Czytają

niedziela, 2 maja 2021

Notatka 323. Leje

Jak tu zcykać deszcz i wietrzysko?  Nie umiem. W przerwie pomiędzy powyższymi zjawiskami krótkie wyjście ze śmieciami i ciuchami do pojemników. Przy powrocie troszkę okrężnie, by popatrzeć co kolorowego moknie i się wygina. Takie cuda mokną.





I takie też.





Kawki uznały, że dadzą radę w mokrej trawie. Bo pewnie dżdżownice i ślimaki.




No i drzewa. Brzoza w mieście i pąki lipy.
Oraz migdałki w tawule.




Teraz ponownie zjawiska co ich zcykać nie umiem, i chyba nie chcę umieć. Ponuro.
R.R. pisała.

Noc idzie, majówka w finiszu. Trzeci maja dobiega nocy, i dopiero teraz cieplej i zacisznej bo wiatr nie duje. A niebo przez krótki czas udawało że skąd,  jaki wiatr, jakie ołowiane chmurska. To nie ono..


I jeszcze maleńki szczawik, listki może wielkości połowy centymetra.


I w szarym dniu środowym. Urósł..





72 komentarze:

  1. No, pogoda do bani. Chyba wolałabym siedzieć w robocie, przynajmniej miałoby to jakiś sens. Miałam kończyć obraz, ale co wezmę pędzel to mi się odechciewa. Więc czytam książki. Dla młodszej młodzieży :). Przy szperaniu w starej biblioteczce urwała się półka obładowana trzema rzędami książek, wiec przy okazji porządkowania odkryłam swoje wczesnomłodzieńcze lektury. Właśnie skończyłam Woroszylskiego "I ty zostaniesz indianinem"... nie wiem, czy wypada się przyznawać do czytania takich rzeczy w tym wieku :))). Ale dobrze się bawiłam, bo fabuła trochę mi wyleciała z głowy, więc książka jak nowa, a że problemy dalekie od pandemii, deszczowej aury i politycznych bieżących sensacji, to spędziłam czas całkiem miło :).

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla nas pogoda do bani na pewno. Tej książki nie czytałam, raczej na pewno, a zaciekawiła mnie do tego stopnia że znalazłam film na jej podstawie 😀 i oglądam 😀 Nie jest to wielkie dzieło, jak na razie rozbawiła mnie scenka sprzedaży wina marki wino, fabuła dopiero się wykluwa, ale coś zawile i od pały. Podejrzewam, że książka lepsza, film natomiast, ach. Michnikowski, Brusikiewicz, Kwiatkowska. Realia baaardzo głębokiego PRL-u. Jak na razie bawię się nieźle, a za oknami wyje i duje wietrzysko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akcja w książce dzieje się tuż po wojnie. Książka na pewno lepsza, moim zdaniem w ogóle niezwykle rzadko filmy dorównują książkom. Sceny z winem z książki nie kojarzę, może chodziło o wprowadzenie do filmu któregoś bohatera.

      Usuń
    2. Mama Mirka wprowadzana. Jako miła i dobra sprzedawczyni słodyczy. Jak jest dobra to porównanie króciutkich scenek, miły uśmiech mamy przy sprzedaży lizaków i następnej, gdzie Krystyna Feldman (jaka młoda!) z zaciętą miną rzuca butelkami w klientów. Film, to już mogę powiedzieć, kiepściutki, ale ma smaczki.

      Usuń
    3. Mama Mirka w książce jest przedszkolanką, co ma pewne znaczenie przy wprowadzeniu najmłodszej bohaterki, która powinna się pojawić w końcówce. No kurczę, chyba obejrzę ten film dla porównania, co tam jeszcze nakłamali :).

      Usuń
    4. Końcówka kolorowa. Znaczy rzadka rzecz, dokumentacja pojawiającej się techniki. On, ten film, ogólnie raczej nie do zniesienia.

      Usuń
    5. Z podobnym rozczarowaniem oglądałam ekranizację Niziurskiego "Sposób na Alcybiadesa". Fantastyczna książka, a film ani w promilu nie dorasta do niej. Nie wszystko da się przenieść na ekran.

      Usuń
    6. Tu zdaje się przekombinowano. Dłużyzny, bezsens, (kolor jest chyba i wcześniej). Ale to niezła dokumentacja, oczywiście wylizana, wygładzona do wypęku. Tacy świetni aktorzy w kiepszczyźnie. A małemu Mirkowi i kolegom mam ochotę przylać, tak jak i tajemniczemu Dzielnemu Żukowi.

