Czytają

środa, 7 kwietnia 2021

Notatka 304 też jak dywizjon

Fluidy płynęły, i chyba tylko dzięki nim przetrwana, przespana noc. Ogromne dzięki.  O ile byłoby trudniej, bez świadomości, że ktoś tam czuwa ze mną, ktoś myśli. 


Wiadomo, los lubi kpić. A już zwłaszcza lubi pokazywać że plany i zamiary to se można mieć, a przydają się wyłącznie  jako zajęcie dla mózgu. Ale jako ludź niepoprawny oczywiście, że mam. Chciałabym zrobić przerwę w pisaniu, piszę, bo wydarzenia bieżące trzeba utrwalić, za łatwo u mnie uciekają z pamięci. Nuda by się przydała. 



Rano jest, Łojciec leży tak jak miał leżeć. Ława zdała egzamin. Konieczna była bo.

Pół godziny po odjeździe pogotowia już kombinował co by tu. Złapałam go jeszcze nad ziemią, przemocą z powrotem na wyro w pozycji właściwej. Jeszcze ta przewleczona ława, zabezpieczająca kloca przez stoczeniem się. Pierwsza próba zabezpieczenia fotelami to fiasko, potrzebna była powtórka z przewlekaniem kloca na wyro.  Mój kręgosłup już do mnie nie mówi, on do mnie klnie.  A wydawałoby się, że opieprz dotarł gdzie trzeba. 


Dziś plany takie. Teleporada, cholera znów będzie czekanie. Rejestracja po dziewiątej, dziesiątej. Spać ile wlezie, organizm mi wymaga, ostatnie noce i dni do dupy pod tym względem. Lista zakupów do zrobienia z uwzględnieniem aptecznym, pod wieczór dopiero pojawi się Dziecko...  Do jedzenia rosół, co się przez noc perkolił, ostatnie marchewki, pietruszka i ostatnie mięso. Nie umrzemy z głodu, w zamrażarce jakieś inne produkty są, nawet gdyby Dziecko nawaliło. Jak zwykle balsamem świadomość, że futerka zabezpieczone, naprawdę zrobiłam kiedyś tam ogromne zakupy. Z zajęć innych a koniecznych pralka upierze. Spać. 

Innym razem opiszę z czego wynoszę, że z Łojca kanalia. Bo kanalia jest, niezależnie od samowoli wyrowej, lania i świecenia tyłkiem.  Idiotycznie i niezgodnie z prawdą zaczynam mieć o sobie zdanie Pani Bukowej, ale mnie to np. można zarzucić, że mam ochotę przywalić przez łeb Łojcu zasikaną szmatą. Silnie przywalić.

Mądrości Pani Bukowej zdobią posta.

Futerka, te tak, sama słodycz. Spać. 

R. R pisała.

 

65 komentarzy:

  1. Mnie do glowy przyszlo przywiazanie onego do lozka.Wtedy spac mozna spokojnie.
    Niech Cie rosól wzmacnia i smakuje. No i sen, drzemki w dzień niexh sie udadzą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teleporada już po. Drzemka jedna z licznych planowanych odwalona. Pralka za chwilę będzie miała kolejne pranie.
      Niestety, wersalka nie jest sprzętem do którego można cokolwiek wiązać. Szkoda. Dziękuję Doruś.

      Usuń
  2. O matko i córko, ależ mnie ominęło! - bez netu byłam trochę wczoraj i dopiero teraz czytam wczorajsze i dzisiejsze wpisy. Masakra. A nie mówiłyśmy, że Łojciec musi mieć fachową opiekę w stosownym ośrodku?! I weź przykład z panów ratowników - w trosce o własne zdrowie, póki musisz się nim sama zajmować, to nie certol się z pacjentem, ochrzaniaj, wymagaj, strasz pogotowiem i strażą pożarną. Współczuję Ci i podziwiam. Trzymam kciuki. Odpoczywaj. Wszystko mija, nawet najdłuższa żmija.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Same atrakcje, szlag. Nie certolę się, po prostu nie mam dość siły do takiego bezceremonialnego miotania Łojcem, w życiu nie będę miała możliwości dwóch napakowanych i grubaśnych z pogotowia, czy szeleszczących ze straży. Dziś przemocą nakarmiłam. Oburzony, ale ruszyło z jedzeniem, piciem i kupskiem, które po długiej peregrynacji z chodzikim trafiło tam gdzie powinno. Prześcielone zasikane łóżko, pralka chce się wściec. Więc kupa roboty za mną, jakby nie patrzeć. Tak, to pociecha z tą żmiją. Kciuki chętnie witam i dziękuję za nie

