Czytają

niedziela, 17 kwietnia 2022

Notatka 424 cykankowo kwietnie, słownie mniej











Serniczki, mazurki, żurki i kulinaria-bachanalia świąteczne. I ja padłam ich ofiarą, miałam sobie zrobić gołąbki, ale żywnościowa paka posobotnia wybiła mi to na razie z głowy. Trzeba ją będzie unicestwić, co budzi moje wątpliwości czy dam radę. 

Teraz temat niejedzeniowy.  Z lekka obrzydliwy, acz uważam konieczny. Część wiosnowania. Absolutnie nieodpowiedni, powinno być wzniośle, rodzinnie i świątecznie, ale tak mi dokopała obawa że opakowanie puści w busie i że nie doniosę słodkich ciężarów, że  musi być opisane. 
Uszy siaty zaczęły się nadrywać, mocowanie uchwytu wiaderka też, stąd lekka panika.
Wczoraj, w sobotę to było. Smrodny bagaż był, szczelnie opakowany i wieziony z mozołem, bo ciężko wyszło. Wiązka bardzo mocno przejrzałych (mówiąc delikatnie) bananów, koński obornik w granulkach, jedno wiadro z odpadkami kompostowymi, dwa solidne pojemniki z kawowymi fusami zmieszanymi ze skorupkami jaj. Oraz wsadem dodatkowym w postaci kilku zbuków, całych jajek co nie przeszły próby wody. Jak dawne czarownice, nie raczyły zatonąć, znaczy winne, przynajmniej nieświeżości. Prawie cały ten bagaż był w razie uszkodzenia opakowań potencjalną bronią biologiczną, nawet kawowe fusy dawały czadu. Jedynie obornik mógłby się wybronić przed zarzutem zapachowego terroryzmu. Granulowany i w folii, ot co. 

I było minowanie tą bronią krzaków róż. Nie dla wszystkich starczyło zgniłych bananków, trzeba będzie akcję wznowić w przyszłą sobotę. Terroryzm ogrodniczy tym razem będzie bardziej widoczny, w dłoni zamierzam dzierżyć widły szerokozębne. Stylisko i część metalowa są na razie bytami oddzielnymi, a ja od późnej jesieni zbieram się by połączyć je w całość. Rzecz wymaga użycia wiertarki i imadła. O ile wiertarka jest, to imadło gdzieś sobie poszło - w kierunku niewiadomym, prawdopodobnie jeszcze za podpuszczeniem Łojca. Dojrzewam do zakupu imadłowego dubla, bez niego nie da rady na przykład doprowadzić do świecznikowej doskonałości prezentowanego kiedyś złomu. Odmawiam wiercenia elementów trzymanych w dłoni, a imadła nie ma i już.

Co do cykanych kwiatów. Niebieskie greckie anemony sadzone były w ubiegłym roku i wywinęły dwa numery. Bo w zamierzeniu po pierwsze miały być nie niebieskie, a przynajmniej nie tylko niebieskie. Opakowania zakupionych w Lidlu bulwek prezentowały kwiaty w kilku odcieniach różu, i w tym różu może jeden biały i jeden niebieski. A tu niespodzianka pierwsza, prawie wszystkie niebieskie, kilka białych, różowych niet.  Druga niespodzianka-numer to to, że sadziłam je w linii, by z kwiatów w jednakowym odcieniu potworzyć większe kępy, takie dość duże plamy koloru. Zonk, one wcale nie rosną tak jak sadziłam, prosta linia nie jest prosta, parę kępek rośnie z metr od linii. Co się stało? Podejrzewam atak i własne plany ogrodowe gryzoni drążących tunele na cienistej rabacie.    A białe trzy lata temu sadzone też w tym roku dziwne. Gdzieniegdzie zanikły. Dlaczego????!!!!! 

Czyżby chciały bananka?











Pisała R.R, raportując o ogrodowej części Bobusiowej soboty.

23 komentarze:

  1. Piękności ! Spokojnych Świąt, Romanko :)
    Bagaż zaiste ekstremalny, szczęście, że dowieziony w całości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wzajemnie Kochana😀❤️.. A co do bagażu, jak zazdroszczę tym co mają trochę własnego zielonego pod nosem, żałuję że nie mam. Ciesz się i raduj do wypęku z tego szczęścia 😀. To sobotnie taszczenie to i tak słabe w porównaniu z wiezieniem w wiadrze z odskakujacą od metanu pokrywą świńskiego łajna. PKS i miejski. Duuuża rzecz, na szczęście okna się dały otworzyć 🤣🤣🤣🤣

      Usuń
  2. 😀😀😀silna chęć ogrodowania, podziwiam Cię za to taszczenie naturalnych nawozów.

    Prymulki na balkonie oczywiscie zgniły, wyszly natomiast irysy i muszę je rozsadzić, niech no tylko cieplej bedzie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Omg nie dało się jakoś na raty? 😆

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. He he, to była połowa. Dubel, już bez obornika będzie😀

      Usuń
  4. Misja specjalna he, he! Cykanki cudne! Ja teraz tak założona robotą, że nawet nie mam kiedy cieszyć się ogrodem. A miodunki mi kwitną, co jest ekstraordynaryjne. No i trzepie mnie z bezsilnej złości na te temperatury okołobiegunowe! Ciepła mi się chce! Dobrze, że choć światło jest, ech...

