Czytają

wtorek, 20 kwietnia 2021

Notatka 316 skłopotane zaleganie

Znowu nie tak, nie to co chciałam. LUDZIE SOBIE RADZĄ!!!
JA TEŻ SROCE SPOD OGONA NIE WYPADŁAM I SE PORADZĘ!!!!  Nie byłoby pewnie ani posta, ani kotłowaniny gdyby nie konieczność zalegania. CO MINIE!!!!. Biorąc powyższe pod uwagę, można czytać. 


Dziś zalegałam. Ale zalegałam z kotłowaniną we łbie. Notatnik to jest, a dziś o kotłowaninie niewesołej. Foty zwierzaków dziwnych zdobią posta. Lotokoty, zwierzaczki nie zawsze piękne, pasują mi do zamieszania w głowie.


Jeden wujek wyszedł ze szpitala, drugi do niego trafił. Dwa tygodnie minimum go tam potrzymają. Żony jak na razie trzymają się nieźle. Bobuś odtrąbił, że już jest zdrowy. Wśród rodzinnego średniego pokolenia świństwo szaleje. Różnie jest, ale dzieci trzymają się najlepiej. To rodzina.


Odliczam przyjaciół, znajomych. Cieszę się z każdego wpisu ludziów netowych. Okna kolegi Ł, Marka ciemne, telefon nie odpowiada. Co do Włodka, to wiem która klatka w sąsiednim bloku, ale nie wiem na którym piętrze mieszka. 


Nie będzie prosto z kasą. Przelewem opłaciłam usługi tutejszej firmy, jutro jadę odebrać wszystko. Niewiele kasy zostało.  Najpierw ogłupiła decyzja, co przyszła odnośnie głównej polisy, miało być znacznie więcej. Okazało się, że Łojciec przy ostatnich zmianach w ubezpieczeniu, zmienił jego zakres, zmniejszając ubezpieczenie na życie, zwiększając kwotę od utraty zdrowia i zyskania kalectwa. Myślałam, że pomylili coś, ale nie. Nie pomylili. Ja wtedy ciumciałam, że dzielny. No i zamiast spokojnej głowy, głowa skłopotana. Nie starczy, mur beton nie starczy. Kasa z dwóch polis przyszła niedawno, przelew na firmę dosłownie przed momentem. Czekam na trzecią decyzję i kasę, z mojej pracowej polisy. I trudno, ruszę jeśli nie będzie wyjścia konto Łojca. Szlag do potęgi.  Rodzina w P oczywiście oferuje pożyczki, co  tylko w razie ostatecznej ostateczności. Pociecha to taka, że w P można zapłacić po, i z takiej opcji skorzystam. Rodzina Ł na razie milczy. 


Żeby to człowiek przewidział, choćby zakupy płacone przez Dziecko moją kartą (w końcu zakupy do użytku dla dwojga), mogły być płacone Łojcową. Mogły być, ale nie były, jedna partia tak. Cztery nie.


Nieodpowiedzialny finansowo żuczek, czyli ja, żegna się z luksusem choćby wysortów. Z radością kupowania roślin. I z drobnymi przyjemnościami, i to wszystko i tak nie zrekompensuje braku finansowania połowy rachunków. Trzeba będzie prosić o podwyżkę.  


Taa, w obecnych czasach, już to widzę.. Z drugiej strony, przecież poważnie myślałam o domu opieki, nie przewidziałam jednak kłopotów na starcie samotnego życia, ani sposobu jakim do tego życia dojdzie. 
Ale kombinowałam, że dam radę, teraz, pod wpływem aktualiów widzę czarno. Trzeba będzie pomyśleć.  Książki, tu zostaje Empik i punkty za socjalne, ten luksus będzie. Uff.


W efekcie przemyśleń kanapa nie wylatuje, nie będzie na razie możliwości, by ją czymś zastąpić. Karcher trzeba zamówić z obsługą mebla jak najbardziej intensywną. Ale dywan wyleciał, jeszcze wyleci materac. 

Praca zdalna, kojarząca mi się tak bardzo źle, pozwoli zachować trochę kasy w portfelu. Główny powód, dla którego tak bardzo się przed nią broniłam przestał być powodem. Ale i tak nie widzę jej różowo, za dużo czasu spędziłam pod cudzymi biurkami uruchamiając na nowo kompy.

Trudno, ludzie sobie radzą, poradzę sobie i ja. Ze wszystkim.  Oddech.

Pisała R.R. wysypując troski, za co Cię serdecznie Czytaczu przepraszam. Słaba forma, może dlatego kotłowanina.

