Czytają

środa, 3 listopada 2021

Notatka 388 słoma i inne niespodzianki

Niespodzianki wszyscy miewamy. Nie zawsze zachwycają, bywa że "nie zachwycają" jest niedopowiedzeniem tysiąclecia. Ale są i cudowne.  

Ta ze słomą była ekstraordynaryjna. Nie tylko jak widać dla mnie. A było to tak. 

Zaczęło się od pokazania w kompozycji pocieszycielskiej (bo BORDELLO BUM BUM wszędzie!!!!) niebieskiej wazy i brązowego talerza rodem prawdopodobnie z Bułgarii. Różne rzeczy wyszły w związku z nimi na jaw. 

 Niebieska waza

Że one użytkowe spożywczo, to znaczy że je można wsadzać do pieca z zawartością po upieczeniu lub uduszeniu jadalną. Że istnieje sklep internetowy gdzie takie naczynia można nabyć i gdzie można się podszkolić w kuchni bałkańskiej i nie tylko. I że będę nieśmiało zbierać. Bo podobają mi się. Mają dla mnie to "coś" w sobie.

I tu padło pytanie ze strony Pieski w dzianinie, czy chcę pamiątkę rodzinną w postaci bułgarskiego gliniaczkowego kompletu w prezencie. Amforka na alkohol, czareczki, podstawka mniejsza, podstawka pod całość. Po cioci, tłumaczce i dziennkarce. Chcę!! Przesłane zdjęcie pokazywało zestaw na paterce, ciut niebieskiego w mazajkach widziałam, chcę!!!! Potem wyszło, że prezent totalny, z opłaconą przesyłką. I zdumiewająco szybko paczusia dotarła. W największej skrytce się mieściła. Wyciągając ją pomyślałam że fajnie, będę ostrożnie w zestawie podawać jakieś grzane wino.... jaka tam malutka amforka skoro największa skrytka..... I ze skarbem przymocowanym gumowymi paskami do stelażu zakupowego wózka podreptałam do domu. Odbierałam już w zapadłej ciemności, a w domu się okazało że paczusia raz że opisana w sposób niezwykły, dwa z zawartością zaskakującą jak mało co i obfitą niesłychanie. Prezent wszechstronny i niezwykle bogaty.

Otwarcie pudełka spowodowało wybuch entuzjazmu u futer.  



Entuzjazm w zabawie słomą trwał do dzisiaj, dziś z obudziłam się ze słomką w uchu i w związku z tym pozbierałam zabawki, przykryją wsadzone ostatnio pięknotki. Jak widać, pudełko opisane porządnie, uśmiech sam mi się pojawił przy czytaniu.  Zatrzymam je sobie, tak jak i karteczki, bo są..... A w słomianej otulinie, samej będącej czystym szczęściem dla futerek...futrunek, częściowo już zjedzony.....

Ponadto bolesławiecki kubeczek, do którego karteczka "Lisiuni ku czci" rozwaliła mi system. No, poryczałam się. 


I jeszcze

Sadzonki domowych roślinek. Mam nadzieję, że stanę na wysokości zadania i wychowam na blokersów... 

A sam zestaw gliniaczkowy jest klejnotem. Arcydzieło gliniaczkowania, niewielkie i zgrabne, żadne tam podawanie w nim grzańca. Niegodzien grzaniec, prędzej eliksir. Na razie nie ma jak porządnie i bezpiecznie wyeksponować śliczności. BORDELLO tworzone przez rozebraną szafę, farsz z szafy, piłowanie, zawleczone graty i uwaga, news: rozwalony mój tapczan oraz wywleczona z racji rozwalenia się zawartość pilśniowego pudła. No sajgon jakiś. A ja piłuję...... Końca nie widać.....




I tak to Pieska w sweterku zrobiła mi ogromną i baaardzo przyjemnie grzejącą serce niespodziankę.....  Rewanżyzm zaczął mi chodzić po łbie.  Rewanżyzm nie tylko wobec Pieski, dodajmy uczciwie.  Nie takie prędkie one będą, trzeba przemyśleć co i jak. Nadmiaru nikt nie lubi, a ja mam BORDELLO do opanowania. Śpię na razie na rozwalonym tapczanie, co rano zdziwiona że nie rozchrzanił się na czynniki pierwsze. Niewiele brakuje.  Ale rewanż/e będzie/będą.

Na razie sprawozdaję, nadal ucieszona, skonfundowana i bardzo wdzięczna.

Dziękuję!

Pisała R.R.


