Koleje w pewnym sensie zasługują na kopa. Nie czuję się na siłach kopać z molochem, ale jakże by się przydał mega strongman, silny być może siłą zbiorczą. By wstrząsnął niedołęgą, co od ponad dwudziestu lat regularnie rok w rok remontuje jedną i tę samą trasę. W niektóre roki całorocznie - w tym jest właśnie tak. Uszami i pozostałymi otworami wychodzi, bo ileż można, do cholery!!!. Bez głowy te roboty.
Czekam w K. na spóźniony przyspieszony i zaczynam marzyć o wkopaniu instytucji. Tylko nie bardzo jest jak. Spóźnia się pojazd szynowy kolei śląskich, ale z winy szyn co to już nimi rządzi inna firma .
No, jedzie.
Jasna dupa, bombelek!!!! Głośne "ŁAA" zaraz drugi głosik "ŁAAA". Te same bombelki które kiedyś robiły konkurs na beczącą owieczkę...? Szlag. Nie, nie te same. Małe kobietki, maluteńkie, ani w części tak uparte i hałaśliwe jak upiorne krzepkie bliźniaki. I nie jadą razem, mama z jedną zaraz będzie wysiadać. Ale z tyłu zaczyna ryczeć jakiś bobas.
O święta Cholero!! Jedzie jako osobowy. Chruszczobród i Wiesiółka nasze Czytaczu.
Czekamy. Pierwsza mijanka. Dziesięć minut?
To po ptokach. Skończy się na tym, że wet będzie dla rudzielca po nowym roku, bo urlop mam już zatwierdzony na tydzień z Królami. Nie ma wyjścia, choć będę próbować i wcześniej. Ale ponieważ musiałby się stać cud położenia torów w przynajmniej trzech miejscach gdzie teraz pojedyncze, to sukcesów chyba się nie ma co spodziewać. Wyleczył mnie ze złudzeń ten krótki tydzień. A Lisinę trzeba będzie wziąć pod lupę.
No, sama radość, nie ma inaczej..
Zamglone ciemne na zewnątrz.
Zaraz będą smugi cienia, czyli kawałki trasy bez netu.
Nara. Może dojadę. Kiedyś tam. R.R.
Ps. 1 Kocina Lisina znalazła skrytkę w szafie. Ona nie ma częściowo tylnej płyciny ta szafa, ale szpara wąska - Lisina musiała się spłaszczać na naleśnik. Tak, to jeszcze żaden stwór się nie chował, włażąc w wąziutką szparę, prosto na półkę gdzie zapasowe koce. Schowana była za nienaruszonymi kocami. W życiu bym nie wpadła że tak można, Jacuś wydał warujac na szczycie szafska. Cholera. Może szkoda, że tak ostentacyjnie ją wyciągnęłam. Jest sprytna szatańsko, nie powtórzy spalonej kryjówki.
Ps. 2 co dziwne, pociąg nie był aż tak spóźniony jak się zapowiadało. Gdyby Lisina była wykryta i złapana od razu - pewnie by się udało.
Wpis mi wjechał, nie wiem, czu udało ci się zawrócić po komentarzu pod poprzednim. Życze Wam zdrowia, żeby się udało z Lisiną sprawę ogarnąć. Niech to nie będzie nic strasznego. Spełnienia marzeń i więcej słońca nie tylko na niebie! Meowy Xmas, purry xmas itd :D Niech będzie kłaczkowość!
OdpowiedzUsuńNo popatrz, u mnie też nowy i mam poważne obawy, że go Blogger ocenzurował i nie pokazuje...
UsuńDziękuję i oczywiście wzajemnie, niech panuje zdrowa pomyślność i zdrowe kłaczkowanie!!❤️😻😻😻😻
Wszystkiego Naj -naj dla Cię, kotów i Łojca oraz inszych pokrewnych ( Bobusiów, Paszczaków i wogle ). :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję, wzajemnie, niech dobrze będzie i już.
Usuń