Nie wiem jaki będzie dzień. Teoretycznie już jest, w praktyce jeszcze nie. Księżyc w tzw. wilczej pełni, złapany w K. gdzie przez krótki kwadrans był widoczny, już zdecydowanie mając się ku zachodowi.
Krótko po szóstej.
I po robocie. To nie piątek, to piąt, żaden tam piąteczek czy piątunio. Może zmienię zdanie jak dojadę do domu. Na razie czuję się przeżuta i wypluta przez dzień zaczęty wilczą pełnią.
R.R. pisała.
Na szczęście już prawie weekend. Jakiś ten tydzień był niewydarzony, pogoda paskudna, najchętniej bym przespała od poniedziałku do soboty. Parę godzin temu zaczął padać śnieg i temperatura spada, może się w końcu synoptykom udało wywróżyć i będzie trochę biało, to się trochę raźniej zrobi.
OdpowiedzUsuńTydzień dobry nie był, fakt. Może białe Ci pomoże, miejmy nadzieję.
UsuńBiałe leży za oknem, jest lepiej :).
UsuńMnie cieszą koronki z bieli. Taak, to lubię i trochę ich się pojawiło 😀😀
UsuńU mnie śnieg po kolana, całą noc padał, może trochę poleży :))))
UsuńMoże poleży i Cię nacieszy😀😀. Biało i u mnie, rzeczywiście jaśniej, to duży plus. O minusach pisać nie będę, zjawisko przejściowe, z paroma solidnymi zaletami 😀
UsuńMła tyż wypluta, taki dzień. Najważniejsze że masz strzały dla Lisiuni. Mła jutro musi poobserwować suczkę Pana Dzidka bo nie wie czy aby nie trza się udać z nią do weta ( Piesa Zaswetrowana ma teorię że źwierzęta i dzieci uwielbiają chorować w dni wolne, kiedy pomoc lekarska jest na pół gwizdka ).
OdpowiedzUsuńPiesa ma tysiąc procent racji w temacie. Tylko to zawsze są nagłe dramaty, wyskakujące znienacka jak diabeł z pudełka. Tak potrafią mieć.
OdpowiedzUsuńDobrze że mam strzały dla Gender, gorzej że znów mi odstawia niejadka. Ech. Huśtawka.