Ten w K to raczej ranny. Dnia przybywa, a że ja z niego nie korzystam to chyba sprawa karmy. Tekstu miało być mało, ale trochę muszę opisać ćmoka. Widać o ile barwniejszy katowicki od częstochowskiego. Widać też, że białe w odwrocie, mało że topnieje, to jeszcze górska powstałe przy odśnieżaniu są wywożone, przynajmniej te z rynku, i przynajmniej taki był plan.
Tak wygląda ćmok ranny. Z wczoraj powyżej, z dzisiaj poniżej.
Po południu jasność niby jest. Krótkoterminowa. Słońce symboliczne, widoczne znienacka w paru tylko miejscach. Różowi i wyzłaca drobne fragmenty.
Powyżej dziecko przy okazji wyprowadzania pieseczka odstawiało coś co może być śniegowym wariantem deszczowej piosenki.
Tu najlepiej widać, jak bogato i szczodrze świeci słońce.
A pod nogami takie skarby na pamiątkę po odpływajacym białym.
Z Lisiunią tak jak było. Huśtawka. Dziś kicia je, zjadła dużo. A wczoraj zrobiła ścisły post przerwany tuż przed opublikowaniem wczorajszego posta i za wcześnie się ucieszyłam, jedno małe przekąszenie i dość. Przywiozłam dziś kolejne zastrzyki. Sama nie wiem co mam myśleć w temacie Rudej Małpki. Miziam, tulę, podsuwam kąski, chronię przed nachałami i walę strzały. Tyle mogę.
Pisała R.R.
Wysyłam wspomaganie w postaci dobrej energii, ciepłych myśli i trzymania kciuków.
OdpowiedzUsuńJa się dzisiaj z roboty wcześniej wyrwałam (znaczy normalnie, a nie "po godzinach" jak ostatnio bywało) i nawet załapałam trochę wiosennego jaskrawego słoneczka przy ośmiu stopniach na plusie. No i fajnie, tylko śniegu żal... całe dwa dni leżał.
Małgosiu, w piątek odpowiadam spiesząc z informacją, że jeszcze dużo białego widzę za oknami pociągu. A temperatura na wyraźnym plusie. Na chodnikach to co nie chce się topić zostawiło po sobie horror dla pieszego w obu miastach. Fuj, śnieg w takiej postaci bardzo brzydki i brzydko nogom robi.
UsuńDziękuję. Bardzo dziękuję. Jeszcze trochę czasu upłynie zanim dotrę do domu, nie wiem co zastanę. Ale rano było ok. Nawet bardzo.
Mrutka z Pasiakiem nastawię na fluidowanie. Rób co możesz w temacie leczenia i miziania. Sama wiesz że cza nieraz kotu chęć do życia wmówić. Będą dołki i będą górki, taki już los zwierzątkowców.
OdpowiedzUsuńNastaw, nastaw - wszystko się przyda. Robię co mogę, ale fluidowanie zawsze mile widziane. Wiem, pańcia lekiem na całe zło, a czasem pańcia samo zło, bo wszystko przez nią.
Usuń