28 komentarzy:

  1. Pewnie że sobie poradzisz, trza tylko zacząć. I tak sobie radziłaś, Łojciec z jednej strony był tam jakąś finansową ostoją ale Ty przeca nie byłaś utrzymanką. Rachunki są dodupne ale to nie jest tak że zużyjesz więcej prądu czy wody. Luksus roślinkowy to można sobie zapewnić ogrodowymi wymianami, Na luksus wysortowy za dziesięc złotych tez sobie od czasu do czasu pozwolisz, bez przesadyzmu. Nie miej czarnych myśli. Jak nie da rady to trudno, trza ruszyć konto - w końcu rachunki za pogrzeb będziesz miała.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oczywiście, jakoś będzie. Zawsze zostaje opcja skorzystania z rodzinnej pożyczki. Chociaż bardzo niechętnie. Nie byłoby problemu, gdyby nie pralka. Gdyby nie to, że jednak sypnęłam groszem na jedno (chrzestna) i drugie wesele. Nie zdążyłam odbudować oszczędności. Tu kłopot. Jeszcze może być pożyczka w PKO, spłacona natychmiast ZUS-em i chyba to będzie najlepsze. Bez żadnych cudów i kręcenia dostanę. Dopiero jak napisałam posta dotarło do mnie, że są jakieś dodatkowe możliwości. Ale wiesz, strachy się kotłują, w tym to że teraz niewiele mogę nie pomaga

    OdpowiedzUsuń
  3. Romanko, koszty będą trochę nizsze,skoro jesteś sama,znajdziesz też sposób na oszczędzanie tego czy owego z pewnością.
    Czy rodzina nie moze dorzucic sie do kosztow pogrzebu, zrzuciliby sie i zawsze jakas brakujaca część byś pokryla. Nie krepuj się wspomniec o wysokich kosztach podczas rozmów, i ze nie stac Cie na stypę i jakis cuda wianki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie Doruś, nie będzie wspominania o kosztach, w sensie "proszę się dołożyć". Wiadomo, że nie będzie stypy. Ja dam jednak radę, żonglerka konieczna, ale dam. To tak naprawdę polisa mi dokopała, uważam jej zmianę za ostatni numer Łojca. Oczywiście mogło być gorzej, mogłam np. pogrzebować w Łodzi 😀. Lub Łojciec, mógł uznać, że po co w ogóle polisa. I tak, mimo niezbyt miłej niespodzianki uważam, że to cud, że płacił. I że jest. Bez niej to by była dupa totalna.

    OdpowiedzUsuń
  5. Rachunki to faktycznie bieda, ale teraz przede wszystkim musisz dojść do siebie, więc nie zamartwiaj się na zapas. Z pogrzebem Łojca Dora ma rację- spróbuj jasno powiedzieć rodzinie , na ile możesz sobie pozwolić i na co cię stać , Wiadomo, że jednej osobie jest trudniej, jeśli rodzina jest w porządku, to zrozumie, a jeśli nie, to może nie warto sobie nimi zawracać głowy ? Chociaż łatwo tak mówić z daleka, nie znając zależności i uwarunkowań.
    Z kanapą to jeszcze się zastanów, czy jednak nie lepiej pozbyć się tej, a z czasem poszukać innej, nawet używanej z olx czy jakiegoś materaca z outletu- wątpię, żeby dało się tę doczyścić . a za wynajem sprzętu też trzeba zapłacić. Jeśli jednak chcesz ją zostawić, to spróbuj użyć do czyszczenia wody utlenionej (ja tak neutralizowałam kocie zapachy), tylko trzeba najpierw sprawdzić, czy materiał to przetrwa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, że się odezwałaś.😀
      Te obecne rachunki do opanowania, wiesz Małgosiu? Dotarło do mnie, że dam radę. Bardziej się zaczynam bać o przyszłość, tu sama nie wiem jak będzie. Rodzina jest nienajgorsza,

      Zapach w kanapie/wersalce jest opanowany całkowicie, to świadomość co w niej jest, czym ona nasączona pcha do wywalenia. Nie dam na niej spać nikomu, to pewne.

      Usuń
    2. Chyba będę stanowczo pisać MP. Gugieł mi poprawia na częściej używane słowa. Co za nietakt, Ty Mariola nie Małgosia. Chyba Mariola😔. Bardzo Cię przepraszam, no trudno, będziesz MP. Jakby co, to ja jestem Romka, z dopuszczanym całym wachlarzem przeinaczeń. W tym i z rodzinnymi Renia, Remia.

      Usuń
  6. A po za tym czy kanapa jest Ci niezbedna? Kiedys sobi uciułasz na inna jakas sliczniusią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doruś, jak uciułam na narożnik to wywalę. Ta nie do spania. Nie chcę robić z mieszkania stodoły echem niosącej.

