Czytają

środa, 24 lutego 2021

Notatka 281 Kocurro chce czajnik

Kocurro miała rację. U nas ciężko z kocimi czajnikami, acz nie wątpię, że jak się Kocurro zaprze to wynajdzie. 

Niemniej pokazuję, co bywa kociego w świecie herbacianym a szerokim. Herbacianego kota, kota w herbacie pokazuję... 

Czajniki tradycyjne. 

Takie czajniki można kupić na razie wyłącznie w zagranicznych alledrogo, co nie znaczy, że nie pojawią się prędzej czy później u nas. Produkcji z lat 90-tych ubiegłego stulecia firm włoskich i amerykańskich (dwa górne koty, ten na samej górze jeszcze do kupienia na amerykańskim eBayu. Produkują, lub jeszcze niedawno produkowali).






Powyższy jeszcze dostępny. Kocurro wie gdzie, ale on malutki i cena dostawy zabija.

Czyli co? Klapa z potrzebami Kocurka? Może na razie tak. Nie mam żadnych wątpliwości, że polujący Kocurro dopadnie swojego ideału czajnika, niekoniecznie już.
Na razie może mieć docieplacz na czajnik.


Lub imbryk.

Elektrycznych czajników kocich nie ma wcale, co nie znaczy że nie będzie. Termosy w każdym razie bywają.


Tak jak i termiczne termosowate kubki.


Kotter też ma, ale to dla Kocurro żadna nowość. 

Zaparzacz i kubek w zestawie.


Zaparzacz w kształcie kota też się znajdzie.
Osobiście unikam, one wszystkie z silikonu, niezbyt wygodne, ale za to bardzo efektowne i bardzo łatwe do znalezienia w necie. 
Dla mnie czajniczek, ceramiczny. Może jeden z takich. 








A może nie, ja jednak żrące ekstremum co woli tradycyjne kształty, a z dziwów wybrałabym smoka, słonia lub jakieś inne stworstwo. Ale ten kotuś z siteczkiem.... Aaa

Kubki też nie, choć potrafią być zabawne, piękne, bardzo wygodne i ogólnie cudne. Kocurro ma niezłą kolekcję, tak jak i pewnie ogrom kociarzy. Dlatego też, by nie rozwijać nałogowych kolekcji, bardzo skąpo w temacie. Ciekawe, czy wśród licznych kocich kubasków Kocurek, lub ktoś z odwiedzających mnie kociarzy ma taki kubas. 



Ja nie mam, nie zbieram, nie kupuję, dostane wydaję - powód jest jeden. Nie smakuje mi ani herbata ani kawa z ceramiki. Kawa podchodzi ciut lepiej, ale jeśli mam wybierać naczynie do picia używek, to zawsze wybiorę szkło. W domu mam dwa gościnne kubki dla fanatyków kubkowych i starczy, więcej nie przewiduję.
Dla mnie taki dzynks. 
 


Czyste szkło. Ale nie znaczy to, że w dziedzinie szklanej nie ma kocich odjazdów. Są. Ta szklanka jest hitem w Chinach - tak modne szkło o podwójnych ściankach, tu nalane mleko.  Niektórzy, jak widać, tęsknią za kocią łapką w piciu, kociwłos nie wystarczy.


Filiżanki też dla mnie podpadają pod pojęcie ceramiki co psuje mi smak. Dziwactwo i bluźnierstwo, ale nic nie poradzę. W ceramice to zupa dobra, a nie herbata czy kawa. 
Ale jak Kocurro przestawiałaby się z kubasków na filiżanki, to pewnie na takie.



Może rozumiem. Człek jest w stanie przytulić kilka, w ekstremalnych wypadkach kilkanaście futrzaków. Bywa, że jedno futerko to dość, a chciałoby się wszystkie. Więc kocie przedmioty to zaspokojenie tęsknoty za futerkami w masie, zastępstwo jakby. 
Drugim powodem to, że koty są piękne. To idealne twory natury, nie ma brzydkich, bywają za to o urodzie wytrawnej. Ale urodzie i to takiej, która da się bardzo atrakcyjnie przełożyć na obrazek, znak, formę przestrzenną. Poza tym, mimo odczuwanych na własnej skórze niezbyt sympatycznych stron życia z futrzakami (wszystko im oczywiście zapominamy i wybaczamy), koty kojarzą nam się dobrze. Urok, tajemniczość, przytulność. Mruczenie. I nie ważne, że akurat nasz futrzak drze ryja jak potępieniec  (Gacuś już dobrze, nie krzycz, Jacek już nie będzie), a jak nie drze to bluzga pod wąsem. 

