Czytają

sobota, 5 września 2020

Notatka 111 Mordopruje

Mój cichy zaułek teraz nie jest cichy. I wewnętrznie bo trwa akcja "pusta miska", a kotusie robią wszystko by akcja miała sens:



Był stoliczek "nakryj się", a u mnie ostatnio miska, co wiecznie pusta...

I zewnętrznie bo:



Jakaś tajemnicza impreza trwa w mieście co i rusz wypuszczając z siebie podpitych i głośnych uczestników.

Obrazy Jacka Pałuchy były tak uprzejme i zilustrowały posta. Pada, zaraz będzie nowy dzień, a tu takie mordoprujstwo. Może dlatego, że nowym dniem ma być niedziela?

Jeszcze raz dobranoc piszę. R.R.

2 komentarze:

  1. U mła cóś jakby słońce zza chmur a niedziela została oficjalnie przywitana o czwartej trzydzieści żądaniem śniadanka, miąchanka, baranków oraz "Tu, tu, drap mnie tu!". Przysnęłam kole szóstej a kole ósmej zostałam zwleczona bo to w sam raz pora na śniadanko nr 2 a poza tym Szpagetka żądała wypuszczenia tym a nie tamtym oknem, bo tamto jak wiadomo jest dla kociego plebsu a to jest dla Cesarzowej, Carewicz rabladorował po domu z Pasiakiem, Sztaflik uparła się żeby żreć na drukarce, której pilnuje coby Pasiak jej nie zajął a panna Okularia dopiero raczyła się zjawić po nocnych rozrywkach ( musiałam wstać kole dwunastej coby gadzinę wypuścić ). No wypoczęłam!

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie balanga trwała cóś do czwartej trzydzieści. Ryki za oknem ustały ok. pierwszej trzydzieści, ale impreza w środku nie. Były gonitwy, konkurs na najgłośniej rozpruty pyszczek oraz mistrzostwa w skokach z regału. I akcja "pusta miska". Jasna dupa, zjadły w nocy porcje z trzech-czterech dni. Podejrzewam zemstę za sobotę spędzoną bez poświęcania szczególnej uwagi futerkom. Wypoczęłam, bo pospałam do dziesiątej. Oj. Nie pójdę na dożynki.

    OdpowiedzUsuń