Czytają

poniedziałek, 7 września 2020

Notatka 113 Marina, marina, plażina...



W zwiazku z moją osobistą chcicą malowania mariny-plażiny oglądam sobie plażowe obrazki i rośnie we mnie tęsknota za morzem. Wbrew obrazkom nie za tym letnim, gdzie ludzkie ciała, brzydsze jednak od foczych zalegają na brzegu. Choć i letnie morze fajne. No każde morze fajne, a każde połączenie morza z ziemią bardzo fajne. Malować mi się chce letnie widoczki ale  bez ludziów. Za to z dużą przyjemnością popatrzyłam sobie na plaże Jacka Pałuchy..








A ten obrazeczek baardzo mi przypadł do gustu. 

Zdecydowanie, ten obrazek to esencja plażingu.  Nie zatęskniło mi się do zajęcia, ale malowidło spodobało mi się baardzo.
Na drugim miejscu syrenka ogromnym tyłkiem i resztą moszcząca się wśród miniaturowych plażowych grajdołków.

Tych obrazków mi się zachciało, ale morze to proszę jesienne, wiejne i rzucające na poranną pustą plażę bursztyny w morszczynach. Może morze się już takie robi? Hmmm. Muzyczka "Fryzjer na plaży" Daab. Myślę że pasuje i do letniego zatłoczonego sezonu, ale znacznie bardziej do pustych plaż. Choć puste to może one tak naprawdę będą przy ekstremalnej pogodzie lub np. w lutym. Lubimy plaże i już. Nie jestem wyjątkiem.  Proszę zapuścić muzyczkę i się napawać.   Ja, R.R. mam taki zamiar. 


Ps. Jeszcze inna syrena i jeszcze parę obrazów. Dodane 23.09.2020





Pisałam, nie jestem wyjątkiem, Jacek Pałucha też lubi plaże. A ja bardzo, bardzo lubię jego malowanie. Za malutkimi panami nie przepadam, ale przyuważył jakże prawdziwie, że oni kontrastowo do własnej postury lubią duże kobiety.. A niech mają, jak lubią. 



26 komentarzy:

  1. Morze prawdziwie jesienne to jest u nas kole października, we wrześniu mła się jeszcze chlapała. Kobieta szcupła ze łobabrazka Twojego ulubionego ( w tym wpisie ) wzbudziła we mła zazdrość. Tyż chcę mieć tórebkę Louis Fiuton! Napiendralała bym nią zamaseczkowanych za noszenie maseczek i niezamaseczkownych za brak maseczków. W zależności od humoru. Prawdziwym Louisem Fiutonem. :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oberwanie Fiutonem może być samą atrakcją dla bitych, ustawiali by się w kolejkach. Toż to radość oberwać Fiutonem, a nie Adidejsem czy Gucią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No co Ty? Mła zna takich a właściwie to takie co za samo umożliwienie kontaktu z Gucią by dopłaciwszy. Choć z drugiej strony to mła nie wie jak by zareagowawszy łóne gdyby dać wybór między Gucią a Fiutonem. Adidejs łodpada, ma germańskie pochodzenie ( czysty Aryjczyk ) i niższą cenę.

      Usuń
    2. Zastanawiałam się, czy istnieje na świecie marka, którą chciałabym oberwać i wyszło mi że takiej nie ma. Ewentualnie może zgodziłabym się na obsypanie brylantami, gdybym do tego obsypywania mogła włożyć np. kalosze z baardzo szeroką cholewą i kieckę z odstającym gorsem. Wtedy-może. Ale nie na pewno, bo przecież ja nie jestem do bicia.

      Usuń
    3. Krynolina z kieszeniami też by się nadała.