      Usuń
  3. Łojciec od czasu pogrzebu Lisiuni jest dla mła skreślony, jeśli chodzi o mła to mogłaby mu załatwić ostateczną niewydolność oddechową przy pomocy poduszki. Jesteś lepszego serca więc może tylko postrasz że następne wezwanie służb będzie się wiązało z wyjściem przez Ciebie z pokoju boleści a oni go wówczas spokojnie załatwią jaśkiem za upierdliwość. Nie pisz jak Cię męczy, daj tylko króciutko znać jak jest. Mła covidowa na Cię napadła, zakupy można zamówić albo wyręczyć się służbami. To chyba bardziej godne dla niektórych służb zajęcie niż bicie nastolatków i kobit na strajkach. Fluidujemy nadal na całego, nawet dla paskudy w nadziei że zdrowsza da Ci odetchnąć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fluidy bezcenne, bardzo się przydają. W ostatnich dniach i ja mam ochotę poddusić i pochować pod Trafo i zdaje się, że akurat to, to do Łojca dotarło. Czym oburzony, obrażony, biedaczyna uważa się za biedniusia nad którym się znęcam. Szybciutko wyrzucił z pamięci niewygodne opieprze pogotowia. Gorzej, że telelekarka przepisała zastrzyki które podobno mam mu dawać. Prawie się popłakałam przy telefonie, ale uznała, że konieczne. I jednak oberwał zasikaną szmatą, nie mam szans na świętość. I bardzo dobrze, najgorsze fuchy świata.

      Usuń
    2. A to jakieś nowe przepisy pani telelekarka wprowadziła, że osoba bez fachowego przygotowania może dawać zastrzyki?! Jak na razie to w Polsce zastrzyki ma prawo robić tylko lekarz, pielęgniarka, położna i ratownik medyczny. Chyba, że w ostatnich godzinach dobra zmiana coś nowego w tym temacie opublikowała pod osłoną nocy. Już i tak prawie sami musimy się leczyć...

      Usuń
    3. I co mam Ci napisać? Albo dam ja, albo nikt. To podobno mikroampułki z igłą do bezpośredniego wbicia w brzuch, po bokach od pępka cztery centrymetry. Heparyna. Wysłuchała co zaleciło pogotowie, zakwestionowała prawie wszystko. Oburzona na mnie była, że domagam się antywirusówki. W końcu nie wytrzymałam i po chamsku się wydarłam, że mam to w dupie i że żądam wizyty domowej. Z zastrzyków się nie wycofała, ale jest nagle antywirusówka, pieluchomajtki, witaminy i syropy.

      Usuń
    4. Znaczy zareagowałaś właściwie, mła niestety też zauważyła że z niektórymi medycznymi, na szczęście nie wszystkimi - są jeszcze normalni ludzi w tym zawodzie, inaczej jak wywrzeszczanym zażądaniem wykonywania tego za co im płacimy się nie da. Skuteczne w moim wypadku było straszenie jadowitym głosem NFZem. A w ogóle rację miałaś bo to bezczelne z jej strony kwestionowanie zaleceń medyków którzy widzieli pacjenta żywcem, jak się pani dohtor nie podobie to niech osobiście z zachowaniem środków ostrożności oblooka pacjenta a nie piendroli przed się że ona co inszego niż pogotowie uważa. Z heparyną sobie poradzisz, wbijasz jak byś w mięsień wbijała bo igiełki nie z tych długich. Łojciec w zasadzie powinien sam sobie te zastrzyki podawać, tak jak ludzie podają sobie insulinę. Wiesz, mła by chyba go szmatą prała na okrągło, cóś we mła facet budzi brzydkie instynkta a przeca ja nie jestem paskudna dla staruszków. Jak cóś się staruszkom dzieje to one zawsze mła napadają bo wiedzą że nie dam zginąć a Łojciec mła wkarwia i mam go ochotę zajaśkować. Ty przeciwzakrzepowo możesz brać aspirynę o ile już antyzakrzepiaczy nie masz wprowadzonych. Fluidujemy na całego, Tatuś też obiecał nastawić Rattuska.

