Wyprawa podmiejska. Miało być inaczej, ale Asia sobie zażyczyła krótkich odwiedzin w ulubionych okolicach. Taki prezent na Mikołaja. Rezerwat Sokole góry, a właściwie maciupci fragment rezerwatu.
Maciupci, bo wyprawa późnawo zaczęta. Tak wyszło. Tak naprawdę, to na porządne obejrzenie rezerwatu potrzebowałabym z dwóch tygodni. Nie dlatego, że tak obszerny, ale dlatego, że tak męczący - jeśli się chce zobaczyć go porządnie. Gdzieś poza szlakami rosną w nim obuwiki, ale teraz to raczej ich nikt nie znajdzie. Nie ta pora.
Okoliczności przyrodnicze na oko takie same jak na dotychczasowych leśnych przebieżkach. Czyli luźne lasy sosnowe, tyle że dalej od miasta.
Tylko że gdy głębiej wejść w zielone, to nagle sosen ubywa, i zaczynają się buki. Fanaberyjne słońce raczyło doświetlać bukowe lasy fanaberyjnie. Srajtfon też ciut grymasił. Dlatego część cykanek matowa, bez kontrastów, część ostro rysowana.
Ludzi było dużo. Zapchane parkingi, spotykanych na szlaku moc. Pusto się zrobiło, gdy odbiłyśmy w bok. Najbardziej dziwili rowerzyści, znaleźli sobie rozrywkę w postaci najpierw dostania się z rowerem na grzbiecie, lub na rowerze (co bardziej ekstremalne. Tu liści nikt nie sprząta) na najwyższy możliwy punkt szlaku i jazda w dół. A szlak kręty (bo stromo, bo głazy które trzeba ominąć), po bokach skały i drzewa, pod kołami korzenie drzew, nie za równe kamienie, pełno śliskich bukowych liści.
Jedna grupka trzyosobowa przy nas zjechała buchając emocjami po zjeździe, inna minęła nas, gdy siedziałyśmy na popasie. Niezbyt byli szczęśliwi, że zajęłyśmy w miarę płaskie miejsce, podyszeli, pozipali i podźwigali rowery dalej.
Chwila na popas. Stromo dość było. Zlazłyśmy ze szlaku, on wapienne ostańce omija. Po lewej stronie w dole tak równy kawał skalnej ściany, że przysięgłabym że to ludzki wyrób. Reszta jakiegoś kasztelu.
To dość częsty widok, kamień wrośnięty w drzewo, drzewo wrośnięte w kamień.
Na terenie rezerwatu są liczne wyloty grot.
My mijamy dwa ogrodzone, a Buka wie ile ich jest tak naprawdę - po zejściu ze szlaku można się ich spodziewać. Na szczęście ludzie, jeśli już schodzą, to patrzą pod nogi. Te ogrodzone mają niewielkie otwory, po kilka w każdej dziurze. Na upartego ludź się wkręci w większe, ale... To są jaskinie i jaskinki, groty i grotki gdzie nocują i zimują nietoperze. Pierwsza taka wyżej, ta poniżej położona na niższym poziomie, na dnie dziury zielona woda, nad wodą kilka otworów-wlotów. Kot by się w nie zmieścił, ale jedno pęknięcie większe. Jak ludź głupi, uparty, umie pływać i wścibski do wypęku - może próbować.
Podeszłyśmy do szczerby w skałach, ciekawe widoku. Widok nam wywietrzał z głów, bo okazało się, że skała po lewej ażurowa. Woda ścieka po ścianach skały, wybijając się na jej powierzchnię jakieś trzy metry ponad naszymi głowami. Nie to, że sika ta woda fontanną - leci znacznie spokojniej, ale skały mokre, a w dwóch miejscach ciurka, tak jak w sedesie w którym popuściła uszczelka.
Ta brama w skale prowadzi do mini dziedzińca, a wydrążona skała ma cztery takie przyziemne wejścia. Ażurowa jest ta skała, a z zewnątrz wcale nie wygląda.
To u góry, to dokumentacja roślin rosnących tam, gdzie nieczęsto staje ludzka stopa. Woda to na sąsiedniej skale, ale tu też chyba jest, podstawa dziurkowana.
