Kocurro, jesteś? Przeczytałam młodzieżową Jadowską. "Franek i Finka" rzecz się zowie, i jest jedną z najlepszych książek dla młodzieży przeczytanych w ciągu ostatnich kilku lat. Sądząc po fabule, gdzie jeden z wątków niezamknięty, będzie kontynuacja. I to jest bardzo dobra nowina. Dla Ciebie, może dla Młodego też.
Książkę odebrało z Empiku Rodzinne Dziecko, podrzuciło dziś rano, a ja ją pochłonęłam, ulgowo traktując śniadanie i wybierając najmniej absorbującą wersję obiadu. To nie jest bardzo gruba rzecz, ale intensywna. Spokojnie kładzie na łopatki zagraniczne przeczytane przeze mnie w ostatnich latach młodzieżowe hiciory. Czytam różne rzeczy, delektuję się różnymi klimatami, jak rzadko jednak coś aż tak wciąga. Harry Potter, to ten poziom intensywności. Niewiele książek go osiąga, a tu niespodzianka, "Franek i Finka" tak. Nic te tytułowe dzieciaki nie mają z ofiar, żadne tam dziewczynki z zapałkami, wierzgają przeciw pułapkom losu równo. Może podstawą jest coś, czego nie miał HP, rodzina i pewność że kochani, że na bliźniaka/bliźniaczkę można liczyć. Ale nie ma łatwo, jeśli jest magia to owszem ubarwia i rozszerza świat, ale niczego nie upraszcza, problemy są (i to poważne), podstawowy wcale nie magiczny. Jak to u Jadowskiej, nie ma sztampy, nie ma kalkomanii. Oryginalność tak.
Potrzebne mi było takie nurkowanie w lekturę. Wrócę zaraz do niej, łykałam za pośpiesznie, ciekawa co dalej. Teraz będzie wolniutko, ze smakowaniem. Intensywna ona na tyle, że gwarantuje ponowne wpadnięcie w świat fikcji, dobrze napisana, a nawet bardzo dobrze. I lekka, nie dla mnie teraz ciężka artyleria.
Meldunek w międzyczasie.
Czwartek i piątek były podłe, dziś lektura leczyła, ale dobrze to nie jest. Lekka gorączka i kaszel, wczorajszy dzień z wędrowaniem na rentgen w deszczu nie pomógł, to czytanie pomaga. Strach co wyszło na kliszy. Kurczowe trzymanie się myśli, że lepiej jednak jest.
Dodatkowo niepokój kwoki, czy wszystko z ludziami ok. dokopuje. Rodzina, Czytacze, przyjaciele. Kwoczy niepokój to efekt uboczny wczorajszych dramatycznych opowieści telefonicznych. Nie dość, że spokojnie spać nie dały, to nie daje się ich ignorować i w dzień. Aż głupiego posta musiałam pisać, by się co nieco od paskudnych myśli uwolnić. Przecież i bez tych opowieści trudno mi zachować stoicyzm, łatwo teraz o lęki.
Ale jak czytam, to zapominam i lepiej się robi, choć za meldunki byłabym wdzięczna.
Dla Kocurka pysio Jacusiowy. Chciała, a Jacuś życzliwie pozwolił, podrzemując na ropuszej pościeli, przetaczając się po niej w drzemkach. Drobinka to jeszcze, koci szczypiorek.
Wracam do lektury. Nara. Trzym się Czytaczu.
I to jest sposob, cykaj cykanki spiochom!
OdpowiedzUsuńCieszy mnie, ze sie relaksujesz czytaniem, a gupie napady nocne sie ma, masz powody, ale i ja tez miewam. Trzymam kciuki za dobre wyniki!