      Usuń
    4. Pierdolec na punkcie marek patologia cinżką, obsypywanie brylantami może nie być już, niestety albo i stety, takie opłacalne. Zmowy cenowe, kartele, te sprawy. A poza tym to wungiel, w krynolinie wungiel byś nosiła? Mła uważa że nie ma to jak gustowna, choć nieprosta w utrzymaniu etola z kota ( jak najbardziej żywego ). No sam smak! Niech się Gucie i Fiutony chowajo! Taka etola to sama potrafi napieprzać i człowiek siły oszczędza. :-)

      Usuń
    5. O TAK, TAK i jeszcze raz TAK. A ten wungiel w brylantach to chodzi jak chętnie przyjmę. Przydałby się do podniesienia stopy życiowej noszącej etole i etoli. Znacznie lepiej niż szpilki firmy HoHoHo dżimi

      Usuń
    6. Ryczę, obsmarkałam się. Ja zwolenniczką napieprzania za nadgorliwe i dezynfekszyn ( wystarczy mydełko fa i wodaa, lalala), i masking, no chyba, że w karnawale takie z brokatem, ale jak zauważyła koleżusia , wszak noszenie maseczki oznacza,że mogę ją nosić,np.w kieszeni czy torebusi😀😀

      Usuń
    7. U nas można napieprzać zarówno za dezynwekszyn jak i jej brak, takie przepisy nam gwiazdy legislacji wysmażyły. Młą tyż uważa że czystość powinna być po całości a dystans społeczny w jej mniemaniu oznacza że w sezonie grypowym człowiek nie pcha się w tłum jak nie musi. A jak musi to może powinien się zacząć dopiendralać do państwa i do samorządów dlaczego mu np. godziwych warunków transportu do roboty nie zapewniają.
      Brylanty rzecz droższa nie tylko od szpilek HoHoHodżimi ale nawet od kosmicznie obcasiastych ManoloBlachoro, wungiel trza by znaczy zammnienić na puszki kocie typu kawior ze złotej rybki profesjonalnie spełniającej trzy życzenia.
      Mła się chyba wczoraj troszki podziębiła latając po mieście, covida co prawda ni ma ale na wszelki wypadek sobie skarpetki grube wyciągła z szuflady. Uważajcie na jesienne chłody i niech Mocz będzie z Wami ( a nie wokół Was ).

      Usuń
    8. Mła pragnie nadmienić że raz była bliska mierzenia Blacharskich Manoli ale nie miała ukończonego kursu chodzenia na szczudłach i się spietrała.

      Usuń
    9. Parcia ani potrzeby na torebusie i szczudła jakoś nie posiadłam, a nawet nie mierzyłam.Co innego fajne trekkingi czy inne tskie co wygodne i niosą niemal same, takich szukam i nawet ostanio nabyłam zwykłe jesienniaki moze niectak sportowe o jakich marzy, ale kilka godzin dreptania po kostkach i asfaltach znioslam dobrze.
      Dziękuję , uważam, mówcie mi cebulka.

      Usuń
    10. A powiem Wam, że zapierniczałam dzielnie w szpilkach za czasów, gdy te szpile (dwie pary) miałam robione na miarę. To jest zupełnie inna bajka - ze sklepu pasujące na długość każdej o stopie w numerze buta a od rzemieślnika fachowca, co to robi buta do nogi. Gotówce-szpilki, czy to od dżimihohoho, czy od manolo-blachoro to się nadają prędzej jako doniczuszki na rozchodniki i sukulenty niż do chodzenia.

      Usuń
    11. Jakie cudne życzenia na jesień:
      NIECH MOCZ BĘDZIE Z WAMI!!!!.
      Taak, niech mocz zostanie ze mną...

      Usuń
    12. A od lobotomła to sa najsuperaśniejzze ponoć , to może i w takich się chadza rewelacyjnie, nie wię i sie nie dowię.
      Mocz jest, dzięki i nawzajemnie. Przesto padać, wiater i slonko osuszylo i to poszlim w przycinanie i koszenie na podwórko coby wolny czas dobrze wykorzystać.

