Potem tak. Tu kolory prawdziwsze.
Teraz tak. Światło sztuczne, ma to znaczenie, żółć wyszła żarówiasta co nieprawdą. Możliwe że coś jeszcze dojdzie, możliwe że nie. Kolory dodane to turkus jasny i turkus ciemny, żółć w odcieniu starego złota. Nie jestem zachwycona, od razu piszę, ale zadanie jako elementarz serwetka spełniła. Nic nie pomarszczone, ale też zadnia strona taka, że lepiej ją zmilczeć. Szczerze? Marudne. Nie znaczy to że rzucę, skąd. Tylko że w normalnym stanie ducha, w życiu żadnej Romany nie złapałabym się za nie. Za to doceniam teraz mozół haftowania, toż to zajęcie zupełnie nie na obecne czasy. Drogie, poszewki krzyżykowe po siedem dych w Lookah wydają się tanizną, kanwa i nici swoje kosztują. Długotrwałe, tyle machania łapą, ileż można by zamiast. Więc zajęcie ucieczkowe, marnowanie czasu by nie zajmować się trudnym. By znaleźć podczas niego siłę. Może ma to sens większy, dla mnie ma. Zajęcie przydatne, zbliżone do medytacji. No i kiedyś tam kupione podusie będą miały poszerzone haftami marginesy, kanwa kupiona, postanowione. Te minimum inwencji które trzeba wnieść też jakoś tam dobrze robi. Koniecznie tak było, bo doprawdy. Tu powinnam wymienić wszystkie powody, są. Nie minęły, wyliczankę jednak daruję, nie chcę marnować terapeutycznych skutków krzyżykowania. Najgorsze te ostateczne pożegnania, tu serce się ściska... Nie będę wymieniać, może rozstania nie ostateczne, kto to wie... Zamiast nich drobiazgi i ważnoty. Pozytywne. Nie zmieniają one w żaden sposób wagi i powagi tego co się dzieje i co już się stało, ale jednak dodają siły. Na święta jeszcze za wcześnie, u mnie one bardzo daleko, co nie przeszkadza, że piję herbatkę od Kocurro zagryzając czekoladką od Tabaazy. To drobne ważnoty, Świeżo dostaną czekoladką zagryzam, herbatka też nie zdążyła się zestarzeć. Mogę sobie pozwalać, bo chudnę w tempie szybkim, portki lecą..... Innym razem będzie o dostanych dobrociach, sama chciałam wysyłać po nowym roku, by dobić prezentowo niedobitych. I pewnie tak będzie. A może jednak wcześniej? Zobaczymy jak wyjdzie.
Oglądamy teraz często rzeczy demaskatorskie, zalewani treściami wręcz przeciwnymi ze źródeł oficjalnych. Ja też. Dobrze, bo trzeba wiedzieć. Ale one ogólnie niedobrze robią i oficjalne nagonki i dementi. Myślę że w kontraście do nich przyda się odkrycie prawd zawartych w poniższym filmie. Jakże kontrastowo. Nie wszystkie filmiki takie, nie wszystkie obejrzałam. Bajki Darwina, czasem gorzkie jak cholera, a jednak bawią.
Joasia świetna, czyż nie? Ponadto rzecz Joasiowa kulinarna, dawno chciałam w bloga wtrynić tę pioseneczkę. Kulinarność w pełnej chwale się zbliża. Cebula będzie przydatna.
Na przekór sprawom ostatecznym, rzeczom dołującym na które nie mamy żadnego wpływu, porze roku. Jaka szkoda, że są powody większe do łez niż krojenie cebuli. Mam nadzieję że się do Ciebie na trochę przyczepi Celestyna.
Pisała R.R.
Szczerze mówiąc - nie mam dzisiaj siły na odsłuchanie w całości Szewczyka Dratewki, ani tym bardziej na dyskusje o prawdach, półprawdach oraz trzecich góralskich prawdach, a już w ogóle - o tematach dołujących. Wolę myśleć o sprawach przyjemnych. Przyjemne to takie, że zamówiłam trochę wiktuałów wigilijnych z dobrego źródła i niedrogo, więc odpadnie mi trochę roboty. Choinka już jest. Prezenty po raz pierwszy chyba udało mi się już na ten moment ogarnąć, zwykle był stres w ostatnich dniach, że dla kogoś jeszcze nic nie mam. Tradycja rodzinna, żeby na Gwiazdkę było na bogato pod choinką (niekoniecznie w sensie finansowym), więc trzeba się wywiązać, no i się udało. Firma też przygotowana na walkę z inflacją i nowymi przepisami, więc jest spokój wewnętrzny. Spraw nieuniknionych nie unikniemy, trzeba się przyzwyczaić.