    OdpowiedzUsuń
  5. Piesko, miodunki są piękne, ciesz się że kwitną mimo zimna i braku Twoich zachwytów🤣. Książkę zamówiłam, po dyskretnym i bezśladowym przeczytaniu będzie albo rezydentem półkowym albo prezentem. Masz dobre oko do lektur😀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ponieważ z Anią się znamy, a nawet mieszkamy po sąsiedzku niemal, to o książce wiedziałam na etapie jej powstawania. A potem skomlałam, żeby "zerknąć przez ramię". Zerknąć nie pozwolono, ale przysłano mi gotowca do recenzji :) A że chodzi za mną ostatnio piosenka Mikromusic "Na krzywy ryj" to pasuje do mnie jak ulał :)

      Usuń
    2. He he, na "krzywy ryj" to mamy większość z tego co dobre w życiu. I co niedobre cholera też. Też bym pewnie skamlała🤣🤣🤣🤣...
      A powiem Ci przy okazji, że ukazała się w 2021 książka dotąd nie wydana Jeremiego Bożkowskiego (pseudo to jest), "Dziękuję, wolę więzienie". I teraz, przy okazji szukania "dusznego przewodnika" na nią wpadłam. Tylko w Virtualo papierowa, drogawo jasna dupa, biorąc pod uwagę że pozostałe tytuły kupowałam w antykwariacie za grosze. No ale jak nie kupić, skoro wszystkie pozostałe mam? Trzeba.

      Usuń
  6. P\Ależ pięknie rozrosły się i kwitną u Ciebie pierwiosnki, u mnie jakoś wyginęły do cna. Ale wreszcie trochę popadało, więc ogródek zaczyna żyć pełnią wiosny, trzeba będzie zaraz zakasać rękawy i ruszyć cztery litery, choć tak mi się nie chce. Dużo lepiej idzie mi zaleganie z lekturą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech. Nie pojadę w sobotę do Bobusiów. Zapowiada się że też będę zalegać. Co do pierwiosnków, to mogę przesłać Ci w maju bryłkę niebieskich i żółtych. Może kiedyś rozrosną się i inne. Czerwone i różowe, np.

      Usuń
    2. Może jednak pospacerowałaś choć trochę ? Pogoda dzisiaj była piękna. Jasne, że jestem chętna na pierwiosnki, jak będziesz miała coś do podzielenia się , to daj znać :)
      Przeczytałam niżej o niewesołych zdarzeniach, które widziałaś- współczuję, to faktycznie dla wrażliwej osoby seria dość trudna do zniesienia. Mnie trochę uodporniły na różne horrory moje wychodzące koty- cóż, natura ma swoje prawa, drapieżnik nie przerzuci się na krem z kalafiora :( Wczoraj właśnie któreś skonsumowało jakiegoś gryzonia, mi zostały do sprzątnięcia niezjedzone resztki, brrr... Ale nimi też ktoś się w lesie pożywi...

      Usuń
    3. O jak dobrze że moje misie nie wychodzą. Ich wymioty już wydają się być bardzo makabrycznym widokiem.
      Kopa też bywa. Szczególnie poza kuweta.

      Mnie wet dzisiaj dobił, ale trudno. Jakoś Triss będzie musiała żyć bez ząbków... Ehhh.

      Usuń
  7. U mnie jesień i deszcze za oknem...

    OdpowiedzUsuń
  8. Odpowiedzi
    1. Nie. Mam awarię srajtfona i łba. Pani D daje głos, ostatnio trudne wszystko. Parę rzeczy widziałam, takich co to trudno uwierzyć. Jakaś czarna seria widoków makabrycznych. Nic złego na szczęście nie dzieje się wśród bliskich stworów ludzkich i nieludzkich. I tak ma być. U Ciebie też.

      Usuń
    2. Triss wygląda lepiej, więc myślę, że jeszcze dziś i jutro - ewentualnie w poniedziałek i da nam spokój kobita z tym kłuciem.
      Małe lata, cieszą się z przemeblowania. A ja zamieniłam miejscami tylko komodę niska z wysoką. I mam meblościankę właściwie teraz na jednej ścianie. I książkowy Tetris.
      Chyba muszę coś poprzeglądać i powystawiac.

      Usuń
    3. Działaj. U mnie dołek. Nie ma osobistych przyczyn, ot koszmary po zobaczeniu jak kawki zabijają wróbla. Spadł mi na nogi zabity gołąb, prawdopodobnie upuszczony przez drapieżnika, widziałam złamanie nogi przez młodego chłopaka. To niby widoki co mnie nie dotyczą, a jednak psyche sponiewierana.

      Usuń
    4. Omg nie dziwię się kompletnie.

      Usuń
    5. Sześć szuflad przejrzane, dzieła sztuki dziecka posegregowane w pudełeczko. Została jeszcze szafa ale to jutro.

      Usuń
    6. No pięknie, działaj, działaj 😀.
      Na siebie zaczynam być wściekła. Mimoza cholerna się ze mnie zrobiła, tak to wygląda, jakby pani D życzyła sobie długo rządzić mi życiem. No jasna dupa.

      Usuń
    7. Hmm bunt? Pospolite ruszenie jakieś? 🥺 Może coś można zrobić? CZEKOLADA? :)
      ja wiem, że to tak doraźnie ale... :)

      Usuń