Czyli Jacuś w obecnej fazie rozwoju. Małe ma etap krwiożerczej bestii, czego nie dostrzegałam. Te rodea na kolegach. Ataki jako agama i lew polujacy. Jaguar. Słusznie pozostałe futra, nie chcąc lać gada, go unikają.
Ataki znienacka na wszystko co się rusza. W piątek skoczył mi na twarz, bo latała muszka. Zdaje się, że dlatego poległ żyrandol, bo też latała muszka. Łaska losu, że much bardzo nikła ilość, bo raz, pozabijałby wszystkich, dwa zdemolowałby chałupę ze szczętem.
Ludzie... To gryzienie bezlitosne moich ścięgien, uszu i wszystkiego co się da złapać w zdumiewająco szeroko otwierany pyszczek. Chcąc zwrócić na siebie uwagę drapie nogi, tak jakby były drapakiem. Wspina się po człowieku jak po drewnie i wszystko mu jedno, czy pod pazurkami ma dżins czy gołą skórę. Łojciec ma z nim tak samo. Tak. Rośnie potwór, bezkarnie rośnie. Bo dorosłe go unikają jak mogą, a ludzie... Jak tu lać takie małe, no jak? A do tego on ciągle jeszcze po pisklęcemu delikatny, kruchutki pod ręką.Syczenie działa, ale tylko na bieżąco, za dwie sekundy znów potworuje. Stara metoda polegająca na robieniu krzywdzicielowi dyskomfortu podczas krzywdzenia działa słabo. Jakby łapał, że robi źle, że jak krzywdzi to też ma niefajnie, ale znalazł sposób. Błyskawiczny atak i ucieczka. Tak, żeby nie było odwetu.
Powyżej są cykanki z okupacji mojego szala, który wymagał i nadal wymaga delikatnego obrębienia. Rzecz nie do przeprowadzenia, Czytaczu. Trudno, szal rozsypie się na nitki nieobrębiony. .. Słodkie futerko, prawda?
To tylko obraz zewnętrzny, bo gdyby zrobić Jacusiowi portret charakteru... To taki:
O Jezu a ja dzisiaj umarłam. Dzisiaj Mefisto wylądował na kropowce. Odmawiał od rana jedzenia i w kuwecie nie było kupki. Jak wiadomo przy trzustce się to zdarza... ale niestety brak apetytu i wymioty nas zaalarmowały dzisiaj. Kroplówka 3h, badana krw. Stan zapalny mamy, jutro jeszcze kroplówka. I zobaczymy co dalej. Coś misia wątroba może boleć skoro odmawia jedzenia od wczoraj rana. Jutro dam znać co i jak. Teraz dosłownie idę spać. Dziękuję za wpieranie nas i bycie z nami i za kciuki wszelakie. Dobrze, że z Emrysem już ok.
OdpowiedzUsuńAleż nerwowka, trzymajcie sie razem z Mefisiem!
UsuńA Jacuś w środku wygląda jak moja Młoda Trójca z Emrysem na czele. 🤣
OdpowiedzUsuńKciuki trzymam mocno nadal. Za Ciebie też. Uściski.
OdpowiedzUsuńRomanko, żadne z moich kotów tak sie nie zachowywało, normalnie miałam i mam świętoszki.
OdpowiedzUsuńJacuś jest śliczny,te oczęta,no bawic sie chce chlopaczyna i nikogo tu do szalenstw nie może znaleźć.
Felek+Gacek to było tsunami, ale męczyli siebie. Feluś zwłaszcza był potworem. A teraz melancholijne dżentelmeny których Jacuś bije.
OdpowiedzUsuńMyślałam o dokicianiu, a jakże. Tylko czasy niepewne, ja sama na pracowym gruncie zaczynam się czuć jak na desce surfingowej. Jacuś jest z musu, tzw. okolicznościowego, czyli z darów losu, a te moje próby dokiciania z racji nienachalności starań nie udały się. Trudno, zmądrzeje jakoś, trzeba przetrzymać.
Wyrosnie😃
OdpowiedzUsuńMoja Młoda Trójca ma 2 lata skończone i tylko większe bzdury wymyślają 🤷🏼♀️
OdpowiedzUsuńDuet ma trzy. I to jest sama powaga, melancholia, depresja i nerwowość majestatu panującego któremu zagroziła rewolucja. Bym chyba wolała, żeby się jeszcze po szczeniacku zachowywali.
OdpowiedzUsuń