Czytają

niedziela, 12 marca 2023

Notatka 483 kryształowo i przejrzyście

Ponieważ bywa tak wrednie, będzie o przejrzystościach. Błyskach i lśnieniach. Postanowiłam (w ramach odstresowania i odcięcia się od wredoty) uporządkować i trochę uzupełnić posiadane kamienne mądrości. 

Bohater posta wepchnął się sam, pyskując że powinien być pierwszy, bo najmniej skomplikowany. To i prawda i bzdura. Fakt, rzadko który minerał da się opisać mniej skomplikowanym wzorem. 

SiO2

Ale też rzadko który występuje w tak wielu postaciach. Krystaliczna forma krzemionki, kwarc, kwarzec. Krzemionka tak ogólnie to nic rzadkiego, jawnokrystaliczna (o widocznej bez wspomagania budowie, z wyraźnych brył geometrycznych) też nie na tyle by była bezcenna. Bywają kryształy o wadze kilku ton, tylko niektóre uznaje się za warte wydobycia i obróbki. Wzór chemiczny zwodniczo prosty, ditlenek krzemu, maksymalna twardość 7 w skali Mohsa. Ale tak to już po tej stronie kosmosu jest, że rzadko co występuje w postaci czystej, klarownej, bez wtrętów, splotów i przenikań. Czysty jak kryształ? No sorry, jednak rzadko. W szaleństwie ludzkich upodobań w minerałach oprócz użyteczności szukamy i ozdobności oraz rzadkości. Za cenne uznajemy albo to co czyste w stopniu maksymalnym, albo zanieczyszczone lub zbudowane atrakcyjnie, niekoniecznie typowo,  tak, że nasze ułomne oko i sroczy gust są ucieszone.  Od niecałego półwiecza umiemy sprawiać by kwarc przybierał formę krystaliczną sztucznie, w temperaturze około 400 stopni Celsjusza, pod zwiększonym ciśnieniem. W naturze krzemionka krystalizuje się na gorąco i na zimno -  w zależności od temperatury i ciśnienia tworząc minerały o układzie 

trygonalnym, heksagonalnym lub skrytokrystalicznym, czyli takim, gdzie kryształki są tak drobne, że wymagają oglądania za pomocą mikroskopu. I z tą budową kryształów jest tak, że kwarc krystalizuje jako ostatni, stąd dość często kryształy zniekształcone, bo raz- miejsce już zajęte, dwa- warunki do krystalizacji niezbyt, za zimno, za gorąco, małe lub za duże ciśnienie.  Jest jeszcze zastygła płynna krzemionka, taka co z różnych przyczyn nie wykształciła kryształów, czyli wulkaniczne szkło z rozpuszczonymi dodatkami, obsydian inaczej.  Oraz forma koloidalna z dodatkiem wody, czyli opale. Co do tej budowy krystalicznej tworzącej się pod wpływem temperatury i ciśnienia, to kwarc jest stosunkową łatwiznę w świecie minerałów, mało że umiemy od niedawna tworzyć kryształy, to od dawna zmieniany ich barwę poprzez wygrzewanie i naświetlanie od promieni słonecznych po promienie gamma lub roentgena.  Ze sztuczek ludzkich, zmieniających wygląd kwarcu, jeszcze wymienię  przepuszczanie przez niego ładunków elektrycznych. 

KRYSZTAŁ GÓRSKI - pod tym linkiem bogaciej o bohaterze. 

Gdy zbudowany wzorcowo, budowę ma tak zwartą, że teoretycznie trudno wtrętom się wbić pomiędzy, co nie znaczy że wtrętów nie ma. Są, a jakże, niby rzecz trudna, a natura potrafi, do tego stopnia że dość rzadko wśród kryształów trafia się taki czyściutki, przejrzysty niczym najczystsze szkło - jest mylony wtedy z diamentem.... 

