Czytają

piątek, 30 października 2020

Notatka 160 Pan Materac i protesty.

Jakim cudem mój srajtfon pokazuje powiadomienia o ofertach przecenowych Pana Materaca i Biedronki, o stanie Rodowicz, wtrynia mi komunikaty o nowych dietach i pasożytach, a nic nie pierdnie o protestach.... A były, są i będą. Coś łupało na mieście i w czwartek, ale miałam wszystkiego dosyć. Czwartek dzień do kitu, tradycyjnie, jak to czwartek, ale piątek podszyty paniką i groteską niewiele był lepszy. Po kopaniu w necie informacja, że protestujący zbierają się na placu Daszyńskiego, co kitem jest. Ciekawe, czy Pan Materac, też fałszywe info w sieć puszcza, nachał jeden. 

Urobek cykankowy z dnia, tracący jakość wraz z przemakaniem srajtfona i cykajacej. Najpierw pojechałam na plac Daszyńskiego, ale tam ani śladu po ludziach. Mimo to pokazuję, bo wieczorna jesienna mokra odsłona alei wydaje mi się piękna i spokojna. Nie do uwierzenia. Protesty? Jakie protesty? Sześć spokojnych cykanek, gdzie myślałam sobie, że pewnie wszyscy pojechali do Warszawy,  konduktorze łaskawy.







A tu widać, że chyba nie pojechali. Deszcz lał, tłum rósł w oczach, srajtfon przemakał i wyczyniał różne figle, i znów gówno było słychać, maniunie amatorskie nagłośnienie.












Nie stoję w miejscu, chodzę pomiędzy ludźmi, egoistycznie szukając dystansu, a także podsłuchując ludzi. Czasem też tego, co słychać przez kijowe nagłośnienie. Tu przemawia młoda dziewczyna, mówiąc, że jest tu we własnym imieniu, bo życzy sobie żyć w kraju który ją szanuje. Zaraz potem młoda babcia, jest dla swoich córek i wnuczek, oraz dla rodziny, którą PIS podzielił, czego mu nie daruje. Prosi by przychodzić na plac dzień po dniu, mimo tego, że warunki będą coraz trudniejsze.  
Ja mam ochotę ogłosić składkę na lepsze nagłośnienie, to jest porażkowe. Determinacja tłumu jest ogromna, pomimo, nie dzięki słowom przemawiających. 
Eleganckie hasło do wrzeszczenia "Lać wypierda".


















Wymarsz, w kierunku przeciwnym niż Jasna Góra. Nie wiadomo kiedy i jak zrobił się potężny tłum. Na kilku cykankach staram się ten ogrom uchwycić. To naprawdę... Ludzie idą luźno, ale w efekcie chyba z pół kilometra ma ten pochód. Może nawet więcej.


















Skrzyżowanie z Jana Pawła II. Bilbord. Idziemy w stronę sądu. Dla mieszkańców, kierowców, to nie jest wielkie utrudnienie w ruchu. Miasto trenuje od dziesięcioleci z okazji przybywających pielgrzymek. Kierowcy machają i trąbią. 












Pod sądem skandowanie, a ja czuję, że lada chwila podeszwy butów odkleją mi się od cholewek, totalnie przemokły mi buty, chlupie w nich. Mokra czapka puszcza już strugi deszczu za kołnierz i pęcherz daje znać, że chciałby być nie w tłumie. Dla mnie to koniec na dzisiaj, na przyszłość trzeba się lepiej przygotować. Mocniejsze, inne buty, to przede wszystkim. Wracam. Nie najlepszy to pomysł, żeby z zatokami leźć w deszcz, przemaczajac nogi i łeb. Bardzo durny pomysł samokrytycznie i szczerze mówiąc, ale musiałam.   Bilbord tym razem pokazuje takie hasło. 


Niby cud miód, ale jednak nie. Już widzę chętkę by móc sobie przykleić protesty do partyjnej polityki, do miasta. "Lewica dla kobiet", "Częstochowa jest kobietą". Może. Ale jest i kibolami usiana, a to że miasto od lat wybiera lewicę to efekt nie rzeczywistych poglądów, a samoobrony przed polityką klasztoru i prawicowych nieudaczników i złodziejaszków. Rządzili. Starczy na dziesięciolecia skutków.


Wizg samochodu policyjnego, jeden, drugi i trzeci.  Wszystkie w kierunku sądu. Cholera, czy coś niedobrego tam się dzieje? Może kibole, hańba miasta?  Szlag. 

R.R. pisała
Ps.1 Wygląda na to, że nic złego się nie stało.
Net milczy, lub nic mi nie pokazuje, może w trosce o mój dobrostan.  Za to nachalna informacja (smakosze.pl) o tajemniczym składniku mielonych kotletów (płatki owsiane, fu), a Pan Materac w poczcie trzeci raz dziś usuwany.
Ps.2  Jakie szczęście jednak, że w Cz-wie policja chroni. Nie wszystkie miasta tak mają.

4 komentarze:

  1. Mła ma wrażenie ze obecny zarzund robi wszystko żeby któś go od kłopotliwego zarzundzania uwolnił. A to decyzję o zamknięciu cmentarzy ogłosi z dnia na dzień, a to popluwać się będzie i straszyć bo demonstracje, a to zaraz cóś odpieprzy inszego. Hym ... nawet redachtor Ż. co to w covid nie tak dawno święcie wierzył coś pokumał że za dużo tych chorób towarzyszących na które ludzie schodzą z covidem i że problem to nieleczone od marca porządnie społeczeństwo. To jest obecnie główny problem władzy, płacenie rachunków za złodziejstwo i nieróbstwo, teraz jest dosłowne zajmowanie się dupą Maryni i udawanie że to "zaraza" wykończyła służbę zdrowia bo wkurw społeczny i tak by tę władzę czekał za jakiś miesiąc czy dwa. Oni potrafią w razie kryzysu robić tylko jedną rzecz - otwierać tzw. nowy front. Tylko ze kto walczy na wielu frontach nie ma szans na wygraną. Wiedzą o tym i mła cóś czuje że teraz głównym problemem jest dla nich ocalenie ukradzionej podczas zarzundzania kasy. Co by tu zrobić żeby któś za nas posprzątał i pozwolił zatrzymać mamonę?

    OdpowiedzUsuń
  2. Zobaczymy jak będzie, problemem poważniejszym wydaje mi się jest to, że następcy równie pazerni i głupi. A spanikowane towarzycho spod znaku "Prawko & sprawka" niejeden jeszcze numer może wywinąć.

    OdpowiedzUsuń
  3. Przy synchronicznych okresach popłakałam się :). W ogóle twórczość billboardowo-transparentowa jest genialna i budująca, humorem rozładowuje trochę ten stres. Jeśli chodzi o aktualizację wiedzy, to przez kilka ostatnich wieczorów śledziłam relacje na Wirtualnej Polsce, tam są na bieżąco z całej Polski filmiki, relacje na żywo, zdjęcia, ważne tweety, odświeżane co minutę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam cudze zdjęcie, robione nie wiem przez kogo i gdzie. Elegancka siwiuteńka kobieta w wieku określanym jako późny lub bardzo późny, z tekturą w ręku i zawadiackim uśmiechem na twarzy. Napis: "Kaczyński wyłaź z nory, będziemy się napierdalać". Z WP skorzystam, dzięki😀

    OdpowiedzUsuń