      Usuń
    5. Tak jest, domagać się wizyty domowej jakby co. Podstawowe opieki zdrowotne mają płacone 150% normalnej stawki za teleporadę. Wiem bezpośrednio od właścicielki takiej przychodni, bo przecież o tym się w telewizji nie trąbi. Koledzy z rządu im załatwili, bo też mają swoje POZy. Tak więc lekarze rodzinni nie mają żadnego interesu w tym, żeby radzić na żywo i się w ogóle na pacjentów otwierać. Wiec trzeba się wydzierać i domagać.

      Usuń
    6. Łojciec budzi tak silne uczucia u osób które co nieco na jego temat wiedzą. Długoletni znajomi potrafią go uznawać za uroczego faceta, dopiero drobiazg jakiś pokazuje im kogoś, kogo się raczej nie spodziewali. Co do telelekarzy, to dużo więcej trzeba niż mój wrzask żeby zmienili się w lekarzy. Na przykład kałacha. Bobuś ma kolegę kryminalistę. Prawdziwego kryminalistę. Leczenie zdalne skończyło się tym, że wparował po którejś teleporadzie do gabinetu, wyciągnął spluwę i puścił tekst:"albo mnie kurwa na poważnie zaczniesz leczyć, albo cię kurwa zabiję". Historyjka z października chyba, skuteczna, bo nagle się okazało że można przeprowadzać kuracje i zabiegi w pandemii. A przecież są porządni lekarze.

      Usuń
    7. To o czym piszesz Małgosiu jest absolutnym skandalem, nogi z dupy powyrywać twórcom pomysłu zamknięcia POZetów. Jak można w pandemii na ponad rok zamknąć podstawową opiekę medyczną? Powinni mieć za to nie Trybunał Stanu a przydzielone odpowiednie paragrafy ze zbioru karnego - parę kodeksów by wchodziło w grę - i wygrzebane akurat te które mówią o przepadkach i nawiązkach. Nóż się w kieszeni otwiera.

      Usuń
    8. Jest jeszcze coś takiego jak Porozumienie Zielonogórskie Lekarzy POZ, ogólnokrajowa organizacja, to jest silna grupa wzajemnego wsparcia, NFZ się ich boi, bo działają razem, mają sztab prawników, stopniowo wywalczyli sobie takie przywileje, że już mało co muszą, a dużo mogą i jeszcze biorą coraz więcej kasy. Indywidualne skargi do NFZ przeważnie się rozbijają o niemoc państwowych instytucji wobec tegoż Porozumienia. Tym bardziej, że w tych państwowych instytucjach też są lekarze albo ich rodziny, koledzy itd. Mafia.

