Czytają

piątek, 15 stycznia 2021

Notatka 251 znowu

Piętnaście minut opóźnienia. Wszystko znów opóźnione, a zimno jak cholera. Niepewność co przyjedzie i pojedzie wcześniej. Czy opóźniony przyspieszony, czy może planowo odjeżdżający późniejszy zwykły. Bieganina pomiędzy peronami,  no i jadę "przyspieszonym", a tuż za nim osobowy. Ciepło w końcu.

Znów kurwy w robocie nisko latały, M zaczęła wściekły seans zamiast dzień dobry. Wytrzymałam do południa, coraz bardziej sama wściekła. M tak naprawdę nie miała powodu aż tak kląć, robiła piekło z rutynowego dnia, coraz bardziej rozgrzana furią. Bo nic tak nie rozgrzewa jak wściekłość. Oczywiście, że z wścieku korzystała, jak zwykle grzecznie "pomagałam" słysząc tuż przy uchu wyklinanie, sama coraz bardziej bliska trzaśnięcia M w ucho. Prawdziwe powody dla mnie do wścieknięcia się zaczęły się po dwunastej i wtedy ja przejęłam pałeczkę, bardzo brzydko wyzywając M.   Nie będę się wywnętrzać na tematy pracowe, ale tak,  dziś mialam solidne powody do nerrw i qrrrw, mailem przyszły trudne sprawy do zrobienia na cito i kiedy M zaczęła wyklinać kolejny problem, no trudno, nie wytrzymałam, poooszłooo. 

Wiesz co Czytaczu? Powinnam pęknąć znacznie wcześniej. Obsobaczona M nagle nie ma problemów, a jak ma, to w milczeniu pracowicie stuka w klawiaturę wypisując emalie z prośbami o pomoc. Stukała sobie, a ja obficie klnac usiłowałam uporać się ze świństwem.  Ale jednak nie mam takiego zacięcia i wprawy, może to brak regularnego treningu, może po prostu tak mam - nie służą mi takie ekscesy. Adrenalina opadła robiąc ze mnie siedzący w pociągu flak.

Za oknami śmigają takie kolory, coraz ciemniejsze.














Pisała sflaczała R.R.



12 komentarzy:

  1. Ja to już dawno zauważyłam, że jak ktoś wrzeszczy, to wystarczy wrzasnąć na niego z większą mocą, a jak klnie - to pobluzgać obficiej od niego, i wtedy nagle rozhisteryzowana jednostka zapada się pod ziemię. Niestety, podobnie jak Ty, nie mam w sobie takiej zajadłości, żeby gasić czyjąś napastliwość w zarodku, bo lubię święty spokój. Ale prawda jest taka, że czasem ten święty spokój jest złudny, bo okupiony zbyt długim okresem tolerowania hałaśliwych jednostek. Zdecydowanie lepiej jest huknąć od razu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Alle kosmiczne cykanki.
    Uffg, odpoczywaj , spokojnego weekendu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 😄 Wzajemnie Doruś!

      Usuń
    2. Cykanki zaiste nieziemskie. A nie można się babsztylowi na soyfem zrzucić, czy inny środek łagodzący klimakteryjne wybuchy? Bo mi wychodzi, że babsztyl ma problem z hormonami.... (Mam nadzieję, że komentarz przejdzie, bo dziś od rana mamy problemy z prundem. "pojawiam się i znikam" i nigdy nie wiem, kiedy ruter zaskoczy)

      Usuń
    3. Podałaś jak na tacy główny powód. Ale do niego trzeba jeszcze dołożyć dodatkowe. Czyli choleryczny ogólnie charakter M., odwyk od obecności biurowej siedzącej w pokoju szefowej, lenistwo bo o ileż dla niej łatwiej bluzgać, niż pomyśleć i odwalić robotę. No i dodatkowo pracowe powody, w tym i ten z którym i Ty masz do czynienia, czyli działa-nie działa.

      Usuń
    4. Jeżu kolczasty! Już sobie wyobrażam, co się będzie w domu działo, jak mnie dopadnie - a to zapewne bliżej jak dalej. Mój niesłodki charakter i burza hormonów. Chłopaki nie strzymią - zamordują mnie we śnie!

      Usuń
    5. Trenuj.. opanowanie. Bo któregoś dnia możesz się obudzić zamordowana🤣🤣🤣.

      Usuń
  3. Masz rację. Zamiast jak głupia znosić bluzganie, koić i odwalać robotę rozwiązując kolejne "problemy" trzeba było samej się wściec duuużo wcześniej. Nie wpadłam na to. Swoją drogą, to ciekawa jestem jak długo będzie ten mój wściek działał. Jakoś dziwnie jestem pewna, że kuracja nie będzie skuteczna na zawsze.

    OdpowiedzUsuń
  4. tak, faktem jest że jedna solidna "Kurwa!" w wykonaniu kogoś spokojnego robi wrażenie, dlatego lepiej nie nadużywać bluzgów bo się niszczy ich siłę rażenia. za to jak bluzgnąć to z hukiem i tak żeby w piety poszło. Niestety mła tyż się wydawa że błoga cisza ze strony Twojej współpracowniczki nie jest wieczna. Może Piesa ma rację i cóś jej zadać ( pracowniczce nie Piesie ). :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Sama jestem ciekawa skuteczności własnego wścieku. Zadaję jej i sobie w dni potencjalnie burzowe zamiast jazgoczacego radia rzeczy akustyczne puszczane że srajtfona. Czyli przerabiamy audycje archiwalne np. radia eterek, co poniektóre koncerty, itd. Czasem działa. Przedwczoraj puściłam jej Igę z Mateuszem (synuś M tak ma na imię) razem z obrazem🤣🤣. Mimo, że mało łagodna rzecz, to zatkała M na cały dzień 🤣.

    OdpowiedzUsuń