      Usuń
  7. Trochę zniknęłam ostatnio, ale melduję, że żyję, tylko nie nadążam z ogarnianiem rzeczywistości w pracy i w domu. Bardzo się cieszę, że zdrowiejesz, to najważniejsze :). W ramach dobrych rad polecam ćwiczenia oddechowe, można sobie znaleźć takie z jogi chociażby (pranajama - na filmach pokazują na siedząco, ale można też na leżąco), świetne na płuca i przy okazji na całą resztę, z psyche włącznie. Skup się na swoim zdrowiu, reszta się powoli poukłada. Ściskam mocno :))).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja się cieszę, że się odezwałaś i że jesteś zajęta życiem😀. Pomalutku sobie zdrowieję, dwa kroczki w przód, jeden w tył, ale ogólnie w przód. Pooglądam te ćwiczenia, jak nie będą bardzo straszne, oczywiście, że zastosuję - dziękuję. Też ściskam😀

      Usuń
  8. No ciężko z tą kasa. Też nie wiem na czym stoję. Miesiąc się kończy a tu wszystko w znakach zapytania bo sami nie wiedzą. Jakiś prawnik w akcji, jakieś związki co to gowno załatwiają.
    W razie kotkom trzeba było pisz, ja myślę że się coś uda zostganizowac. Może nawet Mrutek coś wymiauczy, ja też mam na FB stronę mogę coś udostępniać. Kociary się trzymają razem! No!
    Ja tylko powiem oby jakiś kot nie zaczął tam znaczyć. Znam niestety i taką wersję wydarzeń że się kot dowachał i koniec trzeba było wywalić.
    Co do finansów to fakt, że rachunki mniejsze. No ja też na razie u mnie obserwuje sytuację. I futerka zabezpieczam przy najbliższej okazji. Wlansie skończyły worek i jutro/pojutrze otworze nowy jak wyczyszczą wszystkie miski. Ten ma 18kg więc damy radę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana jesteś💚❤️💚.
      Będę, jak to ładnie ujęłaś "obserwować operację". Także co do kanapy.

      Usuń
  9. Ślemy fluidy na poprawę nastroju, bo coś jakąś fala poszła!
    A ja z kompem to mam problem szlag mi trafił sterowniki do słuchawek i nie wiem jak to naprawić. Więc chyba niepotrzebnie wywaliłam przedni panel z kompa .....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja głąb informatyczny, niezupełnie łapię o co chodzi. Łapię, że problem wiąże się z ewentualnym wydatkiem na skutek pochopnego wywalania🤔. Fluidy przyjmuję i odsyłam do Ciebie, niech się dobrze dzieje💚

      Usuń
    2. Na szczęście znalazłam wersję tańsza ale przydatna na przyszłość bo pewnie nie raz będzie musiał coś sobie na USB zgrać do szkoły. więc będzie miał panel USB 3.0 z przodu i mu starczy. A sluchakwi itd niech podpina sobie z tyłu do płyty głównej bezpośrednio.

      Teraz dochodzę jaki sterownik się zwalił w windowsie w sprawie że słuchawkami. Dobrze że nie wywaliłam głośników pochopnie bo sprawdziłam na moim kompie coś mnie tknęło i działają. Czyli sterownik muzyczny zwalony u niego. Luuuduuuu jak ja tego nie lubię

      Usuń
    3. Dobrze że ogarniasz. Ja jako głąb informatyczny nie ogarniam. No, z dużym trudem dałabym może radę, psując co tylko możliwe przy rozwiązywaniu problemu. Czyli robiąc sobie przy okazji nowe.

      Usuń
  10. Dzień dobry Romanko, moja kolezanka mawia, przyjdzie czas , bedzie rada.No moze i tak bywa, wiec poukłada się, bo musi.
    Najważniejsze Twoje zdrowie, jak najmniej forsowania się, zeby rykoszetem nie odwaliło.

    Ja jestem z tych co wolą mieć echo, niż cos co mi sie przykro kojarzy, uzdrawiajacym bylo robienie czystki jak zrzucanie z siebie ciężaru.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że się poukłada, Doruś.

      Co do tego echa, to tak : przecież mnie pcha do wyrzucenia. Ale efekt uboczny wyrzucania, to juz mam w dużym pokoju. To znaczy, nie echo, a totalne składowisko gratów poupychanych w opisanych pudłach.Taki magazyn-rupieciarnia zrobił się po wywaleniu segmentu. Nie należało wyrzucać rupiecia. Należało go naprawić, choć to wydawało się niemożliwe. Z mieszkania bardzo łatwo, przynajmniej mnie, zrobić przestrzeń niemieszkalną.

      Usuń
  11. Szkods, ze nie mieszkam blizej, pomoglabym😃

    OdpowiedzUsuń
  12. A co to przestrzeń mieszkalna?
    /Kw patrzy na stosy ciuchów uprawnych i nieschowanych i na skaroetki i żwirek wszędzie

    He?

    OdpowiedzUsuń
  13. Przestrzeń mieszkalna, to taka gdzie da się mieszkać. W dużym pokoju się nie da

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja nie wiem jak ja żyję 😆😆😆
      Same niemieszkalne pokoje 🤣🤣🤣

      Usuń
  14. Nie. Ty masz mieszkanie. Ja też mam. Ale duży pokój to magazyn. Graciarnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego nie chce mieć więcej niż dwa. Nasza graciarnia i graciarnia Młodego xD

      Usuń