OdpowiedzUsuńO haftach. Miałam fazę na haftowanie krzyżykami, na obecnym blogu kilka pokazałam (pod etykietą "hafty", jakbyś chciała zobaczyć). Mam też na koncie kilka haftów typu needlepoint, kiedyś pokażę. Tak, to czynność medytacyjna. Podobnie jak dzierganie na drutach. W długie jesienno-zimowe wieczory czasem oglądam w tv seriale albo skoki narciarskie itp - wtedy się najlepiej dzierga i haftuje. Ale teraz rzadko już dłubię, druty trochę mi się znudziły, a przy hafcie oczy wysiadają... chociaż korci mnie czasem... Fajna ta Twoja serwetka, wzór bardzo przyjemny, ale koteczki chyba uważają, że to dywanik dla nich :).
Małgosiu, Twoje hafty oglądałam nie raz. Urodny temat wybrałaś, ma sens i urok seria zielnikowa, oset - mikołajek z nich najbardziej mi przypadł do serca. Aż żal że nie powstanie więcej, a może kiedyś, kto to wie? Needlepoint w Twoim wykonaniu jestem bardzo ciekawa, a i wzory poza zielnikowe fajne. Takich zajęć medytacyjno-żmudnych można sobie znaleźć trochę, czasu niby strasznie szkoda, ale ślad zostawiają. Nie to co np. sudoku, krzyżówki, puzzle, itp.
OdpowiedzUsuńŚwięta. Rok temu pisałam o sensie świąt, że powinno się koniecznie. Zdania nie zmieniam, trzeba. Miło i dobrze że Ci się udało opanować pandemonium z tym związane, jakże często wysiłek przedświąteczny niszczy same święta. To bez sensu, czyż nie?
Teraz o reszcie. Też nie mam siły na tematy poważne. Rzeczywistość tak potrafi skrzeczeć że mózg dosłownie się lasuje. Nie ma tak, że się ucieknie od niej, to znaczy może można, ale doprawdy, ona i tak dopadnie. Nawet eremitę słupnika, który obudzi się któregoś dnia bez możliwości zejścia w dół. Bo zdziadział lub się nadział na słup. Więc trzeba. Ale ja też nie mam siły na rozpatrywanie i rozstrząsanie. Wiadomo, są pozytywy, ale ilość dołującego.... Więc szukam kontrastu, stąd Bajki Darwina i osoby co swą działalnością poprawiają mi humor.
Nie mów, Romano, że oglądasz na YT te przeróżne filmiki z żółtymi napisami? ��
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, AA
Dużo oglądam 😀. I czytam. Z jednej i z drugiej strony. Widać wyraźnie że świat się dzieli i zmienia na straszniejszy. Kryzys co nas sponiewiera będzie okropny, niby co trochę my w kryzysie, ale teraz to będzie tak, że strach się bać. Zamordyzm też wchodzi, pranie bezczelne mózgów, przy pełnej zgodzie posiadaczy.. U nas jeszcze dodatkowo porąbaństwo którego przejawem jest rejestr ciąż. Tak naprawdę, to niezależnie od tego czyśmy Szczepany czy nie Szczepany, chorowalim z pożegnaniami bliskich czy też nie, to niestety, wszystko wskazuje na to, że dobrze nie będzie. Restrykcyjność, zastraszanie, przymus, ograniczenia przy strasznej durnocie działań i braku szacunku do jednostki, oraz braku szacunku jednostki do ogółu. Gołym okiem widać. Moje zdanie to takie, że nie będę się szczepić. Chorowałam, , antyciała wyszły że są na przyzwoitym poziomie przy badaniu po świnstwie, teoretycznie odporność powinnam mieć na kilka lat. Czy tak będzie, to się okaże. Mam wśród znajomych i rodziny cały wachlarz czynów i poglądów, Szczepią się lub się nie szczepią. Z tych co przechorowali nie szczepię się ja, to nie znaczy że ich potępiam. Boję się o nich, zwyczajnie, tak jak oni zaszczepili się też ze strachu by się nie powtórzyło lub nie zaczęło. Czyli jakkolwiek by człek nie postąpił, to się boi i ma do tego strachu podstawy. Moja decyzja wydaje mi się racjonalna, przeraża mnie że są zmuszania, tak jak przeraża mnie że są zgony zaszczepionych i zachorowania też zaszczepionych. Oraz cały wachlarz chorób i zgonów spowodowanych zwyczajnym brakiem dostępu do diagnoz i leczenia. No i efekt krzyżykowania szlag trafił 😔. Ech. