Ten tydzień trudny będzie pod każdym względem. Na razie jestem w domu i padłam w uldze na kuchenny stołek.
Po, już po. Chwila na oddech.
Jakoś źle mi się dziś wracało, w Cz-wie bardzo ciemne niebo, tak ciemne, jak dawno nie było. Miałam wrażenie że to północ, a nie trochę po siedemnastej. Granatowa czerń bez śladu księżyca, a rozglądałam się za kolegą. Gubię się kiedy on powinien być na wieczornym niebie. Mąci mi różnica pomiędzy dobą ziemską, a księżycową, ziemska to oczywiste dwadzieścia cztery godziny, księżycowa to dwadzieścia sześć z kawałkiem, więc teraz to może on świeci na antypodach. Nieobliczalnie dla mnie pojawia się na niebie o różnych porach, dziś go nie widziałam wcale. Był? Będzie? Trzeba będzie sprawdzić.
No nic, trzeba się ruszyć. Dokończyć pierwszy dzień ciemnego tygodnia, jednego z dwóch, trzech najciemniejszych tygodni roku. Potem będzie jaśniej.
A, jeszcze ważna sprawa Czytaczu. Uważaj na siebie, Krampus się kręci. To jego czas, te trzy ciemne tygodnie. Masz portret ostrzegawczy, jak takiego spotkasz, zwiewaj - najlepiej na drzewo. On lubi ciemne dni, księżyc by się przydał. Bo śnieg to łobuzowi nie przeszkadza.
Portret przybliżony okazu w miarę ładnego powyżej.
Opis będzie pomocny. Moje rozważania w temacie opisu pochyłą czcionką. Trudna sprawa.
Duży, przygarbiony, ale kurduple też możliwe. Płci męskiej i mocno włochaty, ogoniasty. Rozdziewać? Na ulicy w zimno?!!! Mocno i krzywo zębaty i skrzywiony zawsze. To może skrywać namordnik. Po za tym szaroskóry, czerwonooki, rogaty. Hmmm. Można pomylić z miłośnikiem nałogowym gier komputerowych. Jeszcze jak nosi czapkę wikinga. Jak nie uważa, kolana zginają mu się do tyłu. Tu już odpadają ci z wadą zgryzu, zapaleniem spojówek, rzadko wychodzący na świeże powietrze oraz noszacy rogate czapki. Tych kolan nie ukryje zimowa odzież i niech cię Czytaczu nie myli czapka z rogami wikinga i maseczka w ciapki.
Po co na łobuza uważać? Ludzinę lubi z grila. A niby miał tylko jeść niegrzeczne dzieci co brzydko mówią. Ale ostatnio to nie dzieci klną na rzeczywistość ile wlezie - muszę ostrzec M. Jaka szkoda, że nie da się przesterować Krampusa na powodujących owo powszechne bluzganie. Ale on nie taki głupi, producenta smakołyków likwidować nie będzie.
Szkoda.
R.R. pisała. Nara.
Mła czeka na telefon od Krampusa, cóś jej się zdaje że rozwali jej do reszty wszelka chęć do świętowania. :-(
OdpowiedzUsuńTelefon od Krampusa to nie taki zły. Bo gadać to on gada, że tym razem da spokój, a przy następnej okazji to owszem, będzie HAPS.
OdpowiedzUsuńCzyli, że życzyć sobie trzeba, by się mu chciało gadać, bo wtedy groza oddalona. Czego życzę.