Siermiężnie surowy mamy teraz świat. Zimny, smutny, choć dzięki śniegowi jaśniejszy niż zwykle u nas bywa o tej porze. Kolorowe mogą być wschody i zachody słońca - mogą być, ale nie są. Ktoś już widział tęczę, krótkotrwały cud, no ale to nie byłam ja. Nielicznym dane. W oczekiwaniu na tęczę, dla otuchy dawka koloru, co to go w barwniejszych porach lubi ok 5% populacji. Ale teraz, dla odśnieżających i tych którym nie odśnieżyli, dla marznących, i dla tych co nie marzną, ale otępiali porą ponurą, dla zmęczonych i unudzonych, pomarańcz w dawce wstrząsowej. Reanimacja po smętności. Muzyka ognista jako dodatek, z ognistymi chłopakami. Ma parzyć. Późno zapodaję, będzie na pobudkę.
*
Bo to było tak.
Jak flet szczura, kota plamka lasera, sępa padlina, alkoholika trunek - zwabił mnie w poniedziałek nieprawdopodobny przepych bukietu, no co poradzę, pogrzebowego. Bardzo okazały, ze sterlicji mocnych, po ptasiemu żywotnych, wyrazistych i dziobatych. Pachnących szklarniową wonią dżungli, gorzko. Wcale nie kojarzyłam sterlicji akurat z tą porą roku, nawet wziąwszy pod uwagę uprawy szklarniowe. A tu proszę jaki kontrast z otoczeniem, jaki kolorowy szał. Pierwsze co zrobiłam gdy żałobnicy zniknęli mi w bramie (nie dam głowy, czy nie z przezorności. Szłam za nimi maniakalnie wpatrzona w kolorowy cud), a ja usiadłam na peronowej ławce, to zaczęłam oglądać sterlicje w necie.
Zawód, doprawdy żenada. Wcale nie widać na fotach że to aż tak niezwykłe kwiaty. Gdzie te kolorowe niuanse, fioletowy połysk łodyg, twarda szklistość szpiczastych nefrytowych liści. Gdzie królewski szkarłat wyglądający z matowego pomarańczu. Trzy czwarte a może i więcej urody zniknęło na fotach. To nie to, rozumiesz Czytaczu, to naprawdę nie to. Przekłamane, maniunie na ekraniku, bez subtelności i temperamentu żywych. Zajrzyj do kwiaciarni, może mają, porównasz i zrozumiesz o czym mowa, żywe to mocarne rośliny. No ale skoro szukałam, to masz Czytaczu.
Jasne, że było mi mało, ceglasty pomarańcz wbił mi się w pamięć i chciałam go więcej. Przeszłam się nawet po przyjeździe do Cz-wy po ryneczku, z myślą że kupię choć jedną. Ale nie było. Nigdy nie twierdziłam, że ze mną ok, jak zachciało mi się sterlicji to jeszcze pokopałam i proszę, nawet nasiona ta roślina ma z charakterem.
Wiesz Czytaczu, że pomarańczowy, czyli główny i jedynie słuszny dla sterlicji ożywia? Pobudza inteligencję, zdolności poznawcze i sprzyja życiu duchowemu? To stąd te pomarańczowe stroje buddyjskich mnichów. To też kolor alarmowy, nie do przeoczenia. Kojarzony z młodością, ogniem, żywotnością. Marketingowo to do dupy, za wyrazisty, 5% naprawdę lubi. Ja nie zawsze, ale teraz tak, potrzebuję. Inne pomarańczowe kwiaty.
Ufff. Teraz można chyba z powrotem dołączyć do 95% nie lubiących pomarańczowego.
Nagietki lubię, mialam kiedyś pomaranczowy szaliczek.
OdpowiedzUsuńStrelicje są bardzo egzotyczne, ogladam w ogrodzie botanicznym, w domu nie miałam.
A wiesz, że sterlicje pachną tak jakoś nagietkowo, gorzko? Niby egzotyka, a cóś swojskiego przez ten zapach w sobie ma.
UsuńChyba skloniłaś mnie do spacerow po kwiaciarniach😀
UsuńPo kwiaciarniach to zawsze warto 😀 Nawet jak strelicji nie będzie, to z pomarańczowych mogą się trafić egzotyczne śniedki, róże. A i inne też potrafią podnieść na duchu i ucieszyć 😀
UsuńBardzo energetyzujące łobabrazki. Mła polezie popołudniu do Lidla gdzie rzucili sycylijskie pomarańczki, to się dopiero doenergetyzuje. Nasze strelicje szklarniowe, mimo że tak coolorowe, są jeno bladym odbiciem strelicji kwitnących pod "cieplejszym słońcem". To jest orgia pomarańczu, fioletu i zieleni! Jejku, jejku, jak mła tęskni za słońcem i coolorami. Aha, pominęłaś najpiękniejszy "pomarańczowy" odcień, ten jak u Twojego Rudego Duszka, "pomarańczowe" koty dodają powera jak mało co.;-)
OdpowiedzUsuńPomarańcze to sama klasyka barwy😀, a w dodatku ten zapach.
UsuńCo do sterlicji, to jeśli w naturze są bardziej żywotne od tych naszych, szklarniowych, to należy je omijać szerokim łukiem, bo zjedzą. I nie miałam racji, teraz jest na nie pora, to ich czas.
A dlaczego niby mi się tak pomarańczu zachciało? Oczywiste że rude kociszcza najbardziej energetyzują, ale jak nie ma..
Kto wie może się przybłąka jakieś małe nieporadne i Jacyś będzie happy bo będzie z kim szaleć?
UsuńLos bywa przewrotny, drugiej Lisiuni nie da, forma jednorazowa, nie ma dwóch jednakowych. Może przyniesie, może nie. Zobaczymy.
UsuńLisiunia jest nie do podrobienia, rudy gender o charakterze niezależnym a wyrafinowanym, jak na prawdziwą damę przystało, nie trafia się tak często. Może kiedyś tam będzie ktoś podobny albo z barwy "upierzenia" albo z charakteru ale to już będzie inny Ktoś.
UsuńWiadomo, nie ma powtórek. To SĄ OSOBY, te nasze stwory. A Lisiunia rzeczywiście unikat. Brak futerka.
UsuńPomarańcze z Biedronki mam 🧡 wczoraj zjadłam jedna ☺️
OdpowiedzUsuńDooobra rzecz, bardzo dooobra rzecz. Pierwszorzędnie budzi😀
UsuńOstatnio też mam jakieś ciągoty do pomarańczu :). Chyba brak słońca daje się we znaki. Strelicjami też byłam swego czasu zauroczona, nazbierałam mnóstwo zdjęć, które może kiedyś posłużą mi jako inspiracja do obrazu :). Niesamowite, co potrafi stworzyć natura! My możemy tylko próbować ją naśladować.
OdpowiedzUsuńPomarańcz leczy, organizm wie co potrzebne😀 Namaluj sterlicje, to dopiero podleczy, dobarwi. Aż mi się oczka zaświeciły, namaluj 😀
OdpowiedzUsuń