Bilbord, który zagotował mi krew. |
Nie. Moje miasto mogłoby być piękne.
Odbyta w środę przechadzka uliczkami Zawodzia-Dębie i Starego Miasta spowodowała u mnie szczękościsk i zaciskanie pięści. Ile domów zamieniło się w ruinę, ile ruin już wyburzono, ile ma tabliczkę "zagrożenie budowlane" "do rozbiórki". Tak, wiem. Wywłaszczenia, część właścicieli unicestwiona holokaustem lub wygnana w 68 roku. Powojenne traktowanie kamienic jako niepotrzebnego świadectwa minionego ustroju, celowe obtłukiwanie tynków gdy pojawiał się pojedyńczy ubytek, brak remontów, ochocze burzenie, które jednak do cholery trwa do dzisiaj. Uff.
A i sama wojna. Prywatnie uważam 16.01.1945r. dzień wyzwolenia Cz-wy za dzień roztrzaskania miasta. Ilość tzw. plomb w alejach o tym mówi. Zwłaszcza że tuż za granicami miasta zaczęły się gwałty i rzezie w Poczesnej - autobusy miejskie tam jeżdżą.
No i co z tego, że częstochowskie budowle są trudne do konserwacji? Wapień plus nieliczne cegły łatwo się niszczą pozbawione dbałości. Jak perły lśnią wyjątki, gdy komuś się chciało. Lśnią, a sąsiedzkie place straszą stertami porośniętego zielskiem gruzu, lub walącymi się ścianami bez okien, drzwi, schodów, dachu.. A tyle się pieprzy o braku mieszkań.
To widok tak częsty, że aż nudny |
Tak wygląda piękna Cz-wa, nawet nie od zaplecza. To czerwone to zaczęta i nie skończona budowa. Już rudera do rozbiórki, nie do kończenia. |
ta rudera ma mieszkańców. |
Jaka potworna kolejka do punktu wydawania ciepłych posiłków. Ręka mi zadrżała, nie zrobiłam zdjęcia.
Ale ja tu o urodzie miasta piszę. Którą się to miasto chwali tak, jakby było to coś oczywistego. Przyznaję, niektóre wyburzenia historycznych, przedwojennych obiektów mają sens. Takim sensownym wyburzeniem było zlikwidowanie muru grodzącego teren należący do kolei przy Piłsudskiego. Mur pamiętał rozbiory, ale zburzenie go spowodowało otwarcie widoku na kamienice-równolatki muru.
Ulica nabrała rozmachu, z ciasnego zaułka zrobił się przestronny kawałek miasta, o wiele estetyczniejszy. Ale czemu niby ma służyć zniszczenie całych kwartałów starych dzielnic mieszkalnych nie pojmuję. Ile jeszcze Biedronek i Lidli planują tam wcisnąć, ile szklano-betonowych sztamp? W świetle takiego wandalizmu zaczynam wątpić czy numer z murem był celowy.- możliwe, że nie chciało im się go naprawiać - prościej i zgodnie z tradycją było go zburzyć.
A przecież stare budowle stanowią o estetyce miasta. Są świadectwem nie tylko jego historii, ale także stosunku władz miasta do jego mieszkańców. Tak, także tych meliniarzy. Nie ma się co krzywić. Każdy w swoim drzewie genealogicznym ma ludzi którym niechętnie podałby rękę, a jak się pogrzebie wystarczająco głęboko to się i ludożercę znajdzie. A meliniarze mają dzieci.. Ta.. pięćset plus. Dają dzieciom, czy rodzicom, co? Cholera, znowu mnie znosi... Meliniarze są drobną choć najbardziej widoczną składową masy ludzkiej zamieszkującej stare domy. Ta masa, ci ludzie żyją inaczej niż mieszkańcy bloków, strzeżonych zamkniętych osiedli, szeregówek czy wypasionych willi. Znają się, i wszystko można o nich powiedzieć ale nie to że są dla siebie nierozpoznawalną masą. Tak, są kamienice wykupione lub odzyskane od miasta przez mieszkańców. Kwitną, turystów można oprowadzać, nie ma wandalizmu, ruiny i brudu. Odchuchany każdy drobiazg, od żeliwnych krasnali-odbojników (dziwne, żaden złomiarz ich nie ukradł) po zadbanie o zieleń. Czy to coś mówi władzy? Czy wystawca powyższego bilbordu spojrzał na moje miasto nie z lotu ptaka? Przypatrzył się dokładnie temu czym się chlubi? Wątpię.
I to głupie i nieodpowiedzialne zarządzanie zabytkami. Budynek niszczeje przez pięć już lat bez wysiedlonych mieszkańców i instytucji. O Domu Księcia mowa, a to największa w Polsce kamienica czynszowa zbudowana pierwotnie jako pałac księcia Mikołaja Romanowa w 1912 roku. Krótko potem przebudowany na kamienicę czynszową. Kolejna rudera, a mógłby być klejnot.
