Czytają

czwartek, 6 października 2022

Notatka 454 Ryśka i fajne chłopaki - obmowy część druga

U Pieski nowe kociątko - mam nadzieję że przedstawi i obmówi, z Małgoś odrobineczkę jakby lepiej, Mefi się stara. .. 

No dobra, pora na dalsze obrabianie tyłeczka Rysi. 

Mała je i wydala  na potęgę. Bezdenna jest. I rośnie szybciutko, wydaje mi się że szybciej od do tej pory wychowywanych kociąt. Jak tak dalej pójdzie to będę miała pumę-lwicę-jaguarzycę-panterę w jednym.  Kolor pumy i lwicy kocinka już ma, charakter w jakiejś części też. 





Podejrzewam, że w razie pustych miseczek zje kolegów i mnie też. A kupsko będzie straszne.

I rozrabia, oj bardzo a bardzo.   Hokej wielokrążkowy to normalka, na podłodze MUSI BYĆ tych "krążków" mnóstwo, zamiatam, Rysinka w tym czasie bardzo się stara o nowe. Rozszarpując co się da i nie da, wiecznie kradnąc drobne duperelki. Lub twardo walczy z szufelką na której lądują skarby.  Bo piłeczki, papierki i patyczki są ok, ale wymagają licznego towarzystwa, tak by koło kocinki się działo.  Traumą jest jej zabawa z koralikami które nizam, włóczkami przy których macham szydełkiem, a już gąbka do zmywania, metalowy zmywak do szorowania, szczotki i szczoteczki to przedmioty wiecznie pożądane, zwłaszcza gdy używane. No i potem wybieram ze stosu ukradzione drobiazgi. W masie to codziennie wychodzą dwie szufelki, myślałam że jak schowam chrupki to choć stosik będzie mniejszy, ale skąd, musi się dziać i tyle. Zamiast chrupek chowanych po posiłku futerka Jacusia (ku jego żalowi, Jacuś jest suchojad),  nada się poszarpany papier toaletowy, zmasakrowany suchy bukiet, skorupki stłuczonej podejrzewam że specjalnie miseczki, piasek wyrzucany z kuwety, nadzienie maskotek sprytnie rozszarpanych pazurkami tylnych łapek. Wydrapany z pantofla ozdobny skórzany kwiatek, zagubiony na amen. A co dzień znajduję coś zaskakującego na szufelce, skąd do licha wzięła spinkę do łojcowej koszuli? Przecież szuflada z rzeczami Łojca zamknięta....  I szaleje, tłukąc się o ściany, hałasując przeokropnie czymś rzegoczącym, bo takie coś w zestawie do hokeja być musi. Tak jak kiedyś przed Felusiem (czasem i teraz) trzeba chronić przed Rysią obierki, roślinki i wszystkie patyczkopodobne  przedmioty. Natka? Mokra po myciu? Nada się. Mięta? Wspaniała! Koperek be, ale zawsze można porozrzucać, prychając, ale trzeba bo pańcia na pewno się ucieszy........ Ukradziony woreczek ryżu rozszarpany na drobne strzępy, cukier wybierany łapką, zwinięta z kuchennego blatu świeżo kupiona torebka manny. Ach, z manną była dodatkowa atrakcja, świetnie się ślizga na takiej torebce, przednie łapki na płasko przyciskają folię, tylne łapki przebierają, kuperek w górę, ogonek wywija i proszę bardzo, slalom. Zabawa jest rewelacyjna, a jeszcze torebka sieje czymś, co też się pięknie nadaje do zabawy i "smaruje" ślizg. Wywabiła mnie tą zabawą z łazienki, oniemiałam, moment i torebeczka prawie pusta, cały przedpokój w mannie, a mała slalomuje zachwycona. I wyglądało to, przyznaję , przekomicznie.

Nie wiadomo jak chronić przed małą produkty przy robieniu posiłku, bo wszystko może być po zbadaniu jadalne. A jak nie, to zawsze się można tym czymś pobawić. Wystarczy spuścić z oka zakupową torbę, produkty wyłożone na blat i już. Sprytna i szybka jest bardzo, złodziejka idealna. 

Niestety, już nauczyła się wchodzenia tam gdzie nie powinna. Od kolegów oczywiście. 