A "zanieczyszczony" też ceniony, bo dodatki mogą podnosić wartości estetyczne.  Owszem,  znaczenie ma przejrzystość i barwa, ale kto pogardziłby dodatkowym lśnieniem, w postaci świetlnych pasm, gwiazd czy połyskujących srebrem lub złotem drobinek ? Albo tęczowym połyskiem?  Mało takich zwyrodnialców. Odmiany mają swoje własne nazwy, w zależności od koloru:

Biały. MLECZNY. Nie powinien tu być, no ale on jednak bywa przejrzysty. Więc niech będzie. Białe lub szare zabarwienie minerału, teoretycznie wcale nie pożądane, spowodowane jest uwięzieniem w krystalicznej siatce cząsteczek gazu (najczęściej dwutlenku węgla) lub drobinek cieczy. I jeśli oprócz tego jako pożądany bonus występują drobinki złota, to tak, taki kamyczek ma ogromną szansę skończyć jako oszlifowane na obło "oczko" w pierścionku czy wisiorku, mylone z opalem. Czasem te białe bez drobinek złota też tak kończą, zwłaszcza jeśli mają szczęście być okazami z asteryzmem, czyli tworzącą się na oszlifowanej powierzchni świetlną gwiazdą. Określenie "kwarc gwiaździsty" nie dotyczy zjawiska, ono oznacza kryształy kwarcu ułożone gwiaździście-promieniście.Tak organicznie wtedy wygląda, przypominając sobą niektóre morskie stwory.  Jakby muszla, może koral...


Żółty. CYTRYN




Filmik z brazylijskim cytrynem. Oko Saurona mu dali na imię.


 

Należy do minerałów rzadkich, nazwę wziął oczywiście że od słowa oznaczającego żółtość, owocu też. Na zajumanych fotach akurat okazy konkursowo przejrzyste, co nie jest częste. Cytryn odcienie ma różne i tu zagadka, czy te zielonkawe to już zaliczane do zielonych, czy jeszcze do cytrynów? A te burawe to może już dymne? Wszystkie mogą być kamieniami naturalnymi, powstałymi bez ludzkiej ingerencji, ale też mogą być wytworzone przez poddanie wyprażaniu ametystów. Tych mniej fioletowych lub brudnofioletowych.  


Ponieważ ametyst taki ważny jako surowiec wyjściowy dla zielonych i dymnych kryształów, to jedziemy z ametystem. 


AMETYST. Fioletowy, od bardzo bladego do tak intensywnego fioletu, że prawie czarnego. Najpiękniejsze kolorem ametysty, to te w których mocnym kolorze widać odcień purpury.  Barwę zawdzięcza jonom żelaza, oraz uwaga: promieniowaniu radioaktywnemu. Tym dodatkom prawdopodobnie zawdzięcza to, że w porównaniu do kruchych kryształów "czystego" kwarcu jest niełupliwy. Nie zmienia barwy do temperatury 250 stopni Celsjusza, powyżej niej blednie do bezbarwności, ale to nie do końca prawda, przelanie wrzątkiem już powoduje subtelną zmianę odcienia. Kryształ górski pod wpływem ciepłej wody mętnieje, co żalem zauważyłam na noszonym kiedyś uparcie pierścionku. Czyli jak biskup zmywa w ciepłej wodzie gary, to biskupi sygnet jednak powinien dla urody kamienia ściągnąć......  Tylko że biskup ma biskupi obowiązek nosić swój ametyst, wolno mu go zdjąć w Wielki Piątek, czyli jak ma zmywać to wtedy. A liturgiczne mycie nóg to w Wielki Czwartek, hmmmmm.  Eeee, wracamy. 



Ametyst według Wiki zielenieje, żółknie i dymnieje w temperaturze powyżej 500 stopni Celsjusza. Ludzie nie byli by ludźmi gdyby raz - nie zauważyli urody kamienia, dwa - nie obłożyli go opowieściami i znaczeniami (stąd biskupi ametystowy sygnet), trzy - gdyby nie kombinowali ze znalezionym, tnąc, szlifując, zmieniając barwę. I tak najcennejszy to ten najpiękniejszy, o intensywnym, naturalnym kolorze. Do niedawna myślałam że on niepodrabialny, alle skąd. Też może być korygowany, za pomocą naświetlania promieniami jonizującymi, bezbarwny kryształ pod wpływem takich naświetlań może fioletowieć lub zielenieć.. Ech. No trudno piszę dalej.....