      Usuń
    7. Książkowy Mirek nie był wcale taki zły, trochę marzyciel, ale generalnie pozytywna postać, a kto zacz Dzielny Żuk, to w ogóle nie wiem, w książce był Dzielny Łoś i to Mirek nim został na końcu. Ktoś chciał chyba nie tyle zekranizować książkę, co ją "poprawić" po swojemu.

      Usuń
    8. Tu jest naiwna męczybuła ten Mirek. Dzielny Żuk to narrator. Książki nie czytałam, spróbuję dorwać. Ale popatrz. Świetni aktorzy, dobra muzyka (Kilar), świetna czołówka, podstawa akcji w książce co da się czytać bez wstrętu a film niedobry i cieszą wyłącznie drobiazgi.

      Usuń
    9. Jak widać, zepsuć można najlepszy przepis, nawet mając super produkty - jak jest kiepski kucharz, to zakalec wyjdzie, danie niestrawne.

      Usuń
    10. Po raz pierwszy od czerech lat nastawiłam kugiel. Ciekawe, czy będzie jadalny😀

      Usuń
    11. Mój tato uczył mnie gotować i jedna z jego złotych myśli w tym temacie brzmiała: "córeczko, jak ugotujesz coś z rzeczy jadalnych, to to na pewno będzie jadalne". Cała nauka zresztą oparta była głównie na takich złotych myślach, dzięki czemu gotuję na wyczucie i bez stresu, jedzenie jest jadalne i czasem nawet bardzo smaczne :). Moja mama gotowała ściśle według przepisów i zawsze była tym zestresowana, a i tak tacie wszystko lepiej wychodziło.

      Usuń
    12. I wyszło jadalne😀. Zjadło mi komentarz u Cię, a w aktualnie wpisanym Chamydło Gugieł zrobił z Balbinki-kruszynki Balbinę. A ona za śliczna i drobna na dużą Balbinę.

      Usuń
    13. No to smacznego! Musiałam sobie wyguglać co to ten kugiel, nie znałam tej nazwy :).

      Usuń
  3. Oj ja chyba będę czytać ale póki co głupie gierkowanie na telefonie mnie wciągnęło.

    OdpowiedzUsuń
  4. Specjalnie nie ściągałam żadnych gier. 😀 No, wracam do filmu, choć miejscami naprawdę kiepski😀

    OdpowiedzUsuń
  5. Fluidy ślę w ten deszczowy dzień:
    to jest motylek

    'Y888888bo.._______:______:______..od888888Y'
    __8888888888b..____:_____:____.d8888888888
    __88888Y'__`Y8b.____`___´___.d8Y'__`Y88888
    _Y88888__.db.__.Yb.__'.__.'__.dY.__.db.__8888Y
    ___`888__Y88Y____¨b_()_d¨___Y88Y__888´
    ____888b___"' _______(.)_______"'__.d888
    ___Y888888bd8g."'__...':'...__'".g8bd88Y
    _______'Y'___.8.___...d()b...___.8.___'Y'
    ________.!__.8'_.db_.d..':'..b._db._'8.__!.
    __________d88__'__.8_(.)_8.__'__88b
    ________d888b__.g8._.()._.8g.__d888b
    _______:888888888Y'______'Y888888888:
    _______'!_8888888´________`8888888_!'
    _________'8Y__`"Y__________Y"´__Y8'
    ________'Y________________________Y'

    Oby było spokojnie wieczorkiem :)
    Ucałować koteczki, Jacusia szczególnie!

    OdpowiedzUsuń
  6. Jacuś wycałowany rano, teraz nie zasługuje. Zrobił bandycki napad na moją głowę, zostawiając mi na plecach spore podrapy. Celem ataku była gumka ściągająca włosy przy gotowaniu. Kradnie mi je spod ręki, teraz postanowił ukraść z włosów. Duet wycałowany też. Fluidy i Tobie się przydadzą, u mnie trzy pyszczki, da się wytrzymać, ale wycałować tuzin to już może zmęczyć.💚💚💚💚
    Może jutro będzie lepsza pogoda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To u mnie robi MEfi. ma takie fazy, frotka kradziona najlepsza na swiecie - zabawka a jak!

      Usuń
    2. Dokładnie! Kupić i tak niby przypadkiem luźną zakładac i na kanapie siasc i udawac ze sie nie widzi ze kradnie foteczkę! no!