      Usuń
    9. Medykom powinno się dużo płacić ale studia medyczne powinny być płatne. I to zdrowo. Kredyty studenckie dawane przez państwo z naszych podatków trza by było odpracować i to realnie a nie pitu -pitu. Po spłaceniu wolna droga z tym że najlepszych wabić dużą kasą. System kształcenia tyż zmienić bo nam się np. stomatolodzy zaczynają zamieniać w kosmetyczki, jest tragiczne że dziś student czy nawet rezydent ogląda zabieg a nie wykonuje go pod nadzorem. Poziom kształcenia leci na twarz za to wymagania młodych lekarzy są takie że człowiek nie wie czy ma się śmiać czy płakać. To nie jest tak że wszyscy lekarze to mafia, system jest chory bo ordynatorsko książecy albo akademicko poddańczy. Towarzystwo wzajemnej adoracji, z często gęsto nijakimi osiągnięciami naukowymi za to powiązane siateczką zależności. Niczym ta "mafia" nie różni się od inszych "mafii" w Polszcze. Rozwalić trza system tworzący takie kółeczka adoracyjne, wywalić politykę i ideologię ( żadnej klauzuli sumienia za moje pieniądze wydane na naukę medycznych, nie chcesz wykonywać dozwolonych prawem zabiegów medycznych to nie musisz być lekarzem - jasne i proste i funkcjonujące w cywilizowanym świecie gdzie za powołanie się na tzw. klauzulę sumienia wypieprza się z zawodu, lekarz to nie Pan Bóg ), punkty za cytowane prace naukowe tylko w nielicznych ale za to prestiżowych czasopismach naukowych i odciąć ustawami od lobby farmaceutycznego na amen. Taa... tylko o czym mła tu pisze, o marzonkach.

      Usuń
    10. Ja uważam, że studia nie muszą być płatne, bo to by ograniczyło dostęp do zawodu, ale powinien być przymus odpracowania jakiegoś minimum, np. 5-7 lat w Polsce. To samo po specjalizacji. Co do praktyki, to najgorzej jest w ośrodkach akademickich, bo tam jest mnóstwo studentów, rezydentów i stażystów, a jednocześnie tłum doktorów i profesorów, którzy wolą sami np. operować i w prywatnym gabinecie brać za to pieniądze, niż dopuszczać młodych adeptów, czyli konkurencję. O wiele lepiej jest w małych powiatowych szpitalach, chociaż to oczywiście też zależy od ordynatora czy innego specjalisty, ale jest ich znacznie mniej w kolejce do koryta, więc i młodzi dość szybko mogą się dopchać do praktyki.
      A w temacie klauzuli sumienia, to znam przypadek lekarki POZ, która wywiesiła kartkę, że nie przyjmuje pisiorów, bo jej nie pozwala sumienie. Oczywiście miała potem mnóstwo kłopotów, milion kontroli itd. Są lekarze i lekarze - jak w każdym zawodzie.

      Usuń
    11. Podoba mi się Wasza wymiana opinii. W życiu bym nie przypuszczała, że się mi takie coś na blogiem pojawi. Mrzonki niby, ale choinka musi się zmienić bo nie do życia jest, także dla lekarzy.

      Usuń
    12. Dlatego mła pisze o tej odpłatności na rzecz państwo bo to państwo jak za komuny, mogłoby na podstawie zapotrzebowania opracowanego przez samorządy na parę lat wysyłać w konkretne miejsca medyków. Mieszkania służbowe wykupić za kasę pozyskaną z likwidowania stanowisk urzędniczych w MZ i NFZ, niektóre dublują działania. Odpracuje swoje to fruwa, wolny kraj więc może robić co chce ale jak kształci się za moje to nie po to żeby zaraz po studiach leczyć Brytyjczyków czy Niemców. No chyba że jest tak zdolny że stypendia na zagramaniczne renomowane ośrodki lecą. Albo że zobowiąże się do spłaty w terminie i będzie można wleźć na zagramaniczą pensje coby za nią łatać nasz system. Dlatego uważam ze cena studiów medycznych powinna być wyrównana do średniej europejskiej ich kosztu. Studiować może każdy kto się nadaje, państwo daje kredyt na jasnych warunkach. Ustawa zasadnicza w artykule 70 jest możliwość dopuszczenia ustawą odpłatności dla niektórych kierunków studiów. Mła uważa że dla najlepszych lekarzy, klinicystów stawki powinny być bardzo wysokie, kasą się ludzi kusi a nie opowiastkami o Judymie. Historie o Sanepidzie to insza bajka ale smok ten sam, mła to zna prawie że od wewnątrz bo siostrzyca swego czasu pracowała za niewielki piniądz w tej instytucji, która zajmuje się wszystkim i niczym bo zakres kompetencji jest tak porypany że Sanepid to głównie po garkuchniach i sklepach jeździ. Instytucja jest żałośnie niedofinansowana i żałośnie zarządzana. Tak jest od wielu lat, to nie tylko zasługa obecnego zarzundu. Do rozwałki i przedefiniowania.

