Diabli wiedzą jak pisze się słówko w slangu rodzinnym oznaczające bałagan totalny, na granicy ruiny a nawet będący ruiną. Kiedyś, daaawno, moja pielgrzymkująca rodzina ostatni nocleg w trakcie wędrowania miała taki, że czkało im się wrażeniami z niego długo. Nocowali na kwaterze poprzednio sprawdzonej, poprzednio całkowicie normalnej. Tym razem dom nie nadawał się do niczego, rozebrane i wywalone wszystko co nadawało się do rozebrania i wywalenia, brud i ruina. Wtedy gospodyni na wstrząśnięte pytanie wujka co się stało, dlaczego tak, odpowiedziała zmęczonym głosem.
- Bizunujemy.
Nie tłumaczyło to niczego, ani zerwanych podłogowych klepek i ściennych tapet, ani stert łachów i mebli pozwalanych na stosy. Nie mogło to przecież oznaczać użycia w domu kombajnu marki Bizon. Pora żniwna to była, wiec mógł być używany. Mimo wszystko nie zmieściłby się w chałupie w której jeszcze były ściany, okna i drzwi. Nocowali wtedy w stodole, nieobjętej tajemniczym kataklizmem.
Więc, tego.... Wygląda na to, że jeszcze u mnie nie ten poziom, ale jakby się zbliżał. Efekt u mnie nie tajemniczego bizunowania, a fazy porządków rozbabranych. Niechciej sprawia że idą ślimaczym tempem i wydaje się że wcale nie idą. Kitunie zniechęcają do działań jak mogą, włażąc pod ręce i nogi. Mam trzy, a skuteczne w dywersji są bardzo, oj bardzo. Mistrzem Jacuś, tu w wannie, oczywiście w chwili, gdy pańcia chciała sobie napuścić wody na kąpiel. Trzy razy wyjmowany, wskakiwał z powrotem, przewalając się kokieteryjnie z boczku na boczek. Wodę napuściłam po godzinie, wypieszczając kokieta. Niewiele to dało, nie odpuścił, i tak się kąpałam w asyście i przeciągu, bo przecież trzeba wchodzić i wychodzić.
Jak nie Jego Nachalność Jacuś, to Jaśnie Wielmożni Feluś i Gacuś. Nie wiem o co kaman, mają jakieś straszne potrzeby dopieszczania, nie do nasycenia. Ręce opadają. Jeden kończy służbę, następny ją przejmuje, gdy zmiennicy walą się spać....
Po za tym co....
Haft dla Kasi przestał się posuwać, niby już coś widać, ale nie podoba mi się to co widać. Smętne i nudne. Ulubione Kasiowe stonowane kolory, przyjemne bardzo w kontakcie z nimi w domu koleżanki powodują u mnie ziewanie przy haftowaniu. Robię próby, co by tu, bo nie dam rady skończyć tej nudy.
Na dworze zima, sypie momentami gęsto. Tu jeszcze nie było tak biało jak robi się teraz. Widok ze spaceru.
A przecież już pąki na drzewach.
Cykanki strzelane z kładki nad torami, w drodze powrotnej z Galerii Jurajskiej. Tam był nie cykany pchli targ, pierwszy urządzony. Ludzie wystawiali mydło i powidło, zapowiada się że impreza się przyjmie. Cykane za to wodne stwory, te co nie zwiewały sprzed oczka srajtfona.
Ten bizun lub bizuń wielce intrygujący... a że autokorekta podkreśliła mi bizunia, a bizuna nie, to poleciałam sprawdzić, co zacz. No i taki kwiatek: https://sjp.pwn.pl/slowniki/bizun.html To może te one miały na myśli bizunowanie w znaczeniu mocnego uderzenia...?
OdpowiedzUsuńMoje kociska też ostatnio zrobiły się nachalne w pieszczotach. Nie wiem, co je naszło. Tyle, że ja nie mam takiej cierpliwości, a złośliwości mam na wiaderka. Zapewne ja bym Jacusiu wody napuściła... tak niedużo, tak tyci, tyci ;] a potem patrzyła, jak futrzak wskakuje do wanny :P
He he, można zgadywać o co chodziło, odpowiedź zna wyłącznie małomówna gospodyni🤣.
UsuńJacuniowi nie będę robić kuku, on mściwy 🤣
To jest sama niewinność i czysta miłość!!!
OdpowiedzUsuńWśród kilku możliwości jest i ta że możesz mieć rację 🤣
UsuńPotworki morskie pikne ale wanienny wymiata. :-D Pchlego targu zazdraszczam, mła była ostatnio na rynku ale tam puchy i wiatr hulał i śnieg niósł. Pomidory kupiłam i cała to zdobycz. :-/
OdpowiedzUsuńZ dzisiejszego rynku przywlokłam jajka. Tylko, też wichur hulał ale z deszczem. Z pchlego targu jedną ozdobną puszkę, pustą. I zdaje się że Ci zbiór zasili, w ramach pociechy po puchach na rynku. Kocia.
UsuńStwór wanienny znów się zrobił stworem okupującym 😀.
Nie mam pchlego, może i dobrze, bo bym dom i małża z torbami puściła...
OdpowiedzUsuńKociszcze tylko jedno się ostało- Kicia i ostatnio wnerwia, bo ociera się łbem zawsze w monecie wyciskania saszetki po czym ona- saszetka- ląduje na podłodze zamiast w zagłębieniu miskowym.
Bizunowanie... biorę pod rozwagę i przemyślę...
Na pchlim też można wystawiać, wiesz? 😀. Co do koty, to jej zachowanie potwierdza me podejrzenia, że koty mają swój telepatyczny fejs. No bo skąd takie działania dywersyjne za pomocą domagania się pieszczot. Na skalę jak się okazuje dużą. Bizunowania nie bierz pod rozwagę, od razu mówię że z rozpiżdżaju ciężko wyjść.
OdpowiedzUsuńW zlewie hoduje mi się jakąś nowa forma życia. Nie wnikam. Ja pod kołdrą od powrotu. Trzeci dzień. Łeb boli bo tam hałas bo ja sama na swojej hali a do ludzi muszę iść w hałas. Ale się przyzwyczaję z czasem jak zawsze.
OdpowiedzUsuńDzisiaj dobrze mi się pakowało aż za szybko nawet to zrobiłam obchód po stanowiskach 😆 Nowy dyrektor jest wariata wywalili jeeeesssss
I ten nie łazi jak powalony i ludzi nie kontroluje. Nie wiem czy coś z mobbingiem mu wytoczyli ale ważne że nie ma wstępu na zakład.
To ja się eodezwe jutro 😆
Już piątunio o Kocurro! Wariat usunięty, to i dobrze. Rozumiem że piątunio popracowy będzie przeznaczony na oddech. Odpoczywaj.
UsuńJa znam wersję rozpiździej😀
OdpowiedzUsuńNie bizonuję i rozpiździeja brak ( to okreslenie sporegeeego balaganu).
I tak trzymaj Doruś! Też bym chciała, ale zdaje się że nie umiem😩
Usuń