Czytają

poniedziałek, 5 kwietnia 2021

Notatka 301 zajęcia zaniechane


Teoretycznie najlepszy czas na dłubanie. Teoretycznie.  Tyle tego. 

Sklejka z tapczanu, tak dobrze służąca mojemu spaniu powinna zgodnie z przeznaczeniem stać się podobraziem. Tak długo już za mną chodzi planowana kiedyś tam marina/plażina. Chodzi i wychodzi, tyle że zdaje się jeszcze nie dziś i nie jutro.

Dwie makatki powinny stać się jedną torbą. Wystarczyło by z dwie-trzy godziny szycia.

Pastelowy materiał w pasy do przecięcia i obszycia . 

Bransoletki Basi, dwie przesnute na nowo, czekają na swoją trzecią koleżankę. Ja je swego czasu kombinowałam, cieszyły Basię dość długo, do czasu aż bardzo małoletnia wnusia zaczęła je przemocą zakładać, naciągając je aż pod paszkę. 

To samo z ozdóbkami M. No dobra, koniec z literką M. 

Marzenka, moja klnąca gorzej niż stado szewców koleżanka pracowa, też mi zalega jej torebka z koralikami do opanowania. Korale na szyję, bransoletka jedna i druga.

Spodnie do podszycia. 

Tusze bym wypróbowała. 

A to tak na szybciutko, pierwsze z brzegu. 

Nie można schylać łba, to podstawowy problem. Wszystko ok, jak głowa prosto, saturacja spada w momencie przy minimalnym pochyleniu. Czuję to i bez pulsyksometru, a on wypłaszcza i zaniża parametry niebezpiecznie blisko wartości granicznych. Szybciutko. 

Więc w górę łeb. Innym razem podziałasz, innym razem porysujesz, pomalujesz, poczytasz i jeszcze ze sto zajęć odwalisz spod znaku "porobisz".  

R.R. pisała. Materiał, co jeszcze nie ma przeznaczenia zdobi posta o czynnościach zaniechanych.

24 komentarze:

  1. To polecam Netflix albo HbO go odpalić :)

    OdpowiedzUsuń
  2. https://www.google.com/search?q=amylyn+bihrle+cat&tbm=isch&ved=2ahUKEwjXr6i2pufvAhUGvCoKHUbYB4cQ2-cCegQIABAC&oq=amylyn+bihrle+cat&gs_lcp=ChJtb2JpbGUtZ3dzLXdpei1pbWcQAzoECAAQEzoECAAQHlDkEVjfGmDFHmgBcAB4AIABwAGIAbIGkgEDMi40mAEAoAEBwAEB&sclient=mobile-gws-wiz-img&ei=tRxrYJeBBYb4qgHGsJ-4CA&bih=720&biw=393&client=ms-android-xiaomi-rev1&prmd=isvn


    Śliczne kotki dla Cię !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oxana ZAiKa też w google jest. Cudne kotki z widoczkami maluje

      Usuń
    2. https://www.google.com/search?q=oxana+zaika&client=ms-android-xiaomi-rev1&prmd=inv&sxsrf=ALeKk03RDnNEoy5CigvF_MQqlmCwcB4ElA:1617639371542&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ved=2ahUKEwiJ3PWgwOfvAhXyiIsKHYsRBIQQ_AUoAXoECAIQAQ&biw=393&bih=720

      Usuń
    3. Prawda, bardzo piękne.

      Usuń
  3. A jaki cudny materiał! Przez moment myślałam, że to patchwork, bo wczoraj pół dnia spędziłam na Pinbtereście przyglądając się patchworkom przecudnym, w kwiaty i całe krajobrazy, strasznie mnie to pociąga, chciałabym spróbować, ale wiadomo - cuda od razu nie zrobię, chociaż coś tam szyć umiem. Ale jak się poprzyglądałam, jakie to maszyny trzeba mieć do fantazyjnego pikowania, a różne szablony i inne pomoce techniczne, maty i noże do cięcia, a gdzie jeszcze te tkaninki cieniutkie w prześliczne wzorki, a flizelina, ocieplina, nie wiem co jeszcze, no i żeby to tak ładnie wszystko pozeszywać... Chyba sobie odpuszczę, ale trochę żal. Może jak ta pandemia się skończy, to pojadę na jakiś kurs patchworkowy...