      Usuń
    3. Kocurku, mowy nie ma żeby kradł z głowy. Rysy na plecach to nie kreda na tablicy. Zmazać się ich nie da😀

      Usuń
  7. Małgosiu, tu podstawą zabawy jest słówko "kradziona". Jacuś ma swoje frotki, ale pańciowe przecież lepsze😀

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak nie przepadam za rozowym, tak te rozowosci migdalkowe,czy wisni japonskiej, czy tamaryszkowe , lub magnoliowe bardzo lubie i wypatruję . Dzis kilka razy uradowaly me oczy .
    Nie cykalam, bo daleko i zza szyby samochodowej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic nie mam do różowego, nawet lubię. Ten w kwiatach jest śliczny i ma najwięcej wdzięku. A jeszcze jeśli kwitnie drzewo lub lepiej drzewa, lub jeszcze lepiej całe zagajniki, to po prostu miód na serce💚

      Usuń
  9. Kocham tulipany , w każdej wersji ! Tak po cichu się przyznam, że z tego deszczu i chłodnawej wiosny się cieszę, niech trochę choć się odnowią zasoby wody. I nawet hordy winniczków w ogrodzie mnie nie denerwują, zbieram garściami i eksmituję na skraj lasu. Nie wiem, czy co do chłodu i deszczu nie zmienię zdania w przyszłym tygodniu, bo tydzień będę urlopować nad morzem i ponoć szału ma nie być, ale jak to w starym dowcipie z narciarzem-i tak będzie fajniej, niż w pracy:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem że ta woda potrzebna, grymasić nie zamierzam, dobrze że jest. Ale jednak do jazdy w zielone to potrzebne mniej mokre dni,a mnie ssie. Morze urlopowe zawsze fajniejsze od pracy, miło byłoby jednak nie przemakać i nie przemarzać przy każdym wyjściu na powietrze😀 Niech Ci urlop służy 😀😀😀

      Usuń
  10. Nie narzekajcie, pomyślcie sobie że ta cholerna dziurwa w Bełchatowie może się w końcu zacznie samoistnie napełniać. U nas wszyscy poza ludźmi z Bełchatowa na to liczą, oni mają za to przegwizdane bo tam wszyscy z kopalni i lekstrowni żyją. Jak czegoś szybko nie wymyślą te nasze orły sokoły z zarzundu to będą miały spory problem bo z Bełchatowa na Wiejską cóś bliżej niż ze Śląska. Mła się wgapia w zaaokienność bo u nas miało być ładniej ale cóś nie jest. Kratkowo, znaczy leje i przestaje. Do ogrodu mła tyż wyleźć nie może bo wilgno co cud, dlatego dziurwą bełchatowską się pociesza.

    OdpowiedzUsuń
  11. Paskudnie jest, zimno, wieje. Dyscu niet, co by mnie jakoś pogodziło z pogodą. Wietrzysko suszy to co wczoraj napadało. No dobra, jak u Cię uzupełnia nasączenie, to może być, scierpię.

    OdpowiedzUsuń
  12. Tylko żeby z nasączaniem dziury bełchatowskiej nie było jak z Jeziorem Aralskim. Sto lat temu Rosjanie chcieli być potęgą bawełnianą i spowodowali jedną z największych katastrof ekologicznych. Jezioro o powierzchni zdaje się zbliżonej do Polski niemal zniknęło z powierzchni Ziemi. Teraz nic nie jest w stanie go nasączyć. Trzeba by wyłączyć odsączanie i rozpocząć żmudny proces przywracania równowagi w środowisku. A jaka władza się na to zdecyduje?

    OdpowiedzUsuń
  13. Bełchatów jest, działa i szkodzi. Pojęcie "Bełchatów" pojemne, zawiera w sobie szereg inwestycji bardzo wydatnie szkodzących, głównie na stosunki wodne. Ma tu znaczenie i zużywanie wody i kopanie potwornych dziursk odkrywkowych kopalni węgla brunatnego, co obniża poziom wód gruntowych. Radykalnie. Skutki widoczne u w okolicach Cz-wy. To znaczy, my już mamy plantację bawełny i byle morze Aralskie w postaci podziemnej pustki po wodzie. Tak, były plany zamiany dziur w jeziora. Ale po pierwsze nie ma blisko rzek zdolnych je zapełnić, po drugie już to robiono w Niemczech, gdzie jeziora po odkrywkach węgla miały służyć turystyce. Dupa z tego wyszła i następne problemy, podłoże i liczne związki siarkowe zdaje się, towarzyszące zwykle złożom węgla zakwaszają wodę . No kwas uniemożliwiający takie życie jak w normalnych jeziorach, za to przerażająco bury. Na razie są dziury bez wody.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A no właśnie, to miałam na myśli, że tego się nie da tak ot, odkręcić w drugą stronę.

