Czytają

niedziela, 16 sierpnia 2020

Notatka 82 Pocztówka z nie moich podróży. Tęczowe piekło

Tu to, co aktualnie rzuca się nam w naszą rzeczywistość prowokując odczucia rozmaite nabiera nowego znaczenia. Upały niemożebne i duchota znoszone z godnością tylko przez nielicznych. No i okoliczności polityczno/społeczno/obyczajowe, które sprawiają, że noszenie tęczowych barw może być niebezpieczne. Ale istnieje kawałek globu, gdzie pojęcia upału i tęczy splatają się ze sobą. Zdjęcia są oszałamiające, ale informacje o tej niesamowitej krainie zniechęcają do rzeczywistych podróży. Ale tak, gdyby Czytaczu - Oglądaczu fotki Ci nie wystarczały, możesz tam pojechać. Oczywiście nie ma łatwo, daleko, niebezpiecznie z różnych powodów, ekstremalnie pod względem temperatur. Zima, tak. Wtedy możesz liczyć na minimalne temperatury, tj. 25 stopni Celsjusza. Do wytrzymania.
Ale tak ogólnie to średnia roczna temperatura zbliża się do 40 stopni, 50 nie jest niczym dziwnym. Jak mierzona ta temperatura nie wiem. Miejscami to co nazywamy ziemią przecież wygląda na wrzące. Butki na azbestowej podeszwie?
















Dallol, wulkan, granica Etiopii z Erytreą, obszar gdzie podróże są możliwe za specjalnym zezwoleniem i w militarnej obstawie. Afarowie, jedyni mieszkańcy nie lubią obcych, żyją w tym szalonym krajobrazie zbierając placki solne na sprzedaż. Ta kraina ze snu jest młoda, jej narodziny nastąpiły w 1926 roku, powodem była erupcja wulkanu, która ciągle trwa,  a fumarole, gejzery powodują krystalizowanie się nowych bajecznych formacji. Które to formacje badane przez naukowców pozwalają im na wysnucie przesłanek dotyczących np. ew. życia na obcych planetach. Tak młoda kraina a już odkryto formę życia właściwą tylko dla niej - specyficzne bakterie, małe, z krystalicznym dodatkiem, lubiące gorąco, solnie i kwaśno.
Na mapie Afryki kraina umiejscowiona jest w tym wycinku:



Niby tak trudno dostępny kawałek globu, ale oszałamiająca ilość zdjęć, blogów, opisów z szczegółowym opisem jak się tam dostać. Chmmm. Możliwe że te zezwolenia i obstawy to sposób na ciągnięcie zysków, ale zdarzają się jednak porwania. Ameryka kolejny raz odkryta, tak mi to wygląda.  Ale może dla Ciebie Czytaczu/Oglądaczu też jest niespodzianką istnienie tęczowej ziemi. Kontrastuje z nią czarna pustynia, jeszcze gorsze termiczne piekło, temperatura 60 stopni witana obojętnie, żadne dziwo. Z tamtąd nie ma zdjęć, a tam też są dymiące fumarole, dziwaczne formacje i krajobraz jak z koszmaru. Tu bliskość morza jednak pozwala przeżyć, na czarnych pustyniach jest o wiele  gorzej. Zdjęcia zawsze ze skraja, pokazują wcale nie czerń, a jej wyblakłe warianty. Jakieś drogi? Może.






R.R. pisała odkrywając dla siebie tęczową ziemię, może dla Ciebie też.

Ps. Drugie dno, które ujawniło się w komentach, niestety wymaga jakiegoś uspokajacza. Wiadomo, że to jak otulanie słonia niewielką kołderką, ale próbować trzeba - noc blisko i dlaczego ma być bezsenna? Więc proszę bardzo. Może zadziała. Krajobrazy na uspokojenie, na pewno nie wulkaniczne.





4 komentarze:

  1. Mła ta czarna wersja pustyni bardzo niepokoi, u nas za jakiś czas może się zrobić cóś takiego tylko że w brązach. Jeszcze tylko parę odkrywek w okolicy Bełchatowa i będzie bliżej do pustynnego ideału. :-/ Co do wulkanicznych coolorków, to jest jakieś zdziwne prawo natury - tam gdzie coolory bajeczne a krajobraz zatykający dech w pierwsiach jest zarazem niebezpiecznie bo wulkan się czai ( niekoniecznie w formie stożka ).

    OdpowiedzUsuń
  2. Coś wspólnego mają plany do zagospodarowania wyczerpanych odkrywkowych kopalni z tym dziwnym krajobrazem. Siarka. To ona wiąże tak barwne formacje, powodując jednak dodatkowe zagrożenie - związki siarki są żrące, a ich działanie jest podobne do kwasu siarkowego. Planowane tworzenie sztucznych zalewów, tak kuszące, napotykać będzie na problem zasiarczenia wody pokopalnianymi złożami. Kwas siarkowy się robi, tylko doświadczenie Niemców uczy, że raczej to będzie ruda, żrąca ciecz - nie ma szans na tęczowe kolory. Druga rzecz - woda. Skąd ją wezmą do zalania wyrobisk, skoro ich powstanie powoduje obniżenie się poziomu wód gruntowych? Zdaje się że gminę Kleszczów czeka twarda pobudka. Wiesz, jak weżmiesz linijkę i zrobisz linię prostą przechodzącą przez dwa punkty na mapie Łódź i Bełchatów, to trzecim punktem, w tej samej odległości od Bełchatowa co Łódź, będzie Cz-wa. To samo Ci wyjdzie jak poprowadzisz linię Łódź-Złoczew. Czyli problem dotyczy i moich okolic, co widzę po zielonym u kuzyna. Kiedy powiedziałam koledze (zarabiał wtedy jako agent ubezpieczeniowy) gdzie kupili dom, powiedział z gryzącą ironią: "bogata wieś. Basen w każdej piwnicy". Tak było, to był jeden z powodów dla których kuzyna było stać. Poprzedni właściciel miał dosyć takiej ojcowizny. A teraz - zapomnij o jakiejkolwiek wodzie. Stawy pokopane we wsi jako odpływy na nadmiar dobra, są albo już zasypane, albo wypełnione w 1/3. Tylko dziwi dziwna cisza w Cz-wie w temacie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najsampierw to było że tak wysusza ta dziurwa w ziemi do stu kilometró wokół, teraz zdaje się doszli do wniosku że te sto kilometrów to było niedoszacowane. Pustynnienie i sairka zagrażająca to nie jedyny problem, Moja przyjacióła widzi to po zębach dzieci z okolic Bełchatowa. Te zdziwności tyż są związane z minerałem o którym cicho sza. Bełchatów powinien być jak najszybciej przestawiony ( o elektrowni teraz piszę, nie o kopalni ) na inny źródło produkcji energii ( cholera wie co, może gaz ) a z dziurwą się będziemy zdrowo bujać. Znajomek mła ćwierkał że zaleją jak kanały od Wisły i Warty poprowadzą, bo o sama Warta takiej ilości wody jak potrzeba teraz nie dostarczy. No i to wszystko, Panie tego, bez coolorów pocieszających. ;-)

      Usuń
  3. No tak. Ciężki wzdech. Może zalesią to chociaż.

    OdpowiedzUsuń