Czytają

sobota, 15 sierpnia 2020

Notatka 80 Obrazy. Adam Patrzyk.

Bezludne miasta, puste pokoje, krajobrazy jakich nie ma. A jednak są. Ludzie rozpoznają. Nowy Jork, Paryż, Londyn, Lima i boskie Buenos. Siena i Padwa.  Błędnie rozpoznają, bo malowane miasta istnieją tylko za sprawą wyobraźni i pędzla. Jasne jest, że źródłem jest rzeczywistość, ale przetworzona przez mózg samotnika i introwertyka. Mistrza. Och, miasta malowali i będą malować, ale tak, to tylko ten.




I wnętrza bezludne, żyjące bezludzkim życiem. Zaułki, gdzie nigdy nie było nikogo.
A może ktoś był, a puste przestrzenie zaczynają żyć po jego odejściu, jak zabawki w Toy Story? Azyle w cynobrze i granacie. Intensywne w kolorze i bezbłędne. Samowystarczalne. Samotnicze. Oddech od wszechobecnych fizjonomii. Odpoczynek.




Pejzaże szalone, morza wzburzone szafirem i zielenią. Ostre, przerysowane i też bez człowieka, choć okrągły kształt sugeruje że to widoki z bulaja lub okienka sterowca. Cykl "Pokój z widokiem".



Mojej autystycznej introwertycznej części mózgu i serca bardzo się to malarstwo podoba.  Mruczy ta część z zadowolenia, rozprostowuje się z przygięcia i skurczenia cudzą ludzką obecnością.  Zwłasza, że wiesz, co Czytaczu/Oglądaczu? Te obrazy się zmieniają. Mają wyrazistą i piękną fakturę, światło wydobywa z nich dodatkowe, wręcz fluoryzujące efekty. Takie malowanie wymaga benedyktyńskiej cierpliwości, opanowania, skupienia. I to też pewnie wpływa na mój odbiór tych obrazów, bo czuję, że mam do czynienia z uważnością niecodzienną. A ja tak biegiem i byle jak...


R.R. pisała, z nadzieją, że też coś dobrego Ci to malarstwo da. Oddech.


14 komentarzy:

  1. Mła to malarstwo przypomina klimatyczne obrazy Giorgio de Chirico, wyczuwa surrealistyczny podkład. :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak. To bardzo prawdopodobne z tym podkładem. Mnie jeszcze coś w tych obrazach zadziwia. Jak widzisz, płoną kolorami, oranżem, cytrynową żółcią, czerwienią i indygo. Jak to możliwe, że robią mi dobrze i odpoczywam patrząc na te kolory szalone? Zagadeczka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to zależy od tego jak coolory są dobrane i nasycone światłem ( nie każda barwa nasycona światłem jest jarzeniowa, to bardziej skomplikowane ). :-)

      Usuń
    2. Chmmm. Przyjmuję do wiadomości i nie drążę. 😀

      Usuń
  3. Też tak myślę, i cieszę się że uznajesz je też za fajne.

    OdpowiedzUsuń
  4. Troche mi te obrazy (glownie ich pomysl, przestrzen) przypominaja malarstwo Edwarda Hoppera. Choc u niego czesto sa takze ludzie, zwykle pojedynczy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja tego podobieństwa nie dostrzegam, wiesz? Wiadomo, że żadna właściwie twórczość nie bierze się z nikąd. Prędzej bym widziała tu dalekie podobieństwo z obrazami Nikifora, Dr Chirico, czy może Dwurnika.

    OdpowiedzUsuń
  6. To Chamydło... Wrrr. Zbiera mu się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mła się wydawa że AA uchwyciła tropa, ta pustka jest Hopperowska. Taka sztuka wyalienowania ( nie mylić ze sztuką wyalienowaną ). Dwurnik to może nieco przez formę ale jego obrazy wszelkimi formami życia przerośnięte. Nikifor tak ale tyż tylko formalnie, bo u Nikifora to jest zawsze opowieść o jednym mieście, portret miastowości zaznanej że tak rzecz określę.

      Usuń
  7. Popatrzę i pod tym kątem. Ale wiecie co? Wydaje mi się, że Nikifora się odbiera tajna nie inaczej, bo jego biografia i skąd on znane. A bez tej wiedzy, to jak by było? A Hooper lokalny w sensie "made in USA" do bólu, bez w wnikania skąd on. A pozostali wydają mi się bardziej uniwersalni, z Nikiforem włącznie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Wrr. Gugieł... Jednak pokombinował. Wiecie że zmieniał mi uparcie słowo "wnikania" na "onanista"? Dlaczego?!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Nikifor rysował- malował miejsca sobie znane, znaczy miasteczko było małe i stąd powtarzalność motywów. Nawet gdyby o nim nic nie wiedzieć to oglądając więcej prac dojdzie się do tej jednomiastowości ( choć on malował - rysował i insze miejsca, tylko tych prac nie jest dużo ). Hopper to dla mła jest tyle o ile hamerykański, mła bardzo lubi jego "Pokój nad morzem" czy taki mniej znany obraz "W samo południe". Te obabrazki mogłyby powstać wszędzie na południu, niekoniecznie w Stanach ( piszę dlatego o tym południu że tu o światło chodzi, rzadko sobie uświadamiamy że Nowy York leży na tej samej szerokości geograficznej co Neapol ). A w ogóle to wydawa mła się że prace Georgi O'Keeffe będą Ci się podobać. Tam jest i coolor i nastrój i taka subtelność.
    Co do Gugłowatego to mła przestaje wierzyć w algorytmy a zaczyna wierzyć w złośliwe krasnoludki ( cóś w typie gremlinów ). ;-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Popatrzę, a owszem. Dzięki.
    Może i tak z tymi gremlinami.

    OdpowiedzUsuń