Czytają

sobota, 15 maja 2021

Notatka 330 sobotnie imprezy.


Najpierw giełda staroci. Taka se, ceny podskoczyły, jakość towaru spadła. Prawdopodobnie imprezy tego typu ruszyły wszędzie, bo wystawiających było mało, nie odliczył mi się np. gość ze szklanymi korkami i ten ze szkłem Horbowego. Gdybym miała pałac, nie byłoby czym go meblować ani czym ozdabiać. Oczywiście kupiłam szkiełko, malunie, za dychę. Kolor zachwycający, dopiero po kupnie refleksja, że owszem cacy, ale miało być turkusowe. Więc obeszłam jeszcze raz całość, szkiełko  turkusowe było jedno jak brzydkie tak drogie. I świeczniki ząbkowickie, też były, piekielnie drogie, rzadki wzór i ogólnie piękne. Mnie "potrzebny" jeden i chętnie za jedną dziesiątą ceny. Kupione szkiełko póżniej. No, cyknięte. Dzień był potrzebny, bo przy sztucznym świetle ośmio centymetrowy maluch mocno niebieskawy. Pozuje na drewnianym świeczniku.



U góry posta opakowanie na mumię wielkości sporego chłopa, niezbędna sprawa, na pewno się do czegoś przyda. Najchętniej do mumifikacji myśliwego, którego ofiary na tym samym stoisku. Pałacowe dążenia w urządzaniu wnętrz jakby mniej straszne,  te wypchane ofiary i opakowanie na mumię gorsze, ale za to wnętrze z nimi byloby oryginalne - to przytyk do mnie, co nie lubi sztampy.  He he.

Potem ciuchland, bo mam za mało letnich czarnych łachów, lato chwilami szaleje, coś bez rękawów potrzebne.  Nie miałam nadmiaru i nadal nie mam. Za to wzbogaciłam się o dwa szale, jeden mogący być obrusem (hura!, fajny i akurat na stół do dużego pokoju), czarny beret, harleyową bandanę dla Bobusia lub Dziecka, kwiatową powłoczkę na poduszkę. To ta położona wąskim pasem na kołdrze i żółtej poduszce. Bardzo porządna bawełna. Moje składankowe pościele kompletuję po kawałku. Nawet gdybym kupowała gotowe komplety, to w żadnym nie ma trzech powłoczek na poduszki.

Jeszcze planuję tam popolować przy obniżce cen, bardzo mnie kusi jedna rzecz, może ocaleje.  





Szale powieszone do suszenia, zcykane przy rozwieszaniu. Jeden ciepły (gubię, cholera) z pomponikami z futerka. Feluś zachwycony tak, jak nigdy nie jest przy plastikowych zabawkach, chyba dostanie je w prezencie. Tak naprawdę, to cieszę się z powłoczki i szala-obrusu. Z harleyowej chusteczki może się ucieszą motorowi. Pozostałe szale kupiłam ze sroczyzmu. Jak nie kupić nowego szala za pięć złotych, gdy w sklepach minimum po cztery dychy? A ciepły za siedem. 
Źle jak widać idzie mi trzymanie kasy, nie kupuję za kokosy, ale trzeba i tak zastosować odwyk. Szali dostatek. 

Targi ogrodnicze. Impreza bardzo mikra, ułamek dziesiętny tej z przed pandemii. Ograniczona do alejki i części trawnika, przed liceum Sienkiewicza, a poprzednie anektowały cały trawnik, przyległą część alei NMP, salę gimnastyczną liceum, bywało że przestrzeń przy byłej Cepelii. Na cykankach  trochę okazów ze stoiska sukulentów. Część z cenami.