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńKoniec marudzenia i chudnięcia ze zmartwień! Co to w ogóle jest?! Madka kotom ma haftować poduszki i do początków stycznia sił nabierać, będzie co ma być. Zawsze jest jakoś, teraz tyż tak będzie.Mła widzi że w ludziach wnerw i agresja, to się w końcu rozwali bo wrzód nabrzmiał i to wcale nie od covida złego. Dla mła zaraza to taki temat poboczny, wrzód jest od czego inszego. My się mamy Rominko z całych sił czymać, koty mamy na wychowaniu. Trza nam o zdrowie dbać, pierdół nie słuchać , oczka zamknąć i do przodu przeć. A w święta zrobić zakaz mówienia o covidach, politykach i o tym jak kto wygląda ( "ulubiony" temat ozdrowieńców ). Czy Ty na święta gdzieś jedziesz czy robisz imprezkę z kotami?
UsuńP.S. Czego chcesz od poduszki, całkiem dobra jest?
Odpowiedziałam Ci, ale blogger wysłał mój komentarz w kosmos. Może tak miało być.
UsuńJa jutro rejestruje się na 3 dawkę. Też jestem po covidzie.
A zamordyzm w naszym kraju akurat proepidemikom nie grozi. Za to grozi ludziom upominajacym sie o prawa człowieka i prawa obywatelskie.
Pozdrawiam.
Aha, szczepilam się już po covidzie. W pierwszym mozliwym terminie, czyli po miesiącu od zakończenia izolacji.
UsuńZamordyzm to moja miła grozi wszystkim obywatelom, zarówno tym proepidemicznym jak ich nazywasz jak i tym trzema dawkami zaszczepionym, jak też i tym którzy się o jakiekolwiek prawa upominają. Zamordyzm po pewnym czasie nie rozróżnia, to jeszcze z komuny pamiętam.
UsuńNo, póki co, widzę że proepidemikom nikt u nas śruby nie dokreca, bo słupki by w dół polecialy. Dojezdzam komunikacja miejska, z przesiadką, i szlag mnie trafia jak widzę ten durny naród, ktoremu maseczka wolnosc odbiera, wiec swobodnie se kicha, kaszle i smarka na wszystkich wokół. A kontroli i mandatow obiecywanych jak nie bylo tak nie ma. Za to sprobuj se stanac z jakims mini transparentem upominajacym sie o prawa czlowieka, to sie zaraz policja zlatuje.
UsuńNie pisałam o swoim szczepieniu, żeby się pochwalić. Po prostu ufam dobrym lekarzom. A w poscie, który mi bloger odeslal w niebyt pisałam dokładniej o swoim stosunku do propagandy proepidemicznej w sieci. I proepidemicznych guru.
Tak, może to kogoś dotyka, ale uważam, że to żadne tam samodzielne myślenie, a po prostu uleganie klamliwym, za to chwytliwym teoriom.
Romano, nie gniewaj się, że tak tu obscesowo, ale mam alergię na wszelkie altmedy.
Pozdrawiam i dobrej nocy życzę.
Te maseczki i kichanie to jest właśnie brak szacunku jednostki do ogółu. Nie cierpię maseczek, prywatnie bardzo wątpię w ich moc, ale do licha, jeżeli kogoś szmata na moim pysku uspokoi, to noszę. I nie wyobrażam sobie łażenia z oznakami przeziębienia wśród ludzi, to wg. mnie jest przepaskudne. Bo co? Nawet jeśli się uważa że to tylko katar, ba, nawet jeśli to tylko katar, to przecież kichnięcie czystą grozę niesie. Bo zaszczepieni też chorują. Każdy z nas komuś ufa. Ok. Wolno. Tak jak jeszcze wolno szukać odpowiedzi. Więc szukam. Czy znajduje prawdziwe? Może tak, zapewniam, one podobnie jak oficjalna narracja nie uszczęśliwiają. Owszem, klei się obraz, ale tak samo brzydki.
