Czytają

czwartek, 20 sierpnia 2020

Notatka 87 Wątpliwości Pani Sylwii Nowak

Na mój adres mailowy trafił list Pani Sylwii Nowak. Krążył, błądził po bezdrożach netu aż trafił i do mnie. Oczywiście, że omyłkowo bo  nie czuję się na siłach rozwikłać wątpliwości w nim zawartych, część z nich mogłabym przytulić i nazwać swoimi. Parę bym jeszcze dołożyła, ale tym razem wystarczy tego, co trapi Panią Sywię.
Dokładam ozdobny szlaczek, by było milej. Po to istniały kiedyś przyjemne papeterie.



Nie jestem pewna... Czy ja to dobrze rozumiem? 🧐

1. Dzieci mają iść do szkoły, bo w szkole jest bezpiecznie.

2. Dziadkowie nie powinni przyprowadzać ani odbierać dzieci, bo to dla nich niebezpieczne.

3. Dzieci mogą chodzić po szkole, wśród innych uczniów i nauczycieli i nie stanowią dla siebie zagrożenia.

4. Ja wchodząc do szkoły muszę założyć maskę, bo stanowię zagrożenie.

5. Ja stanowię zagrożenie, więc muszę wejść w masce, ale moje dziecko żyjąc ze mną pod jednym dachem nie stanowi zagrożenia, więc nie musi jej w szkole nosić.

6. W autobusie można siadać tylko co drugie krzesło, a stać w ogóle nie wolno, ale dzieci muszą dojeżdżać do szkoły autobusami, które do marca zawsze pękały w szwach. Oczywiście muszą też zachować 2m odstępu od współpasażera.

7. Uczniowie z okręgów czerwonych także muszą dojeżdżać do szkoły, zachowując przy tym 4m odległości od współpasażera. Tymi samymi autobusami, które do marca pękały w szwach.

8. Autobus jadący z okręgu zielonego, przez czerwony, do innego zielonego, na środkowej trasie powinien mieć o połowę mniej pasażerów, nawet jeśli wszyscy jadą z punktu A do punktu Z i nikt nie wsiada, oraz nie wysiada po drodze.

9. Mieszkający w strefie czerwonej, stanowiący źródło zakażenia, chodzący w masce po ulicy, przekraczając strefę, gdy np. jedzie do pracy (do zielonej) zdejmuje maskę na miejscu i pracuje z innymi ludźmi przez 8h, już bez maski, bo w strefie zielonej nie ma takiego ryzyka zakażenia.

10. Po bytności klienta w knajpie kelner czy inny obsługujący musi zdezynfekować stolik, żeby nie stanowił dla innych źródła zakażenia.

11. W szkole dziecko przenosi się z sali do sali, siada przy ławkach, przy których lekcję wcześniej siedzieli koledzy z innej klasy i nie trzeba dezynfekować stolika, bo nie jest on źródłem zakażenia.

12. Przy zachowaniu odległości plażowanie jest bezpieczne, wizyty w restauracji są bezpieczne, jakimś cudem podróż pociągiem jest bezpieczna (PKP sprzedaje bilety na każde miejsce siedzące, także w zamkniętych przedziałach), ale wizyta w urzędzie już nie jest bezpieczna, więc urzędy są dla większości spraw nieczynne.

13. Od marca 2020 nie zamknięto z powodu epidemii żadnej Biedronki, Aldika, Tesco ani Kauflanda. Żaden sklep nie został poddany kwarantannie, z powodu nagłego wzrostu liczby zakażonych pracowników, mimo że klientów przewija się tam tysiące, a pani w kasie ma jedynie z jednej strony metr pleksi.

14. Urzędy miasta czy skarbowe są tak ogromnym, potencjalnym źródłem zakażenia, że muszą pozostać zamknięte i wszystkie sprawy załatwia się on line, a gdy trzeba złożyć dokument na papierze, leży on 72h w poczekalni i czeka aż wirus padnie z głodu.

15. Towar macany w marketach nie przechodzi kwarantanny, a pieniądze, które odbiera pani kasjerka nie leżą 72h czekając na ozdrowienie, bo nie są źródłem zakażenia.

16. Książki, które oddaję do biblioteki, w odróżnieniu od pieniędzy, którymi operuję w markecie, muszą przejść okres karencji, w czasie od 3 do nawet 14 dni w niektórych filiach, bo są źródłem zakażenia.

17. Ja muszę iść do pracy, moje dziecko musi iść do szkoły, farmaceuta musi iść do pracy, pani w biedronce musi iść do pracy, ale lekarz który składał przysięgę Hipokratesa, nie musi iść do pracy i może mnie „przyjąć” z domu oraz „leczyć” przez telefon, bo w przychodni mógłby się zarazić. 🤯

Proszę mnie objaśnić, jeśli gdzieś się pomyliłam.

