Czytają

sobota, 16 stycznia 2021

Notatka 252 efekt flaka

Wczoraj wróciłam do domu powłócząc nogami, wyprana z sił. Absolutne minimum przy stworach i zaległam na kuchennym stołku z Gender na kolanach. Moja Ruda Małpa tym razem nie była świnią, pojadła. Nastawione pranie, bo któreś z futerek zbeszcześciło rzygiem Łojcu narzutę i jedno z fotelowych okryć. Dobrze zrobiły, najwyższa była pora na pranie, po drugie chyba to nie jedno futerko czyściło sobie z kłaczków wnętrze. Żarcie tym razem było bardzo łapczywe, może i dlatego Gender też zaczęła żreć. Pranie.  Jedna tura narzuta, druga okrycia foteli, powłoczki poduszek, kilimek-obrus z ławy, trwało to i trwało.  Więc cóż, można było ten czas jakoś rozsądnie zagospodarować, gdyby były siły. Bo domowość aż skrzeczy "zaopiekuj się mną".. Futerka też chyba przeżywały flautę, śpiąc wyczynowo po żarciu. Sama bym spała, gdyby nie pranie. Więc co, coś trzeba robić, bo na siedząco też można usnąć, nawet jeśli się siedzi na twardym i zlecieć na cztery litery albo i na łeb z tego stołka.  Czytanie odpadało, treść prostej książeczki jakby trudna. Stare narowy najsilniejsze, zwłaszcza że gumki pod ręką, a w portfelu noszone od tygodnia dokupione kobaltowe szkiełka. Nizanie było. Bo lubię komplety, a jedna kobaltowa bransoletka to za mało.

https://romananna.blogspot.com/2020/11/notatka-190-sprawozdanie-i-ubabranie.html?m=1

Baardzo ślamazarnie mi to szło, koraliki jak żywe opierały się rękom. Ledwo ósemka z grubszych nanizana. A dziś było uzupełnianie drobnymi, i tu drobna klęska. Zabrakło jednego jedynego małego paciorka. W przyszłą sobotę trzeba mi będzie wyłudzić od zaprzyjaźnionej pasmanterii ten malusi koralik.  Jeśli tylko będą to nie będzie problemów. Dziś za późno się zorientowałam, że o jeden za mało.



Nowa rzecz ze starszą.

Prawie wszystko ok. Poza tym, że wieszając pranie, urwałam sznurek przy jednym z prętów podsufitowej suszarki. 

Jeszcze jedna rzecz w domu zaczęła wrzeszczeć "zaopiekuj się mną", a ja nie mam odpowiedniego sznurka. Chyba nie mam. 

Pisała R.R. podczas pichcenia.

8 komentarzy:

  1. Ja też coś ostatnio skupić się nie mogę jak czytam. No nic. Co poradzić. Little Big Lies na HBO GO obejrzałam w dwa dni. A na mnie na zmianę Ejmisia i Mefi niedogłaskane.

    OdpowiedzUsuń
  2. Najwyraźniej film u Ciebie pełni rolę niebieskich paciorków. Ważniejsza terapia głaskaniowa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No rakzajetych mieć nie można, bo i tak cokolwiek trzymane to barankami zostanie wytrącone 😆

      Usuń
  3. Nie wiem jakim cudem, ale moje kuchenne siedzenie jest w miarę wolne od barankowania. W miarę, czyli lepiej robić wszystko, gdy ferajna śpi.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mła tak się szklanymi paciorkami nakręciła że czym prędzej swoje stare zabawki szklane wyciągnęła do mycia. Za oknem biało a tu coolor. Dobrze że Gender raczyła, trza jej wytłumaczyć że grymasy jedzeniowe madkę osłabiajo mentalnie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Żebyś wiedziała że madkę osłabia i to jak. Dziś posiliła się rano, skromnie, o wiele za skromnie i śpi. Chłopaki po śniadaniu zjadły mały obiadek, podwieczorek i wyczekują kolacji, a ta nic. Śpi.
    Zabaweczkami się zachwyciłam, przez moment miałam niepewność w sobie czy to nie oznaką starczego zdziecinnienia, ale nie. Na szkło, kolory i światło oraz na urok drobnych dupereli zawsze byłam nieodporna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mła dziś tyż było lekkie zdenerwowanie - Szpagetka jadła całkiem całkiem ale nic nie siusiała ani efektów trawienia nie było widać. Taa... dopóki mła nie weszła do pokoju Cioci Dany i Azy, tam efekty znalazła i niczego sobie kałużę. A wszystko przez to że Pasiak wczoraj obwąchał ( tylko obwąchał ) kuwetę! Śpią u mła wszystkie, niektóre pochrapujo, mła nadal ogląda stare coolorowe szkiełka, w ramach pocieszenia bo mróz taki ze wychodzi z prawdziwą nieprzyjemnością.

      Usuń
  6. To ona jest Alexis!!! Tak jak w wypadku oryginalnej Alexis ma odjechane obiekty do zemsty. Bo tak naprawdę to powinna mścić się na Pasiaczku, co nie? Chyba że uznała Cię za pracownika ochrony i pojechała Ci po premii. Też że strachem myślę o wychodzeniu na zewnątrz. Wyjdę jutro w największy mróz.

    OdpowiedzUsuń