My kociarze współcześni nie jesteśmy pierwsi. Ta fascynacja kotem przewija się przez ludzką cywilizację od tysiacleci. Oczywiście nie w każdym zakątku świata, koty były i święte i przeklęte, ale Egipt, ale Chiny z ich upodobaniem do tygrysów, ale kultury wszystkich nacji indian Ameryki Środkowej i do połowy Południowej. Tam obiektem kultu i fascynacji był jaguar. Był wszędzie, w tkaninach, ceramice, rzeźbach i płaskorzeźbach. W sprzętach domowych i malowany na skórze, w budynkach miejsko-światynnych i ostępach malowany na skałach.  To kot, czyż nie? O wiele groźniejszy od naszego domowego kochania, ale jednak kot. Mimo że tu i teraz kocich wzorków i wzorów moc, to jednak trochę nam brakuje do indian Ameryki środkowej i połowy Ameryki Południowej. Ale idzie w tym kierunku.

R.R. pisała.







24 komentarze:

  1. Ale super wpisik!!!!! ❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️
    Sprawę trzeba zatem przespać i przemyśleć 😻😻😻😻😻😻😻
    Czajnik9we sny zatem lecę mieć 🐾

    OdpowiedzUsuń
  2. DZIĘKUJĘ ZA ZROBIENIE MI DNIA, TYGODNIA, DO ILE SIE DA BEDE PRZEŻYWAĆ ❤️❤️❤️❤️

    OdpowiedzUsuń
  3. Cała przyjemność po mojej stronie Kocurku 😀

    OdpowiedzUsuń
  4. Ależ cudowności wynalazłaś! Kubek z zaparzaczem w postaci kotka z rybką w środku mam na liście planowanych zakupów dla zaprzyjaźnionych kociarzy, 49 zł sztuka w sklepie 4gift.pl :). Ale faktem jest, że ciężko takie ładne rzeczy u nas znaleźć za przyzwoite pieniądze, wiem bo szukałam właśnie na prezenty. Sama też się zachwycam, ale dla siebie raczej nie kupuję, wolę żywe koty :))).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też wolę żywe, a nawet użytkowych kotów unikam. Jak już, to czysto ozdobne. Ale przy czajniczku-kotecku to zaczynam się łamać. One cudne 😀

      Usuń
    2. Wiesz co Małgosiu? Mnie jeszcze jedno odpycha od kociego gadżetowania. Kocham moje futra gorąco, ale nie chcę żyć tylko nimi i dawać im aż taką władzę nad moim życiem. I tak rządzą, więc z oznak kocich to mam parę ozdobnych figurek, bransoletkę z kotkami i pieskiem, jedną rzadko używaną prezentową pościel. Więcej grzechów nie pamiętam, ale ten koci imbryczek.. skusiła bym się jednak.

      Usuń
    3. Podzielam Twoje podejście :). Koty i tak w domu rządzą, więc nie dajmy się zwariować! Ale też się czasem łamię :)))

      Usuń
  5. Newsy newsy!!!!
    Wydawnictwo Zygzaki powstało i będzie Jadowska dla dzieci! I będzie Schwab City od Ghost! Na okładce widzę dziewczynkę z kotem obawiam się że kupię 😆

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super!!! Ale czy Chamydło Gugieł czegoś nie poknocił? Zygzaki?
      Bo na pewno ma być City of Ghost, co nie?

      Usuń
    2. Wydawnictwo Zygzaki poważnie! 😆😆😆

      Usuń
    3. Ło rety!!! Będzie nowa Anetka hu ha!!! Dzięki ja Tobie teraz!!!🤣🤣❤️🤣😀❤️😀

      Usuń
  6. Chlejesz ze szkiełek jak Mamelon. Mła czasem lubi sobie herbatkę ze szkła chlapnąć, takie wspomnienia porosyjskie ma zakodowane głęboko w genach, jednakże kawa zawsze w ceramice ( tu wspomnienia tyż się pojawiajo, tzw. kawy zaparzanej, okrutnego czaru PRLowsich kawiarni z okresu nyndzy i rozpaczy, czyli drugiej połowy lat 80 - nigdy więcej! ). Kubeczek z niewykastrowanym uroczy, mła by się mogła dla nabiału skusić. ;-) Na szczęście u mła kubki służo głównie do picia i dlatego muszo być proste ( wyjątek to kubek do mleka, mła się do niego przyzwyczaiła ). :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O ten kubek do mleka mnie zaciekawił. Koniecznie fotkę pliska.
      Ostatnio kubeczek mleka na sen idzie. Bo jakoś nerwowo zaczyna się robić. Nadchodzi marzec a tu cały czas szmata na ryju