A właśnie. Nauka przebiega w dwóch kierunkach Rysia naśladuje, ale starszaki też chcą coś od niej podłapać. 

Na przykład. 

Rysia nie umie głośno miauczeć, no nie i już. Cud prawdziwy że znalazła ją francuska pieska Asi, bo to co wydaje z siebie kocia nie ma szans być słyszalne przez ludzia z większej odległości. Pieska Asi ją ocaliła, z chorymi oczkami i tak mała  jak była, Rysia raczej by nie przeżyła. A już oczek by na pewno nie wyleczyła. 

Gdy za oknem gołąb, Rysia ćwierka jak wątłe ptaszątko. Lub cykada.  Za to mruczy głośno, taka mała kicia, a przy mruczeniu jakby zapuszczała terkoczący motorek.  

I co?  I cicho zawsze mruczący Jacuś też chciał. Nawet mu to wychodziło, ale króciutko. Zapowietrzył się astmowo, poddusił się, nacharczał i w końcu naprychał - strasznie to wyglądało i obecnie jak mruczy to po swojemu. Cichutko.  



A po odejściu Gacusia Jacuś zaczął gadać. Bo Gacenty był rozmownym kotkiem, mamrotał przy jedzeniu, prawdopodobnie komentując jego jakość, miał mowy do Felusia i Lisi, do mnie przychodził obwieszczając po swojemu "jestem", gadał do ptaków wyraźnie im ubliżając. Bardzo mi tego brakowało i brakuje, to nie takie częste taki rozmowny kotek, uwielbiający w dodatku dialog i słuchanie.  Feluś był i jest cichutki, odzywa się delikatnie i rzadko, jego mowa to mowa ciała, wrzask lub płacz Lisi, jeśli zdecydowała się krzyczeć lub płakać, szarpały wszystkimi nerwami i powodowały łomot serca, ale takie gadki? Rzadka rzecz.  Gadał Fredzio, Mikuś i Kubuś, ale nie tak, to Gacenty był gadułą. A Jacuś nie wygłasza przemów, są to raczej komunikaty pełne jękliwych pretensji (Gdzie mooooje chruuuuupki??? Daaawaaaj), ale jednak. I muczy wrogo i monotonnie do Rysi, trzymając w pyszczku ukochaną myszkę odebraną kici.   Gada. Może kiedyś zdecyduje się na rozszerzenie repertuaru. 

Rysia usiłuje Jacusia naśladować, co dziwne, bo to Feluś jest jej guru.  Z Jacusiem mała się bije i bawi, wykazując taki wigor, że Jacuś ucieka  Ale Rysia chce gadać i ćwierka do mnie, bardzo starając się nadać głośny komunikat, co jej nie wychodzi. Cykada, a raczej świerszczyk.  A miauk ma naprawdę cichy, nawet protestacyjny pisk przy przeglądzie uszek, oczek i noska jest wątlutki. 




Feluś z kolei robi za opiekuna i przytulankę, jest dla małej wyrozumiały i czuły. A niestety, też zaczął się bawić w hokej wielokrążkowy. Najczęściej wtedy, gdy wybawiona i napasiona mała śpi, bo w hokej wielokrążkowy to najlepiej solo. 

No dobra. Będzie jeszcze nie raz o Rysi mowa. Bo jest skarbem. Tak bardzo jest sobą, pieszczotliwą i słodką, że doprawdy, te kradzieże i hokeje, a nawet mój uszkodzony palec to prycho. 

I koniecznie ale to koniecznie muszę napisać, że wydawało mi się Czytaczu, że ilość wyczesywanej z Felusia sierści powala. Bo rzeczywiście sporo tego i wyczesuję i ściągam z tkanin i zmiatam. Ale gdzie tam mojemu pulchnemu skarbowi do niektórych piesków. Sam zobacz Czytaczu.



Pisała R.R.






21 komentarzy:

  1. Rysia wymiata! A jak! Nie no powinien być codziennie Rysia rozrabia 😹 czytalabym przed snem po ciężkim dniu 😹
    Mefi się stara oj stara o moje siwe włosy. Nie chciał dzisiaj jeść. Dziecko pobiegło po gourmet revelations mus! I jaśnie pan zjadł! Z torbami pójdę i wszystkim 😵😵😵

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jak jaśnie pan? Wyniki powinny być....