Najczęściej kryształy ametystu tworzą się w skalnych pustych przestrzeniach, dziurach pogazowych w macierzystej skale. Myślę, że nie znaleziono jeszcze tych naprawdę ogromnych, ale i to co już znalezione potrafi oszołomić i zachwycić. Do powodów dla których lubię Urugwaj i szukam o nim ciekawostek, dochodzi i ten, że tam znajdują wyjątkowe okazy geod ametystowych. Ta dam, proszę państwa, oto Cesarzowa Urugwaju. Ametystowa geoda.


Z koleżanką. Rozpołowioną. I innymi paniami w takim samym stanie.




No. Powód do urugwajskich ciągot z tych solidnych, prawda?

Kryształy ametystu rzadko przekraczają wielkość dziesięciu centymetrów. Nie mam pojęcia, bo zdjęć brak, jakiej wielkości były sprzyjające nie upijaniu się ametystowe naczynia (ach te opowieści !!!) na trunki, o solidnych rozmiarach nie może być mowy. Prędzej ametystami wysadzano metalowe kielichy, srebrne lub złote. 


A jednak. Są i w obecnych czasach tacy, co chcą mieć ametystowe naczynia. Wyrób współczesny, sądząc po widzianym fragmencie dłoni filiżaneczka nie powala wielkością. Fota dodana 16.05.2023



Takich rozmiarów jak na filmiku podebranym z twarzoka Geology Wonders bywa baaaardzo rzadko.  






Rzadko kiedy przeciętny, nic nie mający wspólnego z mierałami szlachetnymi ludż  widział na oczy czysty, lśniący królewskim fioletem  ametyst. Częściej widujemy te szarawe, blade, raczej liliowe niż fioletowe. W Polsce chyba wcale nie występują te najbarwniejsze. 

Barwy bywają u nas takiej, że można do upadłego się spierać czy to ametyst, czy może różowy kwarc. 




Nie ma specjalnej nazwy, po prostu  różowy  i już. Rzadko, bardzo rzadko trafia się taki zupełnie przejrzysty, odcienie różowego ma różne, zależne od zawartości żelaza, kobaltu i manganu. Ponieważ tak rzadki przejrzysty, najczęstszą nazwą jest RÓŻOWY KWARC. Zupełną dla mnie nowiną jest istnienie wśród tych różowych, takich gdzie róż zmieszany ze złotem. Można się spierać czy to jeszcze różowe, czy może już żółte - cytryn już może, czy może już brązowe - a więc kryształ dymny....


To stanowczo wykracza poza kolor "różowy". Dokładnie te same barwy mogą mieć i inne przejrzyste minerały, ale paleta odcieni nazwana od indyjskiego określenia lotosu twardo została zarezerwowana dla szafirów. Padparadża, padparascha, tak, to jest to.  Te ciepłe w kolorze lotosowe cuda mają odcienie wręcz niemożliwe, z pomarańczowym włącznie.  No, szafiry, zwłaszcza te najcenniejsze są przejrzystości absolutnej, o co w tym wariancie barwnym  SiO2  trudno. Ale już kamień słoneczny, też krzemowa sprawa... Wróć. Skala odcieni jaką może mieć różowy kwarc po prostu jest spora. Przejrzystość może i nie tak częsta, ale za to asteryzm, inaczej gwiaździstość częstszy niż u szafirów. 


I wrostki rutylu częstsze. 


No dobrze, istnieje coś takiego jak kwarc kaktusowy, ani czysto żółty ani czysto różowy, ale bardziej żółty niż różowy. Wydobywany w Namibii. Najczęściej przypisywany do cytrynów.  



