Czytają

środa, 7 października 2020

Notatka 135 I Kto je tutaj siał dziewczyno, kto je tutaj siał?

Takie drobne liście.  Nie udało mi się dokopać jaka to odmiana Parthenocissus quinquefolia. Dzikie wino w wersji drobnolistnej. Jeszcze zielone, czerwień jeszcze nie płonie na liściach, ale w szarej popołudniowej późnowrześniowej  mżawce takie.  Tak było  z dziesięć dni temu.







Mały kolega dużego nie ma tak ślicznych ciemnoniebieskich owoców, ale za to obfite, pochowane, drobniutkie, ciemnogranatowe, niepozorne. Może to z powodu owocków wiotkie pędy porastające poziome belki pergoli, aż się zanoszą świergotem. Drobne ptasie tałatajstwo buszuje w nich wybierając smakołyki, nurkując po nie w zieloną gęstwę. To jadalnia, sypialnia, schronienie gdzie gniazda bezpieczne i zabawowy labirynt do ganianek. Dla wróbli i reszty drobnicy ostoja w środku miasta. Nie tylko ptaki go lubią. Ciemnym rankiem zdarza się że widzę jak z rachitycznych iglaków i spod ciemnych śliw wybiega  ciemny kontur jeża. Chyba nie będzie zimował, za dokładnie sprzątnięto podpergolowe chaszcze. 

Ten drobny winobluszcz nie jest aż tak ekspansywny jak jego duży kolega, ale i tak nie nadaje się na drobne ogrodowe kratki. Puszczony na ścianę, zarośnie ją może nie całą, ale za to o wiele grubszą warstwą, dającą miejsce na gniazda. Usiłowałam kilkukrotnie nagrać świergot, szczebiot i trzepoty skrzydeł, ale te dźwięki łatwo przegrywają z miejsko ludzkimi. Samochody, muzyka z bistro, zapowiedzi z dworca, a gdy złapałam chwilkę bez tych maszynowych atrakcji, zastąpiły je dźwięki ludzkie, dwójka meneli złośliwie zaczęła zgniatać obcasami znalezione gdzieś blisko puszki. No nie składało się. Do czasu, się nie składało.

A gdzie ono takie rośnie rozszczebiotane? A przed Cz-wowskim dworcem. Obrasta sobą i ptakami kamienną pergolę przed muralem,  o którym kiedyś tam coś bąknęłam. A jak rozszczebiotane to za obrazkiem filmik. Pierwszy jaki udało się zamieścić. Chyba to też ostatni.









Czyimi dziobami rozświergotane - do końca nie zgadnę. W ruchliwych ciałkach rozpoznaję największe kosy, potem wróbelki, kopciuszki lśniące rudymi ogonkami, jakaś już zupełna drobnica połyskuje żółtawą zielenią.  Czyżby szczygły? Mnóstwo tego drze dzioby witając i żegnając dzień, zawsze sporo przed zdarzeniem.  Ciekawe, że bordowe śliwy ciche, to ta plątanina zanosi się życiem. Bandyckie sroki i kawki nie dają rady się w nią wedrzeć, za gęsta, za wiotka, już szpaki jakby do niej za duże - jeśli penetrują, to tylko wierzchnie warstwy. A po dużym winobluszczu gołębie miejskie, kluchy nad kluchami, dają radę balansując ciężko. . .

Ciekawa jestem, co to za odmiana. Fajna.
Niniejszy notatkowy wpis jest oczywiście niepełny, brak dalszego przebarwiania się listeczków - choćby i o te barwne zdjatka niepełny. Ale nowy niedorób kradnie i zżera obrazki, więc trudno, niech idzie do Cię tak jak się ukleiło na teraz.  A o winie dzikim, ale dużym, jeszcze ciut ciutek będzie. 

Pisała R.R.

Ha!! Nie ma tak ślicznych owoców? Akurat. Owszem, niechętnie je pokazuje, na żywca ciężko zobaczyć. Może dlatego, że wyjadane? A się okazuje, na cykance się okazuje, że ma równie śliczne i na tle liści co jak tęcza.  A warunkiem do tego słońce, co musi świecić na roślinkę dłużej. Takie jest na najbardziej wystawionej na południe części pergoli. Co do filmiku, byłabym wdzięczna za cynk, czy go widać...




Pada 12.10.2020. Szaro do wścieklizny, a ono
teraz wszędzie już rudo-wiśniowo-tęczowe, ciągle szczebiotliwe. Ptaki pochowane w gęstwie mimo pogody mają jakąś imprezkę. 
A tak powiewa i się barwi w tej szarości. Drobne dzikie wino.




2 komentarze:

  1. Bardzo ładne, nie znam się zbytnio na gatunkach, wi, ze są trojklapkowe i poecioklapkowe.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak szukałam co to za jedno, to się okazało, że trochę tego jest. Duże wino może mieć przylgi, lub liście żółte lub białozielone. Ale o drobnolistnym cisza.

    OdpowiedzUsuń