Czytają

środa, 27 stycznia 2021

Notatka 263 skucha i złe cykanki ze skuchy

Znów plany poszły się paść. W M postój dwudziestominutowy. Telefon do Łojca, że się spóźnię. Nie odbierał. Jeszcze nie nerw. Postój, bo coś się stało na odcinku Poraj - Cz-wa Raków, a może Cz-wa  Raków - Cz-wa.. Okrężna droga ma być od Poraja  z ominięciem felernej stacji, dla tych co do dworca Cz-wa Raków autobusy zastępcze, reszta jedzie przez Mirów i Cz-wę Stradom. Taka wersja pierwsza. Potem uściślenie odnośnie cosia. Niewybuch wykopali w okolicy dworca Cz-wa Raków.  Postój w Poraju, dziesięć minut. Wszyscy wysiadka, zmiana planów, wszyscy autobusami. Autobusem. Jednym autobusem. Część ludzi tradycyjnie sięga po telefony i dzwoni po podwózkę. Bardzo klnę, pamiętna jazdy z maja, od której zresztą się moje blogowanie zaczęło. Idziemy do tego autobusu. Cykanki bardzo kiepskie, marszowe.













Pośpiech, bo autobus czekał. Nic podobnego, nie czekał, zawracali go telefonami. Czekamy. Telefon do Łojca. Nie odbierał. Złe, bardzo złe myśli zaczęły mi się plątać po głowie. Że jak pech to ogólny, i na pewno coś się stało. Np. przewrócił się i połamał ponownie. Już pal diabli tę przygodową podróż, ale nie odbiera telefonu....






Jak autobus przyjechał, to się okazało, że w środku ludzie. Z poprzedniego szynowca. Czekamy na następny? Mowy nie ma. Tłoczek, ale nie taki straszny jak w maju. Trochę ludzi zostało, nie wiadomo czy czekają na podwózkę, czy na następny autobus. Zimno.




Wysiadka części tłoczku niedużej na Rakowie i potem reszty pod dworcem głównym.  Szczerze? Nic mi tym razem nie robiło tak źle jak kotłujące się po glowie czarne scenariusze odnośnie Łojca. Panika. Telefonów z dziesięć, nic nie odebrane.






Głupia wyobraźnia. Oczywiście wszystko ok. Łojciec niepołamany, futra też żywe, ale za to obrażone. Jeszcze do końca nie przeprosiłam kiciusi, ale raczyły pojeść. 

Pisała R.R, w stanie flaka z powodu odpływu adrenaliny napędzającej lękową trzęsawkę.

A Łojciec miał bliski i długotrwały kontakt z sedesem. I nie telefony mu były w głowie.

11 komentarzy:

  1. Mnie też coś dzisiaj wymęczyło życie. Jutro sięgnę po ten kabelek i aparat. Onyw pracy było mniej latania. Zobaczymy.
    A na nie Jaguś gościnnie u Mefa i sam Mefi. Pewnie jak zwykle w nocy przyjdzie nad moją głowę Luna. Tak tu się śpi. U Młodego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka chyba pora Kocurku na męczenie ludzia. Gdziekolwiek się człek nie obróci - męcąco, to i nic dziwnego, że się jest zmęczonym. Co do spania, to z kiciami nie ma lekko - gdyby nie to że śpisz u Młodego, to futrzany okład z trzech kotków ogrzewałby Młodego, a to spory ciężar. No nie ma lekko i w tym temacie.

      Usuń
    2. Młody poszedł do reszty stada cwaniak. Poza tym jak ja śpię u niego i on też to mnie wygania bo koty na mnie śpią a on chce żeby spały na nim :D

      Usuń
    3. Masochista. Ale może na nim to produkują mruczenia (to kojące), i może koty litosiernie i nie ciążą na Młodym człeku. Bo potrafią ułożyć się i tak.

      Usuń
  2. Łojciec usprawiedliwiony! No bo chyba nie chciałabyś żeby za nic mając wezwania sedesu odebrał telefun. Sprzątania dużo mogło być, z sedesem nie ma żartów a z telefunem pożartować można.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wpis jest. Padłam. Zawinelam sie i chyba spanie będzie

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiesz, gdyby nie PKP z przyległościami to miałabyś zaskakująco nudne życie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mówisz? Mnie się wydaje, że miałabym życie.

    OdpowiedzUsuń