UsuńTak, AA. Zamordyzm dosięgnie każdego. Powód się znajdzie.
UsuńTabi, toteż sie ratuję. Uciekam w zajęcia pseudomedytacyjne, oczadziam się Szewczykiem Dratewką. Między innymi😀. Tak, mamy futra, nawet jeśli się nie ma ochoty zadbać o siebie, o futra musowo trzeba, a dla futer się dba i o siebie. Chudnę, tak. Z jednej strony to bardzo dobrze, była nadwaga nie do zrzucenia, a teraz samo z siebie leci. Jeszcze nadwaga jest, ale mniejsza o dwa rozmiary. Mały spust, ot co. Akurat na nadchodzące czasy. Argument, że przyda się zapas ciałka na kryzys odrzucam, zanim się ciałko przyda, to chude ludzia zeżrą😀 bardziej przemawia do mnie, że trzeba być wystarczająco masywnym, by stanowić oparcie dla kotów 😀.
UsuńŚwięta będą łączone, Wigilia u Bobusiów. Poduszka jest elementarzem krzyżykowania, i jako taki nie zachwyca. Natomiast sama czynność haftowania sprawdza się. Jeszcze będę stosować 😀, może się będzie mi chciało coś jeszcze 😀. Bajeczka też do mnie przemawia😀
Niepokoi mnie to chudnięcie, proszę razem z kotami jadać. Tu mła Tobie podsyła opowieści o strachu Wróblewskiego, nie ma to jak rzeczowe wyjaśnienie, z wieloma rzeczami się zgadzam acz nie ze wszystkim.
Usuńhttps://www.cda.pl/video/873353427
Bajeczkuj dalej i pracuj mad kolejnymi poduszkami, mła ma wizję poduszek babuszek ( wiesz, ruskie matrioszki ).
Buniolujemy razem z bardzo ale to bardzo niegrzeczną Szpagetką ( młą ma podrapany ryj ) i resztą stada ( zdumionego tą perwersją ). :-)
Czy to chudniecie to nie jest aby skutek uboczny antydepresantow? Fluoksetyna tak dziala na ogol.
UsuńDziewczyny, chudnięcie wg. mnie ma kilka powodów. Inaczej jem, więcej się ruszam i bez leków była tendencja. Dobrze. Tak jak stopniowo na kuchni Łojca przybierałam na wadze do duużych rozmiarów, tak od jego odejścia delikatnie waga spadała. Leki przyspieszyły być może, brak apetytu też.
UsuńTabi, podusie będą, tyle tylko że ponieważ krzyżyki raczej pełne, to rzecz marudna. Bo upieram się by tło też zapełnić 😀.
Bajeczka super.;-)
OdpowiedzUsuńPodziwiam za wyszywanie,to ciezka robota, a pieknie Ci wyszło!
OdpowiedzUsuńDoruś, każda robota jeśli ma dać efekt mozolna. Pamiętasz swoje czyszczenie sztukaterii? To dopiero było! Z efektem😀
UsuńPoduszka ładna. A to Jacuś jest? :D
OdpowiedzUsuńJa się cieszę, że dotarły karteczki z herbatkami!
Potem wpadłąm na pomysł, co mogłabym jeszcze, ale już Młody poleciał do skrzynki z kopertami, więc jest jak jest xD
Ja chyba będę oglądać coś... Czytam Marte Krajewską teraz - wymiata!
Kochana, nie szalej😀. Herbatki zadanie spełniły 😀. Lepiej mi napisz, czy młody zna ksiazeczki Lucy i Stephena Hawking'ów o Georgu i co o nich sądzi jeśli zna. Jest Jacuś i Feluś😀. Mnie ostatnio czytane i oglądane coś mniej zachwycają. M. Krajewska. Zapisałam.😀
UsuńPojęcia nie mam co to za seria jest więc Młody nie zna 😆
UsuńWpisałam w google. Nie wiedziałam że coś takiego istnieje!
UsuńNo jest. Pytanie jakiej to jakości.
