożyć? Już, zaraz, na wczoraj? Nie żałuję im, ale to nie może im pójść na zdrowie. Tfu, tfu, tfu!!! Trawa bardzo ładna i na razie nie widzę żeby wędrowała. Miałaby ok 60-70 wysokości, ale się pokłada mimo sztywnych liściorów. A do sklepu jednak będę zaglądać. Jak nie kupię, to popatrzę. Tyle mojego😀. U mnie oprócz żarcia na czas i masę trwają polowania na ciemki. Bo wleciały jakieś trzy bidulki. Leniwe to polowania, napchały się za bardzo.
OdpowiedzUsuńOczywiście kotunie się opchały. Tu już Gugieł nie kombinował
OdpowiedzUsuńTo jak u mnie! Napelnilam miski na noc wczoraj a dzisiaj po pracy już patrzę i dnem swieca. Oszalało towarzystwo 🤷♀️
OdpowiedzUsuńI dlatego dziś, czyli w sobotę, musiałam pędem-biegiem lecieć na zakupy. Wyżarli ekspresowo wszystko.
OdpowiedzUsuń