Czytają

poniedziałek, 24 sierpnia 2020

Notatka 93 Na froncie bez większych zmian.

Chodzi oczywiście o front koci. I na tym się powinien kończyć post.

Ale opiszę.

Feliks z Gacentym nadal chodzą ciężko skrzywdzeni. Co wieczór jest długi seans przytulania, głaskanek, mizianek, całusków i czochrań pomagający na tyle, że już raczej żaden nie szuka kąta do cichego odejścia w zaświaty. Na wieczorne mizianie przychodzą same, lub trzeba je przemocą osobistą zanosić na wyrko. Dziwne, ale wtedy seans wydaje się skuteczniejszy. Czytanie jest mniej więcej co drugi dzień, cały seans zajmuje wtedy krócej, bo zasypiają. W dzień jest różnie, starają się trzymać razem, ale i doba spędzona w rozłące się zdarza. Wtedy jest bardziej ruchliwie, bo we dwójkę unikają strasznego Jacusia zalegając. Nie, nie będzie fotek duetu. Mam nadzieję, że długi odwyk od cykania zwalczy jakoś fobię Gacka. Na mnie już mniej obrażone, ale foch jeszcze jest i to chwilami duży.

Lisina jest poza wieczornymi pieszczotami, bo nie lubi się dzielić i jest w swoim egoizmie ogłuszająca. Potrafi wepchnąć się pod rękę depcząc po głaskanym, przejść po śpiących kolegach jak po dywanie, po to  by uwalić się na leżącej na kolanach książce. Więc  seanse ma oddzielnie, tuż po moim ogarnięciu się po powrocie do domu.

Jacuś nadal jest maleństwem/szaleństwem, tylko w większej skali. Skacze wyżej, biega szybciej, sprawniej się wspina. Po moich plecach na głowę, po firankach pod sufit, po ręcznikach by pewnie móc się pohuśtać. Atakująca agama, tygrys, lotopirz. Rodeo na kolegach usiłuje uprawiać zawodowo, i jest w tym usiłowaniu uparty niemożliwie. Upodobanie do pieczywa nadal ma duże, tylko teraz jest wyciągana torebka z chlebaka, zrzucana na kafle podłogi i tam są odprawiane tańce-szarpańce. Kilka razy zostawiłam mu torebkę z pieczywem tak zmaltretowaną, że dla ludzia zawartość już się nie nadawała.  Po tańcach zasypiał słodko z łepkiem na kajzerce czy rogaliku. Trzeba pilnować,  by  chlebak był zamknięty. Po za tym Jacuś jest słodki, choć jego pieszczoty bywają bolesne.

Powyżej opisałam z całym obiektywizmem na jaki mnie stać aktualną ogólną sytuację. Przeciętną ostatnich dni.

A teraz szczególnie piszę, bardzo serio piszę, że jeśli taka noc atrakcji jak ostatnia się powtórzy, to może się nie skończyć na trzepaniu futer. Będzie albo rzeź, albo wyrzucenie z chałupy,  kto wie czy nie przez okno. CZY FUTRA TO SŁYSZĄ?!!!!

Spałam w nocy godzinę, bo zostałam  brutalnie obudzona awanturą na linii Jacuś-Lisina. Potem była awantura na linii Gacuś-Feluś.  Może nie dojedzone? Dostały jeść, pić i oczyszczone dodatkowo kuwety.
Powtórka awantur w tej samej kolejności. Wyprosiłam z pokoju awanturnych kawalerów, zabrałam prowodyra Jacusia do siebie. Zasnął błyskawicznie i słodko. Za to Lisina przez resztę nocy tłukła się do drzwi. Wpuściłam na kwadrans, który spędziła na próbach skoku na firankę, darciu ryja, wspinaczce po firance, skakaniu po regałach i mojej głowie. Świerszcz był w pokoju. Wyprosiłam i świerszcza i Lisinę, znów zaczęła się dobijać. Łojciec przespał to wszystko, reszta też dała spokój - tylko Ruda Małpa robiła pokazówkę. Taka fajna noc to była. Idę odespać i tym razem będę lać, jeśli zacznie się powtórka.

CZY FUTRA SŁYSZĄ?!!! SPOKÓJ MA BYĆ!!!

Ponieważ moich futer chwilowo mam po dziurki w nosie, obraz życzeniowy. Cyganka-Romanka śpi, lwy mają się odpieprzyć.



Dobranoc. Pięknych snów sobie i Tobie. Może takich? Jean Henri Rousseau malował te sny, ostatni - dosłownie ostatni, i w poście i malarskiej twórczości celnika-emeryta, ten ze śpiącą w lewym rogu obrazu kobietą, ponad sto lat temu. W roku 1919.
A ten poniżej sobie rezerwuję do śnienia. R.R. pisała











4 komentarze:

  1. Mła kocha obrazki Celnika, swoich kotów za to nie kocha. Odbija im jak Twoim! :-/

    OdpowiedzUsuń
  2. Już była próba szaleństw/awantur. Duet się produkował. Na razie uspokoiłam pogadanką grożącą. Ale z łóżka mnie wyciągnęły, jeszcze nie zasnęłam a teraz chyba mi tak łatwo nie pójdzie. Adrenalinę mi napompowały, cholery awanturne.

    OdpowiedzUsuń
  3. Obrazki takie soczyste i czyste aż oczy bolą, świat idealny.
    Koty nie odpuszczają, oj biedna Ty.

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj, nie odpuszczają. Ani mnie ani sobie nie odpuszczają.

    OdpowiedzUsuń