      Usuń
    2. Tabaaza może i pokaże skomplikowany mleczny kubek. A dużo o kocim chińskim przeboju jest tu
      https://www-elle-pl.cdn.ampproject.org/v/s/www.elle.pl/decoration/artykul/amp/szklanka-z-kocia-lapka-ze-starbucks-hitem-w-chinach-190312125701?amp_js_v=a6&amp_gsa=1&usqp=mq331AQHKAFQArABIA%3D%3D#aoh=16142755723047&referrer=https%3A%2F%2Fwww.google.com&amp_tf=%C5%B9r%C3%B3d%C5%82o%3A%20%251%24s&ampshare=https%3A%2F%2Fwww.elle.pl%2Fdecoration%2Fartykul%2Fszklanka-z-kocia-lapka-ze-starbucks-hitem-w-chinach-190312125701

      Usuń
  7. Co to znaczy przyzwyczajenie, a raczej narów.... Ty masz skomplikowany kubek do mleka (akurat do mleka to powinien być prosty, ale jak się człek przyzwyczai),ja chlam ze szkła (praca, dom). Jednak jak ludzie dadzą w kamionce czy porcelicie to nie pirzgam naczyniem, tylko grzecznie piję, chwaląc, że podali🤣🤣. Taa, ceramika pijalnia głębokiego PRL. To już lepsze szklanki w koszyczkach lub emaliowany garnuszek🤣

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty się zając śmiej a mła zna rodzinną opowieść o tym jak kiedyś rodzinnemu zapodali w Rosji w szklance kawę "po warszawsku" i nie wypadało nie wypić mimo że ona była z plasterkiem cytryny. To dopiero była groza, cała PRLowska ceramika przy tym wysiada. Herbata w zakoszyczkowanej w szklance mła się akurat kojarzy mile, zupełnie nie z bidą komuny. Ciotka Dana takową herbatę w zakoszyczkowanej szklance pijała. Szklanki były wysokie i miały grawerowane wzorki ( a tłukły się jak cholera )a koszyczek był antyczny, po prostu cud, miód i malina ( to była pamiątka po ciotce Ciotki, która herbatę pijała jak to kiedyś w Kongresówce pijali, niestety koszyczek odfrunął z królikami kiedy były potrzebne pieniądzory na leczenie ). Kubeczek mleczny mła Wam pokaże pod warunkiem że z niego rechotów nie będzie, to jest bardzo poważny kubek. Bradzo, bardzo. ;-D

      Usuń
  8. Nie lubiłam tej PRL-lowej ceramiki w wersji powszechnej. Całe wczesne dzieciństwo, do chwili wyjścia stałych zębów piłam albo z takiego topornego fajansu, albo z emaliowanego kubka. Szklanki chronili przede mną, bo na moich mleczakach pękały. Wyglądało to tak, jakbym gryzła szkło, wygryzając półkola. Wstyd było iść że mną gdziekolwiek, gdzie dawali pić. Kawiarnie odpadały, co bardzo przeżywała moja młoda wtedy ciocia, mama Bobusia. Dziwne, że przez to gryzienie szkła ani razu się nie skaleczyłem i że nie mam uśmiechu naokoło glowy. Koszyczki do szklanek u mnie były metalowe, ze słomy, jeden straszny komplet z plastiku, nic cennego, szklanki zwykłe i też pękające jak cholera. Tak sobie myślę, że po tych czasach zostało mi przekonanie że ze szkła smakuje najlepiej (zakazany owoc, te sprawy). A groza kawy po warszawsku, to groza leku na migrenę, bardzo skutecznego na początku ataku. Widać kogoś kiedyś tak w Warszawie ratowano i nie zrozumiał że to lek😜. Kuzyn na początku pobytu w Kanadzie został jako Polak poczęstowany "herbatą po polsku" gdzie na dno filiżanki dano plaster cebuli, nasypano cukru na dwa centymetry i zalano herbatą. Cholera wie, dlaczego to świństwo było "po polsku".
    Nie żałuj radości z poważnego kubka, prawdziwa powaga się obroni.

    OdpowiedzUsuń
  9. Chamydło zrobiło ze mnie chłopa. Niekomfortowo. Być babą nie jest prosto, ale wolę. Buuu

    OdpowiedzUsuń
  10. Piateczek zaraz się zacznie pora wpis zapodać! To ja tak nielegalnie z przerwy w robocie 😆

    OdpowiedzUsuń