Bolący łeb. Myśli wciąż wściekłe. Jeszcze nikłe ślady po ropuszym epizodzie.
W pracy źle i bardzo źle, nie tak najgorzej moje zatoki wybrały termin buntu. Tu plus dla zatok, dokopują bardzo, ale w sensownym terminie.
Kotusie zamiast koić, wnerwiają. Lisiunia znów zaczyna cyrk ze spuchniętą mordką
Szydełko tym razem nie pomaga. Dłubanki rozłażą się w rękach już od początku dłubania bo schylona głowa przy bolących zatokach to fatalny pomysł.. ale nic nie słyszałam o szkodliwości schylania łba, więc.... trzeba się przemóc. Może jutro, lub lepiej pojutrze. Niech mi się ta gonitwa myśli złych ciut uporządkuje, bo może z boląca czachą się da, ale dodawszy gonitwę już nie. Z samym bólem może... Jak łeb poschylam, to może świństwo w końcu spłynie.
Ostatnio kupiona książka, choć świetnie pogodna, dziewczęca wręcz, jest niezbyt pomocną, bo jakiż to kontrast - fikcyjny świat z obowiązkowym hapyendem kontra real. Malina z całym wiedźmowym zapleczem, jak nic poradziłaby sobie z tym chłamem. Celne zaklęcie "chuj na czole" i przynajmniej wiadomo by było komu dokopać, choć i tak wiadomo. Zatoki też nie byłyby problemem w wiedźmim świecie.
Te cykanki, to efekt wyjścia do miasta w celu realizacji e-recepty, wypożyczenia książek, obejrzenia budynku kurii i lokali PiS-owych posłów. Ustawione oczywiście odwrotnie. Ale niech już będzie.
Miasto spokojne. Ja nie. Jutro jazda do K, badanie krwi, odbiór skierowania na tomograf, rejestracja wizyty u lekarza co udzielał teleporady i wystawił kolejne L4. Oraz rejestracja skierowania na badania.
R.R w nietypowym dla siebie stanie pisała.
Przyda Ci się to kolejne L4. Mła tak sobie myśli że ropuszyzm Cię nieźle popieścił, wdychałaś paskudztwo i stąd może być ta jazda z zatokami ( a tak w ogóle to niech medyk wystawi Ci zaświadczenie o tym że noszenie maseczki przez Ciebie jest be - po 9 miesiącach wprowadzili ustawę o maseczkowaniu , rzecz jasna z błędami bo inaczej nie umią ). Nie chcę Cię straszyć ale uszy tyż masz do przeleczenia, to norma przy zatokach. Cio Mary przesyła Ci pozdravki, ona ma podobny problem o podłożu alergicznym, usiłuje leczyć klimatycznie ( dobre wyniki ale koszty że ho, ho ). Zdrowiej, nie wkarwiaj się na kotony, pomyśl że korporacje zmieniają politykę ( bo muszą, same z siebie by tego nie zrobiły ) i zaczynają tzw. reorganizacje od pozbycia się pieczarkowych menadżerów ( trynd na świecie, do nas jeszcze nie dotarła ale dotrze ), że kula śniegowa rośnie i już nie chodzi o aborcje tylko o całokształt ( co Ci ludzie robili kiedy były wybory?! ). Postaraj się cieszyć ładną pogodą albo inszym małym dobrem, postrasz Łojca tym że jest pomysł że staruszki będą nosić naszytą na ubranku łatkę typu muchomorek i żaden makijaż i wciąganie brzucha nie pomoże, godzina policyjna dla staruszków będzie (he, he, he, może Łojciec zrobi się antysystemowy ) i nie daj się depresji. Witaminę D łykaj i wierz w wiosnę. Dopieszczam Cię fluidami, nastaw się na odbiór.:-D
OdpowiedzUsuńBaardzo dziękuję, wdzięcznym sercem przyjmuję i odwzajemniam. Macham Cio Mary, też pozdrawiając. Łojciec po opieprzu cichutki, cichusieńki. Do nieoczekiwanych plusów pandemii zaliczam to, że tomograf jutro. Nie ma kolejek, wyobrażasz sobie? Przy połamanym niebezpiecznie Łojcu było czekanie trzymiesięczne ze skierowania na tzw. cito. Cuda.
UsuńJa po dzisiejszym stwierdzam, że musze mieć ocieplane buty, bo zamarznę z rana. Mają być jakieś w biedronce to może obczaję, a no i czapkę jakąś. bo łeb mi zamarznie zimą.
OdpowiedzUsuńKoniecznie. Zima jeszcze nie teraz, ale ranki lodowate.
UsuńPS ja dzisiaj miałam myśli mordercze na Morfiego co sie odbija od czego sie da, ehhhh
OdpowiedzUsuńJa moim odpuszczam, zgrzytając zębami. Uznaję że częściowo moja wina, wqurw się udziela. A ponieważ ciut się uspokoiłam, to i one może... Byleby zdrowe były.
OdpowiedzUsuńRety, ale Cię dopadło, sluchaj Tabazelki, a i ja dołaczam sie w wysylaniu dobrej energii, wygrzebię dla Cię z zakamarków.
OdpowiedzUsuńŁapaj.
Łapię, i też odsyłam, Trzymaj się kochana.
OdpowiedzUsuń