UsuńA na począteńku lutego urodziny mam i wcale się nie cieszę, że się ten rok kończy. Nie chcę mieć z przodu 3, a dalej 5. Zdecydowanie za szybko mi czas leci kurde no
OdpowiedzUsuńHe, he. Mało to czytałam u Ciebie o tym, że niech już będzie jesień, niech się zaczną wakacje ? To druga strona przyśpieszania by minęło uciążliwe, czas zapiernicza😀
UsuńMam ostatnio taki zjazd nastroju, że tylko myśl, że niedługo zabłysną światełka na choince, trochę rozjaśnia mi mrok. Nie zazdroszczę Ci smutków i zmartwień, ale tego, że przy nich chudniesz, to już trochę tak- ja zajadam stres i depresyjne nastroje , co dodatkowo mnie dobija. Ale jeszcze codziennie wieczorem mam nadzieję, że jutro będzie lepiej :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny ten Twój haft, lewą stroną wcale się nie przejmuj, kto niby miałby ją oglądać ? Lubię hafty, ale już dawno igły nie miałam w ręku. Krzyżyki najprostsze (te większe, oczywiście, nie maleństwa, do których musiałabym startować z lupą), ale bardzo wdzięczne i dość szybko widzi się efekt. Wciąż się łudzę, że do nich wrócę i nie pozbywam się zapasu mulin. Trzymam kciuki, żeby starczyło Ci wytrwałości , bo chętnie zobaczyłabym efekt końcowy tworzenia poduszek :)
Mariolka czy też musisz mieś depresję. Ja się pytam czy lampki przejrzane i bombki uzupełnione ( albo odwrotnie )? Mnie się wcale chudniecie nie podobie, do kotów trza mieć odpowiednio postawę. Co do lupy to chyba odpał, szkoda wzroku. Może jednak lepie większe te krzyżyki?
UsuńKocurrek Ty jesteś młoda jagódka tylko Ci sie o tym zapomniało. ;-)
Mariolu, tak, światełka już wieszaj😀. Zawsze warto sobie umilić. Co do haftów, to może wrócisz, może znajdziesz coś innego. Z jednej strony szkoda oczu, czasu i ogólnie życia, z drugiej jednak coś w tym jest, że medytacyjne. No i coś widać 😀. I nie dobijaj się. Nowy dzień nie jeden mam nadzieję jeszcze przed nami, będzie dobrze ❤️
UsuńTabi, tak, Kocurro młoda, zapomniało jej się 🤣🤣🤣
UsuńW temacie maseczek - ja to bym chciała, żeby je nosili ludzie smarkający i kaszlący, jak w Japonii. Bo nie lubię jak ktoś na mnie kicha i charczy w autobusie czy kolejce, obojętne - covidem czy innym katarem, po prostu to jest obrzydliwe. Ale jak dwa dni temu byliśmy ze znajomymi w knajpie, wszyscy oczywiście przy stole bez maseczek, a kelnerka w maseczce, to uznałam, że przecież to idiotyczne. Chociaż generalnie jestem za szczepieniami, to w przypadku obecnej epidemii jest tyle idiotyzmów, że jestem już wieloma sprawami zmęczona. Kto chce niech się szczepi, kto nie chce to nie, naprawdę jest mnóstwo innych, większych problemów.
OdpowiedzUsuńZmiana tematu. U mnie spadł śnieg i nawet się trzyma od trzech dni, słoneczko świeci, więc jest ślicznie, biało i optymistycznie. I jak dawniej walczyłam o ubieranie choinki w samą Wigilię - nie wcześniej, jak chciał mąż - to w ostatnich latach odpuściłam dwa dni, a teraz to sobie myślę, że jutro już ubieramy, lampki kolorowe niech migają, a w tle niech grają dżingobele. Dzisiaj były spacery i różne porządki, nie miałam już siły na choinkę. W gruncie rzeczy to mi obojętne kiedy te święta będziemy obchodzić, możemy nawet jutro. Do kościoła nie chodzę od wieków, zimowe święta traktujemy bardziej jak wesoły przerywnik w długiej i ciemnej zimo-jesieni. Wiara a obrzędy to dwie różne sprawy.
To fakt, covid nie covid ale smarkanie komuś w twarz jest chamskie, tak jak nawalanie się na plecy w tramwaju. Ech... Co do chujinek racja, czas ubierać bo najwyższa pora deprechę przełamywać. Ma być świetliście i piąknie. I pachnąco. :-)
UsuńCzyli doczekałaś się Małgosiu białego🤣🤣🤣. U mnie też jest. Jaśniej 😀, to cieszy.