Osobiście to bardzo lubię klasyczny różowy kwarc, och, jasne, te padparadże ciągną oko, cała barwna i bezbarwna reszta też, ale nie ma to jak dyskretna elegancja różowego kwarcu. Dobrze dobrany różowy to coś tak, jak naprawdę dyskretnie zrobiony makijaż. Jest, upiększa, ale się nie rzuca nachalnie w oczy. I niestety, ponieważ bywa tak zbliżony barwą do koloru skóry, wymaga bardzo uważnego dobrania do własnej osoby i karnacji, odrobiny czegoś dzielącego go od skóry (srebro, złoto, inny kamień), tak by nie był brany za narośl. He, he, niestety, nie żarcik, on dokładnie tak jak makijaż może szpecić lub baaardzo zdobić, trzeba sobie dobrać do siebie, moda w tym wypadku zawsze drugorzędna. Różowe kwarce jednak  z reguły o wiele częściej zdobią niż szpecą, gama ciepłych różów pozwala na właściwy wybór, ceną nie powalają - nic tylko brać i aż się dziwię że one tak mało biżuteryjnie popularne.  



KWARC DYMNY i MORION


Kwarc dymny to bure przejrzystości które uwielbiam. Ja niebogata, one co prawda nie dorównują cenami rubinom, ale do najtańszych też nie należą. Zwłaszcza że uroda ich wyraźna w oszlifowanych fasetkowo egzemplarzach wielkości powyżej centymetra i zawsze widywałam je już w biżuterii stylowo nie do końca mojej, lub w postaci okazów do oprawy z czym sobie bym nie poradziła.  I nie mam żadnego, raz ostatnio nie widzę, dwa jak były i ja byłam przy kasie to zawsze miałam przy nich nierozstrzygnięty problem decyzyjny. I niestety, zawsze mnie przed zakupem cofał fakt, że one wymagają od noszącego gotowce elegancji którą nie dysponuję, umiejętności przy nieoprawionych. Ale popatrzeć lubię. To co na obrazku jest ściągnięte z Wiki i jest pięknym przykładem kryształu heksagonalnego, powstałego znacznie głębiej skorupy ziemskiej, gdzie temperatura i ciśnienie wyższe.  Ogólnie to kryształ dymny występuje w kolorach od łagodnego beżu lub szarości do czerni, 
ma budowę trygonalną, jest przejrzysty lub przeświecający. Morion natomiast jest kryształem tak często z nim mylonym, zwłaszcza z czarną wersją kryształu dymnego, że budowa nie ma tak wielkiego znaczenia dla określenia co to. W biżuterii nie do odróżnienia w każdym razie, a określenia w niektórych starych opracowaniach "trzymające fason" używane zamiennie.







W jak bysiowatej wielkości potrafi występować widać tu. 

Niebieski kryształ, a raczej niebieski kwarc. Nie, to nie ściema, są takie. Mój Maślankiewcz (Kamienie szlachetne, wyd. 1982 r. Warszawa, Wydawnictwa Geologiczne) używa określenia "KWARC SZAFIROWY". Wiki zeznaje:

Kwarc azurytowy = niebieski inaczej kwarc szafirowy, kwarc lazurowy, krokidolitowy. Gruboziarnista odmiana kwarcu o zabarwieniu niebieskim. Kolor wywołany jest obecnością bezładnie ułożonych wyrostków krokidolitu, magnetytu, rutylu, turmalinu, sodalitu, dumortierytu.
Fajnie, tyle że nie mam fot, które na pewno go przedstawiają. Prawdopodobnie to on.


Zielony kryształ górski wg. jednych jest tworem sztucznym, według innych, no ależ skąd. Zielony nieprzeźroczysty kwarc jest twardym faktem, istnieje w dużych ilościach. Ale przeźroczysty?  
Zielonkawo zabarwione kryształy tworzą się w miejscach w pobliskim występowaniu ametystów, zaliczane są wtedy do cytrynów. Przy ludzkim szachrum-machrum z dopieszczonych ametystów robią się zielone. Takie. 