Sylwia Nowak
Wysłane z iPhone'a





Nie oczekuję od Ciebie Czytaczu odpowiedzi na pytania zawarte w liście, chodzi raczej o ustalenie kompetentnego i uprawnionego do odpowiedzi adresata, a także o to, by przybliżyć Ci Czytaczu fakt, że nie tylko Ty miewasz wątpliwości. Do niedawna być może była szansa na rozjaśnienie sprawy ustami osoby uprawnionej, ale niestety niekompetentnej. Że niekompetentna byłaż ona, to wyszło w tzw. praniu i raczej dobrze że raczej nie ma szans na poniższe.


Prezentowała cudzy list (czy cudzy, skoro trafił do mnie?) pełna wątpliwości R.R.

8 komentarzy:

  1. Już starożytni Czukcze wiedzieli że zaraza straszna rzecz ale te co z nio walczo som od zarazy gorsze. A to z tego powodu że same to najczęściej gówno, za przeproszeniem, wiedzo ale mundrale z siebie robio że tylko Nobla dać. Ludzi nic nie nauczyła ( jeszcze ) zabawa z przemysłem tytoniowym, w trakcie której wielu światłych medyków z tytułami akademickimi wmawiało że substancje smoliste to niekoniecznie są rakotwórcze a w mieszance tytoniowej opracowanej przez koncerny nie ma uzależniaczy. Medycy to nie bogowie a ludzie a styk biznes, polityka, medycyna jest groźny dla zdrowia publicznego. Howgh! :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyli bardziej niż zarazy należy unikać wymyślających te cuda niekonsekwencji. Ja na niekonsekwencji i niekompetencji trochę zyskuję (pociągi), ale wiesz, to jest tak porąbane to zarządzanie kryzysem, że kryzys wydaje się sprowokowany.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znasz mój stosunek do tzw. pandemii - histeria godna dżumy a wirus grypopodobny. Kwestia zarzundzania - hym... nasz zarzund to nawet jak żadnego kryzysu ni ma to ma problemy z zarzundzaniem. Taka jego uroda.:-)

      Usuń
  3. No. Znów wzdech. Niedawno odkryłam kraj, który chętnie bym odwiedziła i kto wie, może nawet pomieszkała. W ramach terapii po traumie mieszkania we własnym. Tam być może dopiero się zacznie wariacka jazda z politykierami u steru. Kraj tak różny od naszego, że to być może nie dojdzie do skutku. Jakby ludzie ciut inni od reszty populacji. Sprawdziłabym, bo aż się nie chce wierzyć. Cholera wie, jak sobie radzą z pandemią. O tym na razie nic nie znalazłam.

    OdpowiedzUsuń
  4. W liscie sporo trafnych spostrzezen, ale tez nieprawdy, np.ta o marketach. Ja czytalam o co najmniej kilku Biedronkach zamknietych i odkazanych, chyba tez o Lidlu.
    Tabazoo, gruntownie sie z Tobanie zgadzam, co do grypopodobnosci koronawirusa. Niestety, to wyjatkowo zjadliwy i podstepny wirus. A te slynne bezobjawowe przechodzenie infekcji tez okazuje sie byc watpliwe. Tzn.mimo braku objawow wirus czyni szkody mniejsze i wieksze. Jakie zostawi pamiatki dowiemysie za jakis czas.
    Co do nieufnosci w stosunku do medykow, to racja, warto upewniac sie, ze nie sluchamy/ czytamy opinii lobbystow. Ale zasadniczo fachowcom musimy wierzyc,bo komu? Oczywiscie, myla sie, zmieniaja zdanie, ale dopoki jest transparentnosc tego procesu poznawania,to jest ok.
    W Polsce za chaos w kwestiizalecen i obostrzen odpowiadaja rzadzacy politycy. Czytalam wypowiedz przedstawiciela jakiegos ciala doradczego przy MZ, ze sa potwornie sfrustrowani, bo politycy w ogolenie biora pod uwage ich opinii. Podal przyklad, ze naukowcy i lekarze byli przeciwni luzowaniu obostrzen dot.wesel, imprez itp.zgromadzen Nie posluchano ich. Teraz apeluja o opoznienie powrotu dzieci do szkol.przynajmniej o 2tyg., tak aby to co dzieciarnia przywlokla z wakacji zdazylosie wykluc przed pojsciem do szkoly.
    A Piontkowski gluchy

    OdpowiedzUsuń
  5. Skierowane Twoje komentowanie do Tabaazy, nie wiem czy ponownie zajrzy do tego posta. Ja tylko powiem na temat skutków ubocznych. Głuchnę, przyczyną katarki nie kwalifikujące się do leczenia. Nie zasługujące zdaniem lekarzy na leczenie bo po siedmiu dniach miną. Każde zaziębienie pogłębia uszczerbek słuchu. Aparat murowany.

    Pandemia już widać że ma konsekwencje potworne jeśli chodzi o kwestie gospodarcze, społeczne, obyczajowe. W Może i polityczne będą. Dotknęły i dotykają każdego, każde środowisko i kraj. I sorry, wydaje mi się że gorsze skutki od samej zarazy dają działania zapobiegawcze.

    OdpowiedzUsuń