Och Doruś. Gacusia nie zcykam, w dzień śpi po melinach, a na widoku bardzo czujnie. A to co złapałam to smugi, tumany do niczego nie podobne. Przerażony. Być może uważa, tak jak Afarowie, że cykanie zabiera duszę. Tak, powody do napadów ma każdy. A wyniki, no cóż, trzeba czymś zająć łeb, i tyle
OdpowiedzUsuńI dlatego mła nie lubi jak się ludzie wzajemnie nakręcają i jeszcze sobie mendialnie dokładajo. Ciekawe co to będzie jak wylezie to o czym mniędzy sobą ćwierkajo lekarze - że sporo tych covidów to grypa i chorowanie straszne osób młodszych to często gęsto bywa zamiast covidu grypsko które trafia do szpitali już na etapie powikłań. Też się będo tak grypskiem ekscytować? Jakości testów już nikt nie broni bo tego się obronić po prostu nie da, mła się pytała cooleżanki zakaźniczki jak to z tym obrazem covidów jest? Usłyszała że oni to usiłują przede wszystkim wyciągać wnioski z wszystkich przesłanków, z osłuchu bo ponoć inaczej cóś słyszo, ze spadków saturacji, z inszych takich, + z powtarzanych testów różnych. Generalnie kombinują i różnie sobie myślo - covidów mnogo, gryp sporo ale jedno jest pewne - zarządzanie tym wszystkim jest kretyńskie a ostatnio wręcz żadne. Takiego słowa użyła, ciar ki mnie po plecach przeszły. Mła się spytała jej czy to ondulowanie mgły, cooleżanka powiedziała że nie tyle ondulowanie co robienie tapira. Mła się pytała co ma robić taka kruszynka jak Romana, po przejściach i wogle. Tu usłyszała że jak Ci gorączka nie opadnie i nosem będą kręcić na rentgena to powinni Cię stomografować i powinien to oblookać pulmonolog. I że masz się domagać a jakby co to wypominki robić za Łojca. Z rzeczy zależnych od Ciebie to przede wszystkim pilnować i uodparniać czyli nadal ćwiczenia oddechowe, jak pogoda to wyleźć gdzie mało ludziów i oddychać bez maski i do ludziów nie podchodzić bo złapiesz każde świństwo a problem z bakterią którą normalny organizm zwalcza urośnie do straszliwych rozmiarów. Ćwierka że z antybiotykami to zależy od obrazu, mogą Ci dołożyć albo odpuścić. U nas kierują już na oddziały rehabilitacji, Stasiu, syn Małgoś - sąsiadki takowy zaliczył - pomógł. A mła Ci ćwierka jeszcze jedno - stres nieustający nie pomaga odporności więc myśl raczej o tym że pogoda się poprawia, koty w formie, Łojciec oczekuje na uroczystość. Nie czytaj łzawych reportaży z sal covidowych bo takie same jak nie gorsze znaczy lepsze reportaże to teraz można pisać z domów w których cała masa pacjentów schodzi na wszystko inne oprócz covida nie doczekawszy szpitala, nie słuchaj pociotków którzy muszą się komuś użalić bo jak sama widzisz Ci to nie służy - lektura, filmik, koty, słoneczko jak się tylko pojawi. Porcelanki wiadomo komu nie wypominaj, udasz się na wysorty i upolujesz. Kwokizm w zasadzie jest pozytywny, interesuj się bliźnimi i odliczaj.
OdpowiedzUsuńToteż odliczam ludzi, z każdym odliczeniem oddychając lżej, unikam mediów, ale opowieści to spływają telefonami... Wśród nic i pozytywne, lada moment wykopią wujka ze szpitala, dobrze jest. Czytam. Rozpieszczam futerka. udostępniając swą osobę o każdej porze. Jeszcze będę ciumciać u Ciebie nad ciemiernikami.
UsuńJestem. Jestem. Oglądamy z Młodym Nowiny że Świata na Netflix. Cenne to info. Kurcze żeby była cała seria już to bym sama też poczytała. Pomysł na Dzien Dziecka jest.
OdpowiedzUsuńCo Ty z tymi seriami?! No nic, możesz mieć. A jak już masz, to łap za Nikitę, ta seria jest na razie całością.
UsuńTak, to dobra rzecz na dzień dziecka, na pewno dla dziecka zwanego Kocurro, bo nie znam upodobań Młodego, a "Malinę" Kocurro łyknął. Dobrze że jesteś
Dziecko nie do końca swoje upodobania zna. Karolcia mu się podoba z czarami i koralikiem. Tappiego uwielbia ! Pan Mortka to napisał. Tam las gada i chatka i wiatr. Kocha opowieści o kotkach Holly Webb. Bo to kociarz. Oglądać lubi o smokach i wikingach więc jakby był fajny przekład jak wytresować smoka to bym mu dała żeby poznał te historie jak została napisana.
UsuńOn tak się plącze przy tym fantasy. Obejrzał wszystko Tolkiena. Żeby przeczytać Władcę Pierścieni myślę że na 10latka to za trudno. Ale Hobbita może. Tyle, że czyta powoli dokładnie więc na dzień dziecka będzie w sam raz. Na razie nad nim wiszę, żeby lekturę skończył jeszcze w tym życiu 🤣
Z tego co czytam, to dzieciaki łykają polecana przeze mnie rzecz. Jak wiesz, jestem smokowa, są. Są i tygrysy, nietypowe w dawce niewielkiej. Moc stworów magicznych. Bohaterowie, to 11 latki, wiekowo by pasowało na dzień dziecka, ale one inteligentne bardzo, aż za. Kupuj, Twojemu wewnętrznemu dzieciuchowi też się należy.