Widok kiedyś i ostatnio, poniżej to samo w odwrotnej kolejności. |
Ja, od czterdziestu lat blokers nie wiem co mogę zrobić by ocalić stare miasto i stare kamienice.. Te zagrzybione domy, walące się i zaniedbane. Dzielnice zarosłe brudem, z ulicami pełnymi dziur, zasmarowane do niemożliwości fatalnymi graffiti. Patrzyłam na powiewające porozpinane prania, kobiety rozmawiające przy rozrosłej gruszy, młodzików grzebiących przy rowerach, dzieci z wrzaskiem bawiące się w coś ganianego. Plastikowe okna wstawione w obłupane z tynku mury, róża wsadzona przy zewnętrznych schodach do zamieszkałej nadbudówki nad garażami, pracowicie sklecona ławka z daszkiem z pleksy. Obudowa podwórkowego kranu z zielonym ogrodowym wężem, przy murach powojnik, piwonie i mała ławka. Na ławce babcia. Życie ze starego miasta jeszcze nie uciekło.
Ale ilość ruder, ruin, placów z zarosłym i świeżym gruzem przeraża. Te puste witryny sklepików, gdzie nie ma już nawet kartki "do wynajęcia", porozwalane krzywe chodniki, zabite zgrzybiałymi dechami okna.. Stare miasto umiera.
A władze chlubią się zamówionymi przez siebie graffiti. O tym będzie szerzej, bo miasto graffiti stoi. Na razie przedstawienie dzieł ostatnich, chluby najnowszej. Tym się miasto chwali.
Władca czasu, gdzieś tak jedna trzecia. Poniżej projekt - nie da rady zrobić zdjęcia całości. Autor Tomasz Sętowski. |
Pozostaje jeszcze do omówienia sprawa obiektów poprzemysłowych, trupów kompletnych, zarówno po czasach komuny jak i o wiele lat starszych. Zabytków, jak np. stary browar, budynków upadłej Ceby, Wełnopolu. Śladów po bogatym życiu gospodarczym miasta, też minionym. I sprawa traktowania pozostałości po rodzinach przedsiębiorców i ich życiu prywatnym, czyli przedwojennych willach, także pozostałości po cz-wskich znakomitościach i po wielokulturowości miasta. Zostawię na razie temat, bo mnie zadusi. Porcjami być musi. Poniżej nieistniejący już nielegalny mural o tytule "Władcy czasu". Powstały na przełomie tysiącleci na terenie trupa przemysłowego, z rąk anonima, chluby i zmory miasta. Pseudonim "złowiek XXI". Pełna entropia.
Władcy czasu. Autor Złowiek XXI, zmora i chluba miasta |
R.R.
Pozdrowienia z miasta Odzi. Przyjedź, zobacz i od razu Częstoschowana wyda Ci się miastem marzeń. Odź niby się przebudowuje, niby się remontuje ale to wszystko idzie nie tak jak powinno. Dla mła najgorsza jest tzw. rewitalizacja parków, mła nawet nie chce pisać na ten temat bo się zaraz wnerwia. Na jedno szczęście Odzianie są z tych pultających się więc nie wszystkie pomysły naszego magistratu są realizowane. :-)
OdpowiedzUsuńNie, nie wyda mi się. To jest naprawdę skala która zatyka.
OdpowiedzUsuńOj i u nas są takie miejsca i płac beton co go widać chyba z kosmosu latem
OdpowiedzUsuńNo widzisz, jak tu się nie wkurzać? Nie da się. Dobrze, że chociaż futerka mamy.
UsuńGdzieś przeczytałam, że Częstochowa, to tylko Jasna Góra i że w starych dzielnicach powinno się wszystko wyburzyć i postawić hotele i domy pielgrzyma, bo to jest dla Częstochowy najważniejsze.
OdpowiedzUsuńPatrząc nie tylko u Ciebie są całe kwartały ulic, które nadają się tylko do wyburzenia, a które jeszcze parę lat temu można było rewitalizować, tak samo jest w miastach, gdzie kiedyś był przemył włókienniczy. Pozdrawiam
Nie. Moje miasto umiera, a ostatnią rzeczą jaką potrzebuje są domy pielgrzyma. Jasna Góra jest na miasto obrażona, a miastu zdrowo dała w kość chciwość zakonów, w tym i tego jasnogórskiego. Jak myślisz, dlaczego Cz-wa jest czerwona? Nie dlatego, że tak bardzo ich kochamy, ale raczej by nie dopuścić do pełnych rządów prawka & sprawka oraz peowicy. I tak są w zarządzie, ale pełnego głosu już nie mają, szkodniki jedne. Nie do odrobienia są ich błędy w zarządzaniu miastem. Czerwoni też przez czas rządów sobie nagrabili (zadłużyli miasto), ale starali się chociaż w części odrobić błędy poprzedników. I tak, Cz-wa miała jak na skalę miasta b. solidny przemysł włókienniczy i oprócz tego hutę. Trupy na dzień dzisiejszy.
OdpowiedzUsuńDodaj do tego łupieżczy charakter metropolii śląskiej, powiązany ze stratą pozycji miasta wojewódzkiego i masz efekt. Przepaskudny.