To twór sztuczny, efekt szachrum-machrum.  Prasjolit go nazwali. I byłoby niby wszystko jasne, gdyby nie to, że przejrzysty zielonkawy kwarc objawił się w naturze, bez szachrum-machrum. 


Występuje nawet u nas, w wioskach Suszyna pod Kłodzkiem i Płóczkach koło Lwówka Śląskiego, a raczej w skałach magmowych koło tych wioch. Tworzy się tak jak ametyst, w pogazowych pustkach. Naturalnie naturalny zielony kryształ dostał oryginalną niczego nie sugerującą nazwę. PRASIOLIT czyli po naszemu PRAZJOLIT. Taaaaa. Może po prostu zielony cytryn? Z cytrusami ma tyle wspólnego, ta limonkowa barwa. 

I tyle o kwarcowych krystalicznych przejrzystosciach.  

Na razie starczy.
Pisała R.R.

Zapowiedź o czym będzie m.in. odcinek następny. 


27 komentarzy:

  1. Do ametystów mam sentyment, na 18te urodziny dostałam od taty śliczny pierścionek z tymże kamieniem... pierścionek niestety później został mi ukradziony podczas włamania do domu, z innymi precjozami, ale tego najbardziej było żal. A jakieś 20 lat później znalazłam geodę z ametystami (no nie był to taki gigant, raczej wielkość pięści), synek ją dostał, bo zbiera takie różne kamyczki. I jakoś tak mam sentyment i zawsze oko mi biegnie do tych ametystowych biżuteryi :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No przecież że się biegowi oczek nie dziwię 😊. Przecież sentyment do utraconej pamiątki, osobiste znalezienie i barwa wcale nie tak częsta 😊. Mnie do ametystowego fioletu oczka lecą same, bez takiego wspomagania. Niepotrzebne im też całe opowieściowe zaplecze przywiązane do ametystu, a jest spore😊. Oczka wiedzą co im dobrze robi😊

      Usuń
  2. Znaczy mam jecha do Suszyny i szukać? Tam okolica plaska i rolnicza, to nie wiem czy bym cos znalazla?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakbyś chciała 🤣🤣🤣. Ale skoro okolica rolnicza, a klejnot w skałach melafirowych (magmowych) to zdaje się że rzecz wymaga wysiłku, rycia lub kucia. Więc niekoniecznie, chyba że taki kamol (a one w geodach, jak ametysty) sam się znajdzie. Małgosia ametyst znalazła.

      Usuń
  3. Nie eksplorowaliśmy tej wsi, więc chętnie sie tam wybierzemy, to rzut beretką. Okazuje się że 6 października była wystawa minedałow,jest lokalne muzeum, ale dostepne chyba tylko okazjonalnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogladnelam filmik na yt, w srody i soboty czynne muzeum kamienia, można ogladnać zbiory porywatne trzech panów.

      Usuń
    2. Tuż pod Suszyną działał kamieniołom, obejrzyj jeśli się da. Nie proponuję eksploracji, ale rzut okiem to czemu nie, część nieczynnych jest dostępna. Niby nic takiego, ot, dziura w ziemi lub skale, ale akurat w Twoich okolicach zagłębie półszlachetnych minerałów. Wszystkie muzea mineralne są warte obejrzenia, nie ma raczej w nich szans na jakieś super cenności, ale ciekawe są zawsze😊.

      Usuń
    3. https://youtu.be/dcZKkL_3c-k.
      Tu gościu sobie po prostu chodzi w okolicy Suszyny. Tu japisik, tu kryształek, a niedaleko ametyścik. Fajnie

      Usuń
    4. Geody ametystowe wyglądają niepozornie, trochę jak stare kartofle ;). Trzeba mieć wyczucie albo/i doświadczenie, żeby je wyłowić z kupy innych kamieni, ale faktycznie w niektórych okolicach to leżą sobie ot tak na ziemi. Ja moją znalazłam zupełnie przypadkiem w trakcie budowy domu, właśnie w kupie kamieni, z których coś tam sobie wybierałam do ogródka. Geoda była nadłupana, pewnie koparką, dlatego zobaczyłam intrygującą dziurę, a po otrzepaniu z piasku - wnętrze z kryształami. Potem syn dał to komuś do eleganckiego przecięcia i ma teraz w swojej kolekcji.