UsuńKiedyś, gdy straszono nas świńską grypą, ktoś opatrzył ilustrację z Kubusia Puchatka, tę, gdzie Puchatek i Prosiaczek okrążają zimowy zagajnik napisem zmieniającym zupełnie sens ilustracji. Postawa Kubusia zaczęła być grożącą, bo napis taki: "a spróbuj tylko kichnąć!". Kontekst do zachowań zmienia wszystko, co dawniej mogło być mniej groźne, teraz jest.
Nie o tym chciałam, też jestem zmęczona.
Istotniejsze, że będzie świetliście, kolorowo i pachnąco😀
No niestety, pozostawienie ludziom decyzji o szczepieniach sprawi (i już sprawia), że szczepienia przestają działać tak jak powinny, czyli wytwarzać odporność populacyjna. Wracaja przez to zapomniane już nieco choroby, a przez rosnący w siłę ruch antyszczepionkowa będzie tylko gorzej pod tym względem.
UsuńTak. Szczepienie ma sens. Tylko że z samymi szczepionkami porobiło się niedobrze. Nie chce rozwijać tematu, naprawdę jestem nim zmęczona. Ty masz uczulenie na altmedy, ja zaczynam mieć solidne uczulenie na oficjalne medy. Pytanie zadaj sobie takie. Ile jeszcze dawek przyjmiesz?
UsuńTak do uczuleń nawiązując, mła nie pomyślała za bardzo bo się jej jabłuszko podobało. Jakby co to wydłub tę świczkę, pudełeczko zostanie. :-)
UsuńTabi, jabłuszko śliczne, ale jeszcze nie zapalone. Może nie będzie uczulać🍀. Pocztę przeczytaj❤️
UsuńNie chciałam już ciągnąć tematu, bo napisałaś, że jesteś nim zmęczona. Ale zadałaś mi pytanie, więc odpowiadam: jeśli medyczne autorytety zalecą za pół roku kolejną dawkę przypominającą, to oczywiście, zaszczepię się. A na pewno nie będę nabijać sobie głowy bzdurnymi sensacjami i wątpliwościami sianymi w necie w sposób zorganizowany, a następnie podchwytywanymi przez zwykłych ludzi, którzy nie mają kompetencji, by wyłapać manipulacje i zwykłe kłamstwa. Za to z lęku gotowi uwierzyć niemal we wszystko.
UsuńW tej chwili jest wiele szczepionek, które powinny być ponawiane co jakiś czas. Choćby przeciwtęzcową powinni co kilka lat przyjmować zwłaszcza ludzie mający ciągły kontakt z glebą np. Czyli wszyscy uprawniający ogrody itp. Żadna to nowość zatem.
Ale ok, na tym kończę.
W moc tych szczepionek nie wierzę, akurat gdy ruszyła akcja chorowałam. Przypomnij sobie, była mowa na samym początku szczepień że dają odporność na jaki czas. Nie upłynął rok, wzięłaś trzecia dawkę. O szczepionkach jednorazowych J&J ćwierkają że nie jednorazowe. Też roku nie ma. Rozumiem, preparat w trakcie badań, ciągle jeszcze nieskończonych, może się tak zdarzyć że mniej skuteczny niż zakładano. Ale skoro tak, to dlaczego dzieci? Dlaczego obowiązek? Tym tropem idę. Ja.
UsuńNie przekonuję Cię w żaden sposób co do zmiany zdania. Działasz tak, jak uznajesz że będzie najlepiej. Powiem Ci, że gdybym nie chorowała możliwe że zaszczepiła bym się. Wtedy. Teraz nie.
Dopiero w sobotę się szczepie :)
UsuńPozdrawiam.
Zdrowia ❤️. Trzymaj się
UsuńTobie także:)
UsuńJest choinka! :) Postaram się coś napisać wkrotce. Ehhh. Może nie dujacego
OdpowiedzUsuń❤️ Dobrze, o Kocurro!! Tak trzymać.
UsuńSerię o kosmosie zobie zrobiłam screena widzę że jest 5 tomów Tania książka śpiewa za to 190 zł.
OdpowiedzUsuńA teraz przypominam o prezentach dla siebie ROMANKO - SILVANA DE MARI ZA GROSZE. też 5 tomów 💝 jak się lubi szperać cały olx i allegro na pewno ma
PS. Mój Młody się musi czytelniczo rozruszać. Nie wiem czy 10 latek da radę takiej serii. Może nazbieramy kiedyś i mu taki pakiet walne na 13 urodzony. O.
