Sophie Digart
Projektantka. Artystka. Te dwie kapy powyżej zobaczyłam parę lat temu przypadkiem. Potem trafiłam do Kufra i odnalazłam zachwycające stare znajome, przy okazji znajdując wiedzę z czyich rąk wyszły. Sophie Digart. Poniżej jeszcze trochę dobra i wiedzy, że na szydełku można i tak.
To jak wysmakowane obrazy, a jedna z kap tak inspirowana Klimtem, że bardziej się nie da. Bo dalej to już kopie. Chociaż, tak, to jest kopia. Kolorystyki.
Tyle tego. Ocean. Po dokładniejszym obejrzeniu zasobów netu w zakresie dzianin Sophie Digart, zaczynam wyobrażać ja sobie na podobieństwo bogiń indyjskich. Przynajmniej dwanaście rąk, pięć par zajętych szydełkowaniem, jedna zawieraniem korzystnych kontraktów, wysyłką wyrobów i zgarnianiem kasy.
Prezentowała, ku inspiracji R.R.
Baaardzo ładne, ja zrobie kilka kwadratow czy kwiatkow i juz mi sie odechciewa, wiec szacun dla pasjonstow i artystow.
OdpowiedzUsuńNo. Ogrom pracowitości. Tytan. Po za tym, jak nosić takie dzieła? Oneż sztuką, co już teraz powinna trafić na wystawę.
OdpowiedzUsuńW ręku artysty to nawet szczoteczka do zębów skrzydełek Pegaza dostaje. ;-)
OdpowiedzUsuń🤣🤣🤣🤣 na to wychodzi!!
OdpowiedzUsuń