Czytają

niedziela, 14 maja 2023

Notatka 509 niedzielnie

Niedziela jest piękna, a raczej rano była piękna. Ciepła i słoneczna, ludzie już prawie po letniemu poubierani. Teraz szaro się robi, jakby dusznawo i sennie. Dla mnie "sennie" średnio od pogody zależne. 

Nie wyszedł mi wczoraj sen regeneracyjny bo futerka żądające obsługi i pieszczot, ból i uczucie że coś kleszczowego może po mnie łazić (bo wyparzanie się było za krótkie) nie dały tak łatwo zasnąć. Wyparzyłam się powtórnie, ale dwa pozostałe czynniki dały zasnąć dopiero koło trzeciej, może już raczej bliżej czwartej, ptaki się darły. Sen z dyskomfortowym budzeniem się co trochę, czynniki nie odpuściły. Aż żałowałam że nie mam składników do kolejnego drinusia, one nieźle znieczulają. 

I dlatego tak. 

Niedzielnie aktywnie to dla mnie  już było - pięćdziesiąt złotych wydane, bo targi ogrodnicze. 

Nędzniutkie tym razem, tak małe że słusznie zrezygnowano ze sprzedaży biletów wstępu. Nie było tłumów odwiedzających, ale pora za wczesna, teraz może być tam ludniej,  tak myślę. 















Targi jak zwykle, w liceum im. Henryka Sienkiewicza, tym razem tylko przed liceum i stoiska przerzedzone. Targi późnoletnie, dożynkowe były zawsze bogatsze, ale i majowe, wiosenne potrafiły być okazałe. Nie wiem czy kiedykolwiek wrócą czasy gdy impreza zajmowała mało że budynek liceum, to jeszcze wychodziła w aleje i zajmowała teren przy dawnej Cepelii. No szkoda, ale co zrobić, po pandemii tyle rzeczy popadało, że dobrze że jeszcze są.

Kupione dwie roślinki, obie do Bobusiowa. 
Troszkę posiedziałam na rozmaitych ławeczkach, podglądałam roślinki, popatrzyłam sobie na kawałek miasta rzadziej nawiedzany. Nową dla mnie galerię odkryłam, miasto się zmienia, tu coś pada, coś nowego się zaczyna, przestają istnieć  szlaki wędrówek bo podwórza kamienic grodzone, ale powstają nowe bo przy innych burzą komórki i murki. 

Ten kawałek niedzieli był fajny.  








No i tak to. Pisałam pościka a obiadek się kończy gotować. Zjem,  i coś mi się zdaje że jednak choć na chwilkę pójdę spać.  Jak futra pozwolą. 

Pisała R.R.



12 komentarzy:

  1. Dzięki za relację , akurat dzisiaj oglądałam fotki z kiermaszu kwiatowego w Ascoli u Luci i tamte roślinki wywoływały u mnie większy atak chciejstwa :) No, może poza kumkwatowym drzewkiem i oliwką , które są absolutnie poza moim zasięgiem finansowym, a i zadbać bym o nie umiała... A Ty na co się skusiłaś ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma się czym chwalić Mariolu. Kupiłam to, czego nie powinnam, a kupiłam bo akurat te roślinki bym bardzo chciała żeby rosły u mnie. A nie chcą za bardzo, to kolejna próba by były. Jednego pełnika chińskiego, tych nigdy dość, a moje coś nie chcą być dżunglą pełnikową. Golden Queen odmiana. I drugi chciej, też królowa, Cleopatra. Pustynnik w donicy z solidną rozetą liści.

      Usuń
    2. Eee tam, pochwalić się można każdym nowym nabytkiem:) Pustynniki chyba w ubiegłym roku sadziłaś, o ile dobrze kojarzę? Ja kiedyś raz próbowałam i nic nie wyrosło, odpuściłam sobie. Pełników też nie mam, choć bardzo mi się podobają, ten wybrany przez Ciebie bardzo ładny, ale lubi wilgoć, więc u mnie nie ma szans. Ja za to w jakimś zaćmieniu kompletnym kupiłam kolejną jabłonkę, na którą nie mam miejsca w ogródku , ale tak smętnie wyglądała w biedronkowym kartonie, że nie mogłam jej tam zostawić...

      Usuń
    3. No tak, ciężko zostawić bidę... Ja nawet nie patrzę w stronę biedronkowych i marketowych roślinnych kartonów... Już stanowczo nie.

      Pustynniki to od zawsze chciej niespełniony. Od czasów tfudziałki. Jakież ja cuda wyprawiałam, bez efektow. Ubiegłoroczny nie przetrwał, tak mi się przynajmniej wydaje, ten to drugie podejście do sadzenia rosnącego w doniczce..... A pełniki kocham, wszystkie. Chińskie pełniki potrzebują tej wody mniej niż europejskie. U mnie" mają jej na tyle by rosnąć umiarkowanie, nie jest to wegetacja wsteczna, ale dzielić nie ma czego. A szkoda. Dla mnie fantastycznie wyglądają te pomarańczowo złote dość wysoko tańczące na wietrze kwiatki. Drobniejsze i delikatniejsze od pełnikową europejskich.

      Usuń
  2. Daj spokój, ja juz mam oczopląs od tyxh wszystkich śliczności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tym razem oczopląsu nie dostałam. Nie było wystarczającej ilości cudów do oczopląsu.

      Usuń
  3. U mnie kwiatki padają więc nawet nie próbuje 🤣
    Ja dzisiaj przemeblowanie robiłam kuwetowe u Młodego. Bo dziąsła ładne. Coś innego ja stresuje. Przedstawiłam i zobaczymy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Domowych czy balkonowych to nie tykam, nie da rady, Feluś bardzo to udowodnił. Też zaraz będę działać. Wyspałam się wreszcie.

      Usuń
  4. No i wszystkie mi się załatwiają do dostawionej miski u Młodego - dom wariatów 🤣

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to dom z miśkami, Kocurro.

      Usuń
    2. Młody wpadł na pomysł żeby zrobić mu w pokoju otwarte kuwety

      Usuń
    3. Ło... Pełno żwirku będzie miał WSZĘDZIE.

      Usuń