Schodzimy. Ludzi na drodze do szlaku niet, co nie znaczy, że byłyśmy odkrywcami ziem nieznanych. Drzewo świadkiem, że jest inaczej.
I jeszcze srebrniki Judasza rosnące dziko przy przystanku i jazda.
W dzisiejszej wyprawie przystanki brały udział, a jakże. Za przykładem Ulicy Sezamkowej można powiedzieć, że sponsorowały wyprawę. Renifery św. Mikołaja?
Tu już przesiadka w mieście. Godzina szesnasta. W nocy.
R.R. pisała, uznając prezentową wyprawę za udaną.
Coraz wcześniej ta noc się zaczyna. Dobrze, że już niedługo tendencja się odwróci. Pięknie tam macie! Ale ludzi faktycznie widać sporo, las to teraz jedno z niewielu miejsc, gdzie można czas wolny spędzić (jak się nie maluje akurat obrazków) - przybytki kultury pozamykane, knajpy pozamykane, dobrze że lasów nie pozamykali jak na wiosnę.
OdpowiedzUsuńWiesz, piękno można znaleźć prawie wszędzie. Taaak, rezerwaty w okolicach Cz-wy są piękne, to jakaś rekompensata za niezbyt piękne miasto. Byłoby jednak znacznie piękniej gdyby tak chętnie nie robiono wycinek w ich otoczeniu. Oraz jeśli już coś robią, by robili to z jaką taką wrażliwością. Może kiedyś pokażę wyjątkowo odrażające rzeźby ceramiczne zdobiące pewne leśne sanktuarium. Okrutne są, a w okolicy innego rezerwatu, nie dam głowy czy częściowo nie na jego terenie. I tak, dobrze że nie pozamykali lasów, jakiś wentyl jest.
OdpowiedzUsuńTa ciemność - jak dobrze że to przejściowe, tylko świadomość że to minie jakoś pozwala mi ją znosić. Ale z trudem - jednak potrzebuję dnia i zielonego.
O, jaka piękna wycieczka, i las i skalki i lisci i slonce, samo dobro.
OdpowiedzUsuńAleż zazdraszczam ja Tobie. Ostatnio to zazdraszczałam nawet widowiskowego wschodu słońca ( mła tyż musiała w nocy wstać a le u niej takich zórz nie było, szaro - szara pepitka była a nie orgia coolorów ). Mła by się chciało do leśności ale mła ma swoisty "zapiendrol" w tzw. dniach wolnych, tak się porobiło ostatnimi czasy. A wypełzłaby chętnie na mchy, na skałki, pod sosnowe igliwie. Ech...
OdpowiedzUsuńZazdrość, tych lasów możesz 😌 ale skoro zazdrościsz,to dobrze nie jest. Znaczy, mamy przesrane. Może w powszedni dzień cóś, skoro w dni wolne "zapiendrol"? Szczerze mówiąc, chętniej bym ten rezerwat przedreptywała w mniejszym towarzystwie. W dzień "powszedni" byłaby na to szansa.
UsuńOstatnio mój dzień powszedni jest podobny do dnia świątecznego, trza kombinować z zarobkiem póki nas znowu nie zamkną. ;-)
UsuńNo racja. To zarabiaj. Prawdopodobnie cholera, jednak zamkną. Szlag.
UsuńOwszem, samo dobro Doruś.😌
OdpowiedzUsuńZdjęcia przecudowne! <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję i miło mi że Ci się podobają, choć myślę, że to rezerwat taki fajny, nie cykanki.😀😀😀
UsuńAle za to mam wirtualny spacer ❤️😻
Usuń😀 miło. Naprawdę miło. Spaceruj, bardzo zapraszam. Niby prawdziwy lepszy, ale po tym nogi nie będą boleć.
UsuńMikołaj był i Nikitę zostawił 😻 i banda do mierzenia kroków... Chyba to znak że trzeba się za siebie wziąć. /me patrzy na swoje boczki
OdpowiedzUsuńHmmm. Jak pogodzisz kroki z czytaniem Nikity? Jak Ci się uda, to proszę o wyjaśnienie jak to zrobiłaś 😀 oraz o zeznanie w sprawie Nikity - czy Ci podpasowała😀
OdpowiedzUsuńChyba będę z ksiazka spacerować ... Hmmm.....
UsuńPrzy Nikicie? Zapomnij prędziutko.
Usuń