Ale coś kupiłam, kuklika 'Mai Tai'. Ma parę pączusiów, które powinny kiedyś tam wyglądać tak:

Bardzo, bardzo chciałam mu dokupić kolegę z odmiany mającej w nazwie stan Arkansas, kupiony ma płatki z pudrowym różem,  kolega bardzo wyraźnie różu ma mniej, więcej pudrowego pomarańczu. Ale wąż w kieszeni syknął psiocząc na jakość sadzonek, 'Mai Tai' lepsze. Kuklików było sporo, część bardzo kuszących, w przeciwieństwie do kwitnących irysków. Gdzież tym targowym do cudów u Tabaazy! Nawet biorąc pod uwagę, że fotografia może z kwiatu wydobyć dodatkowe walory, to irysy targowe przegrywają haniebnie.  

Po za tym niestety, kupiłam roślinę będącą moim Waterloo. Igłę Kleopatry, pustynnika. Całe lata i na tfudziałce i u Bobusiów sadziłam kłącza, nigdy nie doczekując się oznak życia. A tym razem w doniczce, z rozetą liści. To jak miałam odpuścić? No nie mogłam. Kolor na focie przy sadzonce był pośredni, jaki będzie naprawdę, to się okaże. Duża roślina ma być.  Niepokoi jedno. Kłącza miały czasem średnicę dużego talerza, a tu niezbyt duża doniczka. Hmm. Stoisko niby znanego sklepu Bylinowy Raj szalejącego po necie. Hmm. Czyżby znów klęska?


Atrakcje porozsiewane w różnych częściach miasta, były autobusowe jazdy ekstremalne. Po za tym mierny sukces, pierwszy raz w życiu wysyłałam paczkę paczkomatem, zwrot pomyłki do Empiku. Niby nic, ale ile główkowania i szukania paczkomatu! Sukces i w tym, że znalazłam taki blisko alei, ukrywany przez net. 

To tyle. Jutro trzeba jechać do Bobusiów posadzić zielone. A może w poniedziałek, transport łatwiejszy. Z łapówką.



Pisała R.R.

Ps.1 Oczywiście imprezy powyższe mogą spowodować odpływ gotówki. U mnie powodują, szybki tupot małych nóżek słyszę. A przecież to głupoty, tak naprawdę.  Są potrzebniejsze cele na które można małe nóżki nakierować. Jeden z nich tu. 


Nic się nie zmieniło, Kocurro nadal ma ograniczone dochody, a gębki i tyłeczki domowego kociarstwa działają, głęboko gdzieś mając zarobki pańci.  A przerób mają, oj mają. 

Ps.2 W komentach kombinowałam zastosowanie dla mumiowego opakowania. Jak zwykle zbędnie, choć trop z bslsamowaniem był słuszny. To są szafki, barki na alkohol.  Oczywiście miejsce dla kochanka, czy gumowej sex-lali można zawsze zrobić. 








Oczywiście okazało się przy okazji, że mumiowe klimaty obejmują coś więcej niż tylko szafki-sarkofagi. Poniżej pojemnik na chusteczki. Błeee.....


20 komentarzy:

  1. Wypchanym ofiarom mówimy stanowcze nie! Wypychać należałoby zabójców i wypychaczy. Opakowanie mumijne zacne, nawet nie wiem czy mój mąż by na nie poleciał, czy raczej ja, bo kocham starożytny Egipt :). Ale co ja bym w tym trzymała? Tak mi się nasunęło, że zamiast do szafy kochanka można by tam w razie czego pakować, wygodniej by mu było. Ale kochanka chwilowo nie posiadam, to rezygnuję z nabycia.
    Szale i bandana fantastyczne! Sukulenty przecudne! ceny ździebko mniej cudne, ale może bym się skusiła... No lubię sukulenciki :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O wiem, kartofle w piwnicy można w takiej mumii trzymać! O ile ona otwierana, oczywiście. Bo jak nie, to chyba tylko jako strach na wróble w polu...

      Usuń
    2. Otwierana, a jakże, może służyć jako eleganckie łóżko wampira. Kartofle w mumii?. Eee, niee. Gumowa lala ero-tumana, kombinezon nurka głębinowego z butlami. Zapasowy manekin krawiecki. Po linii balsamowania - magazyn kremów z retinolem, podręczny barek i pamiętniki cioci Jadzi. Po linii wykopywania -łopata i gracka ogrodnicza, grabie wyłącznie składane.

