Czytają

poniedziałek, 29 maja 2023

Notatka 515 Cacunio i mięsko


Badanie moczu do dupy, zwyczajne przetarcie leżanki po poprzednim pacjencie nie wystarczyło, jakieś niemożliwe bakterie się pojawiły. Zdążyły się namnożyć.  Ale też są struwity, czyli coś wiem. Przepatruję oferty preparatów zapobiegawczych, czytam składy i będę działać. Taka korzyść że nie zapłacę za badania, to znaczy inaczej, już zapłaciłam, zwracać nie będą, ale te trzy dychy zostaną odliczone od kosztów następnej wizyty. Drugim plusem przy potężnym minusie jest to, że ślad przytomności u weta jest, mogło się to skończyć zupełnie niepotrzebnym faszerowaniem Jacusia antybiotykami. Wiem o jednym takim zdarzeniu, wet nie skojarzyła, mogło się zdarzyć tak i teraz. Pomogło zdaje się to, że mój Cacuś/Jacuś był pacjentem nie wykazującym objawów posiadania takich bakterii. Tylko że cholera, wolałabym wiedzieć dokładnie co jest, zła dezynfekcja i stracona okazja. Minus wielki.

Wczoraj było nadziewanie Jacunia nospą, średnio udane. Wstrzyknęłam mu do pyszczka zawiesinę z wody i roztłuczonej tabletki. Rany, efekt był wow, chyba to sto razy gorsze świństwo niż sama tabletka. Mam głębokie rysy na rękach, żeby nie napisać "rany", długo coś mi się zdaje będą mnie zdobić. Ale ponieważ siusianie jest nadal po odrobinie, bezlitośnie dziś nadziałam Jacunia tabletką. Reakcja mniej gwałtowna, obyło się bez ran, ale za to zostałam osiusiana. Wychodzi na to, że stres u Jacunia powoduje lejność, lecz Niagara to nie jest.. 

Wiesz co Czytaczu? Kiedy wzięłam do siebie Jacusia był kotkiem z morskiej pianki, puchu dmuchawca, delikatny i kruchy pisklęco. Nawet mój pierwszy ukochany Fredzio, jako kociątko chudzizna chucherkowata, miał twardsze kosteczki i był jednak mocniejszej konstrukcji. Ta delikatność budowy w Jacusiu została. Wszystkie inne futerka, WSZYSTKIE, mają pod dotykiem sprężystą twardość mięśni, kośca, Jacuś do tej pory jest samą delikatnością i miękkością. Przytulanka najmiększa z mięciutkich. Charakterek za to miewa taki, że CHUPACABRA to właściwe określenie, CHUPACABRA w tym mięciutkim ciałku rządzi zębiskami i pazurskami, ona każe szaleć. To CHUPACABRA robiła rodeo na kolegach, to ona jest mendą niemożliwą i prawdopodobnie to ona wydzierała się w tramwaju. Teraz to wiem. Najpierw jednak, przez tę delikatność ciałka, drżałam czy się Jacuś uchowa, na moje oko to za wcześnie został pozbawiony cyca, potem przy kastracji poprosiłam przed o wszystkie możliwe badania z krwi, było ok. więc kastracja. Teraz walczę, ale jakby mało zdziwiona jestem że walka konieczna, kotki z puchu dmuchawca zdaje się że tylko mieszkający w nich duch CHUPACABRY chroni przed rozwianiem, a wiatry przecież szaleją. Postanawiam, że go nie dam rozwiać.

No i tak to. Na cykance Jacunio trawi. 

Mięsko dziś było, nie odpuściły, przed wsadzeniem do gara dostały surowego w postaci stosików pokrojonego. Jacuś bardzo lubi każde nie rybie, Feluś tylko każde surowe, Rysia każde. Ale rudej mało, mała rozbójniczka regularnie odwiedza kuchnię i drze się przed kuchenką. Gdyby nie to, że duszenie mięska jest w temperaturze niesprzyjającej rabunkowi, całe mięsko byłoby Rysi. A tak, siada pomiędzy kuchennym stołkiem z moją osobą a kuchenką i szeroko otwierając pyszczek wyraża żądania, mało subtelnie. Jeszcze to łypanie to na kuchenkę, to na mnie. Więc dostaje, ochłodzone pod kranem pokrojone. Coś jest w rudej Rysi po rudej Lisi, oba futerka bezdenne, chude, bardzo łakome oraz bezwzględne w swym chciejstwie. Mięsko pachnie, i to jest jak magnes dla rudzizny, w garze z solidnego kawała już mniej niż połowa. A mięsko jeszcze z godzinę będzie w garze. Ciekawe ile ocaleje. 

I przyznam się. To wieprzowina. 

Przez dekady niezalecana i wręcz zakazana dla kotów. Nie ze względu na to że sama w sobie szkodzi, skąd, to samo dobro, czerwone mięsko właściwsze dla drapieżników. Tyle że mogą w nim być pasożyty i mikroby śmiertelnie groźne dla kotów, ale od ponad dekady mięso jest badane także na obecność tych szkodliwości, mimo że ludziom szkodzą znacznie mniej.  Więc od czasu do czasu, wtedy gdy świnina pojawia się na moim talerzu (a jest to dość rzadkie), dostają. I uwaga, żadnych ryneczkowych jatek, wyłącznie kupowane tam, gdzie kontrole muszą być solidne, więc na pewno supermarkety sieciowe. Zdaje się że jestem wyjątkiem w tej niechęci do mięska ryneczkowego, ale tak mam od lat. 