      Usuń
    13. Ech, bo to ta jedna instytucja. Tylko. Tak naprawdę wypadałoby od podstaw przeorganizować WSZYSTKO, a czy nie takie cóś noszące nazwę dobra zmiana tak popier..tego instytucje że teraz one do wyrzucenia?

      Usuń
    14. Zarzund obecny tylko przyspieszył erozję systemu, to się ciągnie od czasu niejakiego Łapińskiego któren postanowił nam na początku millenium zafundować NFZ. Ten Łapiński to było takie personalne odkrycie Millera jak później Ogórek, facet się poprztykał z kolegami gdzieś po pól roku a ten nieszczęsny NFZ nadal trwa.

      Usuń
    15. Podobno dobra zmiana planuje likwidację NFZ, mówi się o tym już dość głośno, przez włączenie jego funkcji (de facto płatnika) pod władanie MZ. Ale ja bym się z tego nie cieszyła, raczej przeciwnie. Po pierwsze na bank nie zmniejszy się liczba urzędniczych stanowisk, będą mieć tylko inne nazwy i zadania. Po drugie - to wszystko zmierza do centralizacji i uwłaszczenia na majątku szpitali, które w dużej części zostały oddłużone i doinwestowane przez samorządy (czyli poniekąd lokalną społeczność). Teraz się to samorządom zabierze i wrócimy do centralnego sterowania, co kilkadziesiąt lat temu przerabialiśmy. Im wyżej siedzi władza, tym dalej jest od tzw. terenu. Kasa będzie tylko dla tych co bliżej centrali, dla klinik, a miejskie i powiatowe jednostki dostaną może ochłapy, a może niektóre się zlikwiduje. Dla przeciętnego Kowalskiego to dość marne perspektywy.

      Usuń
    16. Mnie dreszcze chodzą po plecach na sam zwrot "dobra zmiana". Dla mnie to sygnał, że łapska wyciągane do psucia i obsadzania swoich. I do kradzieży. Niepojęte, co ci ludzie mają w mózgach, do cholery, mają przecież dzieci i urządzają im kraj jak piekło. Tak, to marne perspektywy dla Kowalskiego, dla samorządów, dla szpitali. Całym sercem popieram tę lekarkę od napisów że pisiorów jej sumienie nie pozwala leczyć..

      Usuń
    17. A w miarę nieźle szło z tymi Kasami Chorych powiązanymi z województwami i z samorządami, tylko wymagało dopracowania i pilnowania. To jebut i centralizacja przyszła bo niektóre województwa całkiem nieźle się miały a insze nie bardzo, więc trza było wszystko rozpiendrolić. W żadne dobre rozwiązania w wykonaniu tych sił politycznych które są obecnie u władzy to mła nie wierzy. To jest tzw. dziesiąty garnitur, mła by wójtostwa nie powierzyła ani osiedla pod kuratelę nie dała. Jedyne co potrafią i to naprawdę dobrze to doic system poprzez siatkę synekur. A w te ich obietnice o promach, lekstrycznych samochodach, milionach mieszkań to ja wierze tak jak a napaść Marsjan na Ziemię. To nawet nie mitomania, to sprzedawanie głupot takim którzy udają że w nie wierzą a naprawdę tyż liczą że cóś im tam skapnie a zadowolą się byle czym.

      Usuń
    18. Och. Prawda. Niestety prawda.