      Tabazelce to ta Mocz bedzie dopiero moczna po herbatce z żurawinki, hi,hi.

      Usuń
  3. Mnie się podoba selfiująca trójca :). I syrenka.

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajne, prawda? Pałucha maluje prawie całkiem gładziutko, i jego obrazy robią wrażenie wręcz wydruku przy bogatych w fakturę. Takie komiksowe troszkę te obrazy, komiks z życia.

    Byłam u Ciebie i podczytuję. Mnóstwa się dowiaduję i dużo mi się podoba. Zachwytów powtarzać nie będę, choć one w pełni zasłużone. Za to cieszę się z Twoich odwiedzin i tego że coś Ci się podoba

    OdpowiedzUsuń
  5. Khm, nooo, taaa, zdarza mię się widywać na plażingu i to i owo, niemieckie plażowicze lubiejo czuć się na luzie a i w chlodku przepłynąć się raz dwa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pełen pokaz plażowania i rozrywek nadmorskich, oraz mnogość plaż różnego rodzaju miałam na Costa Brava. Dwie drobne usterki miało tamtejsze morze:jeżowce i brak bursztynów. To jednak nie przeszkadzało w cieszeniu się nim. Do czasu, aż spotkany przypadkowo rodak nie opowiedział, jak zostawił cały dobytek włóczęgi na plaży i poszedł się kąpać nago. Po kąpieli niczego już nie miał. Więzienie, szukanie łachów po śmietnikach, żebranina, przemyt własnej osoby do kraju w kabinie życzliwego tirowca-rodaka. Wrócił z nowym paszportem, bo wtedy nie dotarł do Barcelony i przy jakimś barcelońskim niedużym wodotrysku opowiedział rodakom, jak to na plaży trzeba uważać.

      Usuń
    2. Rety, no cos Ty, a to dopiero mial chlopina pecha.
      Burszynka to js jeszcze nie znalazlam i pewnie nie znajdę, bo nie ma mnie nad morzem z samiuskiego rana, a ponoc najlepiej to bywać w tym celu o porze kiedy Ty wstjesz do pracki.

      Usuń
    3. Bursztynek to raczej na naszym kawałku morza, ale i tak szansa na niego większa tam gdzie jesteś, niż na Costa Brava.

      Tak, chłopina miał pecha, ale i szczęście. I inna rzecz, jak ta jego opowieść nam zatruła ostatnie dni cieszenia się morzem i plażą. Niby pouczająca, ale wolałabym usłyszeć ją np. dwa dni przed wyjazdem. 😀😀

      Usuń
  6. Mi się podoba syrenka :)
    Ja dzisiaj sobie ogarnęłam burdello po pracy, więc zasłużoną kąpiel biorę i potem w piżamkę czytać Żniwiarza tom 2.
    Kotki polegają wszędzie zmęczone wiecznie. Fretkę z zooplusa dostały i patyczki matatabi i jest spokój. Niuchaja, ocierają się i noszą w zębach. A może wrzucę sesje na bloga jak nie odplyne po dzisiejszych wyczynach.
    A no i Rojka Artura słucham najnowszej płyty Kundel - polecam 🎵🎶🎧🎤📻

    OdpowiedzUsuń
  7. Hmm. Czy ma coś do rzeczy, że syrenka jest ruda?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To też. Obecnie szukam dużej farby bo mi jesienny liść zbladł za szybko. Ale farba za 6.50 cóż. A może jakaś biotyne trzeba zacząć łykać.

      Usuń
    2. I lubię syrenki. Serial syrena na HBO go 🧜🧜‍♀️🧜‍♂️

      Usuń
  8. Syrenki mają urok. Twoja ulubiona Holly Webb też ma do nich słabość. I do Wenecji. A rude jest piękne. Zwłaszcza futerko😀😀, z tą urodą nikt nie wygra, nawet ruda syrenka. Koty górą.

    OdpowiedzUsuń