Czytają

poniedziałek, 19 października 2020

Notatka 146 Trójklapek. Jaki tam dziki.

Parthenocissus tricispidata. Winobluszcz japoński. Winobluszcz trójklapowy. Elegancki i o ileż rzadszy od swojego pięcioklapkowego kolegi. Podobno mniej odporny na zimno, trudniej się rozmnaża i ogólnie kapryśniejszy i to jest powodem, że mniej częsty.  Przylgi ma i nimi trzyma się muru, zero powiewania pędami na wietrze,  ściany gęsto porasta liśćmi, coś na kształt zgrabnego kożuszka szytego na rozmiar dla wymagającego klienta.  Zdobi, naprawdę do twarzy ścianom w trójklapku, w liściach układających się na nich jak dachówka. Ujmujące w nim (trójklapku), także to, że nie jest tak inwazyjny, jak potrafi być duże pięciolistne dzikie wino. Ten chyba zwykły, bo wciąż więcej w nim zieleni, ale w handlu występuje odmiana 'Veitchi' krwisto się przebarwiająca jesienią. Jesień jest, trójklapek jeszcze zieloniutki, to raczej na pewno nie ta odmiana. Ale powolutku jednak bordowieje. Może będzie czerwony.




Na żywca widać, że liście ma znacznie sztywniejsze i później łapiące jesienne kolory. Ale cichy. Nie ma tego urzekającego ruchu i dźwięku, zero trzepotów i szczebiotów, brak nagłych lotów - nawet owocki nie skubane. Czy tak ma zawsze, czy to może wina okolicy w której rośnie? Eee.  

Duże wino pięcioklapkowe oblężone przez miejskie gołębie, szpaczydła i kawki, nie ciągle, ale wpadają stadkami na drobne przekąski, i wtedy nie ma zmiłuj - odchodzi plądrowanie na całego. Drobne zamieszkałe na stałe przez ptasią drobnicę, a oba w miejskim hałasie. Może pora niedobra?  Cykanki strzelane w Cz-wie, pod niebem zabarwionym wieczornym różem. 




Ściana po wyburzonej kamienicy, zostawiona jako mur, oddzielający eleganckie firmowe zaplecze od sąsiedniej posesji. Pod murem porządne nowoczesne ławki, parking dla pracowników i klientów ciut dalej, naprzeciw starej ściany, nowoczesne, ze szkła i metalu. Może ta Francja-elegancja odstrasza? Mało elegancka stara ściana to może za mało, by ptaki poczuły się zaproszone? A może po prostu owocki jeszcze niedojrzałe...





Aaale. To że on mniej ekspansywny, nie znaczy, że nie należy mieć na niego oka. Bo może się rozhulać, tak jak w innych cieplejszych landach, a wtedy..... tak.





W poście udział ostatecznie wzięły, obok cykanek własnych zdjęcia autorów różnych
Michała Młożniaka ostatnie, przedostatnie wielce utytułowanego Jacka Borowskiego, przedprzedostatnie Giny Sanders, pierwsze też pewnie ma autora, ale nie do ustalenia dla mnie. Wg. opisów, bohaterem wszystkich trójklapek, ten elegancik i skromniś, co to trudniejszy do zapuszczenia. 


R.R pisała.


4 komentarze:

  1. Kiedyś marzyło mi się mieszkać w tak zarośniętym domu, ale kto wie ile robali oknem włazi 😆😆😆

    OdpowiedzUsuń
  2. Znam jedną, co mieszka w pięcioklapku. Spytam. Z kuzynowego domu,przed rozebraniem starego dachu ściągnięte było około tony bluszczu. nie cały dom był zarośnięty a jakaś jedna szóstą. Robali nie było.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojoj, ladnie, ale tez juz widzę te pajączydła olbrzymie, bleh, fuj .

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiesz, chyba nie. Jakoś muchy nie ciągną do winobluszczu, bluszczu. Jak patrzę po kuzynowym ogrodzie, to największe powodzenie wśród much ma czarny bez. Nie wiem, czy to norma. A bez much nie ma pająków. Stonogi, liszki jak najbardziej.

    OdpowiedzUsuń