      Usuń
    5. Syn w owych czasach poszukiwał bardziej fachowo, znajdował ciekawe okazy, niekoniecznie spektakularnie błyszczące, ale ciekawiły go rozmaite skały, ich pochodzenie itd. Interesujące były znaleziska pod klifami nad Bałtykiem, no i w Karkonoszach naszych pobliskich...

      Usuń
    6. Wskazówka dla szukaczy cenna. Doruś doczytałaś? U mnie co prawda nie ma wielkich szans na znalezienie choćby okruszka ametystu, za to trafiają się czerwone kamienie polne. Do zludzenia niektóre przypominają kawałki wołowiny, z tłuszczykiem lub bez. Kolor mają prześwietny, gorzej z formą, tu trzebaby solidnej obróbki by nie były tak gulaszowe.... W piwnicy jest solidne pudełko kiedyś uzbieranych na podłoże do akwarium. Nad morzem to sama uparcie zbierałam uroczą kamienną drobnicę wyszlifowaną przez morze. I kawałki węgla, kiedyś zgubionego przy morskim transporcie, obrosłe pąklami. Podczas ostatniego "morskiego" pobytu, szukałam zielonego kamienia, tego co to go się bierze w podróż koleją bez biletu. Na żartobliwą prośbę lekko zazdrosnej o wyjazd Oli. Zielony w końcu kupiłam, ale za to damska rodzina dostała wisiorki ze znalezionych doskonale owalnych "oczkowato" i wyszlifowanych morzem czarnych kamieni ze srebrnymi drobinkami. Nikt nie chciał wierzyć że to samo tak się wykształciło, wyszlifowało, że jedynym działaniem ludzia było moje- podniosłam, dokleiłam zawieszki, wręczyłam w ramach pamiątki. Z Kołobrzegu.

      Usuń
    7. No ja lubie ogladać kamyczki rożne, nie wiem czy bym byla,swiadoma znaleziska, ale bede przypatrywać sie uważniej. Wszak wiecznie po jakis pagorkach się chodzi i kamoli bywa dużo.

      Usuń
    8. Najlepsza pora do wypatrywania to teraz🤣. Zamiast jagód i grzybów 🤣

      Usuń
  4. Moja wewnętrzna sroka skrzeczy, ona by to wszystko ( prawie wszystko ) z obrazków chciała mieć. Po co, to ona nie wie.
    Ot tak, dziobem podrzucać i patrzeć, jak się w zmiennym świetle błyski i kolory zmieniają.
    No i że to wszytko SiO2???
    Ametyst, cytryn, itp.?
    Człowiek nie wie, ile nie wie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Że to wszystko SiO2? Agniecho, formy czysto krystaliczne krzemionki to koniuszek czubka rogu nosorożca, ogrom się ciągnie za tym czubkiem🤣. Sroczyzm może zostać spłaszczony na amen nosorożcem 🤣

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. Klasyczne połączenie, zielony dla rudowłosych 😊

      Usuń
  6. Rominko wielkie dzięki za ten wpis, wiesz żem ja kamieniami zafascynowana. Prajzolity, taa... to że zielonawe zabarwienie musiało się pojawić ponoć było przewidywane przez niektórych gemmologów. Mła uwielbia ametysty, jest nawet dumną posiadaczką szczotki ametystowej z Urugwaju. One podobno robią dobrze na skutki opilstwa, dobrze bo niedociśnienie leczę izerską wodą. Jak na razie osiągam prawie że setkę tętniczego po niecałej pięćdziesiątce płynnego. ;-D Teraz będzie przykładanie ametysta na główkę. A może ja sączyć powinnam przez geodę. Rany, muszę kończyć bo Mrutek twierdzi że ma rujkę jak "nastoletnia" Coco Gieni. Siedzi na mła i sobie wyje.

