Czytają

czwartek, 10 grudnia 2020

Notatka 210 przygotowania na białe i niespodziane prezenty



Z aktualności, to dokumentuję, że spadł drugi śnieg i informuję że M. jest w formie. Qrwy dziś obficie i nisko w robocie latały, nie same latały, a w kunsztownie skonstruowanym towarzystwie.

I taki to był dzień, z qrwami grzmiącymi w powietrzu, bo M. długo może, z niewielkimi przerwami na zmianę koloru skóry z czerwonego na właściwy blond europejce. A potem wznawia proceder. 

Przerwa długa była jedna, gdy za oknami zaczął padać śnieg. Cisza. A potem zaprezentowała mi, a ja przekazuję Tobie Czytaczu poniższy przesłodzony do wypęku zlepek zdjęć z okrasą muzyczną. Zimową jak nie wiem co słodziznę. Jak Cię ta słodycz, Czytaczu zmuli, puść sobie Czytaczu kilka ognistych jak chili qrw. Powinno pomóc. Do odsłuchu i oglądu po wiadomym przełączeniu będzie jeszcze jeden filmik.

*




*

To był pierwszy niespodziankowy prezent. Poniżej dokładka dla Ciebie Czytaczu, wersja Kaliny z tekstem Agnieszki Osieckiej. Zupełnie innym w odbiorze,  niż lepszy od tego tekst Starszego Pana Przybory. Z przebojem z przyborowym tekstem miałabym kłopot, bo świetnych wykonań wiele, Bajor, Janda, Umer i Mann, na przykład, a wykonawców więcej. Do samodzielnego odsłuchu, w ramach przygotowań na białe.

*


*

Drugi prezent dostałam w drodze do domu, na schodach. To te okrągłe beżworóżowe kule. Typowy pomikołajowy prezent przechodni, co bardzo nie podpasował mojej Sąsiadce. "Ledwo się pozbyłam jednych kamoli, to masz, dostałam następne. No, te łatwiej czyścić, gładsze, ale i tak ich nie chcę. Chcesz?" Bardzo chciałam. Aranżacja w kuchennym bordello, absolutnie nie docelowa. Ciekawe, komu przypadły nieregularne bryły, one były XXL. Żeby było śmieszniej, to wiem chyba z jakiego źródła pochodzą te moje i może sobie strzelę trzecia kulę... I jeszcze śmieszniejsze, że z jakiś tydzień temu, z okazji czarnoweekendowych przecen gapiłam się tam na kamienne lampy. Jedną nawet zcykałam, zła, że przeceny jej nie dotyczą. A tu proszę, nagle mam solne, które omijałam wzrokiem bo jeśli już to kilka...



Wymiana nietrafionych prezentów, to już nasza tradycja. To kolejny jej przejaw, bardzo dla mnie miły.  Ostatnio ja byłam uszczęśliwiaczem. Gorzej jest z rzeczami które nam obu nie pasują, wtedy wywiad w szerszym gronie i dla nas zbędnik - idzie do tego co się ucieszy. Coraz częściej jednak kłopot, ludzie zagraceni - ja też.  Ale takim cudom się nie odmawia. 

No. 

A trzeci milusi jak nie wiem co prezent dostałam od Kocurka. Ucieszył mnie bardzo, choć jeszcze nie wiem jak go rozgryźć. Dziękuję bardzo, a bardzo. Dam znać jak rozgryzę. 

A nawet nie byłam specjalnie grzeczną. 

Co do białego, to co za oknami nastroiło tak łagodnie M. - mnie nie nastroiło.  Oczywiście zamierzam się napawać urodą białego, ciesząc się jednak że nie mam pracy na tzw. wolnym powietrzu, ani że nie muszę robić wykopów szuflą do odśnieżania żeby wyjść z domu. Cykanki dokumentujące zjawisko, bardzo wytrawne w porównaniu do muzycznego dodatku z ulepkiem fot.  Siermiężne te moje, cykane o zmroku, ale świadczące o tym, że nie ma co, trzeba się na białe przygotować, oswoić z nim. Pogodzić. Parę zalet białe ma. Jaśniej, ładniej chwilami. Czasem pięknie. 








R.R. pisała.









11 komentarzy:

  1. Fajne te kule, kur Cię opiał znaczy z okazji spóźnionego Mikołaja.:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wygląda na to że z okazji, rzeczywiście. Kulami jestem zachwycona😀

      Usuń
  2. No pewnie, że fajne te kule :))). Pewien znajomy ksiądz (no cóż, czasem znajomych się nie wybiera, trafi się i ksiądz) mawiał, że jak dają, to trzeba brać, dziękować i prosić o więcej :).
    A to takie białe co tam na ziemi i przedmiotach ulicznych się rozpościera, to może jest śnieg? Bo ja to już trochę zapomniałam jak on wygląda, w tamtym roku nie było u mnie jednego dnia z leżącym śniegiem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak, to śnieg. Po to post by oswoić się ze zjawiskiem😀 Podobno (meteorologia, sztuka wróżebna, bliska np. numerologii) ma być ogólnodostępny w tym roku, tzn. na rynek rzucą. Niby u mnie też dawno niewidziany, ale za to pamiętany jako ten co dokopuje.

    Kule to moja słabość, jedna z licznych. Już kombinuję, czy te widziane nie były przypadkiem ciut większe. A widziałam w katowickim Lookah, zdaje się że ten sklep w jeszcze paru miastach jeszcze jest. To sklep z orientalnym, no cóż, w większości badziewiem. Badziewiem, ale jakim malowniczym. Szale z tamtąd bardzo lubię. Te moje może z krakowskiego. Och, jak ślicznie świecą, dobrze że sąsiadka nie lubi. Może nawet nie dlatego je dostałam, szybciej z powodu braku powierzchni płaskich odpowiednich do postawienia kurzołapek. U mnie są - zajęte, ale dla tych śliczności miejsce będzie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Oby się udało plik ebooka ogarnąć 😻

    OdpowiedzUsuń
  5. Wczoraj próbowałam jednak i poległam. Dziś też mózg już mam zlasowany, zwoje się spiekły. Ale Kocurku, próbować będę. Spoko.😀♥️😀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pobrał się plik jakiś? 😻 On chyba się spakowany pobiera z tego co zrozumiałam

      Usuń
  6. Pobrał się. Ale się nie umie rozpakować. Może u mnie nie ma gdzie się rozpakować - do sprawdzenia, zrobienia miejsca i ponownej próby. Ja jestem głąb w sprawach informatycznych, owszem radzę sobie jak mam fazę bystrą. A teraz tępota ze zmęczenia i jedyne co umiem to knocić. 🥴🥴🥴

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba się klika wypakuj tutaj i już ja tak robię na komputerze XD

      Usuń
  7. No i go nie widzę. Trzeba będzie solidniej pokombinować, ale spokojna Twoja uczesana - będę kombinować..

    OdpowiedzUsuń