UsuńZamówię na Empiku jak tylko tzw pobory za kwiecień się pojawia jeszcze bez tego ucięcia. I schowam i na dzień dziecka dam. Nie wiem czy wcześniej sama nie przeczytam w ukryciu 😝
UsuńKoniecznie tak. Ja KUSICIEL 😀
UsuńAż mi się głupio w momencie zrobiło. Ja tu kuszę, sama lekkomyślna finansowo, ale dla mnie książki to konieczność. Wypatruj okazji, zresztą co ja Ci będę, sama umiesz i wiesz.
UsuńJa też czasem polecę za bardzo... Nie wiedziałąm, co Łojciec mój może mi kupić to kase mi dal na cała serie to kupilam XD
UsuńA mogłam kotom żarcia nakupić ale to był grudzien, a teraz kwiecien i debilowi u nas odwala.
Ale dziecko jest to i jest to pińset nas przy minimalnej ratujące więc na dziecko wiec może być ksiazka obok glosnikow i panelu do kompa :) nie pójdę siedzieć :P
Melduje że dzisiaj Luna i Ejmisia grzeczne. Spały sobie w dwóch końcach pokoju. Może tu czas zadziała i Mefi Piernik. W razie co mam w planie wspomóc się właśnie tym karmieniem razem. Wyczytalam że gnębiony kot powinien dostawać jedzenie wyżej od tego co gnębi. Ewentualnie Feliway Friends w połączeniu z legowiskami. Feromony własną dłonią im mieszam bo obie po wasikach dają się głaskać więc cały czas przemiał. Mam w planie wziąć legowiska z zooplusa za punkty oba takie same i im postawić w dwóch końcach pokoju. Nieco się podzieliły bo Luna nie wchodzi na szafę a Ejmisia nie wchodzi na drapak. Ejmisia nigdy nie lubiła drapaków. A Mefi leży gdzie chce bo on król i pan władca....
OdpowiedzUsuńOby dało radę. One jeszcze mają szansę na przyjaźń, wiesz? Mefi może pomóc
UsuńNo ja wiem. Może być jak i z innymi moimi. Po dwóch trzech latach się okazało, że Aleksik i Sherloczek to w koszyczku razem spać muszą. A jak był mały Sherlock to Alex na niego krzyczał bo to tylko bawić się chciało. Tylko Jaguś ruda ciapa neutralny do wszystkich i przyjazna buła :)
UsuńOby. I tak u Ciebie zgoda do podziwiania, obok urody kotusi
UsuńDobrze, że potrafisz choć czasami oderwać się od smętków i zająć głowę czymś innym, oby jak najdłużej, dla zdrowia psychicznego i polepszenia samopoczucia. Wypoczywaj i nadrabiaj zaległości w spaniu. Spokojnej nocy.
OdpowiedzUsuńI była spokojna noc, przespana w całości. Dziś będzie płodozmian, lektura świetna, ale nie można żyć tylko nią. Jak tam z ogarnianiem cukru, dajesz radę?
OdpowiedzUsuńWalczę jak lew :) Odstawione białe pieczywo, ograniczone znacznie inne węglowodany, grzeszki cukrowe również. Gorzej z ruchem, bo bilanse same się nie zrobią, a i pogoda nie zachęca. Dziś słońce się przebija, więc wyjdę trochę. w czwartek rano zrobię kolejne podejście do badania, nawet gdyby mi go nie zrobili, to będę miała kwity dla telelekarki- diabetologa, z którą mam schadzkę 26 i wreszcie będę mogła wrócić do metforminy, która regulowała mi poziom cukru. A jak Bobuś ?
UsuńCzyli jest nieźle, jest szansa na ewentualne przyszłe cukrowe pociechy. Bobuś ulgowo. Wraca do formy w rekordowym tempie, czy to możliwe, że ma jeszcze w organiźmie przeciwciała?
UsuńZielonego pojęcia nie mam, jak to z tymi przeciwciałami jest. Super, że teraz go nie sponiewierało, oby tak dalej.
UsuńTeż uważam, że oby tak dalej😀. To by było nieźle z tymi przeciwciałami, gdyby było tak jak u Bobusia. Po teście miał jeden, dosłownie jeden dzień gdy wszystko śmierdziało i było niejadalne. Katar. I właściwie nic więcej, choć myślę, że w bólach które go sponiewierały też świństwo mogło mieć udział. One są nadal, ale znosi je godnie (mniejsze), zwalając na mięśniaki. Kocurek się trzyma i też oby tak dalej.
UsuńMELDUNEK W SPRAWIE PYSIA:
OdpowiedzUsuńPysiem takim cechował się u mnie Carewicz Chessur oraz Carewicz Morfeuszkowski. Obaj panowie z pozoru Niuńki Mamine, a jak szajba wstąpi na te błękitnokrwiste łby to leci wszystko. Łączie ze obudową ze starego kompa, którą podnosiłam już dwa razy z pozycji leżącej od rana, a pod komodą stoi, a i tak przewrócą, bo odbijać się trzeba. A ja się o mało nie zabiłam stając na starą płytę główną... Gorzej niż klocki lego.
