Czytają

wtorek, 4 października 2022

Notatka 453 żre. I ważne post scriptum

Tekst o tym co żre. Niby przepracowane, ale dupa, jednak nie. Rozum swoje, ale rozum zagłuszany. Chcę cudu. 






U Tabaazy zaczęło się domowanie z Małgoś. I szczęście że domowanie, ale nie ma się co dziwić że Tabaaza milczy. To domowanie nie może być łatwe, nawet gdyby Małgoś zmieniła zdanie i zechciała pobyć TU. Tabaaza by tak chciała, ja też, i pewnie nie tylko ja. Bo Małgoś jest niezwykła, perła po prostu i na myśl że się śpieszy za bramę, chciałabym ją zatrzymać. Pewnie niezgodnie z jej wolą, ale taki to nasz człowieczy egoizm, ukochanych i choćby lubianych ludzkich klejnotów nie chcemy tracić. Zadzwoniłam po nadaniu paczki i nie jest wesoło. Wygląda na to że Małgoś upiera się przy swoim. To dające otuchę spokojne i słodkie stwierdzenie że wybiera się do św. Piotra....  A tu nie wiadomo czego życzyć, na pewno sił Tabaazie. Wiadomo że nie chodzi o siłę do mordobicia, o przykład ciężko, Godzilla ma siłę, Pudzian też, a nie o to kaman przecie. MOC po prostu niech będzie z Tabaazą!!!! Na razie poleciała paczusia, taka futrujaca Tabs i z drobną zanętą do pozostania po tej stronie bramy dla Małgoś. Może podziała, a może nie, tu nie ma mądrych, zła jestem tylko że tak mi zeszło z wysyłaniem i nizaniem perełek (dopiero dało radę podstępem, z WD40, tępa pała męczyła i wymęczyła sposób, szkoda że nie szybciej). 




Niewiele brakowało, a w końcu poddałabym się i zamiast rzecznych perełek wysłała Rysię  w tekturze. Asystowała bardzo przy dłubaniu i pakowaniu, wywalała uparcie zawartość opakowania, ładując się zamiast tej zawartości, a gdy w końcu walcząc z Rudzieństwem zakleiłam taśmą paczkę (niechlujnie - ale bez Rysi, drobny sukces), ulokowała się na niej, a potem w torbie, obok. Jak nic pchała się do znajomości z łódzką ferajną - może wiedziała co robi, trudno, wysłałam bez niej. No dobra, będzie co ma być, ale proszę Niebiosa o przychylność. Niebiosa lepiej rozeznają temat, co dobre. Ja głupieję, nic nie wiem, wobec nieuchronności zdarzeń buntuję się i oczekuję CUDU.  Jak dziecko i to głupie dziecko,  bo mądre to wie a bardziej czuje,  że CUDA się dzieją zawsze, także wtedy gdy ich nie rozpoznajemy.  I gdy bolą. Akceptuje je i tyle. Zazdroszczę, nie umiem tak. 

Żal że mogę tak mało. Ta paczusia to prawie jak kpina, mimo że z serca. Nie ma jak pomóc. 

Wysypałam powyżej co leży na wątpiach, teraz by zająć myśli zajmę się domem. Bardzo tego wymaga. 

Z chwil ostatnich. Miał miejsce bandycki włam do zakupów, gdyż albowiem ponieważ, zamiast wyjąć drobne zakupy i schować, zostawiłam torbę na pastwę futer i pisałam tę notatkę. Bo mnie żarło. No a teraz nie pożrę kilkunastu deko kiełbasy piwnej bo futra mnie wyprzedziły. Papierek rozmemłany został.  A z wysyłania paczusi taka cykanka. Przepaskudna rzecz. Pewnie podobne treści kibole mają na swych telefonach, tu się wylało na miasto, a część z nich może umie czytać. Fatalnie.

Pisała R.R. 



Ps. Z Małgoś jakby lepiej. Nie mówię "ufff", ale może jednak Niebiosa się ciut wtrąciły. Uśmiecham się.  Z głęboką wdzięcznością, jest ciut lepiej. 

6 komentarzy:

  1. Jaka ruda paróweczka!
    Jutro może więcej napiszę, bo dziś historia 😵😵😵 nie wiem jak się nazywam a 5 klasa to piekło jakieś ..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rany, chyba wiem jak się nazywasz. Petronella B? A poważnie, to dopiero miesiąc szkoły, głęboki oddech weź. I Młody też. Trzymaj się o Kocureczku❤️

      Usuń
  2. Romuś, niech żrą tylko koty, a Ciebie niech nie żre. Nie pamiętam, kto to powiedział, ale mądrze gadał, że martwienie się na zapas, martwienie się o rzeczy, na które nie mamy wpływu, to jak spłacanie kredytu, którego nie zaciągaliśmy. Oczywiście, że wieści są niewesołe i ma nam prawo być smutno, bo Małgoś taka trochę jest i nasza, ale wpędzanie się we wrzody żołądka i depresję naprawdę ulgi nikomu nie przyniesie.
    U nas też nowy na pokładzie - czarne kocie dziecko płci męskiej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ech, pani d pewnie i tak ma udział w odczuciach mych. Trudno, będę grzecznie czekać na wieści, akceptując każde. Bo nie ma innej opcji, decyzje w tym wypadku to nie my podejmujemy.
    Nowa kicia😃❤️😃? I to czarnulek, ach Mambisia dba o świeże dostawy😀.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas na zakładzie znaleźli kotka pogryzionego przez lisa, ale chyba będzie żył! 😸 Tyle, że bez ogonka i będzie musiał mieć domek wychodzący ogrodzony, bo nie będzie trzymał moczu zbyt sprawnie. Grunt, że żyje!

      Usuń
    2. Och. Biedne kociątko. Niby lis też chce żyć, wegetarianinem nie jest, ale nie pierwszy raz stwierdzam że łańcuch pokarmowy w którym wszyscy tkwimy, ma w sobie dużo tego czego nie akceptuję. Ja. Mięsożerca. Pańcia drapieżników uwolnionych od pożerania myszek, ale one jedzą przecież nie marchew.

      Usuń