Futra dostają trochę surowego, tak naprawdę, to powinny jeść gotowane lub pieczone, przemrożenie nie pomaga na ten typ pasożytów który dla kotów najniebezpieczniejszy, wywołujący objawy wścieklizny i nie do wyleczenia. Z tym mrożeniem to jest tak, że ono rzeczywiście niszczy pasożyty, z tym że domowe zamrażarki dają sukces nie całkowity, po prostu za słabe to mrożenie.

No dobra, Jacuś się pojawił, przebaczył tabletkę, trzeba pieścić. No i Ruda na kolejną porcyjkę przyszła. Chyba jej nie dam, bardzo zdrowe to mięsko czy mniej zdrowe, nie może tak być że zje mi wszystko.

Nara Czytaczu.

Pisała R.R.

Ps. Woda z kroplą waleriany spowodowała, że łapczywe rude o mało nie pękło. To nie ten kiciuś miał pić bez opamiętania..... Ale potwierdziło się, Ryszarda jest bez dna.




12 komentarzy:

  1. Mła rozumie problem związany z takimi cichutkimi, delikatnymi kotami duszkami, które nagle okazują się być wyposażone w aparat głosowy godny primadonny, pazur krogulca, kieł tygrysa i siłę wołu i charakter psychopaty. Taa... Szpagetunia, chucherko nasze malutkie, mające w głębokiej, he, he, he, dudzie kuwetę i preferująca w celu wydalnictwa przestrzeń pod komodą. Mła tak sobie myśli że to nie kamorki tylko tzw. złogi z Cacka schodzą i że to będzie trwało i ziółka to dobra droga. Widać taka uroda Cacka i jego organizma że trza będzie z nim uważać. Jeśli chodzi o wieprzowinę to niektórzy nie mają zahamowań żeby ściągnąć kawałek karczku z talerza i jakoś nie cierpią na choroby straszliwe. Taa...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szpagetka też ma wielkiego ducha w zmylkowym ciałku, fakt. Jak na razie balansujemy, Jacuś siusia często, ale malutko. Za mało. No cóż, póki preparat nie przyjdzie będzie to co dotąd. Nospa, urosept i podtykanie wody. Co niektórzy, ci od łowienia w talerzach karczku, wiedzą że łowione to zdrowe. Mają trochę racji😀

      Usuń
    2. A jaki preparat? Będę miała na uwadze u Safirki bo ona ze struwitami się lubi bardzo...
      Na razie tylko Urinovet z uroseptem i urofuraginum w jakiejś kombinacji jest stosowany co jakiś czas jak się zaczyna lanie na dywanik....🙄🫣

      Usuń
    3. UrinoVet. Ale zamówiłam z ciężkim sercem, to półśrodek. Dobry i on, ale skład Ameryki nie odkrywa.

      Usuń
  2. O taaaakkk.... U mnie Poppy nie ma dna! Po prostu ona może wszystko wszędzie i o każdej porze jest głodna. Ale nie daje się. A jak się nie dam to przychodzi i się rozpłaszcza na klacie i mruczy. No i łez tak tygrysie chuchrowy ile można żreć saszety jak się jest już duża panna. Juniorki to w klatce siedzą i dla nich przyjedzie z zooplusa baby patê Animonda takie od 4-5 tygodnia. Będą podejmowane próby przejścia na coś normalnego, bo już dość mam tego mleka powoli. Ale go jeszcze z tydzień z butelką ....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobaczysz, szybciutko minie czas smoczków. Żeby tylko były już zdrowe, z resztą dacie radę. Chyba żeby miały takie spusty jak Poppy i Rysia....

      Usuń
  3. Skoro na wodę z walerianą Jacuś się nie skusił, to może polubi bieżącą, czyli kapiącą z kranu ? Moja Milucha potrafiła usłyszeć odkręcanie kranu z najdalszych kątów ogródka :) Wody z ziółkami amatorem był Pumek, co kot, to inne upodobania.
    Ta delikatność Jacusia nie wynika przypadkiem z innego rodzaju futerka ? Takie puchate, mięciutkie jak krecik czy gęsi puch kotki, nawet jak nabiorą kilogramów, zawsze wydają się delikatniejsze, niż te z futerkiem "nutriowatym" . A wyniki nerkowe Jacusia masz już ?

    OdpowiedzUsuń
  4. Odpowiedzi
    1. Dziewczyny kochane, dzieje się, i u mnie i u Bobusiów. Wszystko trudne i mętne, Jacunio znów dziś do weta. Ja na razie sobie pomilczę, ogarnianie mnie powala.

      Usuń
    2. Trzymamy za Was wszystkich kciuki i fluidujemy na całego.

      Usuń
  5. Romanko, wspieram myślami.

    OdpowiedzUsuń
  6. Trzymaj się, jesteśmy z Tobą i z Jacusiem, oczywiście!

    OdpowiedzUsuń