Więc z takiego niepozornego Pysia wyrastają największe i najkochańsze Niuńki Świata. Jacusio Carewicz zdecydowanie w dobrym kierunku się rozwija.
A miseczki polecam z Prymusa AGD u nas ja kupuję takie za 3 zł. I nie szkoda. Jak potłucze to idę po następne. Chrupki są w miseczkach takich do zupy talerzykach za 6 zł z wzorkami w róże i lawendę. Ale się osłuchałam za te wzory :D
Czyli jest szansa na dużego carewicza.😀. Miseczki jak zawsze uzupelnię wysortami. Bywają bardzo fajne, a kupowane najdroższe po 3. Jak nie trafię, to pozostają akropale z "To tu najtaniej", w teorii nietłukące, ale Jacuś i im daje radę.
OdpowiedzUsuńTo tak jak u mnie jest zlotoweczka. Kiedyś muszę pójść tam zobaczyć. Ale na razie miski są więc się powstrzymuje
UsuńŁadne kotki
OdpowiedzUsuńhttps://instagram.com/miamilu_?igshid=1cw0d2a2jqzdd
Rewelacja, naprawdę świetne 😀. Jak miło, że to nasza artystka, niekrzaczkowa😀.
OdpowiedzUsuńRomanko, jak się czujesz?
OdpowiedzUsuńDziękuję, lepiej. Gorączka poszła precz, i to cieszy. Jutro trudny dzień. Dobrej nocy 💚
OdpowiedzUsuńUważaj na siebie proszę,ma lać i wiać, i w ogole.
UsuńSpokojnej nocy💚
Co zrobić, dzisiaj nie da rady z zastępstwami 💚
UsuńMoze nie bedzie tak paskudnie jak prognozują.
UsuńRany. Kołowrót. Jeszcze rentgen nie odebrany, miało być po dwunastej, ale coś zrobiło opróźnienie. Więc zaczęłam załatwiać inne, Łojcowe sprawy. Czekam właśnie przed PZU.
UsuńOpóźnienie. Co za cham z Gugieła.
UsuńRomana, miski drewniane nie wchodzą w grę?
OdpowiedzUsuńNadmienię, że źrebaki zdrowe, kot zdrowy, pies zamienia się w wiosnę, a ja zaczynam zasuwać w ogrodzie. Tylko to BŁOTO.
Wracaj do zdrowia w praktyce jak najszybciej, w papierologii ( zwolnienie z pracy ) jak najwolniej.
A właśnie jak jest z myciem takich misek? Zastanawiam się u mnie ...
UsuńDrewniane nie wchodzą, one też potrafią pęknąć, a myć trzeba ciągle. Drewno niezbyt znosi ciągłe mycie.
UsuńCo do raportu o stanie Twojego świata, to ciut jakby ta wiosna łaskawsza, mimo błota, i (niech smutek i pustka idzie precz) psa. BŁOTO to żywioł, musi się wyszaleć, w końcu masz coś w rodzaju Serbinowa, a nie Platzparade.
Mam zamiar zdrowieć. Do roboty to mi nie śpieszno, ale do zdrowia tak.
Może zamienić minusy w plusy i założyć suerbioekobłotospa? Z końskim gie w gratisie.
UsuńOoo!!!! Jeśli rzeczywiście masz teraz Serbinów, to interes życia się kroi!!
UsuńU mnie jest porcelit, do suchego i do wody, plastikowe do szybkiego wtrzachniecia mokrego, i kryształ do wody.
OdpowiedzUsuńRomanko ♥️😘
U mnie ciężkie kryształopodobne do wody. Miseczki na resztę, i tu nawet plastikom Jacuś daje radę. Nie było takiej miseczki, której by nie pokonał. Nie testowałam jeszcze stalowych, nie lubię, ale możliwe, że im by nie dał rady.😀
UsuńA jak dzisiaj? Lepiej trochę?
OdpowiedzUsuńSpałam u Młodego i mnie pęcherz nie boli. Coś mi się wydaje że stałam się jakaś poduszka do obijania w nocy i stąd te bóle. Emrysa za wibryski chyba trzeba przetargac. 6 kilo skoczka.
Dziś nie było czasu na niedomagania, teraz organizm daje znać, jak bardzo mu się nie podoba takie traktowanie. Nie da rady, muszę jeszcze pociątać, dopóki nie uzna że ponarzekał wystarczająco i da zasnąć. Może być z tym odbijaniem Emryska, że od niego boli. Ale już nie powinny mieć te jego skoki wpływu na pęcherz. Tak mi się wydaje. Emryska i tak za wibryski😀
Usuń