      Usuń
    2. Wyniki idealne! Ma być pasiony tym, co sobie życzy...

      Usuń
    3. No to Ci napiszę, że w Kaufie jest drobna promocja na puszeczki Gourmet, 1,99 za sztukę przy zakupie dwóch. Właśnie wróciłam, i skorzystałam oczywiście, w niewielkim zakresie, ale jednak.Może taka wiedza Ci się przyda😀. Mefi żryj! Sraj! Żyj!

      Usuń
    4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    5. Sprawdzę na zooplusie, bo może w poniedziałek nie być już promocji,a chamy nam wypłatę zamiast dać na weekend to niestety 10 to 10...

      Usuń
    6. I czemuż usuwasz? Hę?😃. Sheba z kurczaka ma 5%. A ogólnie to jakaś chora jazda z tymi składami. Owszem, mądry bardzo wet twierdził że jedzenie dla kota to jest w spożywczym, miał rację, ale moje dotąd nigdy nie chciały, poza czystym przemrożonym mięskiem. Nawet żałowałam że tak. Aż przyszła Rysia, atakująca wszystko co jadalne, pchająca się na bezczela do talerza czy garnka, i powiem Ci Kocurro że to jest przesrane.

      Usuń
    7. Mefisiu kocha tylko pasztety co ja mu mam zrobić 😃

      Usuń
  2. Niezły plac zabaw masz w mieszkaniu :) Podziwiam fantazję Twoich futrzaków i Twoje umiejętności opisania ich brewerii tak plastycznie, że mam wrażenie, jakbym sama widziała Rysię na kaszkowym ślizgaczu. I jak pięknie towarzystwo zaprezentowało się na fotkach :) Fajnie, że Rysia tak wpasowała się w stado i daje sobie radę ze starszakami, wzruszyłam się , czytając o ich wzajemnym podglądaniu i uczeniu się . Wybierasz się na jakiś weekendowy jesienny spacer z grzybobraniem? Pogoda sprzyja , u nas grzyby wreszcie się pojawiły w sporej ilości, liście przebarwiają się- jest pięknie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Planować planuję, te grzybowe wyprawy, a jakże. Pięknie jest, ale u mnie dopiero od dziś. Co do futerek, to dzieje się wiecznie 😃

    OdpowiedzUsuń
  4. Co Ty masz za kociszcza energiczne i pomysłowe! Rysia to prEzeslodki czort wcielony😃😃

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żebyś wiedziała Doruś, wcielony przesłodki czort
      A kociszcza są pomysłowe, a jakże. Zawsze były, zwłaszcza w młodym wieku. Czy wiesz że Łojciec z sześć razy (przy mnie, a kto wie ile razy poza moimi oczami) rozkręcał przyłącze i odsuwał kuchnię, bo Feluś nurkował za? Teraz jest ta szpara zastawiona szklanymi rynienkami do pasztetów, i Rysia uwielbia w nich siedzieć. Pewnie też wolałaby nurkować, ale co to to nie!!!! Nie wyobrażam sobie czynności rozkręcania odsuwania, przysuwania i przykręcania kuchni w swoim wykonaniu.

      Usuń
  5. Romka! Na zooplusie wychodzi 1.65 jakoś! Jest pakiet 24+12 gratis czyli 36 sztuk!
    Mefisiowi zatem wezmę kurczaka nadzianego :D ma 6% to jeszcze ujdzie. Ale najlepszy jest ragout 4% tylko muszę skądś najpierw na próbę kupić po 1 takim czy będzie to jadł
    Zwykły mus przerwzilam się ma 7% aż !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i czego się dziwisz? Wszystkie pasztety są tłustsze.

      Usuń
    2. Osobiście lubię tylko z kurczaka z ogórkiem konserwowym w plasterkach i kropkami keczupu 😃

      Usuń
    3. O rety , zjadlabym! Bez keczupu.

      Usuń
    4. 😹 ja jak keczup to tylko włocławski 😸😸😸

      Usuń
    5. Ech, pocieszyć sie muszę rosołem😃

      Usuń
    6. Oj no i mi teraz się chce rosołu 😃😃😃

      Usuń