Czytają

poniedziałek, 10 maja 2021

Notatka 326 atak na szafę

Notatka z niedzieli, ale jeszcze przez jakie dwa dni będzie aktualna.

Piorę na okrągło. A raczej pralka pierze w trybie ciągłym. Ja ją ładuję, nastawiam, wyciągam wyprane i wieszam do suszenia.  

Bo był brutalny napad na szafę. Dlaczego? Co zawiniła bidula? Wyjaśniam, dlaczego rozgruchmoniłam zawartość szafy atakując. 

Dębowe monstrum sprowadziłam ja sama. Bo wiecznie brakowało miejsca na domowe tekstylia i pościele, a zlikwidowałam własnoręcznie dziwaczność wprowadzoną przez Mamę, zygzak z zasłonowych prowadnic umocowany do sufitu. Za powieszonymi zasłonami było w prowizorycznych szafkach miejsce na rupiecie i szmaty. Cholernie niewygodne, i w korzystaniu i obsłudze, wymagające akrobacji w wieszaniu zasłon. Jeszcze za życia Mamy zlikwidowałam dziwaczność zastępując ją klunkrem szafą-kobyłą, łatwiejszą jednak w użyciu. Szafa w części półkowej jest magazynem domowych tekstylii, w części z prętem służyła Łojcu.  Źle dosunięta do ściany podczas ostatniego malowania. Z wiecznie się otwierającymi drzwiami bo niewypoziomowana. I co najgorsze, wyciągane z coraz większego miszmaszu tkaniny miały dziwny odorek. Przy Łojcu niemożliwe porządki, niecierpliwił się, złościł. Wiele zrobić nie mogę, ale wybebeszyć szafę wybebeszyłam, dosunęłam i wypoziomowałam cholerę. Tu pomocna sąsiadka. Umyć umyłam sama. Wyjaśniło się żródło smrodku - nieuprana pościel, szara od kurzu firanka wciśnięte wgłąb. Więc gigantyczne pranie, brudy od razu do śmieci, molowisko odkryte w narzutach na byłe fotele też. Od razu w worki łojcowe ciuchy. Szmaty przebierane.  Sajgon. Niewielka część burdelu na cykance, naprawdę niewielka bo to stosy z tylko kanapy. A na trzech fotelach, ławie i na komodach też były wielkie.

Już mniejszy burdel, ale jeszcze jest rekordowy. Szmaty segregowane metodą wyciągania ze stosów sztuk pościeli, obrusów itd, więc stosy ciągle są. Wszędzie, ale wyraźnie mniejsze. Pralka robi dziś szósty kurs, dobrze że było  słonecznie i schło. ostatni wsad będzie się suszył w łazience, wczorajszy dosechł. Jeszcze  dziesięć kursów i będzie dobrze.  No, może z dwadzieścia. 

Wysuszone szmaty lądują złożone w szafie, moje pościele też tam poprzenosiłam. Szafa powoli się zapełnia równymi stosikami, ale nie do pojęcia ile w niej było. Miszmaszowo wchodziło więcej, nie powinno tak być, ale było.  Dużo poszło do śmieci. Dużo naprawdę powinno, ale ręka mi drży i drżała.  Bo może podkłady malarskie, może poszewki na poduszki. 

I od razu powiem. Spadek po babci i Mamie robi mi największy dylemat. Dużo miejsca zajmuje, babcia wywianowała córkę z rozmachem. Ogromna, zwał na całą półkę firana szydełkowa. Moja babcia to dłubała, tak jak i pościelowe wstawki i to są jedyne namacalne pamiątki po niej. Na nic mi te zżółkłe pościele, na nic firanka co wymaga krochmalu, ram, i dużej powierzchni. Pościele wymagają przeszycia, bo robione na naprawdę potężne poduchy i pierzyny, płótno słabe, nie da się ominąć szydełkowych wstawek przy przeszywaniu. Po za tym żal nawet guzikowych dziurek obrębianych ręcznie, a coś musi odpaść jeśli mają być do użytku, czyli przeszyte. Firanka prócz ram wymaga połatania, jedno molowe gniazdo zahaczyło o nią.  No trudno. Spróbuję ją naprawić, może kiedyś wykorzystam jako narzutę.  Ale to potem, po usunięciu bajzlu. Pościele niech też zostaną. 

Dawno nie było o kotuniach. Wściekle pomagają/przeszkadzają w boju. Kończy się na tym, że co trochę wywalam najeźdźców Felusia i Gacusia z szafowych półek, walczę przy składaniu i układaniu suchego i wypranego z Jacusiem. I mam kopanie okopów  w górach do prania, przez wszystkie trzy. Po za tym bandyckie napady i okupacja stosów. Wojna partyzancka na całego.

Z pola walki pisała R.R


18 komentarzy:

  1. Dla kotów rozrywka, dla Ciebie żmudne zajęcie.
    Pamatki po Babci i Mamie zostają, wiadomo, no chyba ze to cos mniej osobistego a Tobie potrzebnego.
    No i mole, to klopot, porozkladaj liscie laurowe w szafie ,miedzy rzeczami, odstraszają mole.

