Czytają

sobota, 26 września 2020

Notatka 126 rozrost

Rozrastają mi się, okupują coraz to ściślej ściany. Znów trzeba pokombinować. Bo już się zrobiło tak.


Niedobrze. A może i dobrze. Wszak jesień idzie (a nawet już jest), a za nią przytruchta zima. Gromadzę na tę smutną porę książki, płyty, zajęcia roztomaite. Zszywanki, malowanki, czytanki, dłubanki. Zdrobniale to piszę, bo zajęcia nie z tych, co to ratują wszechświat. One mają ratować mnie przed porą co jak czarna dziura. Ot, przyjemna drobnica.  Może i uda się zrobić coś w temacie miejsca na rozrosłe zbiory. Byle tego miejsca zostało dla ludzko-futrzanej rodziny, bo zbiory coś potężnieją....

Wzruszasz ramionami Czytaczu? Co ona bredzi...niech se czytnik kupi... Albo może : ...phi, wielkie mi co..... jedna półeczka.

Ekhm.. tego. 

No więc czytnik odpada, za dużo czasu spędzam wgapiając się w tafle wyświetlające dane rozmaite. Jest jeszcze i srajtfon - to już jak dla mnie granica tolerancji szybek z gryzmołkami.  Po za tym, jestem z tych męczyduszy, co to do lektury wracają. I bezczelnie jeszcze dodam, że lubię czuć w ręku to, za co płacę, a nie jest to wstęp gdzieś tam lub inne zjawisko ulotne.  I tak nie wszystko zostaje, to by było dopiero gdyby zostawało. 

Jedna półeczka? Tu jeszcze widzę szansę na doksiążczenie ściany, pozostałe już tego nie udźwigną. I to nie jest półeczka, a nadstawka na regały, wypełnione czym? Książkami.  Ciut więcej by się zmieściło, gdyby zastąpić regaliki jednym wielkim, od sufitu do podłogi, ale regalików mi szkoda. Więc będzie większa nadstawka.

Knuła R.R.


Kto wie, Czytaczu... może i tego się doczekam.



2 komentarze:

  1. Ja zawsze jakieś książki przygarnę. 😻😻😻
    A tak to ja zrobiłam u siebie rewolucję taka, że w kuchni mam regały z Jysk takie na 2 metry z książkami i na przedpokoju też. Dopycham tam jak się da. Co przeczytam i nie muszę mieć na bazarek idzie albo na allegro. Ale raczej staram się żeby grosz wrócił na puszki kruczkom albo jakaś nowa premiere.
    Pani Jadowska i Kisiel mnie interesują tylko obecnie tone w tym, co mam, a jeszcze druga seria czeka nim się zabiorę za coś jednoczesciowego.
    Na razie na regałach stoją książki pionowo, ale już widzę, że długo to nie potrwa i będą leżeć poziomo w dwóch rzędach. Najwyżej narysuje mapę gdzie co jest. Ale szukanie w tym chaosie też jest fajne, bo można znaleźć książkę, która czeka na przeczytanie i się zapomniało.
    Zboczenie mam z zakładkami i mam prawie wszystkie od Kotter.pl i z molom.pl - takie za 3 zł ale pocieszne, że aż szkoda nie brać. Szczególnie jak jest na nich kot.
    Pan Lodowego Ogrodu wymiata! Nie wiem, czy to już pisałam, ale Grzędowicza polecam na jesień jak najbardziej 🧡🧡🧡

    OdpowiedzUsuń
  2. Jednoczęściowego, acha.. Jadowska pisze seriami, Marta Kisiel takoż. I bardzo super że tak mają, ale dla nowego czytelnika to trudna sprawa - jak wpadnie w czytelniczy ciąg to minimum dwie książki (Jadowska - seria szamańska i seria z Garstką w Ustce), ale poza tym MUSI mieć dostęp do większych ilości tomów. Ostatnio wyszła heksalogia, niby cała seria z Dorą ale przecież jeszcze trzy tomy niezbędne z opowiadaniami. Ja zaczęłam przygodę z Dorą od "Ropuszek", czyli zbioru opowiadań i takie rozwiązanie polecam. Albo złapiesz bakcyla, albo Twój organizm go odrzuci. Bo różni wszak jesteśmy, czyż nie? Co dla jednego pyszną kawusią dla drugiego świństwem do plucia. A Grzędowicza stanowczo, stanowczo wolę w innych rzeczach i dla mnie tam on wymiata. A regały i tak się rozrastają i puchną. Oraz półki i półeczki.

    OdpowiedzUsuń