      Usuń
  4. Fluidy lecą bo to słów nie ma...
    ☘️💚🍀💚☘️💚🍀💚☘️💚🍀💚☘️

    OdpowiedzUsuń
  5. Toż bylo powiedziane, że wizyty bezposrednie dla chorych po 60 sie nalezą i koniec, jak jest potrzeba, a u was jest.
    Co do pomocy, mozna prosic, domagac się, u opieki spolecznej.Jestescie zdiagnozowani, macie kwarantannę, moga robic zakupy, przywozic codziennie posilki, obiad. Tak funkcjonowala kol.R ze swoim tesciem ,wiec wiem z bezposredniego źrodła.
    No chyba , ze sie odmowi, my odmowilismy , bo mielismy zapasy i bylismy zdrowi, a kwarantanne mielismy tylko z powodu przyjazdu J. z de.
    Sanepid ma obowiazek informowac lokalna opieke spoleczną i maja sie interesować.
    Czy was sprawdzają, czy sie izolujecie, policja dzwoni, przychodzi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tymi obiadami to prawda. Dzwonić i się domagać skoro mogą zapewnić!

      Usuń
    2. Zdaje się kochane, że nie uwzględnili mnie w ewidencji. Ja sama czułam się na tyle do dupy że nawet nie pomyślałam o żadnych sanepidowych czy mopsowych pomocach. I nie do jedzenia mi było. Teraz tak, mają psi obowiązek zainteresować się seniorem Łokciem, test był wczoraj przed północą, a tu cisza.

      Usuń
  6. Mają nas w czterech literach. Policję, to widzę jak jeździ uliczkami mojego mini osiedla. Nie było żadnego telefonu z sanepidu. Od nikogo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można samemu dzwonić - do sanepidu, do mopsu, do burmistrza i starosty, do NFZ, a najlepiej do lokalnej prasy. Oczywiście w sytuacji rozpaczliwej. Bo generalnie to też na ogół wolę sama się przemęczyć, niż użerać z urzędasami.

      Usuń
    2. Dręczyć 112 za każdym razem jak Łojciec padnie, z neurologicznymi objawami ( błednik ) nie możesz go podnosić i już. Policja to powinna niby sama dzwonić coby sprawdzać czy nie wyłazisz ale oni pewnie też już majo to wszystko gdzieś. W systemie powinnaś być skoro przysłali pulsiego, no chyba ze masz go z inszego źródła. Mła nic nie dziwi, mła po prostu od paru tygodni wie że tego nikt nie ogarnia ( pamiętasz akcje karetkowe u mła ) i to tak wszystko siłą inercji jeszcze działa a pacynki to wyłażo i opiendralajo głupoty w telewizorni a nie zarządzajo, bo zarządzanie ich po prostu przerosło.

      Usuń
    3. Masz rację, nikt już tego nie ogarnia i oczywiście że pamiętam te karetkowe akcje. I żal kombinacyjny Małgoś-Sąsiadki, że nie do niej😀, oraz to, że ogarnięci przyjeżdżali. Pulsi przyszedł pocztą. Podałam końcówkę dowodu i już.

      Usuń
    4. Wiesz to jest tak jak pisze Małgosi Zapapilotowana, wszystko zależy od konkretnego lekarza. Np. U Cio Mary w przychodni nawet nie ma mowy żeby lekarka wypisała cokolwiek po trzech miesiącach opowiastek pacjenta przez telefun o ile nie zobaczy go na własne oczy bo jest przekonana o konieczności monitoringu. I to tak bez piniądzów tylko na NFZ. Tam się odbywało nagabywanie staruszków żeby jednak może na konkretną godzinę raczyli przyjść a jak nie to pani dohtor się do nich pofatyguje. Do przychodni mamy Doro to sobie za to można dzwonić do końca świata bo nikt nie odbiera a i przychodnia zamknięta na głucho więc pacjenci urządzają kombinacje z przepisywaniami. Wszystko w jednym mieście. Człowiek a nie zawód, to jest podstawa do budowania autorytetu. Kiedy mła słyszy jak pada "A bo lekarz mówił" to zaraz się pyta - Który?. Naprawdę mieliśmy szczęście do zespołów ratowniczych, te które koło nas jeżdżą są w porzo. Widać że jadą na oparach ale traktowali nas po ludzku mimo zmęczenia. Małgoś - Sąsiadka ma ostatnio humorek, powiedziała mła że szczepionka może mieć na nią straszny wpływ. Mianowicie wyczytała gdzieś że jednym z powikłań po szczepionkach mRNA może być bezpłodność. Rechotała całą sobą jak ćwierkała ze zgłosi to jako powikłanie. odkąd postanowiła wykiwać zarzund w sprawie czternastki jest w lepszej formie.