      Usuń
    2. Nie da się, fakt. Zwłaszcza że nie ma czym cholernego Bełchatowa zastąpić, zyski są, to po co myśleć. Wrrr.

      Usuń
  14. Ajaj, teraz słońce i wiatr ucichł. Zimno nadal. Lecę na spacerek😀 U Ciebie jak? Pogoda się znęca, czy dała troszkę oddechu?

    OdpowiedzUsuń
  15. U mnie wczoraj padało z małymi przerwami, dzisiaj nawet trochę słońca, tylko dość zimno. Dzieci były w Krakowie, to bardziej się interesowałam jak tam jest z pogodą, bo w planie były spacery (no bo co innego, jak wszystko pozamykane). Ale i tam pogoda była dość łaskawa, choć nie rozpieszczała, wiało nieprzyjemnie.

    OdpowiedzUsuń
  16. Piękne niebo na pociechę, takie jakby nigdy nie było paskudnie... Dodaję cykankę nieba i szczawika, co cały listek na żywca ma może pięć milimetrów. Może mniej, naprawdę maleństwa. Płonął.
    W Cz-wie już nie tak strasznie zimno i wiatr naprawdę ucichł. Pewnie teraz w Krakowie jeszcze lepiej, skoro było nieżle

    OdpowiedzUsuń
  17. Melduje się. Żyję. Spałam po pracy

    OdpowiedzUsuń
  18. Wszystko ok? Brak znaku życia widzę

    OdpowiedzUsuń
  19. Dziękuję za znak, też żyję 😀.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uffff. To jeszcze Tabazza. Bo tam chyba Mrutek ja zjadł czy co

      Usuń
    2. Mam nadzieję, że ok. Jeszcze się nie martwię, oczy naokoło głowy absorbująca sprawa, geriatria też wymaga. Choćby taka duperela męcząca jak zakupy, może vet. Tu trzymam kciuki ile wlezie, tak jak i za MP, co dziś szpitalna i zabiegowa.

      Usuń
    3. Dziękuję ! Już jestem po zabiegu, co było do wydłubania, zostało wydłubane i chyba nawet dziś mnie wypuszczą do domu, wspaniale :) Trochę boli, ale w domu człowiek wtuli się w kota i od razu mu lepiej.

      Usuń
    4. Wspaniale😀!. Pewnie że kot pomaga, dom pomaga. To teraz parę dni diety kleikowej i zapomnisz, że coś było nie tak😀. Dobrze że dałaś głos. Pozdrawiam

      Usuń
  20. Jaki ładny szczawik. Wczoraj wichur, dzisiaj deszcz, łeeee.
    Pozdrawiam.Jak się czujesz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczawik maciupci. U mnie bardzo szaro i może będzie lać. Sennie i zimno, ale i tak na trochę wyjdę, może zrobię jeszcze cykankę z monetą na szczawikiem?

      Ujdzie z tym czuciem 😀. Żyję. Wczoraj byłam u lekarza (zwolnienie do 14-go, bo jeszcze jest słabo i nie do końca dobrze z oskrzelami) i na zakupach kocich. Źle stanęłam i kręgosłup bardzo wyraźnie mi wywrzeszczał, co o mnie myśli. Więc do końca dniówki było zaleganie, chyba się dał przeprosić.

      Byłam u Ciebie, zeżarło mi koment, gdzie trochę zawiściłam wycieczek i wydziwiałam nad złomem "zdobiącym". Jedynie liście paproci do zaakceptowania. Okolice (dolny Śląsk) naprawdę masz rewelacyjne i rozumiem że Was nosi😀 i taka pogoda nie pasi, bo jeszcze tu i tam by poniosło. Lepiej z nogą, tak mi coś się zdaje😀. I dobrze, ma być zdrowa i służąca wyprawom 😘

      Usuń
    2. O tak, prosimy o szczawik z monetą :))).
      Ja też zalegam dzisiaj, ale poszczepionkowo (druga dawka), trochę mnie grypopodobnie rozkłada.

      Usuń
  21. Tak podobno powinno być i powinno minąć po dniu lub dwóch. Pocieszające, że szybciutko minie, choć nieprzejednane bardzo na bieżąco. No dobra, przestaje lać, wychodzę. Uprzedzam, nie ma szans na szczawik płonący w słońcu, przestaje lać, ale bardzo szaro jest nadal.

