Tak wyglądało moje miasto dwa tygodnie temu:
Ale chyba tylko ja tak uważam. 10 zgonów w śląskim, i już szaleństwo wraca. Mam urlop. Trochę przymusowy, ale postanowiłam go wykorzystać jak się da. Wyjaśnić sprawę mojego podatku, wyrobić sobie duplikat karty miejskiej, zorientować się co z wymianą dowodu, którego ważność będzie się kończyć. Zaczęłam w poniedziałek od urzędu skarbowego. Daleko od mojego domu, najbardziej kłopotliwe. Nieczynne, na drzwiach kartka, że jak konieczna wizyta na tzw. żywca to proszę bardzo przyjmują w urzędzie w środy i czwartki od 9 do 13. Przełknęłam gulę. Ok. Trudno, może być środa. Środa będzie na urzędy.
Środa jest dziś. Stawiłam się przed US Oddział II . I co zobaczyły ócz mych błękity na zamkniętych drzwiach US? To zobaczyły:
Poniżej komunikaty, mówiąc o sposobach składania daniny:
Następny w kolejności urząd miejski.
Trzeba się umówić telefonicznie z urzędnikiem, panienka zamaskowana na ninję wpuszcza pojedyncze osoby. Przy mnie wybuchła awantura, bo gościu usiłował się dostać do umówionego urzędnika, czeka kilka godzin i nie może się doczekać. Jak odchodziłam trwały negocjacje, bo umówiony nie przyszedł do roboty. Komunikaty oczywiście:
Wydziały urzędu, gdzie w normalnym czasie uzyskałabym duplikat karty w 10-30 minut.
Nie załatwiłam nic.
Ponieważ zamiast się szarpać z komunikacją miejską przeszłam się pieszo, uaktualniłam sobie wiedzę na temat kondycji mojego miasta. Wnioski z dzisiejszego dnia bardzo są smutne. Między innymi takie:
Moje miasto dba wyłącznie o urzędników.
Najcenniejsze co Polska posiada to urzędnicy.
Ale, ale.....patrz Czytaczu, bonus za dołujące peregrynacje:
Skarby leżą na ulicy, ino brać.....
R.R.
Nie wiedziałaś, że urzędnicy i górnicy są najważniejsi dla naszego państwa? Szlag mnie trafił na tłumaczenie, że oni muszą dostać 100% uposażenia na postojowym... Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńUff. No tak. Najgorsze, że ten cyrk może trwać i trwać.
OdpowiedzUsuńSmutno, przykro i straszno.
OdpowiedzUsuńTo co po lodziku, albo czekoladce, się Romanka i Bogusia częstują, dora stawia.
Dziękuję, skorzystam. 😀
OdpowiedzUsuńA moja sister urzędniczka to mła zaćwierkała że choćby chcieli superwydajnie pracować to majo drobny problem - w jej przypadku nie bardzo majo na czym. Czekajo i czekajo na dokumenty kołorozporządzeniowe a te nie przychodzo. A bez nich to jej urząd sobie w tej chwili może nie istnieć. Co mogli to ruszyli i czekają jak na zmiłowanie a tu nic. Urząd nie jest samorządowy tylko administracja państwowa więc sobie dłuuugo poczekajo bo ważniejsze sprawy w państwie so niż rozdysponowanie środków przyznanych przez Unię. W końcu co nam Unia może, najwyżej środki zabierze.
OdpowiedzUsuńNie rozumiem mojego kraju, tyle powiem. Po przeczytaniu pierwszego ogłoszenia nie miałam ciepłych uczuć, i inwetyktywą gruba pchała mi się na usta. Urzędnik też człowiek, chciałby podejrzewam, móc pracować w jasno określonych ramach, a tu ram niet, A jak wyjdzie załatwiać coś nie w swojej branży to musowo też się wnerwi. Z boku to wygląda właśnie tak - niech se te urzędowe biedactwa odpoczną, co se będą rączki, nóżki i główki trudzić.
OdpowiedzUsuń