      Usuń
    3. Na szczęście 😀, nie mamy mumii do zagospodarowania.

      Usuń
  2. Ceny zaporowe, stanowczo. To fikusne, to chyba szwfostwo ma w ogrodku,zolto pomaranczowe.
    Co do biednych wypchanych, to stanowcze nie rownież, trumienka dla milosnikow mumi, czego to ludie nie wymyslą.szale i posciel najfajniejsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pustynnika mają? Na żywo w życiu nie widziałam. To stoisko jest od lat, lokalni pasjonaci. Tak mają drogo, ale to są podchowane okazy. Na blacie mają multum maleńkich doniczuszek z sadzonkami po taniości.To pipciumy i maleńtasy, a duże drogie bo szkoda im wychowanych okazów. I tak tych co je prezentowali pod dachem nie zaryzykowali pokazać, w tym metrowych chyba cereusów, fotela teściowej, takiego na duży tyłek😀

      Usuń
  3. No należało by wypychać myśliwych i wypychaczy, tylko kto miałby wypychać i kto dostarczać upolowanych myśliwych? Przecież wypychaczom i myśliwym mówimy nie, a myśliwy to też zwierz 😀😀😀😀
    Mumiowe opakowanie uważam że świetnie by się sprawdziło jako opakowanie na bandaże, w lecznicach w rejonach górskich i narciarskich. Wytwornie i elegancko, w sam raz do snobistycznych kurortów🤣🤣🤣. Sukulenty są cudne, ale u mnie teraz żadne domowe zielone nie ma szans, to co miałam odfrunęło -Feluś, Jacuś. Za pochwałę szmatek dzięki, popatrz ciężkie wory wywalam, ale widać musi być ruch w interesie 🤣

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzien dobry.
      A to normalne, przeplyw musi być, wszak robię to samo wywalam i kupuje inne, taka rozpusta .
      Dzisxidzien na targowisko, moze tam co upolujem, bo jest chęć upolowania.
      Nie wię czy to jest pustynnik, moze cos podobnego.
      Przyjemnej niedzieli.
      Jeżu, wszystko mnie boli, aaaa.

      Usuń
  4. No skoro też tak rozpustujesz, to czuję się lekko rozgrzeszona 😀. Przyjemnej niedzieli, odobólenia i przyjemnego polowania. Ja zaspałam, zdaje się, że z podróży do Bobusiów nici. Pada

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polowania nie bylo, bo jednak nie odbylo sie w pobliskim miasteczku, za to przyjemnie pochodzilismy ale i zmokliśmy nad morzem.

      Usuń
    2. Morze, nawet z deszczem lepsze, nie żałuj. Byłam jednak u Bobusiów, gnana potrzebą posadzenia pustynnika. I kuklika.

      Usuń
  5. Nie no, świat z cenami oszalał. Dobrze, że nie ma u mnie takich imprez. Nie łażę :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Rany Boskie, ceny za te sukinkulenty takie że mła wzięło i zatchło! Mła jak ma kupić takiego co to powyżej dziesięciu złotych to się sama przed sobą usprawiedliwia na piśmie a tu złotych parędziesiąt jak w twarz szczelił. Kuklik urodny ale pamiętaj że trza go dzielić dość często bo te odmianówki mają troszki krótszy żywot niż zwyczajne kukliki. Co do pustynnika zwanego, he, he, he, Igłą Kleopatry to mła ponosiła klęskę za klęską i nic Co w temacie nie poradzi. Wiem tylko tyle że korzeni pod żadnym pozorem nie można uszkodzić. Zakupy materiałowe miłe dla oka, mła tyż jest szmaciarka zawołana to rozumie. Co do mumiów i wypchanych to moje stanowcze nie, nawet jeżeli wypchanym byłby Prezes polskiego Związku Łowieckiego. Z Kocurrem dokonam wymiany na puszeczki do zezjodku, zawsze to cóś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogłabyś kupić pipciumstwo, one tanie. Pustynnika z kwiatem towarzyszącym posadziłam. Ale rany Julek, to nie na moje zdrowie, te podróże. W jedną stronę dwie godziny z ponad godzinnym marszem. Dałam radę, wolniutko, z odpoczywaniem, ale nogi chcą odpaść. I najśmieszniejsze, że posadziłam, podlałam co trzeba (przesadzone w środę pierwiosnki już widać, że będą rosły, skrzydeł dostały) i drep, drep na autobus powrotny. Tym razem jadący przez wieś.
      Kocurro odkłada, ja przemycam po łyżeczce. Jakoś u mnie z oporami i podstępami schodzą te wołowe przysmaki.

