Przy jednym z wyjść dorabiający sobie akordeonista. Matko jedynąca!!! Jak on fałszuje!!! Ale kartka daje wiedzę, że ten cyrk w słusznym celu. Na leki...
Co kupiłam? Nic. Co wpadło w oko, to miało cenę nie taką która pozwoliłaby na beztroski zakup wpadniętego. Ale cykanki tego co zatrzymało oko na dłużej są. Porcelanowe ptaszydło - 150,
Mosiężne ptaszydełko, drobiazg na tyle uroczy, że wracałam doń trzykrotnie. 40,-
Metalowy kinkiet, orientalny i piękny. Bardzo zniszczony, nie pytałam o cenę.
Duńskie porcelanowe wróbelki. 250,-
I hicior, przez który nie będę spać. Wazon-głowa, wysokości ok 45-ciu, może 50-ciu centymetrów. Wg. mnie bardzo oryginalny i piękny. Mogłam kupić, nawet miałam kasę. Dusigrosz we mnie (kontrola junkersa, vet, dziesięć dni do pensji...) pożałował 95,- i teraz wazon będzie mi się śnił. Na zmianę z mosiężnym ptaszydełkiem-dziwadełkiem.
Cykanki w ilości hurtowej zamieszczała R.R.
Ps. W sierpniu giełda z przyczyn oczywistych będzie 16-go.