33 komentarze:

  1. Nie no wow :D ! Kotki siankiem pewnie zachwycone! U mnie tak było, jak kiedyś dostałam słoiczki z dżemem z bzu. I wszystko było wszędzie! :D Ja na dziecko czekam i naprasowanki zrobię mu na koszulki jak on poleci do Weta na 15. Dzisiaj małe rude chyba ostatni raz już, a Mefi to się okaże.
    Ja mam bałagan z praniem, więc rozumiem... A już samo zagracenie też krzyczy o przejrzenie wszystkiego... Ech.

    te kotki czarne epickie, kubeczek piękny! No i żarełko to chyba, żeby psikusów nie było :D

    Czy na pierwszym foto to Jacuś Łobuz?

    OdpowiedzUsuń
  2. Prawda że wow!!! A zachwycone futra, a jakże. Gacka tylko na cykankach nie złapałam, u góry oczywiście że Jacuś. Ale największym entuzjastą słomek jest Feluś, dla którego patyczek obracany wszechstronnie jest najlepszą zabawką, a tu tyle ich!!!. Marzy mu się prawdopodobnie kariera flażoletki...

    Boję się pisać że jest lepi...., ale na to wyglada. Tak trzymać!!! Jakie prasowanki? Pokazywuj.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pokemony :D naprasowanka na koszulkę tshirt taką z KiK za 6.99 wybrał sobie latem kilka kolorów i tak mu co jakiś czas naprasowuję kilka na koszulce - a pokemony to jak to pokemony XD
      na koty muszę go namówić ale w sumie ma dwie czy trzy z nadrukiem kocim

      Usuń
    2. Pokemony!🤣 A wiesz, że kilka razy spotkałam łowców? Nie namawiaj na koty, już przecież ma, z osobistą Wołoduszką vel Mniammniamusią 🤣❤️

      Usuń
  3. W razie co, znaczy jakby się tapczan rozwalił, możesz spać na słomie, bo masz. Ekologicznie będzie :). Razem z kotkami najlepiej!
    Ale prezenty cuuuudne!!! Piesa zaszalała!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. He, he, po dzisiejszym obudzeniu ze słomianym szpikulcem w uchu, zabrałam spanie na słomkach i futrom. Dla nich już starczy, bo chciały mieć wszystko, i pancię i słomę jak widać. Więc spałam ze słomkami😀 . Na razie słoma w torbie, ale lada moment będzie napad i znów będzie wszędzie 😀.

      Tak!!! Zadziałała z rozmachem Piesa😀!!!!

      Usuń
    2. I jeszcze coś Małgosiu. Tak, prezenty cudne. Ale o wiele fajniejsze od nich życzliwość i ciepło. Nieprawdopodobne jakie to miłe uczucie, doznawane przecież nie tylko ze strony Piesy. Poczułam się przytulona. Nie pierwszy raz, ale tym razem wyraźnie to piszę, uczucie było z tych dużych. Ogólnie uważam że mam szczęście, takie fajne ludzie zaglądają.

      Usuń
    3. Ja tak listownie lubię przytulić, tak pocztowo chociaż, o! :)

      Usuń
    4. Kochana Kocurro! Oczywiście że przytulasz!

      Usuń
  4. Bo to jest zestaw z serca, dlatego koty się poznali od razu.U mła koty też się rzucajo na paczuszki i koperty ale tylko "swoje". Rachunki rozpoznajo bezbłędnie a paczki z AGD ich nie obchodzo. U mła tyż bordello a mła cóś ciągu do sprzątania nie czuje. Hym... :-/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mądre są futra, ludź nie tak szybko odróżni. Napad na torbę ze słomą zrobiony, znów ona wszędzie😀

      Usuń
  5. Wielkie mi hallo! Pozbył się człowiek zalegających skorup i rozrosłego nadmiernie zielska na rzecz Takiej Jednej, co akuratnie ma fazę na skorupy i zielsko i się poniosło po internetach. Miało Ci na trochę humor poprawić, ot i wszystko. A jak poprawiło, to dobrze.
    I ANI MI SIĘ WAŻ! Żadne tam rewanże! Ja jestem na etapie rozluźniania przestrzeni i tak ma zostać. Do woli możesz się rewanżować niematerialnie, werbalnie i duchowo, dziesiątkę różańca za mnie zmówić, to bardzo chętnie. Nawet jest duża potrzeba, bo Kapsel mnie nerwowo wykończy. Dalej łazi jak bosman, który zszedł na ląd po dwuletnim rejsie, ale nieśmiertelność się francy włączyła i postanowił naprać po kolei wszystkie koty. Boję się, że w końcu trafi na takiego, co mu odda i bal się zacznie od nowa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fluidy do kociołka 💚🍀💚💚💚❤️💚💚🍀💚🍀💚🍀💚🍀💚❤️💚🍀💚💚🍀💚🍀💚🍀💚💚🍀❤️🍀💚🍀💚🍀💚❤️