      Usuń
  7. Ja Wam moge moje skukulenty z klatki schodowej wysłać, ale obawiam się, że one już na końcu swojego żywota. Muszę je komuś opchnąć, bo szkoda mi doniczek. Do kwiatków noga jestem i koniec.

    OdpowiedzUsuń
  8. Stanowczo dziękuję, nie!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Okazy z targowiska wstrząsające ! Trofea jak z horroru, mumia też nie moja bajka. Ale tę brązową i w kolorze morskim kanę to bym chętnie przygarnęła, orientujesz się może, jakie są ceny takich sprzętów ? Twoje zakupy super, co do chust jesteś w pełni usprawiedliwiona , bo o tych zbójeckich godzinach, kiedy przemieszczasz się po mieście, trzeba się w coś zawinąć :) Dzkiełko śliczne, na moim ekranie ma kolor ametystowy, piękny. Pustynnika i ja próbowałam kiedyś wyhodować, ale nawet nie wyściubił nosa z ziemi, może Tobie się uda. Ja swojej porażki nawet specjalnie nie żałuję, nie mam pojęcia, do czego miałby mi pasować w ogrodzie, chyba jakiejś pomroczności dostałam przy nabywaniu go :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Kany wyglądają mi na pomalowane mleczarskie, w życiu nie wpadło mi do głowy, by się zapytać o cenę. Ale zapytam, czemu nie.
    Co do zakupów, to szkiełko w dzień ma barwę jasnego ametystu, przy świetle sztucznym ametyst dostaje granatowego odcienia, szkiełko kameleon 😀. Szale mam, szlaban na nie😀,ale rzeczywiście niezbędne😀, i to tak niezbędne że szlaban uchylny🤣. Pustynnik, taaa..
    Zacznijmy od tego, że mam słabość do kwiatostanów stożków. Przetaczniki i przetacznikowce, ostróżki i tawułki, dyptamy, liriope i szałwie. Jeszcze trochę bym znalazła😀. I lubię jak kontrastują z płaskimi lub kulistymi bryłami bylin czy kwiatów, lub z "fruwającymi" pojedynczymi kwiatkami na.cieniutkich łodyżkach. Kilka razy mi się udała taka sztuka np. z białymi kosmosami przy granatowych ostrózkach. Czy z bodziszkiem wspaniałym co podłożył się poziomą płaszczyzną pod białe kamasje. Z drugiej strony kamasji jest pełnik chiński. Teoretycznie kamasje kwitną najwcześniej, bodziszek i pełnik później, a jednak raz bodziszek się podscielał, raz pomarańczowy wysoki pełnik motylił się przy białych snopach. Te snopy, kłosy, płomienie - dla mnie obowiązkowe w ogrodzie i ciągle ich szukam😀 Pustynnik wysoki bardzo, kłopot tylko taki, że trzeba słonecznego miejsca, a z tym na drugim planie (bo wysoki) ciężko. Jak się przyjmie i pokaże kiedy będzie kwitł coś mu dosadzę by robił za gwiazdę🤣

    OdpowiedzUsuń