    OdpowiedzUsuń
  7. Moje jednym głosem twierdzą że idzie zima TFU-TFU-TFU i muszą żreć. I żrą.
    Fascynację podzielam, dlatego wpis😊. Kiedyś ta fascynacja była bardzo intensywna, teraz się odbija echem.
    Ametysty z Urugwaju są super, tak intensywne w kolorze a naturalne, przy takich rozmiarach geod musieliby zaraz po ich przecięciu malować wnętrze sprayem, raczej odpada 🤣. Taki mocny ametyst to powinien mocniej działać, czyż nie? To stosuj🤣.
    Co do prazjolitu, to miło że akurat u nas się objawił, najzielenszy z dotąd znajdowanych i że nasi zgłosili pierwsi, że jest w naturze. Ciekawe swoją drogą do jakiego stopnia czyste SiO2 może być zielone by było jeszcze czystym kwarcem. Przecież w ametyście tylko centra barwne,na jaki może mieć mocny kolor. Nic nie miałabym przeciw gdyby u nas były tak wielkie jak urugwajskie i tak intensywnie zielone geody, jak urugwajskie fioletowe. Fajnie by było.

    OdpowiedzUsuń
  8. W poprzednim wpisie były te cudeńka mszyste, o które pytałam Cię przy wpisie z giełdy, ale tamte bardziej mi się podobały. Lubię kamienie, ale jestem kompletnym lajkonikiem i moja klasyfikacja to właśnie podobamisię i niepodobamisię ;) W ubiegłym tygodniu zaszalałam i kupiłam sobie przepiękny wisiorek z cytrynem, muszę tylko jeszcze dokleić zapięcie do linki i będzie gotowy do noszenia. Kamienie znad morza nadal zwożę, z tego chyba się nie wyrasta :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bycie Lajkonikiem jeśli się nie traktuje kamieni kolekcjonersko/zbieraczo/inwestycyjnie/zarobkowo/zawodowo jest czystą przyjemnością dla ducha. I dobrze że się nie wyrasta z nadmorskich zbieractw! Ja swój zachwyt dla kamoli zawdzięczam właśnie nadmorskim, z Władysławowa. Ileż mogłam mieć lat, siedem- osiem? Dziesięć? Jakoś tak. Patrzyłam na stosy ich i nie mogłam się nadziwić bogactwu wzorków i odcieni nablyszczanych falami, matowiejących w słońcu. Te pierwsze zbiory zostały wywalone przez Mamę. I próby własnoręcznego wyrobu bursztynu z gumy arabskiej i sosnowej żywicy w kapelach i nakrętkch. Kto wie, może gdyby Mama nie wyrzuciła do tej pory by się zrobił 🤣🤣🤣🤣.

      Usuń
  9. A, skleroza- nie podziękowałam Ci za wpis, bardzo ciekawy !
    Dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmm, z cytrynem... Suuuuper. Wpis był przyjemną ucieczką, będę powtarzać 😊. Przyjemnie wiedzieć że nie tylko ja lubię, zachwycam się 😊.
      I u góry miało być "w kapslach"🤣.

      Usuń
    2. Na pomysł domowej produkcji bursztynu nie wpadłam, podziwiam kreatywność ! Mamy bywają okrutne, moja też wywaliła pudełko od butów wypełnione kamieniami, które przytargałam jako pamiątkę z zimowiska w górach, miałam wtedy z 10 lat, a do dziś pamiętam :)

      Usuń
    3. Prawda jak to się pamięta rozkosze zbieractwa? Przy likwidacji eksperymentu też uważałam że mamy bywają okrutne🤣. A poważnie, kolega do tej pory prosperuje dzięki wynalezionej przez siebie w liceum masie. Kto wie jak by się mój eksperyment skończył 🤣🤣🤣

      Usuń
  10. Oj też ciekawy bardzo dla mnie post. Dziekuję!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyjemność po mojej stronie, miło że dla Cię post ciekawy.

      Usuń