Blog był na próbę. Czy umiem, czy moja codzienność na to pozwoli, czy będzie mi się chciało.
Mam na imię Romana i jestem unikatem, tak jak mój numer PESEL 50+. Żaden ze mnie cud . Jestem obrośnięta kotami, książkami, myślami o roślinach i tysiącami zaczętych spraw. Siedem wiatrów w tyłku, wciąż i ciągle, ale blog jest.
Sama miejska ciemność nie taka straszna. Owszem, niepokojąca, obca (cóś jak UFO światło latarni, obce przestrzenie ulic po których się chodzi codziennie) i z lekka niebezpieczna. Ale fascynująca. Gdyby tylko nie było jej tak dużo, a będzie przecież jeszcze więcej. Taaak. Wiosna.
Ciemności, znów trzeba czekać do wiosny.
OdpowiedzUsuńSama miejska ciemność nie taka straszna. Owszem, niepokojąca, obca (cóś jak UFO światło latarni, obce przestrzenie ulic po których się chodzi codziennie) i z lekka niebezpieczna. Ale fascynująca. Gdyby tylko nie było jej tak dużo, a będzie przecież jeszcze więcej. Taaak. Wiosna.
OdpowiedzUsuńU mnie ciemność glutowa. Dzisiaj mię usłuchają. Ciekawe czy będą w kombinezonach.
OdpowiedzUsuńJak UFO?!
OdpowiedzUsuńTo jest porannik czy wieczornik?
OdpowiedzUsuńOba. Oddzielone nikłą gwiazdką.
OdpowiedzUsuń