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie tak strasznie ciągnie do szkła weneckiego. Do ceramiki. Nawet na kurs spawania. Już nie mówię o innych rzeczach. Życie stanowczo za krótkie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koty mają podobno po 9 żyć, tyle z nimi obcujemy, to może nasiąkniemy jakoś tą wielożyciowością :). Ceramika, oj tak, witraże, tkaniny różne artystyczne tkane, zszywane i inne...

      Usuń
    2. Witraże! To jest coś pięknego

      Usuń
    3. Dziewięć żyć, koniecznie.

      Usuń
  5. Ja też oglądałam ostatnio oatchworkowe pościele ! Też mnie coś naszło ostatnio ale drogie to kurcze. Ale pooglądać lądem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie samo oglądanie oprócz zachwytów budzi smutek. Bo nie zrobię, nie zdążę. Bo nie umiem, a chciałabym.

      Usuń
  6. A filce? A makramy? Dywany tkane igłą syryjską?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Makrama też, mam gigabajty z makramami zapisane na dysku :). Tylko problem dodatkowy jest taki, że ja od razu bym chciała stworzyć jakąś ogromną rzecz, oglądam makramy gęsto plecione różnorodnymi splotami o rozmiarach na pół ściany. Patchworki tak samo zresztą. Filc owszem, z filcem trochę mi już przeszło, ale jakby się tak gdzieś trafiły warsztaty, żeby ktoś za rękę poprowadził...

      Usuń
    2. Małgosiu, a gdyby tak nie makramy i nie patchworki, ale np. malowana juta? Ja nie kocham makramy dla samych makram, mozolnych rzeczy dla samego mozołu. Musi być po coś, dodatkową jakąś funkcję spełniać. Zresztą, dla każdego coś miłego, że dla makram widzę zastosowanie w meblach, kwietnikach, parawanach, ale już samodzielnie na ścianie raczej nie, to może tylko moje skrzywienie. Kiedyś zrobię posta o mistrzostwie i partactwie w szydełku. Mimochodem składa mi się całkiem dużo przykładów.

      Usuń
    3. A to widzisz ja mam odwrotnie, bo makramę wolę na ścianie i w big-formacie :). I makrama nie z juty, raczej z bawełnianego sznurka. Juta ma swoich wielbicieli, ale ja nie lubię tych farfocli, nitek, włosków szorstkich. Z tego też powodu nie zabieram się za przerabianie staroci, bo przeraża mnie dotykanie rdzy, zadziorów, wiórów i innych takich starociowatych i przaśnych materii. Nawet wizja lśniącego efektu nie jest w stanie mnie przełamać.

      Usuń
    4. Prawda, jak fajnie że są różnice? Co do juty, to jestem oczarowana jutą jako podłożem zastępującym japoński i chiński papier wielkoformatowy. W malowidłach parawanowych, np.

      Usuń
  7. Mła ma nadzieję że z tym kursem spawacza to Ci jednak odpuści, mła osobiście jednego spawającego zna i on twierdzi że to za przyjemne zajęcie nie jest acz popłatne. Jak mu tak o spwalnictwie artystycznym zaćwierkałam to usłyszałam że wszystko jest piękne dopóki się za to na poważnie człek nie bierze. Mła pomyślawszy od razu o ogrodzie i kręgosłupie i tak poczuła że cóś w tym jest.
    Mła znalazła cóś do pooglądania dla kotki Bobusia.
    https://pl.pinterest.com/pin/621426448566229184/
    Dla Cię znalazłam muszelki z Murano
    https://pl.pinterest.com/pin/145874475420125276/
    https://pl.pinterest.com/pin/11118330308338711/
    https://pl.pinterest.com/pin/693554411365437019/
    I szkiełka Chihuly
    https://pl.pinterest.com/pin/325174035573045621/
    https://pl.pinterest.com/pin/104990235038061735/
    https://pl.pinterest.com/pin/243546292323290706/