      Usuń
    2. Kapsel bosmani i włączył nieśmiertelność? Niedobrze. Dobrze więc. Wzdycham do świętego, którego atrybutem jest kot, i którego święto jest DZISIAJ. Marcin de Porrès, adresatem. Człek gołębiego serca i uzdrowiciel ludzi i zwierząt. Mam nadzieję że pomoże, to był naprawdę dobry CZŁOWIEK, co nie o wszystkich świętych da się niestety powiedzieć. Dla mnie święty sztuka nówka nieśmigana. Niech się wykaże. Westchnięcia inne też będą.
      Taa, skorupy i zielsko, uwierzyłby kto, akurat😀❤️. Ucieszyły mnie, tak. Przestrzeń życiowa ważna rzecz, więc rewanż porządnie przemyślę i w żadnym wypadku nie będę chciała Ci jej zabierać. Tej przestrzeni. Spokojnie. ❤️

      Usuń
    3. Faktycznie piękna postać! Ale jeszcze lepszą świętą na okoliczność kotów wyszukała swego czasu Taba, świętą Gertrudę z Nijvel. Ona jest faktycznie rychtyk od kotów. Jak Taba mi ją podsunęła, jak ja się jej habitu czepiłam, jak biedną Kobietę zaprzęgłam do roboty, to myślę, że i teraz mi sprawy Kapsla załatwi tak, żeby było dobrze. Już oni tam w niebie wiedzą, jak to zrobić, jak będzie najlepiej. Przekonałam się, że najlepiej to wcale nie znaczy tak, jak sobie sami zaplanujemy. Czasami przychodzi jakby znikąd takie rozwiązanie, że człowiek by na nie w ogóle nie wpadł i wszystko się nagle układa i prostuje. Na razie wszystkie koty, do których Kapsel startuje, przed nim uciekają i usuwają mu się z drogi. Nawet nasz nowy lokator Bambosz. (O Bamboszu jeszcze nie pisałam, ale niedługo napiszę, to go poznacie.) Byleby tylko nie wkurzył Klopsa albo Burej. Jutro podskoczę do miejscowej pani wet, z którą od niedawana mamy się ku sobie, bo poznałam kobietę z okazji kastracji dzikich kotek - to ona ma umowę z gminą. No i chyba zaiskrzyło, bo ma zdrowe podejście do zwierzaków oraz nie potrzebuje tomografów i rezonansów, żeby ochwat zdiagnozować (konie też ma i się nimi zajmuje). No więc podskoczę do niej w najbliższych dniach, bo miała pomysł na Kapsla, żeby go wyciszyć czymś łagodnym. Na razie dostanie obrożę feromonową. Może on tak też reaguje ze strachu - najlepszą obroną jest atak...? Bądźmy dobrej myśli. Jojo sobie tyle lat dała radę bez łapy, ogona i z połamaną miednicą, to Kapsli sobie poradzi z przekrzywionym łbem. NNNŚ Wet rokuje, że z czasem ten kręcz mu się też cofnie. Niech no wszystko się dobrze wygoi.
      Także wzdychaj, wzdychaj, a całą piersią i z głębi serca, żeby tam dobrze usłyszeli!

      Usuń
    4. Wiesz, ja nie jestem za dobrą we wzdychaniu do świętych i do instancji Najwyższych. Do peruwiańskiego Marcina mogę, i westchnęłam. Co do Najwyższego, to dziękuję i proszę. Bywa, że wysłuchuje.
      Dobra strona zachowania Kapselka to ta, że czuje się na tyle lepiej by atakować. A może rzeczywiście się bać i uspokajacz może pomóc, Wetka dobrze chyba kombinuje. Inna rzecz, że u niektórych futerek (pamiętam ciągle niesławnej pamięci Puszka, kota dalszej rodziny) włącza się tryb kamikadze, gdy kot nie może wyjść lub dzieje się coś wbrew chęciom kota. Więc rusza w bój ze WSZYSTKIM. Ale rany, ciągle dzikie kotki do kastracji??!! Jeszcze??!!! Twoja wioska ma nazwę aż za dosłowną, niech to! Bambosz?😀 Nie mogę się doczekać😀.