    Segregacja musi być, bo na cóż Tobie jednej tyle wszystkiego. Niektore rzeczy jesli nadmiar mozesz porozdawać, moze rodzinie sie przydadzą, moze sasiadom, albo schronisku dla zwierząt. Ja tak zrobiłam, ale mialam mnostwo rzeczy, bo po tesciowej i po szwagrze, niewyobrazalna ilość u niego, nie do konca jeszcze uporzadkowana. Trudno mi namowić J do pojechania tam i dokonczenia prac.Mam z tym duzy problem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla futerek to rzeczywiście rozrywka😀, ja powoli ogarniam, ale to nie koniec rozrywek, została jeszcze druga szafa, gdzie ogarnięta połówka z półkami. Ta część co ma przywalone pudłami drzwi jest nadal tajemnicą. Pudła to: dwie maszyny do szycia zepsute,maszyna dziewiarska też. Komputer i monitor w pudłach. Zepsute. Jedno pudło z żelazkami, elektryczną maszynką jednopalnikową, cholera wie z czym jeszcze. Wszystko ciężkie jak cholera.

      Usuń
    2. Nic tylko jakiegos siłacza zawezwać, nie ma jakiego somsiada na podoredziu, mlodzisża jakiegos pode blokiem, dasz na piwko i zniosą o co poprosisz, a jak nie to sa tez firmy co tez sie zajmują wywozeniem zbednych rzeczy, moze i u was są, to i wiecej gratow, np wersalkę , by zabrali, pomusl o tym.
      Kiedys zmarla sasiadka, to taka firma wynosila z mieszkania jak leci, rzeczy i meble i gary, co tam rodzina przekazywala.

      Usuń
    3. Ja wynoszę po kawałku. Spokojnie, do ciężkich klunkrów będę wołać pomocy. Rąbie jednak usuwanie śladów po człowieku, depresyjne zajęcie, mimo że ciuchy się może komuś przydadzą.

      Usuń
    4. Oczyszczajace, ze zlych histori i wspomnien,a rzeczy to tylko rzeczy, ciuchy czy inne takie. Zostaje to co miłe, jakies pamiatki, zdjecia, dokumenty. Ja np. procz zdjęć i kilku szmatek,zostawilam tez wyszywane przez tesciową obrusy. Zeszyty z przepisami kulinarnymi, na pamiatke dlaxnas i dla naszych corek. Moze kiedyś sentyment je zlapie i zechcą miec cos po przodkach.

      Usuń
    5. Podejrzewam, że po akcji jeszcze będzie poprawka. Jeszcze gęsto.

      Usuń
  2. Trochę to znam i współczuję. Ja tam sentymentów nie mam, wszystko bym wywaliła, u nas mąż jest chomikiem, po ojcu ciuchy wyrzucił, ale przywiózł do nas pudła z manelami, które w moim pojęciu są śmieciami, a on ciągle medytuje co z tym zrobić, bo jest sentymentalny i ciężko mu się rozstać z bezużytecznymi pierdółkami. Piwnicę mam przez to zagraconą.
    Ale że co, kotkom nie pozwalasz buszować w pobojowisku?! Taka atrakcja, wesołe miasteczko dla kotków, a Ty je wyganiasz?!

    OdpowiedzUsuń
  3. Sentymenty rozumiem, Twoją niechęć do bambetli powoli też zaczynam rozumieć.
    Kotunie rzeczywiście szaleją, i w stosach pozwalam, czemu nie, skoro i tak będzie prane i przeglądane. Problem w tym, że uważają moje działania za udział w zabawie, wiadomo, nie ma to jak wnerwić pańcię (Jacuś) i wiecznie zalegać tam gdzie pańcia układa (Feluś i Gacuś). A już szczyt radości jak na upranych i poukładanych rzeczach co na razie nie idą do szafy (materiały) uprawia się przewalanki😀

    OdpowiedzUsuń
  4. W to kotki mają raj!!! Ja z moimi nie walczę. Wisza na suszarce i i tak rzeczy są w kłakach. Kuniec

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie do wiary, ale wygląda na to, że Feluś i Gacuś się znudzili.🤣

    OdpowiedzUsuń
  6. https://www.google.com/search?q=Art+by+Karin+Zeller&tbm=isch&ved=2ahUKEwjtpvmr-77wAhUPwYUKHWZ7AVsQ2-cCegQIABAC&oq=Art+by+Karin+Zeller&gs_lcp=ChJtb2JpbGUtZ3dzLXdpei1pbWcQAzIECCMQJ1DlTVirbGDXb2gAcAB4AIABdIgBmxaSAQQyOC40mAEAoAEBwAEB&sclient=mobile-gws-wiz-img&ei=sRKZYK2KJI-ClwTm9oXYBQ&bih=720&biw=393&client=ms-android-xiaomi-rev1&prmd=isnv

    OdpowiedzUsuń
  7. Ładne♥️😀♥️ Ależ masz nosa do kocich malarek!♥️😀♥️.

    OdpowiedzUsuń
  8. Mła współczuwa bo dla niej takie usuwanie rzeczy też nie jest miłe. Z drugiej strony to jest mus, szczegółnie że wraże motylki napoczęły babciną firankę - co za france, że też one zawsze wybierają rarytety. Pomocników nie zazdraszczam, to właściwie są przeszkadzajniki. I to takie całoetatowe. Ech...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już wiem, że nie cierpię zajęcia. Mole doskonale się wpisują we wrażą mechanikę świata, czyli tą, gdzie ślimoki żrą rarytetne funkie i pchają się w ludzką sałatę. Myszowate koniecznie w Agniechowej marchwi. Jakby mlecze i trawki były be. A kleszcze kochają tych, ci ich nie kochają.
      Na szczęście dobra mechanika też jest.😀
      🌊🌊🌊🌊🌊

      Usuń
  9. Odpowiedzi
    1. Przesadziłam Kocurku w szacowaniu swoich sił i teraz padniętam. Bardzo padniętam. Po za tym ok.

      Usuń
    2. To uspokojona padam fluidowac w stronę SzpagietQ na czwartek
      (=^・ェ・^=)

      Usuń