    OdpowiedzUsuń
  8. No i widzisz, nawet kotka Fotka znajdzie coś dla siebie do oglądania przez najbliższe trzy lata.😀
    Pinterest jest przerażający. Pokazuje tyle możliwości, że doprawdy, apetyt rośnie, na wszystko. Akurat szkło weneckie, witraże to moje fascynacje poza netowe, w Cz-wie przed pandemią była świetna pracownia witraży, teraz martwa. Świetny sklepik ze szkłem weneckim i kursami dla chętnych. To samo, nie ma, martwe. Choruję na covid, wiem że to gówno, ale doprawdy, ilość strat nie do odrobienia w takich właśnie dziedzinach zatyka. Pinterest pokazuje cuda, fakt, budzi apetyty.U mnie jest tak, że i bez niego ilość spraw zaczętych, w planach spokojnie może mi zająć ze dwa życia. Jedno na przerobienie potwornej ilości włóczek nagromadzonych przez lata. Na wykorzystanie tkanin zalegających szafę. A i innych rzeczy moc. Odbija się tu niemiło czas dojazdów, żałośnie się robi z możliwościami przerobowymi. A nowe możliwości kuszą okropnie, tyle że z samego netu raczej się nie da nauczyć sztuki witraży, a już o szkle weneckim to trzeba zapomnieć. Net wodzi na manowce, ogromnie dużo uczy, ale przecież nie wszystkiego. Tak myślę. Teraz jest era szkła borokrzemianowego. Artystów moc. Zagubić się idzie, choćby i w tych przykładach od Ciebie. A gdzie tkaniny, rzeżby? Przecież już samo szkło powoduje swędzenie łapek. A spawanie, to z myślą o ogrodzie. Podpory pod pnącza. Taki mam świetny pomysł na tarasową altanę, bez spawania ani rusz😀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mła tyż myśli o kracie pod glicynie i pętach z dospawanymi końcówkami pod róże ale cóż, zawsze cóś inszego. Mła lubi od czasu do czasu połazić po pintereście ale bez przesady - to ma być lekka inspiracja a nie ślinotok nieustający. Ech... mła się martwi o Cię, Nie dość że sama nie przechodzisz łagodnie to jeszcze Łojciec.

      Usuń
    2. Nie martw się, Łojciec działa zgodnie z kilkudziesięcioletnim wzorcem. Jeszcze tak nie było, żeby nie dołożył mi na grzbiet kamola w momencie, gdy mam już na grzbiecie stosik. I oczywiście że z tego wyjdę, że zazipana bardziej to już szczegół.
      Sama widzisz, spawanie kusi, choć wiele da się zastąpić drutowaniem, glinami w typie poksyliny.

      Usuń
    3. Mła oczywiście chodziło o pręty a nie pęta z tymi różami. No właśnie dlatego mła się martwi że Łojciec działa wg. sprawdzonych wzorców. :-/ Masz na pocieszkę dla rozgrzania duszy szkielną urodą.
      https://pl.pinterest.com/pin/623678248374159962/
      https://pl.pinterest.com/pin/415316396864533569/
      https://pl.pinterest.com/pin/143059725638571035/
      https://pl.pinterest.com/pin/327144360408612377/
      https://pl.pinterest.com/pin/201184308326152291/
      https://pl.pinterest.com/pin/554505772840190784/

      Usuń
  9. Przepiękne. Długo się będę cieszyć, naprawdę urody moc.

    OdpowiedzUsuń