      Usuń
    5. Ja długo byłam przekonana, że moja POZ nie działa, bo zamknięta na głucho. Bo telefony martwe. Stąd jazda do K i durna wizyta w Luxmedzie, jeszcze bez wiedzy że to covid. A tu się okazuje, że działają. Półjawnie. Mają trzy telefony do rejestracji, działa jeden, nie zgadniesz który akurat dziś. A nuż się zniechęcisz?. Są nawet lekarze i przyjmują. Dziesięć osób i mowy nie ma o jedenastej. Ludzie umawiani co do minuty, wpuszczani pojedynczo, wypuszczani od zaplecza i dopiero może wejść następna osoba. Działa to jak w konspirze. Ta pierwsza Teleporada była brednią, lekarka po prostu stwierdziła, że to nie jej pacjent, ona skończyła pracę, a jak saturacja będzie spadać to pogotowie, bo ma większe możliwości. A pacjent nietestowany, wymazówki nie wyśle, skierowania na test nie da. Ci moi ratownicy, byli wkurzeni na lekarza, wg.nich to skandal, wizyta powinna być, i nie ma znaczenia, że akurat Łojciec leczył się całe lata u lekarza co poszedł na emeryturę. Także tego, ratownicy górą i u mnie.
      Małgoś-Sąsiadka niech kiwa zarząd ile wlezie, niech zgłasza powikłania😀

      Usuń
  7. Co do dręczenia telefonami, to jeśli będą upadki, będzie dręczenie 112. Z resztą, póki mogę, to dam sobie spokój. Rzeczywiście, jeśli mi Dziecko nawali, a cholera wie jak będzie, bo rano jechała do Warszawy i jeszcze jej nie ma, to będę dręczyć kogo się da. Pal diabli zakupy, recepta, to o nią chodzi.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jesli nie ma się mozliwosci zeby pobrac aplikację, to przychodzi policja sprawdzać, czy sie izlujesz zfodnie z wymogiem. Jesli jest potwierdzony testem covid, wie o tym lekarz , to on powiadamia sanepid , sanepid pewnie policję i opieke społ., Tak to zdaje się dziala.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. He, he, he, tak to zdaje się od pewnego czasu nie działa. do Pana Dzidka w szpitalu covidującego wydzwaniała policyja codziennie , do naszych sąsiadów zacovidzonych w domu ani razu. Zakupy robili po sąsiedzku i gotowane było podrzucane.

      Usuń
  9. No i masz. Dziecko wróciło padnięte. Będzie rano.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Omg a to zamówienie że sklepu online odwołane?

      Usuń
    2. A u Ciebie tam nie ma sklepów z dowozem do klienta? U mnie np. Carrefour dowozi artykuły spożywcze, dostawa do 3 godzin, kosztuje to co prawda chyba 15 zł za usługę. Są też niesieciowe sklepy dowożące do klienta. Zawsze jakaś opcja, żeby z głodu nie umrzeć.

      Usuń
    3. Ależ nie ma obawy, nie będzie głodu. Gorzej, że nie będzie pieluchomajtek. Tu jest dramat.

      Usuń
    4. Zostają ręczniki i szmatki, powrót do przeszłości. No i pogadanka dla Łojca o miejscu pod Trafo.

      Usuń
    5. I znowu pranie. Wszystkiego.

      Usuń
    6. A on naprawdę taki całkiem niewstający jest ciągle? Może jakaś motywacja go zmobilizuje do ruszenia się z wyrka? Bo wiesz, my go nie lubimy wiadomo za co (pamiętamy!) i zaraz tu wykombinujemy wspólnymi siłami jak by go uruchomić.