UsuńStephen wielkim naukowcem, on sam w miarę czytelnie tłumaczy, ale to dla doroślejszych. Chociaż, jeśli Młody się interesuje, to być może ma większą wiedzę w temacie niż podejrzewasz i książki akurat.
UsuńSilva na kiedyś będzie. Jak na razie coś półki się skurczyły🤣
Ja ustawiam na komodzie pod wisząca nadstawka. Kładę jedna na drugiej słupki. Nie mam miejsca 🤣
UsuńNo właśnie. Już nie ma miejsca. Muszę szybko coś wykombinować 🤣
UsuńJa na wszystkich półkach zaczynam kłaść i robić wiezyczki. Więcej się miesci.
UsuńI te stosiki i piramidy lecą oraz służą jako drapaczki....
UsuńNie no to musi być wpis że wszystkimi książkami jakie masz na stosikach półkach itd :D
UsuńW sensie zdjęciami!
UsuńPS. Ja w Jysk kupowałam te najtańsze polki. Ja wiem, że sklejka ale najtańsza i daje radę. :)
OdpowiedzUsuńKocureczku, takiego wpisu z rozpiżdżajem nie chcę.
OdpowiedzUsuńAcha. Co do mebli-półek. Są w planach. Ale to jeszcze długa droga i wątpię czy sensowna. Na razie poniosłam klęskę co do zamawiania łóżka. Pralka się sypie. Muszą poczekać 😔
OdpowiedzUsuńMam pralkę beko kupiona za 599 - polecam. Tania i dobra. Kilka lat już żyje z plamieniem Młodego i rzuganiem kotów
UsuńRozglądam się. Moja musi być mniejsza niż standardowa duża, otwierana z przodu. Ta wytrzymała osiem lat. Jeszcze pierze, ale wyje strasznie, niedopiera.
UsuńMoja jakaś mała jest. Chyba 40 głębokość. A szerokość będzie chyba 70
UsuńOpis mojej
UsuńPralka 6kg Beko AWUE
Kolor: biały
Głębokość: 41,5
Pojemność: 6 kg
Waga netto: 55kg
Wyświetlacz: LED
Wysokość: 84 cm
Szerokość: 60 cm
Typ: Wolnostojące
Te miałam poprzednio też dobra
OdpowiedzUsuńhttps://m.euro.com.pl/pralki/indesit-mtwsc-510511-w-pl.bhtml
Jeszcze pierze. Przechodzony cukiereczek mój 😀 Z niedopieraniem jest problem, jak bardzo brudne lub zaplamione. Plamy zapieram ręcznie, i bardzo nie fajdam🤣🤣🤣🤣
OdpowiedzUsuńMoże jakis filtr zaklaczony 🤣
UsuńNiestety nie. Zmęczenie materiału. Z zewnątrz jeszcze bardzo cacy, w środku guma do wymiany i coś w silniku. Naprawdę wyje😔
UsuńSama guma kiedyś wiem że wymiana 70 u mnie mówili.
UsuńKocurku, wiem. Ale silnik. Ale to że nie dopiera. Ale to że nie wiruje tak jak kiedyś. Poza tym zaczęła chodzić po łazience, póki pierze jaki tako, to niech chodzi.
UsuńMi też coś chodzi po łazience pralka. Rozważam sprawdzenie tych nóżek może tam się coś rozregulowało bo podłoga krzywa. Hmmm
UsuńMi wyje jak ustawie za duże obroty. Może też mi umiera pralka 🤣
Oby nie. Nie powinno tak być że sprzęt się szybko starzeje i rozregulowywuje (co za słowo!!!).
UsuńMa 3 lata dopiero niby
UsuńCzyli fumy. Niedopieszczona😀
UsuńMoże jakaś sesja zdjęciowa Jacusia? :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że sama piękny post napisałaś ❤️. Nie do wiary, jak to wszystko się toczy, może się należy cieszyć że się toczy. Dziś mi stuka kolejna rocznica. Zalatanam, nie świętuję, ale jest wdzięczność że kolejna❤️
UsuńUrodziny? STO LAT STO LAT NIECH ZYJE NAM ROMANKA, STO LAT STO LAT NIECH NAM W ZDROWIU TRWA ROMANKA, STO LAT STO LAT NIECH NAM W KSIAZKACH NIE ZATONIE ROMANKA... STOOO LAAAATTTT!!! 🎁💝💐
UsuńDziękuję, o Kocurro Szalony❤️🤣🤣🤣❤️❤️❤️
Usuń