    OdpowiedzUsuń
  22. Uuuu. Chamydło, miało być "nieprzyjemnie". Dodaję, że nie tak zaraz wrócę.

    OdpowiedzUsuń
  23. Romanko, nie szargaj zdrowiem, wychodź jak musisz, bo na te oskrzela trzeba uważać.
    Mnie tez zelaztwo calkiem sie podoba, nawet te luziowe gęby powykrzywiane.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doruś, muszę. To jest też wolne nabieranie siły, bo trzeba. Kochana jesteś, że się martwisz, ale przecież nie szarżuję. W lejący deszcz i wichurę też nie wychodzę.😀

      Usuń
    2. Ufff, tak, pewnie, ze trzeba nabierać sił, ale teraz ta pogoda tak zmienna, a jak jeszcze do konca nie jest ok z oskrzelami to wiesz, trzeba chuchać i dmuchać.

      A co do mojej pięty, to pobolewa czasami, ale bez porownania mniej niż dawniej.Duzy wplyw ma tez obuwie, dziś zrobilam rundkę, ale w 3 sklepach sportowych nie ma takich , ktore bylyby ok, a online nie kupię. Chcialam kupić lzejsze trekkingi,no i nie ma.

      Usuń
    3. A czy to przypadkiem nie jest tzw. ostroga? Nawet nie wiem, czy udało Ci się zrobić prześwietlenie. Chyba na Twoim miejscu bym zrobiła, choćby w Polanicy, po wywiadzie czy na życzenie robią. Tak dla spokojności.

      U mnie zaczyna się kolejny odcinek serialu "Leje i wieje". Mocny, nocny i długi będzie.

      Usuń
    4. Jeszcze masz jutro dla zrobienia i pojutrze do odebrania, jakbyś oczywiście się uparła. Ja poległam przy badaniach w K. Nie mam do nich farta, umówiona byłam i korona przeszkodziła, a kawał czasu się o nie dobijałam. Znów będę się dobijać.

      Usuń
    5. Nie, odpusciłam, nie ma tak, ze jedziesz i robisz, jest wydzwanianie, terminy, na NFZ nie, bo bie mam skiwrowania, wszak teleporada sie bie odezwala. Za pieniadz wizyta u ortopedy jedna nie doszla do skutku, bo odwolal wizytę,druga odlegly termin, ale i tak zdjecia by mi nie zrobili bo tam nie robią. Nie to nie, trudno.

      Usuń
    6. Dżises , te klikanie w telefonie to wiecej literowek, a odruch klikniecia w opublikuj , cisch i polecialo.

      Usuń
    7. W Polanicy też tylko że skierowaniem? W Cz-wie można za pieniądz, idziesz, robisz, jest. Na literówki staram się uważać, ale i tak są. Ważne, że sens da się złapać 😀

      Usuń
    8. Polanica to nie mekka😀

      Usuń
    9. W mojej przychodni tez sie szlo robilo z,pieniadz , ale teraz nie i koniec,musi byc skierowanie. A, szkoda gadać, jest jak jest nie bede sie kopac z koniem. Robie sobie masaże, cwiczenia, moczę w wodzie z magnezem, no i czas zrobil swoje. Musze ttlko uwazac na to w jakich butach chodzic, kupic dobre wkladki i bedzie ok.

      Usuń
    10. https://saluscm.pl/pracownia-radiologiczna/

      Polanica rzeczywiście nie Mekka😀♥️😀

      Usuń
    11. To jest wlasnie moja przychodnia.to co na stronie niekoniecznie jest aktualne, dzwonilam przeca

      Usuń
    12. No trudno. Zostaje tylko mieć nadzieję, że będzie dobrze.

      Usuń
    13. I tego się trzymam.

      Usuń
  24. Ale to ten sam szczawik?! Tak urósł?! Olbrzym :)))))

    OdpowiedzUsuń
  25. Tak, urósł olbrzym jeden 🤣🤣🤣. Dwa dni deszczu i bardzo wyraźnie większy. Baobab byłby, jakby cały czas lało 🤣 To białe na listkach, to uchwycone fragmenty kuleczek wody po deszczu.

    OdpowiedzUsuń
  26. Żyję i zalegam. Kręgosłup nie dał się jednak przeprosić. Jutro się ruszę, dosyć tego, dostał półtorej dniówki na fochy. I złośliwie kupię mu jakie kwiatki, niby na przeprosiny, a do posadzenia😜 w sobotę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. https://www.instagram.com/p/COlDKyTgCwa/?igshid=lb5rl87e0jq0

      Usuń
    2. Śliczne. 😀😀😀😀

      Usuń