      Usuń
    7. Taa, tylko Łojcie padnie jak ten zdychający łabądź vel będzioł a Romana będzie czuła że trza go podnieść. lepiej niech zalega na pól siedząco, za wiele nie je i obsługuje michę wiadomo jak.

      Usuń
    8. Człowiek może przeżyć bez jedzenia 40 dni, więc z głodu tak zaraz nie zemrze ;). I przyznaję, że też myślałam o racjonowaniu pożywienia. Facet jak głodny, to do różnych rozpaczliwych heroizmów jest zdolny. Ze wstaniem z łóżka włącznie. Oczywiście nie chodzi o to, żeby obiad ugotował, ale żeby przynajmniej - za przeproszeniem - nie robił pod siebie. Fałszywe niedołęstwo przerabiałam z moim teściem i jestem w tym temacie podejrzliwa.

      Usuń
    9. Moje miłe, pospałam może piętnaście minut. Trzaski, wstał i oczywiście szedł bez chodzika. Podałam chodzik, poszedł do łazienki. Więc w tym czasie kontrola wyra, przelane na wylot. Przebrałam. Wanna znów pełna. Poprzedni mój koment był przewidujący, ten jest o fakcie dokonanym. Więc tak. Wstaje. Kupsko walnięte w kibel, a nie pod siebie, ale siuśków z tej wersalki w życiu nie da się wywabić.

      Usuń
    10. Okropność. Nie masz folii budowlanej, albo duzych worow na śmieci, zeby pod przescieradlo wkladac?
      Ze tez na to wczwsniej nie wpadlam, zeby podpowiedzieć, o ja glupia.

      Usuń
    11. Dżizuu, łazi! To już sakces. Mła się wydawa że mebel jest do kupienia bo żadna folia tego co się stało nie naprawi. Podzieli los dywanu.

      Usuń
    12. Mam dwa podkłady, oba przelane susza się po praniu. Dziś wstawał, więc nawet nie kombinowałam z podkładami, foliami itp. Błąd.

      Usuń
    13. Tak. Podzieli los dywanu.

      Usuń
    14. A moze mu na sen coś walnąć, przespalby do rana i moglabyc wreszcie odpocząć.

      Usuń
    15. Cios w łeb. Do tego dojrzewam.

      Usuń
  10. Kocurku, przecież Dziecko mi zrobiło zakupy przed świętami, bo on-line byłyby po. Więc nie zamawiałam on-line, zresztą, te zakupy, tak strasznie się robi. Mały wybór. Kiedyś robiłam zakupy w Almie, na telefon, to był idealny sklep do takich rzeczy. W życiu na żywca nie udało mi się kupić równie pięknego mięsa, owoców, itd. Ale od lat już Almy nie ma.

    OdpowiedzUsuń
  11. O matulu, nie wyobrażam sobie, jak- sama chorując na to paskudztwo- musisz jeszcze ogarniać krnąbrnego Łojca. Może dałby się namówić do korzystania chociaż z tzw. kaczki ? W każdym sklepie z zaopatrzeniem medycznym można taką kupić, pozwala na oddanie moczu higienicznie i bez wstawania z łóżka. Zadzwoń koniecznie do MOPSu i dowiedz się o te obiady, miałabyś trochę wytchnienia choćby od gotowania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może i dałby. Ale nie chcę robić za kaczkową. I nie mam kaczki.asq ut

      Usuń
    2. Jacuś opublikował komentarz. Mam wrażenie że na końcu zaklął.

      Usuń
  12. Butelkę mu po jakimś piciu z szeroka nakrętka. Niech do butelki się załatwia. Ja oierdziu

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak na złość nie ma w domu takiej butelki. Nawet słoika nie ma

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Omg może niech dziecko jak zrobi zakupy to właśnie złapie coś.

      Usuń
  14. Wpisane w listę zakupów soki riva, w butelce.

    OdpowiedzUsuń
  15. Nawet podobna do pani Bukowej😀

    OdpowiedzUsuń