      Usuń
    5. Trenuj wzdychanie ;) W końcu odgrażałaś się rewanżem ;))))
      Najwyższemu się nie naprzykrzaj, od spraw kocich jest niższa instancja :) Ja tam nic przeciwko Marcinowi nie mam. Nawet dobry adres, bo On godził i łączył, stąd jego atrybuty - pies, kot i mysz jedzące w zgodzie z jednej miski. Niechby Kapsel odpuścił Bamboszowi, to będzie super. Bo Bambosz jak na kota jest wielki, a jeszcze szczeniak, więc ma potencjał. I kiedyś może sobie z tego zdać sprawę i wykorzystać...

      Usuń
    6. Szczeniak-młodziak i Kapsel go atakuje???? Niedobrze, to naprawdę niepokojące. Uspokajacz konieczny.

      Usuń
    7. Kotki do kastracji - dzikie i niekoniecznie - to na wsi (takiej wsi wsi, a nie miejskiej sypialni) never ending story niestety :(
      Już tu kiedyś pisałam, że z wieśniakami jest ciężko w tej kwestii.

      Usuń
    8. No taki półtoraroczny, raczej nie starszy. Wykastrowałam, ale on jakiś taki niedorobiony kocur, bo bezzapachowy i nigdy nie znaczył. Wykastrowałam, jak się wprowadził do domu, żeby właśnie mu się znaczenie nie włączyło. Gość waży jakieś 4-5 kg więc mały nie jest, na razie sama skóra i twarde mięśnie, ale szybko odjada się na zimowy tłuszczyk, więc będzie kota więcej. Solidny taki zwierzak.

      Usuń
    9. Psico, półtoraroczny kot już się nadaje do bicia, odetchnęłam. Bo byłby to znak potworny, gdyby Kapselek się rwał do bicia mniej niż rocznego albo jeszcze mniejszego. Teraz też nie jest za dobrze, ale jednak to już nie kociątko. Uspokajacz i tak, żelazna zasada kotów to ta, że małego się nie leje a małego rozpoznają lepiej niż my. Kocice mogą mieć inne zdanie, i czasem mają, ale u kocura lanie małego to naprawdę zły znak.
      Kocice na wsi. Taa. Od razu przypomina mi się Banshee, która zwiała przed kastracją i to jej dzieci były łapane i kastrowane. Stąd moja Lisia, z łapanki przypadkowej. Ona zaopatrywała w kociaki okoliczne wiochy, nie tak dawno serce mi prawie stanęło jak zobaczyłam sobowtóra Lisi. Ale rzeczywiście, to wina właścicieli, nie dociera że robią zwierzakom piekło.

      Usuń
  6. Ale super paczka ! Zestaw gliniaczków bardzo oryginalny, jak dla mnie to najbardziej pasowałby do grzanego miodu pitnego z korzeniami, piłam kiedyś taki przy krakowskim rynku- pyszny był. Wyobrażam sobie też szczęście kociambrów- już samo pudło zazwyczaj daje mnóstwo radości, a takie ze słomą - to spełnienie kocich marzeń !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? Super. Liścików i opisów poza jednym nie podaję, ale żadne tam zielska i skorupy.😀

      Usuń
    2. Podawaj, jeśli chcesz. Jesteś obecnie ich właścicielką i spokojnie zwalniam Cię z RODO, bo tam nic niestosownego nie ma. Nieskromnie za to powiem, że jest to patent na przesyłanie kruchych rzeczy, żeby kurierzy i magazyn paczkę traktowali z właściwą atencją. Także wszelkie napisy pozostają do Twojej dyspozycji ;)

      Usuń
  7. Dobrze, dziękuję podam sposób przy najbliższej innej okazji, rzeczywiście skuteczny i wart rozpowszechnienia. Choćby dla rozprzestrzeniania dobrej energii.😀 😀

    OdpowiedzUsuń
  8. Ile dobroci!

    Przyjemność z obdarowania, i radość z prezentu, to jest to!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O właśnie 😸

      Co do niekastrowania kotów... To u nas to samo jest. I co z tego, że miasto płaci. No nie i koniec. I ogłoszeń miliony. Kartony kolejne z małymi przynoszone do weta. No ja nie wiem, plaga jakąś ...

      Usuń
    2. Plaga. Tak. W Cz-wie mniej więcej sobie poradzono z kastracją bezdomnych, co ma nieoczekiwane skutki w postaci zaszczurzenia miasta. Ale ciągle się słyszy o DOMOWYCH bezradnych kociętach wyrzucanych i podrzucanych.

      Usuń
  9. Skarby niezwykłe! Jak ja lubię takie pamiąteczki kolekcjonerskie!

    OdpowiedzUsuń